[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieraz widywał go w takim stanie.Nie było szans, bypozwolił mu obejrzeć Minstrela za jedyne dwa płacidła.Będzie miał szczęście, jeśli niedostanie solidnego lania.Na samym rynku ujrzał jednakże ponadtrzystuosobowy tłum.Ludzie przybyli z każdegokrańca Potoku  byli wśród nich rybacy, przybysze z Pagórka Bogginów i z GrząskichMokradeł, nie mówiąc oczywiście o miejscowych.Nikt nie przyjechał z PołudniowejStrażnicy, czemu nie należało się jednak dziwić.Ludzie ze Strażnicy unikali Minstreli. Arlen, mój przyjacielu!  wykrzyknął Wieprz na widok chłopca. Mam dla ciebiemiejsce z przodu.Wrócisz do domu z workiem soli! Dobra robota!Arlen spojrzał na niego zdumiony, ale wtedy dostrzegł stojącego tuż obok Ragena.Posłaniec puścił oko. Dzięki  odezwał się chłopak, gdy Wieprz odszedł, by zapisać w księdze kolejnychprzybyszów.Córki handlarza sprzedawały jedzenie i piwo. Ludzie zasługują na odrobinę zabawy. Ragen wzruszył ramionami. Ale wygląda nato, że najpierw trzeba będzie przekonać waszego Opiekuna.Wskazał na Keerina, toczącego spór z Harralem. Nawet nie próbuj sprzedawać moim ludziom bzdur o Zarazie!  oznajmił Harral,dzgając Minstrela palcem w pierś.Był od niego dwakroć potężniejszy, a jego mięśni niepokrywał nawet gram tłuszczu. Bzdur?  pisnął Keerin, blednąc. W Miln Opiekunowie zdarliby z Minstrela skórępasami, gdyby nie opowiedział o Zarazie! Nie interesuje mnie, co się wyprawia w Wolnych Miastach.Tutaj masz przed sobądobrych, serdecznych ludzi, którzy wiodą wystarczająco ciężkie życie.Nie potrzebują jeszczekogoś, kto im nagada, że ich cierpienie wynika z braku pobożności! Co.?  zaczął Arlen, ale Keerin przerwał rozmowę i ruszył na środek placu. Lepiej szybko znajdz swoje miejsce  poradził chłopcu Ragen.* * *Zgodnie z obietnicą Wieprza Arlenowi przydzielono miejsce na samym przedzie, tamgdzie z reguły siedziały najmłodsze dzieci.Inni spoglądali na niego z zazdrością, a chłopiec czuł się wyjątkowo, bo rzadko mu czegoś zazdroszczono.Minstrel, jak wszyscy Milneńczycy, był wysoki.Nosił pstrokate ubranie, zszyte z łatek wkrzykliwych kolorach, które wyglądały, jakby je wykradziono z kubła na okrawki wwarsztacie farbiarskim.Miał cienką kozią bródkę tego samego marchewkowego koloru cowłosy, a także niewielki wąsik, który nie sięgał brody i wyglądał tak blado, jakby można gobyło zetrzeć podczas porządnego szorowania.Niemal wszyscy, zwłaszcza zaś kobiety, zezdumieniem rozprawiali o jasnej czuprynie i zielonych oczach Minstrela.Ludzie nadal napływali, a Keerin pojawiał się to tu, to tam, żonglując kolorowymidrewnianymi piłeczkami i opowiadając dowcipy, by wprawić tłum w dobry humor.Na sygnałWieprza wyciągnął lutnię i zaczął grać, śpiewając mocnym, wysokim głosem.Widzowieklaskali rytmicznie podczas nieznanych sobie pieśni, gdy zaś podejmował te w Potoku znane,śpiewali razem z nim, nie dbając o to, że go zagłuszają.Arlenowi też to nie przeszkadzało wydzierał się równie głośno co reszta.Po występie muzycznym nadszedł czas na popisy akrobatyczne i magiczne sztuczki.Doszło do tego kilka dowcipów na temat mężów, po których kobiety wybuchały piskliwymśmiechem, a mężczyzni groznie marszczyli brwi, oraz kilka o żonach, po których mężczyznipoklepywali się po udach, a kobiety piorunowały Minstrela spojrzeniami.W końcu Keerin przerwał i uniósł wysoko dłonie, prosząc o ciszę.Tłum zaszemrał, arodzice wypchnęli najmłodsze dzieci do przodu, nie chcąc, by umknęło im choćby słowo.Malutka Jessi z Pagórka Bogginów, która miała zaledwie pięć lat, wspięła się na kolanoArlena, by lepiej widzieć.Parę tygodni wcześniej chłopiec podarował jej rodzinie kilkaszczeniaków po suce Jepha i od tej pory dziewczynka nie odstępowała Arlena na krok, gdytylko go widziała.Posadził ją wygodniej, a Keerin rozpoczął od  Opowieści o Powrocie.Jego głos, naraz głęboki i grzmiący, niósł się daleko ponad głowami słuchaczy. Zwiat nie był zawsze taki, jakim go znacie  powiedział Minstrel. Nie, skądże.Dawnotemu ludzie i demony żyli obok siebie, zupełnie sobie nie wadząc.Te wczesne lata nosząmiano Wieku Niewiedzy.Czy ktoś wie, dlaczego właśnie takie?W odpowiedzi uniosło się kilka dziecięcych rączek. Bo nie było żadnych runów ochronnych?  zapytała dziewczynka wskazana przezKeerina. To prawda  oznajmił Minstrel i wykręcił salto, wywołując wśród dzieci piski radości.Wiek Niewiedzy to dla ludzi straszny okres, ale na szczęście nie istniało wówczas wieledemonów, a te, które nas nawiedzały, nie potrafiły zabić każdego człowieka.Podobnie jakdzisiaj, demony pojawiały się jednak w nocy i niszczyły wszystko, co zdołaliśmy zbudowaćza dnia.Chcąc przetrwać, musieliśmy zmienić nasze zwyczaje.Nauczyliśmy się, jak chowaćprzed nimi pożywienie oraz zwierzęta, a także jak ich unikać. Rozejrzał się gwałtownie,udając dezorientację, a potem uciekł za któreś z dzieci w doskonałej imitacji przerażenia.Mieszkaliśmy w jamach wykopanych w ziemi, by nie mogły nas znalezć.  Jak króliczki?  zapytała ze śmiechem Jessi. Dokładnie!  Keerin podskoczył ze zmarszczonym nosem i zgiętymi palcamiprzytkniętymi do uszu. %7łycie upływało nam na próbach przetrwania, aż wymyśliliśmypismo.Wkrótce potem odkryto, że niektóre znaki powstrzymują otchłańce.Które z nich? zapytał, nadstawiając ucha. Runy!  zawołały chórem dzieci. Właśnie!  Minstrel znów podskoczył. Runy chroniły nas przed złem.Wkrótcezaczęliśmy nad nimi pracować, czyniąc je coraz doskonalszymi.Odkrywano coraz więcejpożytecznych runów, aż wreszcie ktoś opracował taki, który nie tylko powstrzymywałdemony.Ten run potrafił wyrządzić im krzywdę.Oniemiałe dzieci rozdziawiały usta, a Arlen, choć oglądał podobne występy, odkąd sięgałpamięcią, złapał się na tym, że sam nabrał głęboko tchu.Oddałby wszystko za taki run! Demonom nie przypadł do gustu ten wynalazek  ciągnął Keerin z krzywymuśmiechem. Przyzwyczaiły się, że nocą ludzie szukają kryjówek bądz uciekają, więc gdywreszcie stanęliśmy im naprzeciw i zaczęliśmy walczyć, zaatakowały z całą siłą.Takrozpętała się Pierwsza Wojna z Demonami i nastał drugi wiek, Wiek Wybawiciela.Wybawiciel był człowiekiem powołanym przez Stwórcę do przewodzenia naszym armiom.Gdy on stał na polu bitwy, odnosiliśmy zwycięstwo za zwycięstwem!  Minstrel wzniósłzaciśniętą pięść w powietrze, a dzieci zakrzyknęły z tryumfem.Entuzjazm był zarazliwy.Arlen połaskotał Jessi z uciechy. Nasza magia i strategia wojenna stawały się corazdoskonalsze.Ludzie żyli dłużej, narody rosły w siłę, zaś armie w liczebność, nawet pomimotego, że coraz rzadziej spotykano demony [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl