[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.6Było już po siódmej, gdy wysadziła Pella na Spring Street.Letnie słońcedopiero zniżało się nad horyzontem, zaszyte w pióropusz palmy.Niebo miało wkrótcespurpurowieć.Starkey zapaliła kolejnego papierosa i włączyła się do ruchu.Hooker i Marzikjuż dawno poszli do domu.Nawet Kelsa już nie było; pewnie jadł właśnie kolację.Gdymijała restaurację Burger King", żołądek ścisnął jej się z głodu.Nie jadła nic odśniadania, ale na razie musiała się zadowolić dwiema tabletkami przeciwnadkwasocie.Na LA spływała już cisza długiego wieczoru.Starkey doszła do wniosku, że Pellstanowi zagrożenie nie tylko dla śledztwa, ale i dla jej szansy na odbudowanie kariery.Jeśli Tennant złoży skargę albo naskrzeczy swojemu papudze, będzie skończona.Olsen właśnie w tej chwili mógł dzwonić do Kelsa, który wypełni w następstwiewniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego.Wiele się mogło wydarzyć wciągu ostatnich trzech godzin.Ze złością wyrzuciła niedopałek przez okno.Utrata posady z powodu jakiegośtam Klaudiusza wyglądała na marny interes.Mogła się przed tym zabezpieczyć wjeden tylko sposób: złożyć raport na Pella, zgłosić przypadek nadużycia prawa przezfunkcjonariusza.Mogła też od razu podjechać do Kelsa i opowiedzieć mu, co zaszło.Jutro z samego rana posłałby ją do wydziału wewnętrznego, gdzie zostałabyprzesłuchana przez jakiegoś porucznika, który następnie zatelefonowałby do Olsena ipoprosił o przesłuchanie Tennanta.Do południa połączenia telefoniczne międzySpring Street a biurem terenowym ATF rozgrzałyby się do czerwoności.Waszyngtonodsunąłby Pella od śledztwa, a ona ocaliłaby tyłek.Gdyby Tennant sam z siebie zacząłśpiewać, byłaby w porządku.Postąpiłaby prawidłowo, zgodnie z regulaminem.Byłabybezpieczna.Zapaliła następnego papierosa, zadowolona, że ruch posuwa się tak ospale.Wokół niej samochody wyciekały z parkingów jak życie z nieboszczyka.Wizyta uKelsa nie wchodziła w rachubę.Na samą o niej myśl poczuła się jak szmata.Nie mogła przestać myśleć o Pellu.Nic nie wiedziała o migrenowych bólach głowy, ale to, co zaszło na parkingu,przestraszyło ją nawet bardziej niż jego brutalna napaść na Tennanta.Obawiała się,że siłowe pogrywki z podejrzanymi należą do stałego repertuaru ATF, co znaczyło, żePell przy najbliższej okazji znów sięgnie po takie metody, czym narazi ją na jeszczewiększe niebezpieczeństwo.Była pewna, że coś przed nią ukrywa.Miała dośćwłasnych tajemnic, by wiedzieć, że ludzie nie ukrywają swoich mocnych stron;ukrywają słabe.Teraz bała się słabych stron Pella.Znani jej eksperci od materiałówwybuchowych byli bez wyjątku ludzmi ostrożnymi.Poruszali się powoli imetodycznie, ponieważ nader często układali puzzle złożone z drobnychkawałeczków; prowadzone przez nich śledztwa trwały tygodniami, często miesiącami.Pell działał zupełnie inaczej: drapieżnie i porywczo; wobec Tennanta zachował się jakostatni brutal i cham.Nawet jego spluwa, ta cholerna armata kalibru 10, nie pasowałado wizerunku śledczego, który prowadzi sprawę zamachu bombowego.Jechała do domu z poczuciem, że znalazła się pod ścianą, i była z tego powoduwściekła.Przyszło jej do głowy, żeby zadzwonić do Pella do hotelu i jeszcze raz munaurągać, ale wiedziała, że nic dobrego by z tego nie wynikło.Miała dwa wyjścia: albozadzwonić do Kelsa, albo dać sobie spokój.Wszystko inne było zawracaniem dupy.Po przyjezdzie do domu puściła gorącą wodę do wanny, przygotowała sobiemocnego drinka z dżinu i ze szklanką w ręku weszła do sypialni.Rozebrała się i stojąc nago w nogach łóżka, popijała dżin i słuchała pluskulejącej się wody.Była boleśnie świadoma obecności lustra w drzwiach ściennej szafy.Wisiało za jej plecami, jakby na nią czekało.Pociągnęła solidny łyk, odwróciła się iprzyjrzała własnemu odbiciu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.6Było już po siódmej, gdy wysadziła Pella na Spring Street.Letnie słońcedopiero zniżało się nad horyzontem, zaszyte w pióropusz palmy.Niebo miało wkrótcespurpurowieć.Starkey zapaliła kolejnego papierosa i włączyła się do ruchu.Hooker i Marzikjuż dawno poszli do domu.Nawet Kelsa już nie było; pewnie jadł właśnie kolację.Gdymijała restaurację Burger King", żołądek ścisnął jej się z głodu.Nie jadła nic odśniadania, ale na razie musiała się zadowolić dwiema tabletkami przeciwnadkwasocie.Na LA spływała już cisza długiego wieczoru.Starkey doszła do wniosku, że Pellstanowi zagrożenie nie tylko dla śledztwa, ale i dla jej szansy na odbudowanie kariery.Jeśli Tennant złoży skargę albo naskrzeczy swojemu papudze, będzie skończona.Olsen właśnie w tej chwili mógł dzwonić do Kelsa, który wypełni w następstwiewniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego.Wiele się mogło wydarzyć wciągu ostatnich trzech godzin.Ze złością wyrzuciła niedopałek przez okno.Utrata posady z powodu jakiegośtam Klaudiusza wyglądała na marny interes.Mogła się przed tym zabezpieczyć wjeden tylko sposób: złożyć raport na Pella, zgłosić przypadek nadużycia prawa przezfunkcjonariusza.Mogła też od razu podjechać do Kelsa i opowiedzieć mu, co zaszło.Jutro z samego rana posłałby ją do wydziału wewnętrznego, gdzie zostałabyprzesłuchana przez jakiegoś porucznika, który następnie zatelefonowałby do Olsena ipoprosił o przesłuchanie Tennanta.Do południa połączenia telefoniczne międzySpring Street a biurem terenowym ATF rozgrzałyby się do czerwoności.Waszyngtonodsunąłby Pella od śledztwa, a ona ocaliłaby tyłek.Gdyby Tennant sam z siebie zacząłśpiewać, byłaby w porządku.Postąpiłaby prawidłowo, zgodnie z regulaminem.Byłabybezpieczna.Zapaliła następnego papierosa, zadowolona, że ruch posuwa się tak ospale.Wokół niej samochody wyciekały z parkingów jak życie z nieboszczyka.Wizyta uKelsa nie wchodziła w rachubę.Na samą o niej myśl poczuła się jak szmata.Nie mogła przestać myśleć o Pellu.Nic nie wiedziała o migrenowych bólach głowy, ale to, co zaszło na parkingu,przestraszyło ją nawet bardziej niż jego brutalna napaść na Tennanta.Obawiała się,że siłowe pogrywki z podejrzanymi należą do stałego repertuaru ATF, co znaczyło, żePell przy najbliższej okazji znów sięgnie po takie metody, czym narazi ją na jeszczewiększe niebezpieczeństwo.Była pewna, że coś przed nią ukrywa.Miała dośćwłasnych tajemnic, by wiedzieć, że ludzie nie ukrywają swoich mocnych stron;ukrywają słabe.Teraz bała się słabych stron Pella.Znani jej eksperci od materiałówwybuchowych byli bez wyjątku ludzmi ostrożnymi.Poruszali się powoli imetodycznie, ponieważ nader często układali puzzle złożone z drobnychkawałeczków; prowadzone przez nich śledztwa trwały tygodniami, często miesiącami.Pell działał zupełnie inaczej: drapieżnie i porywczo; wobec Tennanta zachował się jakostatni brutal i cham.Nawet jego spluwa, ta cholerna armata kalibru 10, nie pasowałado wizerunku śledczego, który prowadzi sprawę zamachu bombowego.Jechała do domu z poczuciem, że znalazła się pod ścianą, i była z tego powoduwściekła.Przyszło jej do głowy, żeby zadzwonić do Pella do hotelu i jeszcze raz munaurągać, ale wiedziała, że nic dobrego by z tego nie wynikło.Miała dwa wyjścia: albozadzwonić do Kelsa, albo dać sobie spokój.Wszystko inne było zawracaniem dupy.Po przyjezdzie do domu puściła gorącą wodę do wanny, przygotowała sobiemocnego drinka z dżinu i ze szklanką w ręku weszła do sypialni.Rozebrała się i stojąc nago w nogach łóżka, popijała dżin i słuchała pluskulejącej się wody.Była boleśnie świadoma obecności lustra w drzwiach ściennej szafy.Wisiało za jej plecami, jakby na nią czekało.Pociągnęła solidny łyk, odwróciła się iprzyjrzała własnemu odbiciu [ Pobierz całość w formacie PDF ]