[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dopóki nie zaczęłam pisać, myślałam, że zwariuję.Zapytałam, czy wydawcy wykazali jakieś zainteresowanie jej tekstami. Nie.Jeden, z Nowego Jorku, był na tyle miły, że odrzucając tekst, napisał kilka słówuzasadnienia.Zresztą to, co miał mi do powiedzenia, nie było dla mnie niczym nowym.Lossing cały czas powtarzał mi coś podobnego. %7łe zachodni czytelnicy nie są zainteresowani Chinami? Skinęła głową. Może są przyzwyczajeni do kiepskich tekstów.Może trzeba czasu, by ich przekonać,że to, co piszesz, jest inne powiedziałam. A czy zwracałaś się też do chińskichwydawnictw? Tak. Zrobiłam z siebie idiotkę westchnęła. Prawicowi wydawcy są zainteresowanitylko literaturą o charakterze eskapistycznym, a lewicowi chcą wyłącznie komunizmu i Rosji. A ciebie nie interesuje ani jedno, ani drugie, tak? No, właśnie. Ale niestety potrzebujesz pieniędzy. Niestety.* * *Zaprosiłam Pearl na uroczystości noworoczne Dziennika Nankinu".Opierała się, alenalegałam. Będzie Xu Zhimo. Nie mogłam opanować podniecenia. Szkoda, że to ty się nim interesujesz, a nie ja. Jest jedyną osobą, która nie czytała twoich opowiadań.Powiedział mi, że chciałby sięz nimi zapoznać. Ale ja się nie wybieram. Proszę cię.Nie każ mi się błagać. Błagać? Aha, rozumiem. Przyjdziesz? Dobrze, ale tylko na herbatę.* * *Xu Zhimo stał na krześle, wymachując rękami. Panie i panowie, chcę wam przedstawić mojego najbliższego przyjaciela, wielkąnadzieję nowej chińskiej literatury, Dicka Lina! Jest siódmym tłumaczem Manifestukomunistycznego Karola Marksa i redaktorem naczelnym Awangardowego MagazynuSzanghaju". Xu Zhimo miał na sobie czarny jedwabny zachodni garnitur z chińską stójką ichińskie bawełniane buty.Był gładko uczesany, z przedziałkiem pośrodku.Tłum skandował entuzjastycznie: Dick Lin! Dick Lin!Dick Lin, niski, szeroki w ramionach mężczyzna w okularach w czarnej oprawce,podszedł do Pearl i do mnie, żeby się z nami przywitać.Miał trzydzieści kilka lat, jaszczurczeoczy, zakrzywiony nos i opuszczone kąciki ust, które nadawały mu poważny, a nawetzgorzkniały wyraz twarzy. Jestem pełen podziwu dla pani pracy w Dzienniku Nankinu" zwrócił się do mniebez żadnych wstępów. Nie chciałaby pani pracować dla nas?Chociaż czułam się pochlebiona tą propozycją, zaskoczyła mnie jego bezpośredniość. Dostanie pani własną kolumnę plus wydanie weekendowe.Będzie pani mogła z tymrobić, co tylko zechce.Zapłacimy pani tyle, ile pani otrzymuje tutaj, a oprócz tego dorzucimyjeszcze premię.Zwróciłam się do Pearl.Moje oczy pytały: Czy można ufać temu człowiekowi?".Uśmiechnęła się.Dick zaczął rozmawiać z Pearl; mówił po angielsku z chińskim akcentem. Witamy w Chinach powiedział z ceremonialnym ukłonem. To dla mnie wielkizaszczyt, że mogę panią poznać.Xu Zhimo powiedział mi, że pani przyjechała do Chin jakoniemowlę.Czy to prawda? Nic dziwnego, że pani chiński jest nieskazitelny.Czy pani wie, żechiński to bardzo niebezpieczny język dla cudzoziemców? Jedna drobna zmiana w intonacji ijuż dzień dobry" znaczy chodzmy do łóżka".* * *Xu Zhimo próbował nadać rozmowie spokojniejszy ton, narzucając temat: Czy autorzypowieści powinni pisać dla ludzi, czy w ich imieniu?".Temperatura dyskusji wkrótcewzrosła. Pisarz powinien budzić sumienie społeczne twierdził Dick. Trzeba nauczyćchłopów wstydu.mam na myśli tych, którzy kupowali i jedli chleb upieczony z ciałrewolucjonistów!Tłum nagrodził go oklaskami. Chiny są tu, gdzie są, ponieważ nasi intelektualiści to ludzie samolubni, aroganccy,zepsuci i nieodpowiedzialni kontynuował Dick. Czas, by chińscy pisarze pokazali, żesą przywódcami.Pearl podniosła rękę.Xu Zhimo skinieniem głowy udzielił jej głosu. Czy kiedykolwiek pomyślał pan, że pisanie w stylu zwykłych ludzi może byćwyborem samego autora? Bez względu na to, jak pan zechce usprawiedliwić potwornośćaktu, który posłużył panu za przykład, faktem jest, że większość chińskiego społeczeństwastanowią chłopi.Pytam: czy chłopi nie zasługują na to, żeby mówić własnym głosem? Trzeba znalezć takiego chłopa, który by zasługiwał na sportretowanie odparł Dick. Tak jak przy zbiorze jabłek: wybieramy te ładne, a te zgniłe odrzucamy.Tak czy owak,pisarz ma zobowiązanie wobec społeczeństwa, a to wymaga kompasu moralnego. Czy to znaczy, że pan nie publikuje pisarzy, którzy reprezentują głos prawdziwychludzi? zapytałam. Ja osobiście nie. Z tego wynika, że odmawia pan reprezentacji dziewięćdziesięciu pięciu procentomchińskiego społeczeństwa. W głosie Pearl wyczuwało się napięcie.Niewzruszony w swoim stanowisku Dick oświadczył: Tak, tym ograniczonym i nieokrzesanym osobnikom odmawiamy głosu. To wobec tego kogo pan będzie publikował? zapytałam. Tych pisarzy, którzy się angażują w walkę przeciwko kapitalizmowi odparł.Pilnie poszukujemy autorów, którzy są rzecznikami interesów proletariatu.Gwarantujemy imsukces. Dick pragnie zmieniać świat zażartował sobie z przyjaciela Xu Zhimo. Czy nie powinni o tym decydować czytelnicy? zaatakowała go Pearl. Nie.Czytelnicy potrzebują jasnych wskazówek. Czytelnicy są mądrzejsi, niż nam się wydaje uśmiechnęła się Pearl. Pani Buck [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Dopóki nie zaczęłam pisać, myślałam, że zwariuję.Zapytałam, czy wydawcy wykazali jakieś zainteresowanie jej tekstami. Nie.Jeden, z Nowego Jorku, był na tyle miły, że odrzucając tekst, napisał kilka słówuzasadnienia.Zresztą to, co miał mi do powiedzenia, nie było dla mnie niczym nowym.Lossing cały czas powtarzał mi coś podobnego. %7łe zachodni czytelnicy nie są zainteresowani Chinami? Skinęła głową. Może są przyzwyczajeni do kiepskich tekstów.Może trzeba czasu, by ich przekonać,że to, co piszesz, jest inne powiedziałam. A czy zwracałaś się też do chińskichwydawnictw? Tak. Zrobiłam z siebie idiotkę westchnęła. Prawicowi wydawcy są zainteresowanitylko literaturą o charakterze eskapistycznym, a lewicowi chcą wyłącznie komunizmu i Rosji. A ciebie nie interesuje ani jedno, ani drugie, tak? No, właśnie. Ale niestety potrzebujesz pieniędzy. Niestety.* * *Zaprosiłam Pearl na uroczystości noworoczne Dziennika Nankinu".Opierała się, alenalegałam. Będzie Xu Zhimo. Nie mogłam opanować podniecenia. Szkoda, że to ty się nim interesujesz, a nie ja. Jest jedyną osobą, która nie czytała twoich opowiadań.Powiedział mi, że chciałby sięz nimi zapoznać. Ale ja się nie wybieram. Proszę cię.Nie każ mi się błagać. Błagać? Aha, rozumiem. Przyjdziesz? Dobrze, ale tylko na herbatę.* * *Xu Zhimo stał na krześle, wymachując rękami. Panie i panowie, chcę wam przedstawić mojego najbliższego przyjaciela, wielkąnadzieję nowej chińskiej literatury, Dicka Lina! Jest siódmym tłumaczem Manifestukomunistycznego Karola Marksa i redaktorem naczelnym Awangardowego MagazynuSzanghaju". Xu Zhimo miał na sobie czarny jedwabny zachodni garnitur z chińską stójką ichińskie bawełniane buty.Był gładko uczesany, z przedziałkiem pośrodku.Tłum skandował entuzjastycznie: Dick Lin! Dick Lin!Dick Lin, niski, szeroki w ramionach mężczyzna w okularach w czarnej oprawce,podszedł do Pearl i do mnie, żeby się z nami przywitać.Miał trzydzieści kilka lat, jaszczurczeoczy, zakrzywiony nos i opuszczone kąciki ust, które nadawały mu poważny, a nawetzgorzkniały wyraz twarzy. Jestem pełen podziwu dla pani pracy w Dzienniku Nankinu" zwrócił się do mniebez żadnych wstępów. Nie chciałaby pani pracować dla nas?Chociaż czułam się pochlebiona tą propozycją, zaskoczyła mnie jego bezpośredniość. Dostanie pani własną kolumnę plus wydanie weekendowe.Będzie pani mogła z tymrobić, co tylko zechce.Zapłacimy pani tyle, ile pani otrzymuje tutaj, a oprócz tego dorzucimyjeszcze premię.Zwróciłam się do Pearl.Moje oczy pytały: Czy można ufać temu człowiekowi?".Uśmiechnęła się.Dick zaczął rozmawiać z Pearl; mówił po angielsku z chińskim akcentem. Witamy w Chinach powiedział z ceremonialnym ukłonem. To dla mnie wielkizaszczyt, że mogę panią poznać.Xu Zhimo powiedział mi, że pani przyjechała do Chin jakoniemowlę.Czy to prawda? Nic dziwnego, że pani chiński jest nieskazitelny.Czy pani wie, żechiński to bardzo niebezpieczny język dla cudzoziemców? Jedna drobna zmiana w intonacji ijuż dzień dobry" znaczy chodzmy do łóżka".* * *Xu Zhimo próbował nadać rozmowie spokojniejszy ton, narzucając temat: Czy autorzypowieści powinni pisać dla ludzi, czy w ich imieniu?".Temperatura dyskusji wkrótcewzrosła. Pisarz powinien budzić sumienie społeczne twierdził Dick. Trzeba nauczyćchłopów wstydu.mam na myśli tych, którzy kupowali i jedli chleb upieczony z ciałrewolucjonistów!Tłum nagrodził go oklaskami. Chiny są tu, gdzie są, ponieważ nasi intelektualiści to ludzie samolubni, aroganccy,zepsuci i nieodpowiedzialni kontynuował Dick. Czas, by chińscy pisarze pokazali, żesą przywódcami.Pearl podniosła rękę.Xu Zhimo skinieniem głowy udzielił jej głosu. Czy kiedykolwiek pomyślał pan, że pisanie w stylu zwykłych ludzi może byćwyborem samego autora? Bez względu na to, jak pan zechce usprawiedliwić potwornośćaktu, który posłużył panu za przykład, faktem jest, że większość chińskiego społeczeństwastanowią chłopi.Pytam: czy chłopi nie zasługują na to, żeby mówić własnym głosem? Trzeba znalezć takiego chłopa, który by zasługiwał na sportretowanie odparł Dick. Tak jak przy zbiorze jabłek: wybieramy te ładne, a te zgniłe odrzucamy.Tak czy owak,pisarz ma zobowiązanie wobec społeczeństwa, a to wymaga kompasu moralnego. Czy to znaczy, że pan nie publikuje pisarzy, którzy reprezentują głos prawdziwychludzi? zapytałam. Ja osobiście nie. Z tego wynika, że odmawia pan reprezentacji dziewięćdziesięciu pięciu procentomchińskiego społeczeństwa. W głosie Pearl wyczuwało się napięcie.Niewzruszony w swoim stanowisku Dick oświadczył: Tak, tym ograniczonym i nieokrzesanym osobnikom odmawiamy głosu. To wobec tego kogo pan będzie publikował? zapytałam. Tych pisarzy, którzy się angażują w walkę przeciwko kapitalizmowi odparł.Pilnie poszukujemy autorów, którzy są rzecznikami interesów proletariatu.Gwarantujemy imsukces. Dick pragnie zmieniać świat zażartował sobie z przyjaciela Xu Zhimo. Czy nie powinni o tym decydować czytelnicy? zaatakowała go Pearl. Nie.Czytelnicy potrzebują jasnych wskazówek. Czytelnicy są mądrzejsi, niż nam się wydaje uśmiechnęła się Pearl. Pani Buck [ Pobierz całość w formacie PDF ]