[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krajobraz stawałsię coraz bardziej ubogi.Nasycone barwy zmieniały się w szare i brązowe.Gdy Tancredi zjawiał się na posiłkach, nigdy się ze mną nie witał.Coraz częściej siadałobok ojca.Rozmawiał ze swoimi rodzicami, z zebranymi gośćmi, ale nie ze mną.Gdy sprzątanoze stołu, wracał do biura.W ogóle nie odwiedzał lawendowego skrzydła.Z powodu osamotnieniai rozpaczy rzuciłam się w wir pracy.Zaczęłam malować nie tylko projekty kostiumów, ale ikrajobrazy, portrety z pamięci, a czasem nawet motywy abstrakcyjne.Któregoś dnia wróciłam zespaceru znad morza i zastałam swoje projekty inaczej ułożone.Ktoś je przeglądał.Czyżby toTancredi szukał w nich zdradliwych motywów, by upewnić się w swoich podejrzeniach? Wielelat pózniej zastanawiałam się, dlaczego wtedy nie odważyłam się przeprowadzić z nim otwartej ioczyszczającej rozmowy.Mimo że moja ucieczka z willi i pobyt u Felicji miały być dla Tancrediego sygnałemostrzegawczym, to jego obojętność i podejrzliwość były tak ogromne, że już nie widziałamszansy na odnowienie naszych relacji.Zdawałam sobie sprawę, że znowu będę obserwowana iszpiegowana, zwłaszcza że krąg informatorów jeszcze się powiększył.Teraz Tancredi miał ich wcałym mieście.Zawsze wiedział, gdzie pojechałam, co robiłam i z kim rozmawiałam.Mimo żebyłam pod obserwacją cały dzień, to starałam się żyć w miarę normalnie. Któregoś dnia założyłam ocieplaną kurtkę, wsiadłam do swojego sportowego samochodui wyruszyłam w nieznane, licząc na to, że zgubię szpiegów.Podczas samotnej wyprawypojechałam do ulubionej starej wieży.Mimo że była zrujnowana i zarośnięta, gdy tylkoznalazłam się w środku, poczułam się wolna i bezpieczna.Miałam nadzieję, że nikt mnie nieobserwuje, więc dałam upust wszystkim nagromadzonym emocjom i wybuchnęłam płaczem.Gdy w końcu się uspokoiłam, zaczęłam głośno błagać o wsparcie, o to, żeby ktoś mi pomógł iwskazał mi drogę wyjścia z tego koszmaru. Dlaczego ja?! krzyczałam. Nie zrobiłam niczego złego! Dlaczego jeszcze tutajjestem?Po tym, jak wszystko wykrzyczałam, trochę się uspokoiłam i stwierdziłam, że to nic niezmieni w mojej sytuacji.Otarłam łzy i chciałam wyjść, gdy nagle spostrzegłam jakąś sylwetkę wzaroślach.Przeraziłam się.Wydawało mi się, że nikt mnie nie śledził.Z rozżaleniempomyślałam, że to jeden ze szpiegów Tancrediego, który nakrył mnie w mojej ukochanejkryjówce. Czy coś się stało? zapytał ktoś męskim głosem.Bez słowa patrzyłam przed siebie, próbując opanować płacz. Signora, proszę powiedzieć, czy wszystko w porządku? spytał, próbując jednocześniedostać się do środka.Chociaż nie był tak zwinny jak ja, po chwili udało mu się przecisnąć przez deski i wejść.Był garbaty. Ach, to pani powiedział z uśmiechem. Tak.Dzień dobry.Otrzepywał zakurzone spodnie. Dzień dobry, dzień dobry.Co za niespodzianka.Co pani robi w tym zaklętym miejscu?Słowo zaklęty przywołało pewne wspomnienie.Przed oczami miałam małą uliczkę,niewielki budynek, a na nim napis kino.Garbaty mężczyzna wymieniał wtedy litery w nazwiewyświetlanego filmu. Signore! zawołałam z ulgą. Jak się ma pańskie kino? Może być.Jak zawsze powiedział i poprawił okulary. A pani, moja droga kostiumolog, przyszła tu szukać inspiracji? Pracuje pani nad swoimnastępnym filmem? Moim.filmem? Co słychać w Rzymie? Co aktualnie kręci się w Cinecitt�? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia.Już długo nie pracowałam odpowiedziałam ipoczułam, że ponownie łzy napływają mi do oczu. Ależ naturalnie.Proszę mi wybaczyć, ale widzę, że zapowiada się u pani całkiem innasensacja.Objęłam swój brzuch, który już był bardzo widoczny. Teraz praca w filmie nie wchodzi w grę.Kiedy ma pani termin? zapytał spokojnymtonem. Latem. Och, w upale poród może być bardzo męczący.Już teraz życzę pani dużo szczęścia ibłogosławieństwa dla maluszka. Bardzo dziękuję.Ta spokojna rozmowa miała na mnie kojący wpływ, dlatego wcale nie chciałam jejkończyć. Jaki film jest teraz wyświetlany w pana kinie? Zimą kino jest zamknięte.Ale niedługo zacznie się sezon.Mam nadzieję, że wtedy będęmógł panią ponownie gościć. O tak, chętnie.Co pan tu robi w tych starych murach.? Hm.Renato.Dobrze mówię,prawda? Nazywa się pan Renato? Ma pani zaskakująco dobrą pamięć, signora.Codziennie spaceruję.Wieża znajduje sięna mojej trasie.Zna pani jej historię? Nie.Proszę mi opowiedzieć.Chętnie posłucham.Usiadłam na murku w oczekiwaniu na opowieść. W czasach antycznych nasz port był najważniejszą przystanią dla statków Elymów72.Podczas panowania Arabów zbudowano zamek, do którego można było się dostać jedynie przezdrewniany most zwodzony.W czternastym wieku zamek został zniszczony przez Fryderyka II, apózniej odbudowany.To właśnie wtedy wzniesiono wieże obronne, a wśród nich i tę, w którejteraz jesteśmy.Wieża zasłynęła z powodu klątwy, jaka na niej ciążyła powiedział i równieżusiadł. Klątwa? Może związana z rodzinną waśnią, która została zapoczątkowana w tymmiejscu? zapytałam, bo pomyślałam o tym, co mówiła starsza kobieta. Waśń rodzinna? Tak, w pewnym sensie.Według legendy, w szesnastym wieku książęmiał zamknąć swojego brata w tej wieży, ponieważ to on chciał rządzić w mieście.Książę skazałswojego brata na wiele lat życia w zamknięciu.Po jakimś czasie uwięziony brat postradał zmysłyi stał się bestią.Któregoś dnia do wieży wpuszczono piękną, młodą dziewczynę, która z własnejwoli chciała się oddać więzionemu bratu księcia.Gdy w końcu dziewczyna wyszła z wieży,książę zabrał ją do swojej komnaty, a ona zadzgała go i uciekła do lasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Krajobraz stawałsię coraz bardziej ubogi.Nasycone barwy zmieniały się w szare i brązowe.Gdy Tancredi zjawiał się na posiłkach, nigdy się ze mną nie witał.Coraz częściej siadałobok ojca.Rozmawiał ze swoimi rodzicami, z zebranymi gośćmi, ale nie ze mną.Gdy sprzątanoze stołu, wracał do biura.W ogóle nie odwiedzał lawendowego skrzydła.Z powodu osamotnieniai rozpaczy rzuciłam się w wir pracy.Zaczęłam malować nie tylko projekty kostiumów, ale ikrajobrazy, portrety z pamięci, a czasem nawet motywy abstrakcyjne.Któregoś dnia wróciłam zespaceru znad morza i zastałam swoje projekty inaczej ułożone.Ktoś je przeglądał.Czyżby toTancredi szukał w nich zdradliwych motywów, by upewnić się w swoich podejrzeniach? Wielelat pózniej zastanawiałam się, dlaczego wtedy nie odważyłam się przeprowadzić z nim otwartej ioczyszczającej rozmowy.Mimo że moja ucieczka z willi i pobyt u Felicji miały być dla Tancrediego sygnałemostrzegawczym, to jego obojętność i podejrzliwość były tak ogromne, że już nie widziałamszansy na odnowienie naszych relacji.Zdawałam sobie sprawę, że znowu będę obserwowana iszpiegowana, zwłaszcza że krąg informatorów jeszcze się powiększył.Teraz Tancredi miał ich wcałym mieście.Zawsze wiedział, gdzie pojechałam, co robiłam i z kim rozmawiałam.Mimo żebyłam pod obserwacją cały dzień, to starałam się żyć w miarę normalnie. Któregoś dnia założyłam ocieplaną kurtkę, wsiadłam do swojego sportowego samochodui wyruszyłam w nieznane, licząc na to, że zgubię szpiegów.Podczas samotnej wyprawypojechałam do ulubionej starej wieży.Mimo że była zrujnowana i zarośnięta, gdy tylkoznalazłam się w środku, poczułam się wolna i bezpieczna.Miałam nadzieję, że nikt mnie nieobserwuje, więc dałam upust wszystkim nagromadzonym emocjom i wybuchnęłam płaczem.Gdy w końcu się uspokoiłam, zaczęłam głośno błagać o wsparcie, o to, żeby ktoś mi pomógł iwskazał mi drogę wyjścia z tego koszmaru. Dlaczego ja?! krzyczałam. Nie zrobiłam niczego złego! Dlaczego jeszcze tutajjestem?Po tym, jak wszystko wykrzyczałam, trochę się uspokoiłam i stwierdziłam, że to nic niezmieni w mojej sytuacji.Otarłam łzy i chciałam wyjść, gdy nagle spostrzegłam jakąś sylwetkę wzaroślach.Przeraziłam się.Wydawało mi się, że nikt mnie nie śledził.Z rozżaleniempomyślałam, że to jeden ze szpiegów Tancrediego, który nakrył mnie w mojej ukochanejkryjówce. Czy coś się stało? zapytał ktoś męskim głosem.Bez słowa patrzyłam przed siebie, próbując opanować płacz. Signora, proszę powiedzieć, czy wszystko w porządku? spytał, próbując jednocześniedostać się do środka.Chociaż nie był tak zwinny jak ja, po chwili udało mu się przecisnąć przez deski i wejść.Był garbaty. Ach, to pani powiedział z uśmiechem. Tak.Dzień dobry.Otrzepywał zakurzone spodnie. Dzień dobry, dzień dobry.Co za niespodzianka.Co pani robi w tym zaklętym miejscu?Słowo zaklęty przywołało pewne wspomnienie.Przed oczami miałam małą uliczkę,niewielki budynek, a na nim napis kino.Garbaty mężczyzna wymieniał wtedy litery w nazwiewyświetlanego filmu. Signore! zawołałam z ulgą. Jak się ma pańskie kino? Może być.Jak zawsze powiedział i poprawił okulary. A pani, moja droga kostiumolog, przyszła tu szukać inspiracji? Pracuje pani nad swoimnastępnym filmem? Moim.filmem? Co słychać w Rzymie? Co aktualnie kręci się w Cinecitt�? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia.Już długo nie pracowałam odpowiedziałam ipoczułam, że ponownie łzy napływają mi do oczu. Ależ naturalnie.Proszę mi wybaczyć, ale widzę, że zapowiada się u pani całkiem innasensacja.Objęłam swój brzuch, który już był bardzo widoczny. Teraz praca w filmie nie wchodzi w grę.Kiedy ma pani termin? zapytał spokojnymtonem. Latem. Och, w upale poród może być bardzo męczący.Już teraz życzę pani dużo szczęścia ibłogosławieństwa dla maluszka. Bardzo dziękuję.Ta spokojna rozmowa miała na mnie kojący wpływ, dlatego wcale nie chciałam jejkończyć. Jaki film jest teraz wyświetlany w pana kinie? Zimą kino jest zamknięte.Ale niedługo zacznie się sezon.Mam nadzieję, że wtedy będęmógł panią ponownie gościć. O tak, chętnie.Co pan tu robi w tych starych murach.? Hm.Renato.Dobrze mówię,prawda? Nazywa się pan Renato? Ma pani zaskakująco dobrą pamięć, signora.Codziennie spaceruję.Wieża znajduje sięna mojej trasie.Zna pani jej historię? Nie.Proszę mi opowiedzieć.Chętnie posłucham.Usiadłam na murku w oczekiwaniu na opowieść. W czasach antycznych nasz port był najważniejszą przystanią dla statków Elymów72.Podczas panowania Arabów zbudowano zamek, do którego można było się dostać jedynie przezdrewniany most zwodzony.W czternastym wieku zamek został zniszczony przez Fryderyka II, apózniej odbudowany.To właśnie wtedy wzniesiono wieże obronne, a wśród nich i tę, w którejteraz jesteśmy.Wieża zasłynęła z powodu klątwy, jaka na niej ciążyła powiedział i równieżusiadł. Klątwa? Może związana z rodzinną waśnią, która została zapoczątkowana w tymmiejscu? zapytałam, bo pomyślałam o tym, co mówiła starsza kobieta. Waśń rodzinna? Tak, w pewnym sensie.Według legendy, w szesnastym wieku książęmiał zamknąć swojego brata w tej wieży, ponieważ to on chciał rządzić w mieście.Książę skazałswojego brata na wiele lat życia w zamknięciu.Po jakimś czasie uwięziony brat postradał zmysłyi stał się bestią.Któregoś dnia do wieży wpuszczono piękną, młodą dziewczynę, która z własnejwoli chciała się oddać więzionemu bratu księcia.Gdy w końcu dziewczyna wyszła z wieży,książę zabrał ją do swojej komnaty, a ona zadzgała go i uciekła do lasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]