[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widzowie chodzili tamraczej, by przeżyć coś nadzwyczajnego.Martin ze smutkiem pomyślał, że tych kilka ostatnich scen byłodość nieprawdopodobnych.Nawet gdyby dwoje niewolników zdołałootruć brata faraona i uciec, nie pokonaliby przecież stu mil dzikąpustynią bez nabawienia się przynajmniej poparzeń od słońca.Jedynie ich stroje wyglądały naturalnie.Christina miała pełenmakijaż, a jej włosy były czyste i lśniące.To rzeczywiście wyglądałodość nieprawdopodobnie i fantastycznie.- Przesuń się o jakieś sześć cali w lewo - Ben próbował poprawićjeszcze ustawienie kamery.- Chciałbym mieć w kadrze tamtą małąpalmę.To Orozco go do tego zobowiązał.- W porządku - powiedział w końcu kamerzysta.- Gotowa? -spytał, odwracając się do Christiny.314RS Dziewczyna wstała, przygładziła ubranie i podeszła do PablaOrozco.Aktor wziął ją za rękę i zamrugał oczami.Christinawyglądała na zdegustowaną.Martin miał tylko cichą nadzieję, że tychdwoje nie pokłóci się w samym środku kręcenia sceny.Postanowił trochę rozładować napiętą atmosferę, a przy tymzachwiać ślepym przekonaniem Orozco, iż Christina chciała gouwieść.- W porządku, moi drodzy - powiedział z przesadzonąwesołością w głosie.- Uciekaliście przez wiele dni, nie wieciedokładnie, gdzie jesteście ani gdzie jest Mojżesz, czy do kogo tamchcecie dołączyć.Oczywiście zakładacie, że ściga was brat faraona ijesteście śmiertelnie przerażeni, ale kochacie się tak bardzo, że gotowijesteście na wszelkie ryzyko.- Nawet jeśli grozi to zakopaniem żywcem razem z robakami iwycięciem języka - dodała Christina takim tonem, jakby szczerzeżyczyła Pablowi Orozco takiej śmierci.- Oczywiście - powiedział szybko Tafft.- A ty jeszcze martwiszsię o swoją ukochaną, Pablo.Ona słabnie z powodu braku wody ipożywienia.Kochasz ją do szaleństwa i gotów jesteś poświęcić dlaniej swoje życie, nie chcesz jednak, by ona umierała dla ciebie.- Naturalnie.Orozco schylił głowę tak, jakby takie rzeczy przydarzały mu sięcały czas.Martin był jednak pewien, że ten zarozumiały bufonpopchnąłby swoją dziewczynę pod nadjeżdżający tramwaj, gdybymiało to ocalić jego skórę.Zauważył, jak Christina z niesmakiem315RS popatrzyła na swego filmowego partnera i, jak mu się zdawało, znadzieją, że ich wspólna praca już niedługo się skończy.- Gotowy, Ben?- Gotowy.- Wy dwoje, jesteście gotowi? Christina i Pablo przytaknęli.- W takim razie.akcja!Christina i Pablo namiętnie patrzyli sobie w oczy.- Czy już starczy, Ben? - spytała dziewczyna.- Jeszcze trochę.Pozwól, że zużyję jeszcze trochę taśmy na toujęcie.Może wmontujemy je w kilka innych scen.- Czy wyglądam na wystarczająco zastraszonego? - spytałOrozco.Martina bardzo zdziwiło to pytanie.Pablo Orozco niezbyt częstomartwił się, czy robi coś dobrze.Zawsze zakładał, że jest najlepszywe wszystkim, czego się imał.- W porządku, Pablo.W tym samym momencie spostrzegł, jak aktor puszcza dłońChristiny i chwyta ją za udo.- Natychmiast przestań! - warknął zirytowany.Christina wyrwała się i odskoczyła do tylu.Już miała uderzyćPabla w twarz, kiedy Martin podbiegł i rozdzielił ich.Słyszał, jak ztylu Ben zatrzymał kamerę.Reżyser z furią odwrócił się do Orozco.- Do diabła, Pablo! Czy nie widzisz, kiedy kobieta nie ma ochotyna twoje zaloty?316RS - Eee tam.Przecież ona mnie pragnie.Tylko udaje takąniedostępną.- Ty pompatyczny, arogancki.- Christina zacisnęła pięści ipodeszła bliżej do aktora.Martin ponownie musiał ją powstrzymać.- Już w porządku, Christino.Nie rób niczego, czego byś pózniejżałowała.- Nigdy nie żałowałabym, gdyby ten głupek dostał za swoje -odparła.Orozco zaśmiał się.Do diabła z tym wszystkim, zaklął w duchuMartin, i nerwowo zaczął okręcać na palcu kosmyk włosów.Chciałzakończyć ten temat, żeby rozładować napięcie, jednak z drugiejstrony miał też wielką ochotę przyłożyć Pablowi Orozco.Widoczniedo tej pory nikt jeszcze porządnie mu nie przylał.- Skończmy już tę scenę w oazie, dobrze? I trzymaj ręce przysobie, Orozco.I ty też, Christino - dodał, patrząc na wściekłądziewczynę.Ona tylko prychnęła i odwróciła się plecami.Tafft wiedział, żena niego też była zła.Było mu przykro z tego powodu, tym bardziejże dobrze wiedział, ile musiała znieść w związku z natarczywymzachowaniem Orozco.Z drugiej jednak strony musiał skończyćwreszcie ten film.Nie mógł sobie więcej pozwolić na stratę czasu.Szybko zwrócił się do Bena.- Jak chcesz ustawić nas w oazie? Kamerzysta wskazał nazachód.317RS - Będziesz musiał stanąć tam, daleko od drzew.Nie mogę zrobićujęcia w cieniu, bo sfilmuję także cień kamery.Zwietnie.Teraz on i Christina będą musieli stać w słońcu i pocićsię, a to jeszcze gorzej wpłynie na stan ich nerwów.Oboje znajwyższą niechęcią wyszli ze zbawiennego cienia, który dawały trzypalmy.- Nienawidzę tego - wybełkotała Christina.- Przykro mi, kochanie.Rzuciła mu szybkie, przepraszające spojrzenie.- Nie chciałam być niemiła.Przecież nie ma tu twojej winy.Wolałabym jednak nie być zmuszona do grania w filmach tylko po to,żeby móc opłacić dalszą edukację.- Rzeczywiście, to nie jest w porządku - zgodził się Tafft.-Powinnaś dostać stypendium.To była prawda.Wiedział, jak dobre osiągnięcia miała w nauce,i ze względu na nią oburzony był odmowną decyzją władzuniwersyteckich.Nawet jeśli była kobietą i prawdopodobnie niespożytkuje swojej wiedzy w praktyce.Co było pewne, jeśliby terazwyszła za niego za mąż.Choć ona nie przyjmowała tego dowiadomości, Martin wiedział jedno: kobieta nie była w staniewykonywać pracy zawodowej i jednocześnie dbać o rodzinę.Scena w oazie została nakręcona bez większych przeszkód.Christina potknęła się i upadła tak, jak było to przewidziane wscenariuszu.Tafft uklęknął obok, cały czas próbując jak najmniej318RS eksponować swoją twarz.Publiczność nie mogła się zorientować, żeon to nie Pablo Orozco.- Jesteś wspaniała, Christino.Perfekcyjnie wykonujesz swojąpracę a ja kocham cię do szaleństwa.- A ty jesteś taki słodki - powiedziała Christina, mrugającpowiekami.Martin ze zdumieniem dostrzegł, że jej oczy pełne byłyłez.- Czy mam już wstać?- Poczekaj jeszcze jedną albo dwie sekundy.Każdy powinien sięo ciebie martwić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl