[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biali zepchnęli nas w puszcze nad Wabash i Mameę River.Pamiętam tamtelata, gdy musieliśmy uchodzić zostawiając groby przodków.Długim Nożom znowu za mało ziemi.Widzęw płomieniach ogniska krew.Biegnijcie do wiosek Szawanezów i naszych pobratymców,Pottawatomich, Wyandotów i Seneków, niech przybywają.Monitou oświetli Ognisko Rady i powie, cowypada nam czynić.Starzec usiadł.Tecumseh podniósłszy rękę powiedział: W drogę! Niech Mikamwes omija wasze ścieżki.Wojownicy w milczeniu pojedynczo opuszczali wigwam.Tecumseh siedział zamyślony. Trawi cię troska o plemiona Szawanezów odezwał się starzec i kościstą, pomarszczoną dłońpołożył na ramieniu wodza. Rozchmurz czoło, przyszedł zły czas, musimy go przyjąć z pokorą i dumąwojownika.Tecumseh milczał. Biali są mocni jak dęby w puszczy, stępią się nasze topory, nim zdołamy ściąć twarde pnie ciągnął dalej starzec. Nawet tępym toporem można zwalić największego olbrzyma odezwał się na to Tecumseh. Masz rację, synu.Ciężka to jednak praca. Ciężka, ale konieczna słowa Skaczącej Pumy zabrzmiały nieustępliwie, stanowczo.Starzec podniósł się i położył dłonie na głowie Tecumseha.__ Niech Manitou kieruje twoimi krokami, mój synu szepnął.Chwilę tak trwali nieruchomo, poczym starzec zwrócił się do chłopca: Pójdz, Aoru, i przywołaj swoją siostrę.Ona zaopiekuje sięCzerwonym Sercem.Nam już czas.Chłopiec wyszedł z wigwamu, a za nim siwy znachor.Tecum-seh zamknął powieki.Zmarszczkaprzecięła jego wysokie czoło.Do wigwamu weszła siostra Aoru Promień Słońca i zajęła miejsce obok Ryszarda.Długim pióremorła umoczonym w wodzie zwilżyła usta rannego.Kos ciężko oddychał, zaczerwienionymi,półprzytomnymi oczyma wodził po sklepieniu wigwamu, poruszał popękanymi od gorączki wargami, zktórych wybiegały czasami niezrozumiałe słowa.Tecumseh ocknął się z zadumy, rzucił przelotne spojrzenie na dziewczynę i wyszedł z wigwamu.Przeciął Plac Rady i podążył w stronę puszczy.Przez dwa dni nie wracał do wsi.W leśnej samotnirozważał sytuację i układał plany obrony plemiennych rodów.Tymczasem do wigwamu Tecumseha zaglądał Wielki Ojciec, przemywał, okładał ziołami rany RyszardaKosa i poił go tylko sobie znanymi ziołami.Promień Słońca czuwała przy posłaniu chorego, który zwolna wracał do sił.Wprawdzie jeszcze majaczył w gorączce, ale sen miał już spokojniejszy, a oczynabierały normalnego blasku.Zapadał wieczór.Tecumseh siedział przed wigwamem i patrzył, jak gromada dzieci baraszkuje poplacu, gdy zbliżyli się wódz Seneków i jego córka.Wyszedł im naprzeciw. Witam Czarną Strzałę, walecznego wodza Seneków, i jego urodziwą córkę, Ranną Zorzę powiedział. Wieś Szawanezów jest waszym domem. Witamy mężnego Tecumseha odpowiedział Seneka kładąc prawą dłoń na sercu. Przyjazńnaszego plemienia jest wieczna. Wejdzcie do mego wigwamu. Wejdziemy do wigwamu Tecumseha.Po ceremonii powitania weszli do wodzowskiej chaty i usiedlina skórach.Szawanez wskazał gestem zachęty na stojące garnki.Oto sok klonowy, mięso i placki kukurydziane, pożywcie się. Wsie nasze sąsiadują ze sobą, więc droga nasza była krótka, ale pożywimy się odpowiedziałwódz Seneków i sięgnął po jedzenie.Dziewczyna siedziała milcząc.Ukradkiem spoglądała w kąt chaty, gdzie na bizonich skórach leżałRyszard Kos, a przy nim krzątała się Promień Słońca.Kiedy wojownicy zaspokoili głód i pragnienie,wówczas dopiero Zorza Ranna zaczęła jeść.Wódz Seneków przerwał milczenie. Goniec Tecumseha przyniósł Czarnej Strzale zaproszenie do wsi Szawanezów.Przybyłem ito nie sam, ale z córką. Wódz Seneków musi mieć ważny powód, bo squaw nie zabiera się na wojenne posiedzenia RadyStarszych. W wigwamie Skaczącej Pumy jest Czerwone Serce, któremu córka moja, Zorza Ranna, zawdzięczażycie, wolność i kobiecy honor.Chciała mu podziękować wyjaśnił Czarna Strzała. Mój biały brat jest ciężko ranny.Nie odzyskał jeszcze przytomności odparł na to Tecumseh zesmutkiem.Zorza Ranna słysząc te słowa przerwała jedzenie.Otworzyła usta, chciała o coś zapytać, ale ostrespojrzenie ojca powstrzymało ją.Opuściła głowę, a na jej policzki wypłynął ciemny rumieniec.-t- Czerwone Serce będzie żył powiedział Tecumseh, widząc niepokój dziewczyny. Nastąpiła jużznaczna poprawa. Goniec Szawanezów przywiózł do wioski Seneków wieści o Czerwonym Sercu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Biali zepchnęli nas w puszcze nad Wabash i Mameę River.Pamiętam tamtelata, gdy musieliśmy uchodzić zostawiając groby przodków.Długim Nożom znowu za mało ziemi.Widzęw płomieniach ogniska krew.Biegnijcie do wiosek Szawanezów i naszych pobratymców,Pottawatomich, Wyandotów i Seneków, niech przybywają.Monitou oświetli Ognisko Rady i powie, cowypada nam czynić.Starzec usiadł.Tecumseh podniósłszy rękę powiedział: W drogę! Niech Mikamwes omija wasze ścieżki.Wojownicy w milczeniu pojedynczo opuszczali wigwam.Tecumseh siedział zamyślony. Trawi cię troska o plemiona Szawanezów odezwał się starzec i kościstą, pomarszczoną dłońpołożył na ramieniu wodza. Rozchmurz czoło, przyszedł zły czas, musimy go przyjąć z pokorą i dumąwojownika.Tecumseh milczał. Biali są mocni jak dęby w puszczy, stępią się nasze topory, nim zdołamy ściąć twarde pnie ciągnął dalej starzec. Nawet tępym toporem można zwalić największego olbrzyma odezwał się na to Tecumseh. Masz rację, synu.Ciężka to jednak praca. Ciężka, ale konieczna słowa Skaczącej Pumy zabrzmiały nieustępliwie, stanowczo.Starzec podniósł się i położył dłonie na głowie Tecumseha.__ Niech Manitou kieruje twoimi krokami, mój synu szepnął.Chwilę tak trwali nieruchomo, poczym starzec zwrócił się do chłopca: Pójdz, Aoru, i przywołaj swoją siostrę.Ona zaopiekuje sięCzerwonym Sercem.Nam już czas.Chłopiec wyszedł z wigwamu, a za nim siwy znachor.Tecum-seh zamknął powieki.Zmarszczkaprzecięła jego wysokie czoło.Do wigwamu weszła siostra Aoru Promień Słońca i zajęła miejsce obok Ryszarda.Długim pióremorła umoczonym w wodzie zwilżyła usta rannego.Kos ciężko oddychał, zaczerwienionymi,półprzytomnymi oczyma wodził po sklepieniu wigwamu, poruszał popękanymi od gorączki wargami, zktórych wybiegały czasami niezrozumiałe słowa.Tecumseh ocknął się z zadumy, rzucił przelotne spojrzenie na dziewczynę i wyszedł z wigwamu.Przeciął Plac Rady i podążył w stronę puszczy.Przez dwa dni nie wracał do wsi.W leśnej samotnirozważał sytuację i układał plany obrony plemiennych rodów.Tymczasem do wigwamu Tecumseha zaglądał Wielki Ojciec, przemywał, okładał ziołami rany RyszardaKosa i poił go tylko sobie znanymi ziołami.Promień Słońca czuwała przy posłaniu chorego, który zwolna wracał do sił.Wprawdzie jeszcze majaczył w gorączce, ale sen miał już spokojniejszy, a oczynabierały normalnego blasku.Zapadał wieczór.Tecumseh siedział przed wigwamem i patrzył, jak gromada dzieci baraszkuje poplacu, gdy zbliżyli się wódz Seneków i jego córka.Wyszedł im naprzeciw. Witam Czarną Strzałę, walecznego wodza Seneków, i jego urodziwą córkę, Ranną Zorzę powiedział. Wieś Szawanezów jest waszym domem. Witamy mężnego Tecumseha odpowiedział Seneka kładąc prawą dłoń na sercu. Przyjazńnaszego plemienia jest wieczna. Wejdzcie do mego wigwamu. Wejdziemy do wigwamu Tecumseha.Po ceremonii powitania weszli do wodzowskiej chaty i usiedlina skórach.Szawanez wskazał gestem zachęty na stojące garnki.Oto sok klonowy, mięso i placki kukurydziane, pożywcie się. Wsie nasze sąsiadują ze sobą, więc droga nasza była krótka, ale pożywimy się odpowiedziałwódz Seneków i sięgnął po jedzenie.Dziewczyna siedziała milcząc.Ukradkiem spoglądała w kąt chaty, gdzie na bizonich skórach leżałRyszard Kos, a przy nim krzątała się Promień Słońca.Kiedy wojownicy zaspokoili głód i pragnienie,wówczas dopiero Zorza Ranna zaczęła jeść.Wódz Seneków przerwał milczenie. Goniec Tecumseha przyniósł Czarnej Strzale zaproszenie do wsi Szawanezów.Przybyłem ito nie sam, ale z córką. Wódz Seneków musi mieć ważny powód, bo squaw nie zabiera się na wojenne posiedzenia RadyStarszych. W wigwamie Skaczącej Pumy jest Czerwone Serce, któremu córka moja, Zorza Ranna, zawdzięczażycie, wolność i kobiecy honor.Chciała mu podziękować wyjaśnił Czarna Strzała. Mój biały brat jest ciężko ranny.Nie odzyskał jeszcze przytomności odparł na to Tecumseh zesmutkiem.Zorza Ranna słysząc te słowa przerwała jedzenie.Otworzyła usta, chciała o coś zapytać, ale ostrespojrzenie ojca powstrzymało ją.Opuściła głowę, a na jej policzki wypłynął ciemny rumieniec.-t- Czerwone Serce będzie żył powiedział Tecumseh, widząc niepokój dziewczyny. Nastąpiła jużznaczna poprawa. Goniec Szawanezów przywiózł do wioski Seneków wieści o Czerwonym Sercu [ Pobierz całość w formacie PDF ]