[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Osłupiały Cicho zaklęła i przeczołgała się do leżącego obok niej nieruchomego ciała Jace'aKorelianin zatoczył się na przeciwległą ścianę korytarza.Chyba na chwilę stracił przy- Paola.Na twarzy porucznika malowały się upór i gniew.Umarł, tak jak pragnął.pod-tomność, gdyż osunął się na posadzkę.czas walki.Korelianka chwyciła jego blaster i próbowała wydostać broń spod ciała.Kiedy oprzytomniał, potarł obolałą brodę.Przed oczami latały różnobarwne pla- Zanim jej się to udało, stwierdziła, że lufa jest stopiona.Broń nie nadawała się do użyt-my.Usiłował coś powiedzieć, ale nie potrafił wykrztusić ani słowa.Kilka razy zamru- ku.gał.W końcu odzyskał ostrość spojrzenia i przekonał się, że stoi nad nim Lando.Spoglądając na umęczone twarze kilkorga ludzi z Czerwonej Ręki, którzy pozosta-- Ależ masz tupet! - krzyknął ciemnoskóry mężczyzna.-Wykręciłeś nam taki nu- li przy życiu, Korelianka szepnęła:mer na Ilezji i bezczelnie zjawiasz się tutaj, jakby nic się nie stało! Masz szczęście, że - Jeżeli ktoś może, proszę mnie osłaniać.Muszę znalezć jakąś broń.po prostu cię nie zastrzeliłem.ty parszywy, kłamliwy draniu! Joaa'n kiwnęła głową.Uśmiechnęła się w ciemnościach i wymierzyła kciuk w nie-- Posłuchaj, Lando - zdołał w końcu wychrypieć Korelianin.bo.- Przysięgam.Nie wiedziałem, że to zrobi.Przysięgam.- Jestem gotowa, pani komandor - rzekła.- Na razie nie widzę nic podejrzanego.- Akurat! - parsknął pogardliwie Calrissian.- Uważaj, bo ci uwierzę! - Doskonale - odparła Bria.Janko5 Janko5A.C.Crispin Trylogia Hana Solo Tom III Zwit rebelii289 290Odrzuciła na bok bezużyteczny blaster i ostrożnie zerknęła ponad wierzchołkiem Mimo to Bria zgłosiła się na ochotnika.Oświadczyła, że najlepiej poradzi sobie jejstosu gruzów.Pózniej, starając się poruszać powoli, przeczołgała się na drugą stronę.Czerwona Ręka.Nie wiedząc, czy jej zraniona noga zdoła utrzymać ciężar ciała, na wszelki wypadek nie Ta wyprawa okazała się najważniejszą jak dotąd akcją ruchu oporu.Zadanie pole-wstawała.Na czworakach wypełzła przez wypalony w zewnętrznym murze niewielki gało na zdobyciu i przekazaniu planów owej tajnej superbroni, zaś powodzenie misjiotwór.Miał osmalone krawędzie i nieregularne kształty, ale Bria nie zwróciła na to zależało od idealnej koordynacji i współpracy wielu grup Rebeliantów.Bria nie znałauwagi.Znieruchomiała za załomem muru na dziedzińcu niemal całkowicie zburzonego szczegółów, ale wiedziała, że jej zadanie polega na opanowaniu budynku imperialnegoimperialnego ośrodka łączności, w którego ruinach Czerwona Ręka postanowiła bronić ośrodka łączności na Toprawie.Czerwona Ręka powinna utrzymać go, dopóki łączno-się do końca.ściowcy nie prześlą wykradzionych planów na pokład rebelianckiego statku konsular-Zaledwie kilka metrów dalej leżał imperialny żołnierz.Z wielkiej dziury, wypalo- nego.Koreliańskiego promu czy korwety, niby przypadkiem przelatującej przeznej w białej płycie chroniącego pierś pancerza, wciąż jeszcze unosiła się smużka siwe- gwiezdny system, do którego Imperium broniło wszystkim dostępu.go dymu.Kiedy więc Torbul oświadczył Brii, że szuka ochotników, Korelianka nie wahałaNajszybciej jak mogła, podczołgała się do zabitego szturmowca, zabrała mu broń i się ani chwili.wszystkie zapasowe ogniwa.Z posępnym uśmiechem stwierdziła, że zanim poległ, wy- - Proszę wysłać Czerwoną Rękę - oznajmiła.- Z pewnością damy sobie radę.korzystał wszystkie granaty odłamkowe.Jaka szkoda - pomyślała.- Gdybym miała Wychyliła głowę i zerknęła na majaczącą po drugiej stronie placu ulicę.W świetlechoć kilka takich granatów, wiedziałabym, jak zrobić z nich użytek.latarń ujrzała, że i tam toczyły się zacięte walki.Zobaczyła poprzewracane pojazdy lą-Przez chwilę zastanawiała się, czy nie ściągnąć pancerza z nieruchomego ciała, ale dowe, rozbite śmigacze, zwłoki.Okolica wyglądała jak po przejściu tornada.zrezygnowała.Szturmowcowi nie ocalił przecież życia.Bria przypomniała sobie sceny, widziane na Ilezji.Tam także toczyły się zaciekłeZ imperialnego ośrodka telekomunikacyjnego pozostała tylko część pierwszego walki.Kto wie, może na dziedzińcu kolonii panował nawet większy chaos? Czuła siępiętra i parter, gdzie ukrywali się ostatni Rebelianci.Teraz, kiedy znalazła się na dwo- dumna, że zamieszanie to było po części jej zasługą.Spojrzała w niebo, gdzie powinnarze, Bria lepiej wszystko widziała i słyszała.Pozbyła się również kłopotów z oddycha- unosić się jej Zemsta".Bria straciła z nią wszelką łączność i obawiała się najgorszego.niem.Zamiast odoru spalenizny i swądu płonących ciał czuła napływającą z nocnym Czas wracać do pracy - pomyślała.Odkleiła plecy od bloku permabetonu i poczoł-wiatrem rześką woń pobliskiego oceanu.Kucnęła za najbliższą bryłą permabetonu i gała się z powrotem ku ruinom zburzonego ośrodka łączności.nawet odważyła się zdjąć hełm.Otarła umazane sadzami czoło i odetchnęła z ulgą.Kiedy prześlizgnęła się przez otwór w murze, usłyszała dobiegający z podwórzaZimne powietrze przyjemnie gładziło jej brudne włosy.Korelianka pomyślała, że ostat- basowy pomruk potężnych repulsorów.Ukryta za załomem muru, spojrzała za siebie.nio czuła takie miłe, kojące podmuchy chłodnego wiatru bardzo, bardzo dawno.kiedy Zobaczyła błysk światła odbijającego się od płyt pancerza ogromnego prostopadło-przebywała na Togorii.ściennego obiektu, który unosił się nieruchomo nad zaścielonym odłamkami permabe-Gdzie jesteś, Hanie? - pomyślała.- Co teraz robisz? tonu dziedzińcem.Bria domyśliła się, że za chwilę wyląduje za szczątkami telekomuni-Zastanawiała się, czy Han kiedykolwiek dowie się, o kim myślała w ostatnich kacyjnej wieży jedna z opancerzonych imperialnych latających fortec".Ukryci za gru-chwilach życia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Osłupiały Cicho zaklęła i przeczołgała się do leżącego obok niej nieruchomego ciała Jace'aKorelianin zatoczył się na przeciwległą ścianę korytarza.Chyba na chwilę stracił przy- Paola.Na twarzy porucznika malowały się upór i gniew.Umarł, tak jak pragnął.pod-tomność, gdyż osunął się na posadzkę.czas walki.Korelianka chwyciła jego blaster i próbowała wydostać broń spod ciała.Kiedy oprzytomniał, potarł obolałą brodę.Przed oczami latały różnobarwne pla- Zanim jej się to udało, stwierdziła, że lufa jest stopiona.Broń nie nadawała się do użyt-my.Usiłował coś powiedzieć, ale nie potrafił wykrztusić ani słowa.Kilka razy zamru- ku.gał.W końcu odzyskał ostrość spojrzenia i przekonał się, że stoi nad nim Lando.Spoglądając na umęczone twarze kilkorga ludzi z Czerwonej Ręki, którzy pozosta-- Ależ masz tupet! - krzyknął ciemnoskóry mężczyzna.-Wykręciłeś nam taki nu- li przy życiu, Korelianka szepnęła:mer na Ilezji i bezczelnie zjawiasz się tutaj, jakby nic się nie stało! Masz szczęście, że - Jeżeli ktoś może, proszę mnie osłaniać.Muszę znalezć jakąś broń.po prostu cię nie zastrzeliłem.ty parszywy, kłamliwy draniu! Joaa'n kiwnęła głową.Uśmiechnęła się w ciemnościach i wymierzyła kciuk w nie-- Posłuchaj, Lando - zdołał w końcu wychrypieć Korelianin.bo.- Przysięgam.Nie wiedziałem, że to zrobi.Przysięgam.- Jestem gotowa, pani komandor - rzekła.- Na razie nie widzę nic podejrzanego.- Akurat! - parsknął pogardliwie Calrissian.- Uważaj, bo ci uwierzę! - Doskonale - odparła Bria.Janko5 Janko5A.C.Crispin Trylogia Hana Solo Tom III Zwit rebelii289 290Odrzuciła na bok bezużyteczny blaster i ostrożnie zerknęła ponad wierzchołkiem Mimo to Bria zgłosiła się na ochotnika.Oświadczyła, że najlepiej poradzi sobie jejstosu gruzów.Pózniej, starając się poruszać powoli, przeczołgała się na drugą stronę.Czerwona Ręka.Nie wiedząc, czy jej zraniona noga zdoła utrzymać ciężar ciała, na wszelki wypadek nie Ta wyprawa okazała się najważniejszą jak dotąd akcją ruchu oporu.Zadanie pole-wstawała.Na czworakach wypełzła przez wypalony w zewnętrznym murze niewielki gało na zdobyciu i przekazaniu planów owej tajnej superbroni, zaś powodzenie misjiotwór.Miał osmalone krawędzie i nieregularne kształty, ale Bria nie zwróciła na to zależało od idealnej koordynacji i współpracy wielu grup Rebeliantów.Bria nie znałauwagi.Znieruchomiała za załomem muru na dziedzińcu niemal całkowicie zburzonego szczegółów, ale wiedziała, że jej zadanie polega na opanowaniu budynku imperialnegoimperialnego ośrodka łączności, w którego ruinach Czerwona Ręka postanowiła bronić ośrodka łączności na Toprawie.Czerwona Ręka powinna utrzymać go, dopóki łączno-się do końca.ściowcy nie prześlą wykradzionych planów na pokład rebelianckiego statku konsular-Zaledwie kilka metrów dalej leżał imperialny żołnierz.Z wielkiej dziury, wypalo- nego.Koreliańskiego promu czy korwety, niby przypadkiem przelatującej przeznej w białej płycie chroniącego pierś pancerza, wciąż jeszcze unosiła się smużka siwe- gwiezdny system, do którego Imperium broniło wszystkim dostępu.go dymu.Kiedy więc Torbul oświadczył Brii, że szuka ochotników, Korelianka nie wahałaNajszybciej jak mogła, podczołgała się do zabitego szturmowca, zabrała mu broń i się ani chwili.wszystkie zapasowe ogniwa.Z posępnym uśmiechem stwierdziła, że zanim poległ, wy- - Proszę wysłać Czerwoną Rękę - oznajmiła.- Z pewnością damy sobie radę.korzystał wszystkie granaty odłamkowe.Jaka szkoda - pomyślała.- Gdybym miała Wychyliła głowę i zerknęła na majaczącą po drugiej stronie placu ulicę.W świetlechoć kilka takich granatów, wiedziałabym, jak zrobić z nich użytek.latarń ujrzała, że i tam toczyły się zacięte walki.Zobaczyła poprzewracane pojazdy lą-Przez chwilę zastanawiała się, czy nie ściągnąć pancerza z nieruchomego ciała, ale dowe, rozbite śmigacze, zwłoki.Okolica wyglądała jak po przejściu tornada.zrezygnowała.Szturmowcowi nie ocalił przecież życia.Bria przypomniała sobie sceny, widziane na Ilezji.Tam także toczyły się zaciekłeZ imperialnego ośrodka telekomunikacyjnego pozostała tylko część pierwszego walki.Kto wie, może na dziedzińcu kolonii panował nawet większy chaos? Czuła siępiętra i parter, gdzie ukrywali się ostatni Rebelianci.Teraz, kiedy znalazła się na dwo- dumna, że zamieszanie to było po części jej zasługą.Spojrzała w niebo, gdzie powinnarze, Bria lepiej wszystko widziała i słyszała.Pozbyła się również kłopotów z oddycha- unosić się jej Zemsta".Bria straciła z nią wszelką łączność i obawiała się najgorszego.niem.Zamiast odoru spalenizny i swądu płonących ciał czuła napływającą z nocnym Czas wracać do pracy - pomyślała.Odkleiła plecy od bloku permabetonu i poczoł-wiatrem rześką woń pobliskiego oceanu.Kucnęła za najbliższą bryłą permabetonu i gała się z powrotem ku ruinom zburzonego ośrodka łączności.nawet odważyła się zdjąć hełm.Otarła umazane sadzami czoło i odetchnęła z ulgą.Kiedy prześlizgnęła się przez otwór w murze, usłyszała dobiegający z podwórzaZimne powietrze przyjemnie gładziło jej brudne włosy.Korelianka pomyślała, że ostat- basowy pomruk potężnych repulsorów.Ukryta za załomem muru, spojrzała za siebie.nio czuła takie miłe, kojące podmuchy chłodnego wiatru bardzo, bardzo dawno.kiedy Zobaczyła błysk światła odbijającego się od płyt pancerza ogromnego prostopadło-przebywała na Togorii.ściennego obiektu, który unosił się nieruchomo nad zaścielonym odłamkami permabe-Gdzie jesteś, Hanie? - pomyślała.- Co teraz robisz? tonu dziedzińcem.Bria domyśliła się, że za chwilę wyląduje za szczątkami telekomuni-Zastanawiała się, czy Han kiedykolwiek dowie się, o kim myślała w ostatnich kacyjnej wieży jedna z opancerzonych imperialnych latających fortec".Ukryci za gru-chwilach życia [ Pobierz całość w formacie PDF ]