[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten mierząc go wzrokiem wszedł do pokoiku, wyjął papierosa z ust i wdusił wpopielniczkę. Jeśli chciałeś rewelacji od statystyki stwierdził to już je masz.Ashcroft wciąż trzymając budzik w dłoni ponownie założył nogi na blat.Laynezerknął na podeszwy jego butów. Rozmiar dziewięć powiedział Ashcroft stukając butami o siebie. Czywyszła ci jakaś zgodność między mordercami a obuwiem?Layne skinął głową. Jasne, ci z dziewiątkami to dusiciele małych dziewczynek. Dobra, a poważnie? Layne patrzył na dłonie Ashcrofta wciąż obracające zegar. Okazało się, że większość morderców pochodzi z rodzin przybyłych do Stanów w czasiewielkiej imigracji.Jest to ich czwarte pokolenie. Kiedy była ta imigracja? Ashcroft uniósł zdziwioną twarz. Szczyt przypadł na rok 1907, lecz cały okres zamyka się w latach 1900-1920.W tym czasie przybyło do nas prawie 15 min ludzi. I sądzisz, że ma to związek z tymi morderstwami?Layne uśmiechnął się chytrze. Wciąż nie wierzysz w korelacje statystyczne powiedział z wyrzutem. A jednak takjest. Zaraz! Ashcroft odstawił budzik na biurko. Jeśli już mówimy o zbieżnościach& Całaheca w tym miasteczku w Michigan bodajże zaczęła się w 1920&Klepnięcie Layne a przesunęło buty Ashcrofta o kilka centymetrów. Brawo, kowboju& a już myślałem, że na to nie wpadniesz.Ashcroft zsunął stopy na podłogę i opierając się o kant biurka przechylił się doLayne a. Chcesz powiedzieć, że twoje zakurzone raporty również mówiły o ludności napływowej? Niestety Layne rozłożył ręce. Policja nie zajmowała się pochodzeniem morderców aniich rodziców.Lecz o ile mogę się domyślać, procent był wysoki. O czym, twoim zdaniem, świadczą te wszystkie zbieżności? spytał Ashcroft i skrzywiłsię, słysząc brzęczyk telefonu.Uniósł słuchawkę do ucha. Moment.Layne przetarł palcami powieki. Nie powiem ci, do czego ten proces zmierza odparł ani co jest jego przyczyną.Wiemjedno: ma identyczny przebieg jak ta historia z lat dwudziestych& -zawiesił głos. Zbadałemstrukturę ludności twojego miasta i aż nie chce się wierzyć.Trzydzieści procent mieszkańcówto potomkowie uciekinierów z tego jednego jedynego miasteczka w Michigan.Jakimśnieprawdopodobnym, aby nie rzec niemożliwym, zbiegiem okoliczności osiedlili się tutaj. Zwariowałeś.Musieliby się zmówić& Ashcroft wciąż zakrywał tubkę mikrofonu.Layne stanowczo pokręcił głową. To niemożliwe.Nigdy nie ma się pełnych danych, ale z tego, co wiem, widać wyraznie, żenie mogli utrzymywać żadnych kontaktów. Do diabła zaklął Ashcroft. Kto mógł do nas przyjechać& Przypomniał sobie osłuchawce i z warknięciem przystawił ją do ucha. Mów, Lionel.Layne miał okazję zobaczyć, jak twarz Ashcrofta ciemnieje.Potemnajwyrazniej bez celu rozpiął i zapiął guzik pod szyją. Dobrze stwierdził na koniec. Sprawdzaj to dalej.Aż dziw, że telefon nie rozleciał się pod ciężarem słuchawki. Dwa trupy powiedział. Na przystani.Jakiś człowiek zepchnął dwóch mężczyzn prostomiędzy nabrzeże a cumujący okręt wycieczkowy. Utopili się! Nie zdążyli Ashcroft przejechał palcami po twarzy. To już drugi przypadek dzisiaj. Neal& to rośnie.Ashcroft pochylił głowę tak nisko, że widać było tylko bujną czuprynę. Wiem zabrzmiał głuchy głos. A ty mi tu serwujesz idiotyczne zbiegiokoliczności.Może jeszcze jakąś klątwę Tutenchamona& ?Uniósł głowę i spojrzał w przesłonięte okularami oczy Layne a. W porządku powiedział po chwili. Przepraszam, trochę przesadziłem.Layne nie musiał nic mówić.Głośny stukot w szklaną szybę drzwi byłwystarczająco natarczywy. Wejść! krzyknął Ashcroft, a potem zamarł z na wpół otwartymi ustami. Kim pani jest? spytał wreszcie.Kobieta podchodząc do biurka zdążyła jeszcze posłaćuśmiech w stronęLayne a. Ten oficer na dole skierował mnie tutaj powiedziała stukając wysokimiobcasami. Chcę złożyć zażalenie na Szpital Wojskowy.Layne przestał się gapić na obcisły sweterek spięty w talii paskiem, bez wątpienianieseryjnej produkcji, i spojrzał na Ashcrofta.Ten miał nieszczęśliwą minę. Człowiek na dole odezwał się wreszcie nie jest oficerem& Nie rozumiem,dlaczego skierował panią do mnie.Kobieta przerzuciła swój gruby warkocz na plecy, nieomal policzkując Layne a.Sądząc pogrubości, warkocz również nie był seryjnej roboty. Ten człowiek powiedział, że pan jest od nietypowych spraw.Spojrzenia obydwumężczyzn skrzyżowały się. Co to znaczy nietypowych& ? zaczął Ashcroft, lecz kobieta przerwała mu: Jestem Maureen Havoc, mój mąż George miał wypadek w zakładachatomowych, a teraz jest przetrzymywany w szpitalu.Stanęła tak, że Layne nie mógł nie pomyśleć o jej nogach.Odsunął się na tyle, na ilepozwalała mu ściana. Co to znaczy: jest przetrzymywany? Ashcroft był zirytowany. Skąd takiepodejrzenia? Byłam tam wczoraj, nie chcieli mnie dopuścić do niego.Boję się, że robią na nim jakieśeksperymenty.Ashcroft krzywiąc z niechęcią twarz zerknął za okno.Niebo było gładkie jak emaliowanapatelnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Ten mierząc go wzrokiem wszedł do pokoiku, wyjął papierosa z ust i wdusił wpopielniczkę. Jeśli chciałeś rewelacji od statystyki stwierdził to już je masz.Ashcroft wciąż trzymając budzik w dłoni ponownie założył nogi na blat.Laynezerknął na podeszwy jego butów. Rozmiar dziewięć powiedział Ashcroft stukając butami o siebie. Czywyszła ci jakaś zgodność między mordercami a obuwiem?Layne skinął głową. Jasne, ci z dziewiątkami to dusiciele małych dziewczynek. Dobra, a poważnie? Layne patrzył na dłonie Ashcrofta wciąż obracające zegar. Okazało się, że większość morderców pochodzi z rodzin przybyłych do Stanów w czasiewielkiej imigracji.Jest to ich czwarte pokolenie. Kiedy była ta imigracja? Ashcroft uniósł zdziwioną twarz. Szczyt przypadł na rok 1907, lecz cały okres zamyka się w latach 1900-1920.W tym czasie przybyło do nas prawie 15 min ludzi. I sądzisz, że ma to związek z tymi morderstwami?Layne uśmiechnął się chytrze. Wciąż nie wierzysz w korelacje statystyczne powiedział z wyrzutem. A jednak takjest. Zaraz! Ashcroft odstawił budzik na biurko. Jeśli już mówimy o zbieżnościach& Całaheca w tym miasteczku w Michigan bodajże zaczęła się w 1920&Klepnięcie Layne a przesunęło buty Ashcrofta o kilka centymetrów. Brawo, kowboju& a już myślałem, że na to nie wpadniesz.Ashcroft zsunął stopy na podłogę i opierając się o kant biurka przechylił się doLayne a. Chcesz powiedzieć, że twoje zakurzone raporty również mówiły o ludności napływowej? Niestety Layne rozłożył ręce. Policja nie zajmowała się pochodzeniem morderców aniich rodziców.Lecz o ile mogę się domyślać, procent był wysoki. O czym, twoim zdaniem, świadczą te wszystkie zbieżności? spytał Ashcroft i skrzywiłsię, słysząc brzęczyk telefonu.Uniósł słuchawkę do ucha. Moment.Layne przetarł palcami powieki. Nie powiem ci, do czego ten proces zmierza odparł ani co jest jego przyczyną.Wiemjedno: ma identyczny przebieg jak ta historia z lat dwudziestych& -zawiesił głos. Zbadałemstrukturę ludności twojego miasta i aż nie chce się wierzyć.Trzydzieści procent mieszkańcówto potomkowie uciekinierów z tego jednego jedynego miasteczka w Michigan.Jakimśnieprawdopodobnym, aby nie rzec niemożliwym, zbiegiem okoliczności osiedlili się tutaj. Zwariowałeś.Musieliby się zmówić& Ashcroft wciąż zakrywał tubkę mikrofonu.Layne stanowczo pokręcił głową. To niemożliwe.Nigdy nie ma się pełnych danych, ale z tego, co wiem, widać wyraznie, żenie mogli utrzymywać żadnych kontaktów. Do diabła zaklął Ashcroft. Kto mógł do nas przyjechać& Przypomniał sobie osłuchawce i z warknięciem przystawił ją do ucha. Mów, Lionel.Layne miał okazję zobaczyć, jak twarz Ashcrofta ciemnieje.Potemnajwyrazniej bez celu rozpiął i zapiął guzik pod szyją. Dobrze stwierdził na koniec. Sprawdzaj to dalej.Aż dziw, że telefon nie rozleciał się pod ciężarem słuchawki. Dwa trupy powiedział. Na przystani.Jakiś człowiek zepchnął dwóch mężczyzn prostomiędzy nabrzeże a cumujący okręt wycieczkowy. Utopili się! Nie zdążyli Ashcroft przejechał palcami po twarzy. To już drugi przypadek dzisiaj. Neal& to rośnie.Ashcroft pochylił głowę tak nisko, że widać było tylko bujną czuprynę. Wiem zabrzmiał głuchy głos. A ty mi tu serwujesz idiotyczne zbiegiokoliczności.Może jeszcze jakąś klątwę Tutenchamona& ?Uniósł głowę i spojrzał w przesłonięte okularami oczy Layne a. W porządku powiedział po chwili. Przepraszam, trochę przesadziłem.Layne nie musiał nic mówić.Głośny stukot w szklaną szybę drzwi byłwystarczająco natarczywy. Wejść! krzyknął Ashcroft, a potem zamarł z na wpół otwartymi ustami. Kim pani jest? spytał wreszcie.Kobieta podchodząc do biurka zdążyła jeszcze posłaćuśmiech w stronęLayne a. Ten oficer na dole skierował mnie tutaj powiedziała stukając wysokimiobcasami. Chcę złożyć zażalenie na Szpital Wojskowy.Layne przestał się gapić na obcisły sweterek spięty w talii paskiem, bez wątpienianieseryjnej produkcji, i spojrzał na Ashcrofta.Ten miał nieszczęśliwą minę. Człowiek na dole odezwał się wreszcie nie jest oficerem& Nie rozumiem,dlaczego skierował panią do mnie.Kobieta przerzuciła swój gruby warkocz na plecy, nieomal policzkując Layne a.Sądząc pogrubości, warkocz również nie był seryjnej roboty. Ten człowiek powiedział, że pan jest od nietypowych spraw.Spojrzenia obydwumężczyzn skrzyżowały się. Co to znaczy nietypowych& ? zaczął Ashcroft, lecz kobieta przerwała mu: Jestem Maureen Havoc, mój mąż George miał wypadek w zakładachatomowych, a teraz jest przetrzymywany w szpitalu.Stanęła tak, że Layne nie mógł nie pomyśleć o jej nogach.Odsunął się na tyle, na ilepozwalała mu ściana. Co to znaczy: jest przetrzymywany? Ashcroft był zirytowany. Skąd takiepodejrzenia? Byłam tam wczoraj, nie chcieli mnie dopuścić do niego.Boję się, że robią na nim jakieśeksperymenty.Ashcroft krzywiąc z niechęcią twarz zerknął za okno.Niebo było gładkie jak emaliowanapatelnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]