[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wzmocnimy dawkę.Siódemka rzuca okiem na ścienny zegar: 12.41.Ju\ od jedenastu minut stalowy ptak Regenta znajdujesię w powietrzu.- Dlaczego kolega działa w takim pośpiechu? - Siódemka zwraca się do Piątki.- To strasznytwardziel, ale podczas jednej ze wstępnych obróbek wyrwało mu się:  Nie męczcie się, chłopaki, zaparę godzin i tak będzie po herbacie. - Po herbacie? - marszczy się Nadliktor.- Co to ma znaczyć? Teraz się dowiemy.Początkowo z ust Ketesa dobywa się bełkot, potem mo\na zacząć wyławiać pierwsze słowaprzerywane chichotem.- Przegraliście, ju\ po was, krwiopijcy, koniec z Roderykiem.Ogromne napięcie maluje się na twarzach zgromadzonych oficjeli.- Mo\e powinienem zawiadomić Regenta? - mówi jakby do siebie Generał.- Po co? - odzywa się nagle całkiem przytomnie Ketes.- To ju\ trup.- Co powiedziałeś?Jeszcze parę słów i do zgromadzonych speców od bezpieczeństwa dociera budząca grozę informacja,\e w śmigłowcu, który akurat minął ostatnie przedmieścia Regentowa, znajduje się bomba.- Blefujesz! - mówi Siódemka.- Nie ma mo\liwości podło\enia takiego ładunku w wewnętrznejstrefie.Oczy Ketesa odszukują na ścianie zegar.Jest 12.45.Rozbite usta układają się w grymas zbli\ony douśmiechu.Chwila ciszy, potem mimo grubych murów a\ tu dolatuje odgłos detonacji.Rozlega się wycie syren.- To od strony Ośmiokątnego Dziedzińca.Tam startował.- szepce Piątka.Po chwili wbiega funkcjonariusz i melduje o potę\nej detonacji, w pawilonie pretorianów.Bombę najprawdopodobniej podło\ono gdzieś w rejonie czytelni.Mo\e w którejś z kabin?Wszyscy ponownie zbli\ają się do Ketesa.Ju\ wierzą, \e mówi prawdę.- Gdzie jest umieszczona ta bomba?! - woła Nadliktor.Chichot.- To ładuneczek malutki w porównaniu z tym od pawilonu, ale skuteczny.Jego detonacja podetnieprzypory wirnika.Maszyna spadnie jak kamień.- Dajcie mi szybko łączność z kabiną, niech obni\ą lot.- Tak, koniecznie niech obni\ą - powtarza Albin i Nadliktor zastyga w pół kroku.-Bomba jest ciśnieniowa - tłumaczy więzień - uruchomiła się zaraz po starcie, a teraz wybuchnie,kiedy maszyna znajdzie się poni\ej siedmiuset metrów nad poziomem morza. - Dobrze, \e to wiemy - mówi Siódemka.- Moim zdaniem, Wasza Ekscelencja mógłby dyskretniezawiadomić pilota, aby nie obni\ał lotu.My wyślemy inny helikopter.Zrobi się między nimi most i uratuje Najjaśniejszego Pana.- Nie zdą\ycie - charczę Ketes - drugi zapalnik jest czasowy.Zdetonuje dwadzieścia pięć minut postarcie.Wszyscy obecni spoglądają na zegarki.* * *W samym środku Parku Narodowego znajduje się olbrzymia, wielometrowa buła wapienna, zwanaprzez prosty lud Zakutą Pałą.Porośnięta karłowatą roślinnością, przypomina ogromną, ustawioną nasztorc buławę.Krą\ą o niej najrozmaitsze legendy.Była te\ miejscem obrzędów sięgających czasówpogańskich związanych z inicjacją młodych mę\czyzn podczas Misteriów im.Onana.Są to jednakprze\ytki dawno zwalczone.Obecnie dookoła rozciąga się ścisły rezerwat, ostoja zwierzyny, którejspokój zakłócają jedynie regenckie polowania.Swego czasu, kiedy dokonywano pomiarówtriangulacyjnych, skała otrzymała oficjalną nazwę kartograficzną - 711.Nie trzeba wielkiej przenikliwości, aby na ten punkt jedynego wzniesienia o tej wysokości w okolicyskierować helikopter.Początkowo cały manewr zamierzano utrzymać przed władcą w tajemnicy.Roderyk jednak rychło zauwa\ył zmianę w twarzy pilota, nerwowość jego ruchów.- Czy coś się stało? Co się dzieje? - powtórzył.Stuknął w pancerną szybę rozdzielającą kabinę, a nie słysząc odpowiedzi za\ądał od sekretarzapołączenia z Centralą.* * *Nadliktor przeniósł się do bunkra operacyjnego.Rozdzielił zadania swym zastępcom.Siódemce zlecił dalsze przesłuchiwanie Ketesa, za\ądał te\ pilnego uruchomienia Grupy Zero, azwłaszcza Tundera, celem poszukania autorów spisku.- Od północy mam kłopot z odnalezieniem Tundera, nie zgłosił się do punktu łącznikowego -odpowiada zmarkotniały oficer.- Musicie złapać kontakt! - powtarza szef i uwa\a sprawę za załatwioną.Teraz podstawowym problemem pozostaje pytanie - zdą\ą, nie zdą\ą?- Jeśli Ketes powiedział prawdę, od wylądowania na skale 711 do wybuchu powinni mieć minutę - mówi Doradca.- To wystarczy, aby wyskoczyć i skryć się w załomie.Powinno się udać,wierzchołek Zakutej Pały ma kilkadziesiąt metrów kwadratowych pełnych załomków i rozpadlin.- Oby miał pan rację!Z kolejnych meldunków dowiadują się, \e wystartował ju\ helikopter z ekipą sanitarną, samolotzwiadowczy zaś, który zapędził się zbyt na południe, wkrótce będzie miał skałę w polubezpośredniej obserwacji.Większego alarmu zdecydowano się na razie nie podnosić.Sytuacja byławszak\e wysoce kompromitująca dla re\imu.Generał przechodzi na kontakt bezpośredni.- Minuta do lądowania, proszę być gotowym do ewakuacji - słychać spokojny głos pilota.- Widzimyju\ skałę.- Niech Najjaśniejszy Pan nie zapomni swojej teczki - włącza się Nadliktor.- Dobra, dobra! Tylko szybko zabierzcie mnie stąd  słychać histerycznie piskliwy głos Roderyka.- Jesteśmy u celu - mówi pilot.* * *Regent wyskoczył bardzo gładko, za nim sekretarz, potem pilot, odbiegli tylko parę kroków iprzypadli do ziemi.Pozostawiony helikopter nie przestawał wywijać śmigłami. Ocelot" wychylił się zza skały z wyrzutnią w ręku.Cały czas spoglądał na przelatujące cyferkielektronicznego zegarka: 57, 58, 59.Ju\.Dwa granaty trafiły do wnętrza śmigłowca.Eksplozja wstrząsnęła ciszą rezerwatu.Na moment pył i trąba ognia nakryły wierzchołek skały.- Teraz!Ludzie z  Zerówki" skoczyli jak rysie.Dwa pchnięcia unieszkodliwiły pilota i sekretarza.Potemrzucono na ciała jeszcze dwa pojemniki z benzyną.- Pan pozwoli -  Ocelot" energicznym ruchem wyrwał teczkę z rąk oszołomionego Roderyka i cisnąłją w płomienie.- Teraz szybko z nami.Po drugiej stronie skały czekała zaimprowizowana winda.Eksplozję dojrzano zarówno z pokładu sanitarki, jak i z samolotu wczesnego ostrzegania.W Centrali zgasły światełka helikoptera, zapłonęło za to inne, czerwone.Awaria.Nadliktor przetarł zroszone czoło.- Chyba udało im się.Musiało się udać - powiedział nie bardzo wiadomo do siebie, czy dopersonelu.- Zaraz sprawdzimy. I w eter popłynęło wezwanie:  Teczka l, Teczka l".W niewielkim neseserze miał bowiem Regentzarówno osobistą radiostację oraz broń, jak i stały, nie wyłączający się nadajnik sygnalizujący jegoaktualne poło\enie.Niestety, \adnej odpowiedzi nie było.Zgasła nawet paląca się jeszcze chwilę po katastrofie lampkasygnalizująca odbiór.Czy\by teczka uległa uszkodzeniu, mo\e została wewnątrz zniszczonejmaszyny?Nastąpiły teraz bardzo długie minuty.Najcię\sze chwile w \yciu Nadliktora.Bitwa z myślami: corobić? Ogłaszać totalny alarm, zwoływać Radę Królestwa?W jakieś piętnaście minut potem zgłosił się regencki helikopter sanitarny.- Krą\ę nad skałą - relacjonował pilot - wszystko tam płonie, porosty, kosodrzewina,prawdopodobnie zawartość zbiorników paliwa wylała się na skałę.- A ludzie, ludzie, na brodę świętego Limeryka? - Generał ledwie panuje nad sobą.- Dostrzegłem coś, co przypomina zwęglone ciało, poza tym \adnych \ywych ludzi nie widzę, chyba\e pospadali ze skały.- Czy mogli zejść?- Na wdrapanie się na Zakutą Pałę wytrawny alpinista potrzebuje sześciu godzin, zejście bez sprzętujest w ogóle niemo\liwe.- Wylądujcie u podnó\a.- Kiedy tam jest absolutny gąszcz.Nie ma miejsca, a najbli\sza polanka znajduje się prawie okilometr.- To zrzućcie drabinkę, spuście kogoś na linie!- Spróbujemy, ale nie mamy fachowców.Sami lekarze.- Dobrze, posyłamy następny śmigłowiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl