[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A znamy siÄ™ od blisko pięćdziesiÄ™ciu lat.- Ze szkoÅ‚y? - spytaÅ‚em.- SÅ‚u\yliÅ›my w jednym puÅ‚ku u generaÅ‚a Kleeberga - powiedziaÅ‚.- RozstaliÅ›my siÄ™ostatniego dnia kampanii.ZagarnÄ™li nas Sowieci.Ja zataiÅ‚em mój stopieÅ„ oficerski izwolniony przedostaÅ‚em siÄ™ na stronÄ™ niemieckÄ…, jego wywiezli na wschód.Cudem ocalaÅ‚.Podczas weekendu tÅ‚umacz, coraz bardziej zdenerwowany, dzwoniÅ‚ do Londynu,potem do Kolonii, wreszcie do Vancouver.OdnalazÅ‚ nawet w Nowej Szkocji pewnÄ… leciwÄ…damÄ™, z którÄ… ongiÅ› Å‚Ä…czyÅ‚a Henryka poufaÅ‚a za\yÅ‚ość.Niczego siÄ™ nie dowiedziaÅ‚.WszelkieÅ›lady urywaÅ‚y siÄ™ w Londynie, gdzie przed trzema dniami HSP odwiedziÅ‚ kolegÄ™ zKrólewskiego Towarzystwa Archeologicznego i u niego zanocowaÅ‚.WspominaÅ‚ mu oplanowanym wyjezdzie do Szwajcarii, miaÅ‚ wykupiony bilet na czwartek.Ale nie stawiÅ‚ siÄ™na pokÅ‚adzie samolotu.Taksówka zabraÅ‚a go z rezydencji w St.Albans do City, gdziezamierzaÅ‚ zajrzeć jeszcze do paru antykwariatów.Dalej Å›lad siÄ™ urywaÅ‚.W niedzielÄ™ pan Leon byÅ‚ ju\ bliski paniki.Czy\by wiedziaÅ‚ o czymÅ›, co przed namizataiÅ‚? Ani \ona, przemiÅ‚a pani Margareta, ani córka Sylwia, ani zięć nie byli w stanie gouspokoić.TÅ‚umacz zrezygnowaÅ‚ ze Å›niadania.OdmówiÅ‚ wspólnego spaceru na wzgórze zewspaniaÅ‚ym widokiem na jezioro.Kiedy wróciliÅ›my, nie byÅ‚o w domu ani jego, ani passata.Tylko cztery sÅ‚owa na kartce przy telefonie: WrócÄ™ za dwie godziny.Nie wróciÅ‚.Jego wózodnaleziono koÅ‚o północy na bulwarze nieopodal Rathausbrücke.SiedziaÅ‚ przy kierownicymartwy.ZwÅ‚oki nie miaÅ‚y \adnych obra\eÅ„.Niczego nie skradziono.Sekcja wykazaÅ‚a, \estary tÅ‚umacz zmarÅ‚ na zawaÅ‚ serca.*ZmieniÅ‚em ubranie, umyÅ‚em rÄ™ce.A mo\e siÄ™ pomyliÅ‚em? Zwil\ajÄ…c wÅ‚osy wodÄ…koloÅ„skÄ…, powróciÅ‚em myÅ›lami do Heini, uroczej, o lekko zadartym nosku, z urzekajÄ…cobÅ‚yszczÄ…cymi oczyma.ZadzwoniÅ‚ telefon.PodniosÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™, przekonany, \e to koledzyhistorycy.- Halo!Å›adnej odpowiedzi.A gdy powtórzyÅ‚em: Halo , usÅ‚yszaÅ‚em ni to sapniÄ™cie, niwestchnienie, a potem poÅ‚Ä…czenie zostaÅ‚o przerwane.KawaÅ‚? PomyÅ‚ka? Nie podobaÅ‚y mi siÄ™takie gÅ‚uche telefony.ZadzwoniÅ‚em do recepcji, obsÅ‚ugujÄ…cej równie\ centralkÄ™.- To musiaÅ‚a być rozmowa wewnÄ™trzna.Nie, nikt z miasta nie telefonowaÅ‚ do pana.Zrestauracji te\ nie dzwoniono.Dziwne.Po zejÅ›ciu do kawiarni zastaÅ‚em caÅ‚Ä… trójkÄ™ przyjaciół w komplecie.A potrzecim piwie zapomniaÅ‚em o swych rozterkach.Nie pamiÄ™tam nazwy polskiej dyskoteki, w której wylÄ…dowaliÅ›my grubo po północy.W ramionach Finki czas siÄ™ nie liczyÅ‚, a pieniÄ…dze.? Na szczęście pÅ‚aciÅ‚ Janssen.MiaÅ‚emmocno w czubie i gdy Heini wymknęła siÄ™ do toalety, usiadÅ‚em ciÄ™\ko na krzeseÅ‚ku przybarze.Naprzeciw miaÅ‚em szybÄ™, po której spÅ‚ywaÅ‚y krople deszczu.PatrzyÅ‚em w niÄ…bezmyÅ›lnie.I naraz zadr\aÅ‚em.Zza okna wpatrywaÅ‚a siÄ™ we mnie twarz - maska.PaÅ‚ajÄ…ceoczy, zapadniÄ™te policzki i wypeÅ‚nione sczerniaÅ‚ymi pniakami zÄ™bów usta.ZamrugaÅ‚emoczami, zjawa zniknęła.Heini wróciÅ‚a, a ja usiÅ‚owaÅ‚em zapomnieć o swojej halucynacji.Dopiero nad ranem, przewracajÄ…c siÄ™ w swym pokoju, przypomniaÅ‚em sobie, \e podobniewyglÄ…dajÄ…cego włóczÄ™gÄ™ widziaÅ‚em tego dnia na schodach obok Muzeum Staro\ytnoÅ›ci.*Jak wspomniaÅ‚em, nigdy nie przypuszczaÅ‚em, \e powrócÄ™ do AntybaÅ›ni, czy raczejAntybaÅ›nie wrócÄ… do mnie.TeczkÄ™ z gotowym maszynopisem przekazaÅ‚em do wydawnictwa,drugÄ…, z kopiÄ…, cisnÄ…Å‚em na pawlacz do rzeczy definitywnie zaÅ‚atwionych, obok dwóch walizkryjÄ…cych na lepsze czasy Biuletyny Informacyjne z lat siedemdziesiÄ…tych i ciÄ™\kÄ… zszywkÄ™ Tygodnika Solidarność.Sam zajÄ…Å‚em siÄ™ sprawami zgoÅ‚a innymi, jak choćby Systemowepodstawy represji wobec kadr wojskowych w czasie czystek stalinowskich , do czego jaknajusilniej zachÄ™caÅ‚ mnie profesor PÄ™czak, obecnie ostro\ny zwolennik wywabiania biaÅ‚ychplam.- Wiecie, kolego - mawiaÅ‚, zapalajÄ…c cygaro (pamiÄ…tka z kongresu w Hawanie) -musimy siÄ™ Å›pieszyć, zanim nas nie ubiegnÄ….ci.wiecie.NarwaÅ„cy! To myzapoczÄ…tkowaliÅ›my trudny problem rozliczeÅ„ z przeszÅ‚oÅ›ciÄ… i musimy sami doprowadzićbolesny proces odsiewania zdrowego ziarna od plew do zwyciÄ™skiego koÅ„ca.SkinÄ…Å‚em gÅ‚owÄ….Wywabianie biaÅ‚ych plam, nawet koncesjonowane, wypeÅ‚niÅ‚o mi tendziwny rok 1988.ZajÄ™cia uboczne ograniczyÅ‚em tylko do niezbÄ™dnego zarabiania na \ycie.Kongres w Kolonii miaÅ‚ być krótkÄ… przerwÄ… w \mudnej dÅ‚ubaninie w Å›wie\o udostÄ™pnionychnam archiwaliach.Czasami, wieczorem, przed zaÅ›niÄ™ciem przypominaÅ‚y mi siÄ™ sÅ‚owa HSP okatalizatorze, czÅ‚owieku, który nieÅ›wiadomie mógÅ‚ oddziaÅ‚ywać na mojÄ… wyobrazniÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.A znamy siÄ™ od blisko pięćdziesiÄ™ciu lat.- Ze szkoÅ‚y? - spytaÅ‚em.- SÅ‚u\yliÅ›my w jednym puÅ‚ku u generaÅ‚a Kleeberga - powiedziaÅ‚.- RozstaliÅ›my siÄ™ostatniego dnia kampanii.ZagarnÄ™li nas Sowieci.Ja zataiÅ‚em mój stopieÅ„ oficerski izwolniony przedostaÅ‚em siÄ™ na stronÄ™ niemieckÄ…, jego wywiezli na wschód.Cudem ocalaÅ‚.Podczas weekendu tÅ‚umacz, coraz bardziej zdenerwowany, dzwoniÅ‚ do Londynu,potem do Kolonii, wreszcie do Vancouver.OdnalazÅ‚ nawet w Nowej Szkocji pewnÄ… leciwÄ…damÄ™, z którÄ… ongiÅ› Å‚Ä…czyÅ‚a Henryka poufaÅ‚a za\yÅ‚ość.Niczego siÄ™ nie dowiedziaÅ‚.WszelkieÅ›lady urywaÅ‚y siÄ™ w Londynie, gdzie przed trzema dniami HSP odwiedziÅ‚ kolegÄ™ zKrólewskiego Towarzystwa Archeologicznego i u niego zanocowaÅ‚.WspominaÅ‚ mu oplanowanym wyjezdzie do Szwajcarii, miaÅ‚ wykupiony bilet na czwartek.Ale nie stawiÅ‚ siÄ™na pokÅ‚adzie samolotu.Taksówka zabraÅ‚a go z rezydencji w St.Albans do City, gdziezamierzaÅ‚ zajrzeć jeszcze do paru antykwariatów.Dalej Å›lad siÄ™ urywaÅ‚.W niedzielÄ™ pan Leon byÅ‚ ju\ bliski paniki.Czy\by wiedziaÅ‚ o czymÅ›, co przed namizataiÅ‚? Ani \ona, przemiÅ‚a pani Margareta, ani córka Sylwia, ani zięć nie byli w stanie gouspokoić.TÅ‚umacz zrezygnowaÅ‚ ze Å›niadania.OdmówiÅ‚ wspólnego spaceru na wzgórze zewspaniaÅ‚ym widokiem na jezioro.Kiedy wróciliÅ›my, nie byÅ‚o w domu ani jego, ani passata.Tylko cztery sÅ‚owa na kartce przy telefonie: WrócÄ™ za dwie godziny.Nie wróciÅ‚.Jego wózodnaleziono koÅ‚o północy na bulwarze nieopodal Rathausbrücke.SiedziaÅ‚ przy kierownicymartwy.ZwÅ‚oki nie miaÅ‚y \adnych obra\eÅ„.Niczego nie skradziono.Sekcja wykazaÅ‚a, \estary tÅ‚umacz zmarÅ‚ na zawaÅ‚ serca.*ZmieniÅ‚em ubranie, umyÅ‚em rÄ™ce.A mo\e siÄ™ pomyliÅ‚em? Zwil\ajÄ…c wÅ‚osy wodÄ…koloÅ„skÄ…, powróciÅ‚em myÅ›lami do Heini, uroczej, o lekko zadartym nosku, z urzekajÄ…cobÅ‚yszczÄ…cymi oczyma.ZadzwoniÅ‚ telefon.PodniosÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™, przekonany, \e to koledzyhistorycy.- Halo!Å›adnej odpowiedzi.A gdy powtórzyÅ‚em: Halo , usÅ‚yszaÅ‚em ni to sapniÄ™cie, niwestchnienie, a potem poÅ‚Ä…czenie zostaÅ‚o przerwane.KawaÅ‚? PomyÅ‚ka? Nie podobaÅ‚y mi siÄ™takie gÅ‚uche telefony.ZadzwoniÅ‚em do recepcji, obsÅ‚ugujÄ…cej równie\ centralkÄ™.- To musiaÅ‚a być rozmowa wewnÄ™trzna.Nie, nikt z miasta nie telefonowaÅ‚ do pana.Zrestauracji te\ nie dzwoniono.Dziwne.Po zejÅ›ciu do kawiarni zastaÅ‚em caÅ‚Ä… trójkÄ™ przyjaciół w komplecie.A potrzecim piwie zapomniaÅ‚em o swych rozterkach.Nie pamiÄ™tam nazwy polskiej dyskoteki, w której wylÄ…dowaliÅ›my grubo po północy.W ramionach Finki czas siÄ™ nie liczyÅ‚, a pieniÄ…dze.? Na szczęście pÅ‚aciÅ‚ Janssen.MiaÅ‚emmocno w czubie i gdy Heini wymknęła siÄ™ do toalety, usiadÅ‚em ciÄ™\ko na krzeseÅ‚ku przybarze.Naprzeciw miaÅ‚em szybÄ™, po której spÅ‚ywaÅ‚y krople deszczu.PatrzyÅ‚em w niÄ…bezmyÅ›lnie.I naraz zadr\aÅ‚em.Zza okna wpatrywaÅ‚a siÄ™ we mnie twarz - maska.PaÅ‚ajÄ…ceoczy, zapadniÄ™te policzki i wypeÅ‚nione sczerniaÅ‚ymi pniakami zÄ™bów usta.ZamrugaÅ‚emoczami, zjawa zniknęła.Heini wróciÅ‚a, a ja usiÅ‚owaÅ‚em zapomnieć o swojej halucynacji.Dopiero nad ranem, przewracajÄ…c siÄ™ w swym pokoju, przypomniaÅ‚em sobie, \e podobniewyglÄ…dajÄ…cego włóczÄ™gÄ™ widziaÅ‚em tego dnia na schodach obok Muzeum Staro\ytnoÅ›ci.*Jak wspomniaÅ‚em, nigdy nie przypuszczaÅ‚em, \e powrócÄ™ do AntybaÅ›ni, czy raczejAntybaÅ›nie wrócÄ… do mnie.TeczkÄ™ z gotowym maszynopisem przekazaÅ‚em do wydawnictwa,drugÄ…, z kopiÄ…, cisnÄ…Å‚em na pawlacz do rzeczy definitywnie zaÅ‚atwionych, obok dwóch walizkryjÄ…cych na lepsze czasy Biuletyny Informacyjne z lat siedemdziesiÄ…tych i ciÄ™\kÄ… zszywkÄ™ Tygodnika Solidarność.Sam zajÄ…Å‚em siÄ™ sprawami zgoÅ‚a innymi, jak choćby Systemowepodstawy represji wobec kadr wojskowych w czasie czystek stalinowskich , do czego jaknajusilniej zachÄ™caÅ‚ mnie profesor PÄ™czak, obecnie ostro\ny zwolennik wywabiania biaÅ‚ychplam.- Wiecie, kolego - mawiaÅ‚, zapalajÄ…c cygaro (pamiÄ…tka z kongresu w Hawanie) -musimy siÄ™ Å›pieszyć, zanim nas nie ubiegnÄ….ci.wiecie.NarwaÅ„cy! To myzapoczÄ…tkowaliÅ›my trudny problem rozliczeÅ„ z przeszÅ‚oÅ›ciÄ… i musimy sami doprowadzićbolesny proces odsiewania zdrowego ziarna od plew do zwyciÄ™skiego koÅ„ca.SkinÄ…Å‚em gÅ‚owÄ….Wywabianie biaÅ‚ych plam, nawet koncesjonowane, wypeÅ‚niÅ‚o mi tendziwny rok 1988.ZajÄ™cia uboczne ograniczyÅ‚em tylko do niezbÄ™dnego zarabiania na \ycie.Kongres w Kolonii miaÅ‚ być krótkÄ… przerwÄ… w \mudnej dÅ‚ubaninie w Å›wie\o udostÄ™pnionychnam archiwaliach.Czasami, wieczorem, przed zaÅ›niÄ™ciem przypominaÅ‚y mi siÄ™ sÅ‚owa HSP okatalizatorze, czÅ‚owieku, który nieÅ›wiadomie mógÅ‚ oddziaÅ‚ywać na mojÄ… wyobrazniÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]