[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zasłonię okno przed słońcem.Może się prześpisz. Nie, zostań jeszcze chwilę. Otarła dłonią łzy. Wolę,kiedy jesteś obok mnie.Widzisz, ojciec był trudnymczłowiekiem, zwłaszcza po śmierci matki.Właściwie tylko onaumiała się z nim porozumieć, a ja zawsze żałowałam, że tegonie potrafię.No a teraz nie ma i jego, i matki. Odetchnęłagłęboko, powstrzymując kolejną falę rozpaczy, po czymponownie przymknęła powieki. Czy wiesz, że Flynn i Caitlinto jedyna rodzina, jaka mi pozostała? Muszę ich odnalezć,Trace.Muszę mieć pewność, że są bezpieczni. Myślę, że wiem, gdzie teraz są. Powiedz mi.Streścił jej pokrótce swoje spotkanie z Kendesą, ale niewspomniał o Desiree.Za bardzo go to gnębiło.Za bardzoporuszyłoby Gillian. Myślisz, że Flynn i Caitlin są z generałem Husadem? zapytała.Nie odsunęła się od niego.Jej głowa wciąż spoczywałana jego ramieniu, a ręka na piersi.Gdy tak leżała, wtulona w326niego z ufnością, Trace poczuł, że w jego sercu rodzi się coś, oczym już dawno zapomniał tkliwość, czułość, współczucie.Jednocześnie stał się nagle jakby silniejszy, spokojniejszy,odporniejszy na lęki, zgryzoty i niepokoje.Tak, był silny, kiedy trzymał ją w objęciach. Mogę się o to założyć odpowiedział na jej pytanie. I za tydzień się z nim spotkasz? Taki jest plan. Ale przecież oni oczekują, że będziesz miał ze sobąbroń.Co się stanie, kiedy odkryją, że nie masz? A kto powiedział, że nie będę jej miał?Teraz się poruszyła.Powoli podniosła głowę i spojrzaław jego twarz.Miał na wpół przymknięte powieki, lecz na jegoustach błąkał się cień uśmiechu. Nie rozumiem.Powiedziałeś im, że masz dostęp doamerykańskiej broni.A przecież to nieprawda.Jak możeszdostarczyć im coś, czego nie masz? Będę musiał przejść się na zakupy. Nie sądzę, żebyś w okolicznych sklepach mógł kupićkarabiny maszynowe i wyrzutnie granatów. Nie, ale na czarnym rynku kupię je bez trudu.Niezapominaj, że mam powiązania.A gdybyśmy jeszcze.Nowłaśnie, powinniśmy poważnie się zastanowić, Gillian. Nad czym? Naprawdę nadszedł już czas, żeby o wszystkimdowiedział się wywiad. Dlaczego? Czemu akurat teraz? Ponieważ nawiązałem pewien ciekawy i cenny327kontakt.Będą na mnie wściekli za moją samowolę, ale nie są natyle głupi, żeby rozwalać operację na tym etapie.Jeśli cośpójdzie ile, muszą mieć informacje, aby dalej mogli działaćsami.Gillian nie odzywała się przez dłuższą chwilę. Jeśli coś pójdzie zle? powtórzyła, przerywającmilczenie. Czyli jeśli cię zabiją? Jeśli zostanę wyeliminowany, to lepsze określenie.Nowięc jeśli to się stanie, dotarcie do twojego brata zajmie cimnóstwo czasu.Z fachowym poparciem masz więcej szans. Ale dlaczego mieliby cię zabić? Przecież sprzedajeszim broń. Broń to jedno, a Horyzont drugie.Nie łudz się,Gillian, to nie są biznesmeni.Zwykli złodzieje mają więcejhonoru od nich.Jeśli uznają, że wiem za dużo i że im w jakiśsposób zagrażam, wyeliminują mnie bez wahania, abyzabezpieczyć swoje interesy.Wtedy zaś będziesz musiaławszystko zaczynać od nowa.Nie chcesz chyba ryzykowaćżyciem brata, prawda?Nie chciała też ryzykować życiem Trace'a.Nie był jużdla niej tylko narzędziem, dzięki któremu Flynn i Caitlin mieliodzyskać wolność.Był kimś, kto umiał ją utulić i pocieszyć, ktointrygował ją i pociągał, kto był jej bliski i o kogo sięniepokoiła.Przesunęła dłonią po jego torsie, odnalazła serce. Dobrze.Niech wywiad przejmie tę sprawę od zaraz. Nie musimy specjalnie się spieszyć. Nie rozumiem. Dzwignęła się i usiadła na łóżku.Teraz patrzyła mu prosto w oczy.Przez ułamek sekundypomyślała, że dobrze byłoby zobaczyć w tych oczach mgłę328pożądania, namiętność, podniecenie, lecz zaraz odrzuciła odsiebie te niespodziewane myśli. Im więcej o tym myślę, tymbardziej nierozsądne wydaje mi się to, żebyś szedł sam powiedziała. Coś może przytrafić się Flynnowi i Caitlin.aleteż tobie. Zawsze pracowałem sam i wychodziłem z tego bezszwanku. Ale ostatnio omal nie zginąłeś! Zaintrygował go tennagły przypływ troski. Czyżbyś nie wierzyła w przeznaczenie, Gillian? zapytał i ujął ją za ramiona. Ostatecznie zawsze staje się to, comiało się stać. To nie przeznaczenie.Mówisz o szczęściu. Może [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Zasłonię okno przed słońcem.Może się prześpisz. Nie, zostań jeszcze chwilę. Otarła dłonią łzy. Wolę,kiedy jesteś obok mnie.Widzisz, ojciec był trudnymczłowiekiem, zwłaszcza po śmierci matki.Właściwie tylko onaumiała się z nim porozumieć, a ja zawsze żałowałam, że tegonie potrafię.No a teraz nie ma i jego, i matki. Odetchnęłagłęboko, powstrzymując kolejną falę rozpaczy, po czymponownie przymknęła powieki. Czy wiesz, że Flynn i Caitlinto jedyna rodzina, jaka mi pozostała? Muszę ich odnalezć,Trace.Muszę mieć pewność, że są bezpieczni. Myślę, że wiem, gdzie teraz są. Powiedz mi.Streścił jej pokrótce swoje spotkanie z Kendesą, ale niewspomniał o Desiree.Za bardzo go to gnębiło.Za bardzoporuszyłoby Gillian. Myślisz, że Flynn i Caitlin są z generałem Husadem? zapytała.Nie odsunęła się od niego.Jej głowa wciąż spoczywałana jego ramieniu, a ręka na piersi.Gdy tak leżała, wtulona w326niego z ufnością, Trace poczuł, że w jego sercu rodzi się coś, oczym już dawno zapomniał tkliwość, czułość, współczucie.Jednocześnie stał się nagle jakby silniejszy, spokojniejszy,odporniejszy na lęki, zgryzoty i niepokoje.Tak, był silny, kiedy trzymał ją w objęciach. Mogę się o to założyć odpowiedział na jej pytanie. I za tydzień się z nim spotkasz? Taki jest plan. Ale przecież oni oczekują, że będziesz miał ze sobąbroń.Co się stanie, kiedy odkryją, że nie masz? A kto powiedział, że nie będę jej miał?Teraz się poruszyła.Powoli podniosła głowę i spojrzaław jego twarz.Miał na wpół przymknięte powieki, lecz na jegoustach błąkał się cień uśmiechu. Nie rozumiem.Powiedziałeś im, że masz dostęp doamerykańskiej broni.A przecież to nieprawda.Jak możeszdostarczyć im coś, czego nie masz? Będę musiał przejść się na zakupy. Nie sądzę, żebyś w okolicznych sklepach mógł kupićkarabiny maszynowe i wyrzutnie granatów. Nie, ale na czarnym rynku kupię je bez trudu.Niezapominaj, że mam powiązania.A gdybyśmy jeszcze.Nowłaśnie, powinniśmy poważnie się zastanowić, Gillian. Nad czym? Naprawdę nadszedł już czas, żeby o wszystkimdowiedział się wywiad. Dlaczego? Czemu akurat teraz? Ponieważ nawiązałem pewien ciekawy i cenny327kontakt.Będą na mnie wściekli za moją samowolę, ale nie są natyle głupi, żeby rozwalać operację na tym etapie.Jeśli cośpójdzie ile, muszą mieć informacje, aby dalej mogli działaćsami.Gillian nie odzywała się przez dłuższą chwilę. Jeśli coś pójdzie zle? powtórzyła, przerywającmilczenie. Czyli jeśli cię zabiją? Jeśli zostanę wyeliminowany, to lepsze określenie.Nowięc jeśli to się stanie, dotarcie do twojego brata zajmie cimnóstwo czasu.Z fachowym poparciem masz więcej szans. Ale dlaczego mieliby cię zabić? Przecież sprzedajeszim broń. Broń to jedno, a Horyzont drugie.Nie łudz się,Gillian, to nie są biznesmeni.Zwykli złodzieje mają więcejhonoru od nich.Jeśli uznają, że wiem za dużo i że im w jakiśsposób zagrażam, wyeliminują mnie bez wahania, abyzabezpieczyć swoje interesy.Wtedy zaś będziesz musiaławszystko zaczynać od nowa.Nie chcesz chyba ryzykowaćżyciem brata, prawda?Nie chciała też ryzykować życiem Trace'a.Nie był jużdla niej tylko narzędziem, dzięki któremu Flynn i Caitlin mieliodzyskać wolność.Był kimś, kto umiał ją utulić i pocieszyć, ktointrygował ją i pociągał, kto był jej bliski i o kogo sięniepokoiła.Przesunęła dłonią po jego torsie, odnalazła serce. Dobrze.Niech wywiad przejmie tę sprawę od zaraz. Nie musimy specjalnie się spieszyć. Nie rozumiem. Dzwignęła się i usiadła na łóżku.Teraz patrzyła mu prosto w oczy.Przez ułamek sekundypomyślała, że dobrze byłoby zobaczyć w tych oczach mgłę328pożądania, namiętność, podniecenie, lecz zaraz odrzuciła odsiebie te niespodziewane myśli. Im więcej o tym myślę, tymbardziej nierozsądne wydaje mi się to, żebyś szedł sam powiedziała. Coś może przytrafić się Flynnowi i Caitlin.aleteż tobie. Zawsze pracowałem sam i wychodziłem z tego bezszwanku. Ale ostatnio omal nie zginąłeś! Zaintrygował go tennagły przypływ troski. Czyżbyś nie wierzyła w przeznaczenie, Gillian? zapytał i ujął ją za ramiona. Ostatecznie zawsze staje się to, comiało się stać. To nie przeznaczenie.Mówisz o szczęściu. Może [ Pobierz całość w formacie PDF ]