[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Im mniej praktyczna rzecz, tym większą sprawia frajdę. Niestety, to prawda. Lil zaczęła się bawić kolczykami, które kupiła i jak matka buty włożyła od razu w sklepie. Dlaczego tak jest? Bo kupno tego, czego potrzebujesz, to efekt ciężkiej pracy.A kupnotego, czego nie potrzebujesz, to nagroda za ciężką pracę.A ty naprawdę ciężkopracujesz, kochanie.Cieszę się, że zrobiłaś sobie wolne.Miło zobaczyć, jak520RLTszczęśliwa i podekscytowana jest Sueanne, prawda? Nie może się nachwalićFarleya. Jesteś z niego dumna. O tak.To taka satysfakcja, gdy ludzie chwalą twoje dziecko.Dobrzewiedzieć, że jest przyjmowane życzliwie w nowej rodzinie.Ty też maszszczęście, że Tansy będzie mieszkała tak blisko. Chcesz się założyć, że tata i Farley porzucili grę w szachy i przez caływieczór planowali budowę domu? Nie mam co do tego wątpliwości.Pewnie nie ucieszą się wcale, że jużwróciłam.Pod bramą rezerwatu Jenna zatrzymała się, żeby Lil mogła przeciągnąćkartę przez czytnik i wprowadzić kod. Nie umiem wyrazić, o ile jestem spokojniejsza, wiedząc, że masz jużten system bezpieczeństwa.Tak samo, gdy pomyślę, że nie wracasz do pustegodomu. Dziwna sytuacja, to, że Coop tu mieszka.Jestem z tego zadowolona, ajednocześnie staram się nie przyzwyczajać. Boisz się. Chyba tak.Czuję, że może karzę go za coś, co zrobił albo czego niezrobił, co powiedział albo czego nie powiedział, kiedy miałam dwadzieścia lat.Nie chcę tego.A jednocześnie zastanawiam się, czy nie jesteśmy tu razemtylko z powodu tego, że ja mam kłopoty, a on chce mi pomóc. Wątpisz w jego miłość? Nie.Nie wątpię. Ale? Ale jeśli się odsłonię, a on znowu odejdzie, nie wiem, jak to zniosę.521RLT Nie będę ci mówiła, co masz zrobić.Cóż, pewnie mogłabym, ale niechcę.Powiem tylko, że na tym świecie nie ma żadnych gwarancji.Dotyczy toludzi, miłości.Musi wystarczyć obietnica.Jeśli tobie nie wystarczy, odpuścisz. Trudno jest myśleć trzezwo albo połapać się w uczuciach, gdy nadgłową wisi taka chmura.Nie chcę podejmować decyzji ani wykonywaćżadnego kroku, gdy wokół mnie panuje zamęt. Bardzo rozsądnie.Zmrużyła oczy, patrząc na matkę, gdy ta zahamowała przed chatą. I niesłuszne? Tego nie powiedziałam. Ale pomyślałaś. Lil, jesteś moją córką.Moją gwiazdką. Wyciągnęła rękę i ujęła pasmowłosów Lil, przesunęła je między palcami. Chcę, żebyś była bezpieczna iszczęśliwa.Nie zaznam spokoju, dopóki nie będę wiedziała, że tak jest.Kocham Coopera, więc będę zachwycona, jeśli uznasz, że daje ci szczęście ibezpieczeństwo.Ale choć tego pragnę dla ciebie najbardziej, ty decydujesz.Ana razie? Cieszę się, że widzę tu jego wóz i światła w oknach twojej chaty.I żewychodzi na ganek, aby przywitać cię w domu.Jenna wysiadła z samochodu. Cześć, Coop. Witam panie. Zszedł po schodkach. Jak poszło? Sam możesz ocenić po stosie toreb, które leżą z tyłu.Myślałyśmy już owynajęciu przyczepy, żeby zabrać te łupy, ale udało nam się wepchnąć razem znimi do samochodu.Co prawda, z trudem.Otworzyła bagażnik i zaczęła podawać mu torby. Zostawiłyście coś dla pozostałych mieszkańców stanu?522RLT Nie, nie mogłyśmy się powstrzymać.Reszta jest moja, i tylko moja.Jenna odwróciła się i uściskała Lil. Za rzadko to robimy. Dałabym sobie podwyżkę, żebyśmy robiły częściej. Zadzwoń do mnie jutro. Dobrze. Opiekuj się moją córeczką, Coop. Oczywiście.Lil pomachała matce, patrząc, jak oddalają się tylne światła jej wozu. Tu wszystko w porządku? Tak. Powinnam sprawdzić, czy ktoś nie zostawił dla mnie wiadomości. Matt i Lucius jeszcze tu byli, gdy przyjechałem.Prosili, abym ciprzekazał, że pod twoją nieobecność wszystko przebiegało dobrze.Choćpewnie niemiło ci to słyszeć. Oczywiście, że miło. To dlaczego masz taką minę? Zaniosę zakupy to środka. Po prostu nie jestem przyzwyczajona, że nie ma mnie tu przez całydzień. Teraz, kiedy wróciła, zaczęła się zastanawiać, co ją podkusiło, żebyplanować kolejny dzień z dala stąd. Byłaś przez sześć miesięcy w Peru. To co innego.I nie obchodzi mnie, że to nielogiczne.Co innego i już.Powinnam obejść wybiegi. Już to zrobiłem. Rzucił torby u stóp schodów. Mała musiałazadowolić się mną. Och, to świetnie.Domyślam się, że nie ma informacji o Ethanie aniżadnej innej w związku z tą sprawą.523RLT Powiedziałbym ci, gdyby były. Pochylił się i ją pocałował. Odprężsię wreszcie.Czy ogołocenie sklepów z całego towaru nie działa na kobietyrelaksująco? To bardzo seksistowskie, ale prawdziwe.Padam z głodu. Zjadłem resztki. Mam ochotę na kanapkę.Naprawdę dużą kanapkę. Wobec tego dobrze, że i ja pojechałem na zakupy oświadczył, idąc znią do kuchni. Bo nie było chleba ani nic do niego poza masłemorzechowym. Aha.Cóż, dzięki. Zajrzała do lodówki i otworzyła szeroko oczy. Orany.Mnóstwo żarcia. Wcale nie, jeśli dwoje ludzi jada parę posiłków dziennie.Wzruszając ramionami, wyjęła paczki mięsa kupionego w delikatesach. Wybrałyśmy się na elegancki lunch, a to oznacza sałatki.Eleganckiesałatki.Chciałam wziąć kanapkę z grilla z wołowiną, serem i kapustą kiszoną,ale pomyślałam, że to niestosowne.Zwłaszcza że zamówiłyśmy szampana.Kanapka z grilla nie bardzo do niego pasuje.Usiadł na ławie i popatrzył na nią. Dobrze się bawiłaś.To widać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Im mniej praktyczna rzecz, tym większą sprawia frajdę. Niestety, to prawda. Lil zaczęła się bawić kolczykami, które kupiła i jak matka buty włożyła od razu w sklepie. Dlaczego tak jest? Bo kupno tego, czego potrzebujesz, to efekt ciężkiej pracy.A kupnotego, czego nie potrzebujesz, to nagroda za ciężką pracę.A ty naprawdę ciężkopracujesz, kochanie.Cieszę się, że zrobiłaś sobie wolne.Miło zobaczyć, jak520RLTszczęśliwa i podekscytowana jest Sueanne, prawda? Nie może się nachwalićFarleya. Jesteś z niego dumna. O tak.To taka satysfakcja, gdy ludzie chwalą twoje dziecko.Dobrzewiedzieć, że jest przyjmowane życzliwie w nowej rodzinie.Ty też maszszczęście, że Tansy będzie mieszkała tak blisko. Chcesz się założyć, że tata i Farley porzucili grę w szachy i przez caływieczór planowali budowę domu? Nie mam co do tego wątpliwości.Pewnie nie ucieszą się wcale, że jużwróciłam.Pod bramą rezerwatu Jenna zatrzymała się, żeby Lil mogła przeciągnąćkartę przez czytnik i wprowadzić kod. Nie umiem wyrazić, o ile jestem spokojniejsza, wiedząc, że masz jużten system bezpieczeństwa.Tak samo, gdy pomyślę, że nie wracasz do pustegodomu. Dziwna sytuacja, to, że Coop tu mieszka.Jestem z tego zadowolona, ajednocześnie staram się nie przyzwyczajać. Boisz się. Chyba tak.Czuję, że może karzę go za coś, co zrobił albo czego niezrobił, co powiedział albo czego nie powiedział, kiedy miałam dwadzieścia lat.Nie chcę tego.A jednocześnie zastanawiam się, czy nie jesteśmy tu razemtylko z powodu tego, że ja mam kłopoty, a on chce mi pomóc. Wątpisz w jego miłość? Nie.Nie wątpię. Ale? Ale jeśli się odsłonię, a on znowu odejdzie, nie wiem, jak to zniosę.521RLT Nie będę ci mówiła, co masz zrobić.Cóż, pewnie mogłabym, ale niechcę.Powiem tylko, że na tym świecie nie ma żadnych gwarancji.Dotyczy toludzi, miłości.Musi wystarczyć obietnica.Jeśli tobie nie wystarczy, odpuścisz. Trudno jest myśleć trzezwo albo połapać się w uczuciach, gdy nadgłową wisi taka chmura.Nie chcę podejmować decyzji ani wykonywaćżadnego kroku, gdy wokół mnie panuje zamęt. Bardzo rozsądnie.Zmrużyła oczy, patrząc na matkę, gdy ta zahamowała przed chatą. I niesłuszne? Tego nie powiedziałam. Ale pomyślałaś. Lil, jesteś moją córką.Moją gwiazdką. Wyciągnęła rękę i ujęła pasmowłosów Lil, przesunęła je między palcami. Chcę, żebyś była bezpieczna iszczęśliwa.Nie zaznam spokoju, dopóki nie będę wiedziała, że tak jest.Kocham Coopera, więc będę zachwycona, jeśli uznasz, że daje ci szczęście ibezpieczeństwo.Ale choć tego pragnę dla ciebie najbardziej, ty decydujesz.Ana razie? Cieszę się, że widzę tu jego wóz i światła w oknach twojej chaty.I żewychodzi na ganek, aby przywitać cię w domu.Jenna wysiadła z samochodu. Cześć, Coop. Witam panie. Zszedł po schodkach. Jak poszło? Sam możesz ocenić po stosie toreb, które leżą z tyłu.Myślałyśmy już owynajęciu przyczepy, żeby zabrać te łupy, ale udało nam się wepchnąć razem znimi do samochodu.Co prawda, z trudem.Otworzyła bagażnik i zaczęła podawać mu torby. Zostawiłyście coś dla pozostałych mieszkańców stanu?522RLT Nie, nie mogłyśmy się powstrzymać.Reszta jest moja, i tylko moja.Jenna odwróciła się i uściskała Lil. Za rzadko to robimy. Dałabym sobie podwyżkę, żebyśmy robiły częściej. Zadzwoń do mnie jutro. Dobrze. Opiekuj się moją córeczką, Coop. Oczywiście.Lil pomachała matce, patrząc, jak oddalają się tylne światła jej wozu. Tu wszystko w porządku? Tak. Powinnam sprawdzić, czy ktoś nie zostawił dla mnie wiadomości. Matt i Lucius jeszcze tu byli, gdy przyjechałem.Prosili, abym ciprzekazał, że pod twoją nieobecność wszystko przebiegało dobrze.Choćpewnie niemiło ci to słyszeć. Oczywiście, że miło. To dlaczego masz taką minę? Zaniosę zakupy to środka. Po prostu nie jestem przyzwyczajona, że nie ma mnie tu przez całydzień. Teraz, kiedy wróciła, zaczęła się zastanawiać, co ją podkusiło, żebyplanować kolejny dzień z dala stąd. Byłaś przez sześć miesięcy w Peru. To co innego.I nie obchodzi mnie, że to nielogiczne.Co innego i już.Powinnam obejść wybiegi. Już to zrobiłem. Rzucił torby u stóp schodów. Mała musiałazadowolić się mną. Och, to świetnie.Domyślam się, że nie ma informacji o Ethanie aniżadnej innej w związku z tą sprawą.523RLT Powiedziałbym ci, gdyby były. Pochylił się i ją pocałował. Odprężsię wreszcie.Czy ogołocenie sklepów z całego towaru nie działa na kobietyrelaksująco? To bardzo seksistowskie, ale prawdziwe.Padam z głodu. Zjadłem resztki. Mam ochotę na kanapkę.Naprawdę dużą kanapkę. Wobec tego dobrze, że i ja pojechałem na zakupy oświadczył, idąc znią do kuchni. Bo nie było chleba ani nic do niego poza masłemorzechowym. Aha.Cóż, dzięki. Zajrzała do lodówki i otworzyła szeroko oczy. Orany.Mnóstwo żarcia. Wcale nie, jeśli dwoje ludzi jada parę posiłków dziennie.Wzruszając ramionami, wyjęła paczki mięsa kupionego w delikatesach. Wybrałyśmy się na elegancki lunch, a to oznacza sałatki.Eleganckiesałatki.Chciałam wziąć kanapkę z grilla z wołowiną, serem i kapustą kiszoną,ale pomyślałam, że to niestosowne.Zwłaszcza że zamówiłyśmy szampana.Kanapka z grilla nie bardzo do niego pasuje.Usiadł na ławie i popatrzył na nią. Dobrze się bawiłaś.To widać [ Pobierz całość w formacie PDF ]