[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciałam otworzyć oczy, ale wiedziałam, że gdybymto zrobiła, znów kazałby mi je zamknąć, nieprzestawałam więc grać.I nagle jego palce musnęły moją brodę, zmuszającmnie, żebym nieznacznie pochyliła głowę.Ręka, którąpołożył mi na plecach, przygięła mnie do przodu, jakbychciał, żeby moje ciało zbliżyło się do klawiatury.Siedząc w tej dziwnej pozycji, z zamkniętymi oczami,pochyliłam się nad pianinem.Wydawało mi się, żewszystko jest nie tak. Wolniej nakazał mi.Westchnęłam, ale zaczęłam grać wolniej.Jego ręcespoczęły na moich biodrach i znieruchomiały.Miałamochotę zerwać się na równe nogi, ale zamiast tegoskupiłam się na muzyce. Muzyka szepnął. To nie tylko twoja opowieść.To twój kochanek. Dobrze. Głos miałam dziwnie piskliwy.Oblałamnie fala gorąca, gdy słowo kochanekrozbrzmiewało echem w mojej głowie.Znałam je, alenigdy go nie doświadczyłam.Jak miałam zrobić użytekz czegoś, o czym nie miałam pojęcia? Było mi wstyd, żeutknęłam tu, w tej klitce, a nigdy dotąd nie byłam& samna sam z mężczyzną.Kochankiem.Wybrałabym jego.Gdybym mogła.To byłby on.Ale ludzie tacy jak Gabe,piękni ludzie, w których duszach grała muzyka i którzypotrafili mówić bez słów& nie byli dla takichdziewczyn jak ja. Każde muśnięcie& Zacisnął ręce na moichbiodrach, aż wydałam stłumiony okrzyk. Musisz jeczuć nie tylko w opuszkach palców, ale całą sobą.Jasna.Cholera. Poczuj je tu. Jego dłonie powędrowały w góręi zatrzymały się tuż pod moimi piersiami. I tu.Mój oddech przyspieszył, podobnie jak muzyka. Zwolnij nakazał z tą samą irytującą cierpliwością. Dokąd zabierze mnie ta historia? Dokąd zabierzeszswojego kochanka? Słucham? spytałam półgłosem. Użyj rąk, żeby opowiedzieć mi historię,wykorzystaj swoje ciało, żeby pchnąć ją do przodu, żebydojść do nieznanych wydarzeń.Opowiedz swojąhistorię, Saylor.Spraw, żebym ją poczuł bez dotykaniacię. Ale& to niemożliwe. Możesz poczuć pocałunek, nie dotykając czyichśust. Nie bardzo rozumiem. Skup się. Głos miał stanowczy. Chcę ciępocałować. Co? Miał szczęście, że nie osunęłam się napianino. W twojej opowieści zachichotał. Chcę ciępocałować w tej opowieści, więc zrób to, pocałuj mnie. Chcesz, żebym wstała i cię pocałowała?Podczas całej tej rozmowy nie przestawałam graćnaprawdę trudnego utworu, musiałam więc mieć talent moje ciało dosłownie płonęło. Nie dotykając ustami moich ust. Poprzez muzykę doprecyzowałam, choć w moimgłosie pobrzmiewała nuta wątpliwości.Gdy znów przemówił, wiedziałam, że się uśmiecha. Tak, poprzez muzykę.Pokaż mi, jak smakowałbytaki pocałunek.Chcę go poczuć. Ale jak? Dotykam ich roześmiał się. Czego? Swoich ust odparł. Są miękkie, rozchylone,wilgotne&Wzdrygnęłam się i jeszcze mocniej zacisnęłampowieki. Co jeszcze? spytałam. Kiedy rozchylam usta, zastanawiam się, jak smakujetwój język, z jaką siłą twoje aksamitne wargiprzywarłyby do moich.Wyobrażam sobie, jak cięcałuję, nie tylko dlatego, że chcę się z tobą całować, aledlatego, że nie mogę się powstrzymać.Zatracam się.Twój pocałunek jest moim zbawieniem& Ocalisz mniewięc?Moje palce przemykały po klawiszach, kiedywyobrażałam sobie jego usta to, jak się uśmiechał, jakunosił górną wargę, kiedy był zamyślony.Mrok, któryczaił się w jego oczach, gdy czegoś chciał.Naszpocałunek byłby cudowny.Muzyka nabierała tempa, podczas gdy ja pochylałamsię nad pianinem, wygrywając kolejne nutyi wyobrażając sobie echo moich kroków, gdy się doniego zbliżam.Jego ręce wyciągały się w moją stronę i przyciągałymnie do siebie.Moje palce zatrzymały się nadklawiaturą, wyrażając niezdecydowanie.I nagle musnęłam kość słoniową i pochyliłam się doprzodu, jakbym nachylała się w jego stronęi przywierała do niego całym swym ciałem.Moje piersiotarły się o klawisze.Pochyliłam się jeszcze bardzieji zaczęłam grać wolniej.Przymknął powieki.Rozchylił wargi.Spotkaliśmy się w połowie drogi, bo obojepragnęliśmy tego samego.Oboje chcieliśmy smakować,odkrywać, czuć.Palce lewej ręki zwolniły, a prawej przemykały poklawiszach, wyrażając zniecierpliwienie.Nasze usta spotkały się.Moja lewa dłoń spadła na klawiaturę z wyjątkowąmocą.Dzwięki zabrzmiały głośno.Nasze języki się splotły.Jeszcze gwałtowniej uderzyłam w klawisze.Jego palce wczepiły się w moje ramiona i uniosłymnie w powietrze.Odchyliłam się do tyłu i przestałam grać, by chwilępózniej na nowo obudzić dzwięki.Nasz pocałunek był idealnym dopełnieniem muzyki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Chciałam otworzyć oczy, ale wiedziałam, że gdybymto zrobiła, znów kazałby mi je zamknąć, nieprzestawałam więc grać.I nagle jego palce musnęły moją brodę, zmuszającmnie, żebym nieznacznie pochyliła głowę.Ręka, którąpołożył mi na plecach, przygięła mnie do przodu, jakbychciał, żeby moje ciało zbliżyło się do klawiatury.Siedząc w tej dziwnej pozycji, z zamkniętymi oczami,pochyliłam się nad pianinem.Wydawało mi się, żewszystko jest nie tak. Wolniej nakazał mi.Westchnęłam, ale zaczęłam grać wolniej.Jego ręcespoczęły na moich biodrach i znieruchomiały.Miałamochotę zerwać się na równe nogi, ale zamiast tegoskupiłam się na muzyce. Muzyka szepnął. To nie tylko twoja opowieść.To twój kochanek. Dobrze. Głos miałam dziwnie piskliwy.Oblałamnie fala gorąca, gdy słowo kochanekrozbrzmiewało echem w mojej głowie.Znałam je, alenigdy go nie doświadczyłam.Jak miałam zrobić użytekz czegoś, o czym nie miałam pojęcia? Było mi wstyd, żeutknęłam tu, w tej klitce, a nigdy dotąd nie byłam& samna sam z mężczyzną.Kochankiem.Wybrałabym jego.Gdybym mogła.To byłby on.Ale ludzie tacy jak Gabe,piękni ludzie, w których duszach grała muzyka i którzypotrafili mówić bez słów& nie byli dla takichdziewczyn jak ja. Każde muśnięcie& Zacisnął ręce na moichbiodrach, aż wydałam stłumiony okrzyk. Musisz jeczuć nie tylko w opuszkach palców, ale całą sobą.Jasna.Cholera. Poczuj je tu. Jego dłonie powędrowały w góręi zatrzymały się tuż pod moimi piersiami. I tu.Mój oddech przyspieszył, podobnie jak muzyka. Zwolnij nakazał z tą samą irytującą cierpliwością. Dokąd zabierze mnie ta historia? Dokąd zabierzeszswojego kochanka? Słucham? spytałam półgłosem. Użyj rąk, żeby opowiedzieć mi historię,wykorzystaj swoje ciało, żeby pchnąć ją do przodu, żebydojść do nieznanych wydarzeń.Opowiedz swojąhistorię, Saylor.Spraw, żebym ją poczuł bez dotykaniacię. Ale& to niemożliwe. Możesz poczuć pocałunek, nie dotykając czyichśust. Nie bardzo rozumiem. Skup się. Głos miał stanowczy. Chcę ciępocałować. Co? Miał szczęście, że nie osunęłam się napianino. W twojej opowieści zachichotał. Chcę ciępocałować w tej opowieści, więc zrób to, pocałuj mnie. Chcesz, żebym wstała i cię pocałowała?Podczas całej tej rozmowy nie przestawałam graćnaprawdę trudnego utworu, musiałam więc mieć talent moje ciało dosłownie płonęło. Nie dotykając ustami moich ust. Poprzez muzykę doprecyzowałam, choć w moimgłosie pobrzmiewała nuta wątpliwości.Gdy znów przemówił, wiedziałam, że się uśmiecha. Tak, poprzez muzykę.Pokaż mi, jak smakowałbytaki pocałunek.Chcę go poczuć. Ale jak? Dotykam ich roześmiał się. Czego? Swoich ust odparł. Są miękkie, rozchylone,wilgotne&Wzdrygnęłam się i jeszcze mocniej zacisnęłampowieki. Co jeszcze? spytałam. Kiedy rozchylam usta, zastanawiam się, jak smakujetwój język, z jaką siłą twoje aksamitne wargiprzywarłyby do moich.Wyobrażam sobie, jak cięcałuję, nie tylko dlatego, że chcę się z tobą całować, aledlatego, że nie mogę się powstrzymać.Zatracam się.Twój pocałunek jest moim zbawieniem& Ocalisz mniewięc?Moje palce przemykały po klawiszach, kiedywyobrażałam sobie jego usta to, jak się uśmiechał, jakunosił górną wargę, kiedy był zamyślony.Mrok, któryczaił się w jego oczach, gdy czegoś chciał.Naszpocałunek byłby cudowny.Muzyka nabierała tempa, podczas gdy ja pochylałamsię nad pianinem, wygrywając kolejne nutyi wyobrażając sobie echo moich kroków, gdy się doniego zbliżam.Jego ręce wyciągały się w moją stronę i przyciągałymnie do siebie.Moje palce zatrzymały się nadklawiaturą, wyrażając niezdecydowanie.I nagle musnęłam kość słoniową i pochyliłam się doprzodu, jakbym nachylała się w jego stronęi przywierała do niego całym swym ciałem.Moje piersiotarły się o klawisze.Pochyliłam się jeszcze bardzieji zaczęłam grać wolniej.Przymknął powieki.Rozchylił wargi.Spotkaliśmy się w połowie drogi, bo obojepragnęliśmy tego samego.Oboje chcieliśmy smakować,odkrywać, czuć.Palce lewej ręki zwolniły, a prawej przemykały poklawiszach, wyrażając zniecierpliwienie.Nasze usta spotkały się.Moja lewa dłoń spadła na klawiaturę z wyjątkowąmocą.Dzwięki zabrzmiały głośno.Nasze języki się splotły.Jeszcze gwałtowniej uderzyłam w klawisze.Jego palce wczepiły się w moje ramiona i uniosłymnie w powietrze.Odchyliłam się do tyłu i przestałam grać, by chwilępózniej na nowo obudzić dzwięki.Nasz pocałunek był idealnym dopełnieniem muzyki [ Pobierz całość w formacie PDF ]