[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To dwaj spośród porywaczy samolotu American Airlineslot siedemdziesiąt siedem, wybranych osobiście przez samegoOsamę Bin Ladena.W styczniu dwutysięcznego roku byli obecnina spotkaniu organizacyjnym w Kuala Lumpur, po czymrozpracowująca Bin Ladena jednostka CIA straciła ich z oczu.Pózniej okazało się, że polecieli do Los Angeles i prawdopodobniew dalszym ciągu przebywali w Stanach, którego to faktu nieprzekazaliście FBI.- I nie przestaję tego żałować - przerwał mu Carter.- Aleteraz nie chodzi o al-Mihdhara i al- Hazmiego.Chodzi o Raszidaal-Husseiniego, cieszącego się w świecie islamskim reputacjąmagnetycznego kaznodziei, mężczyzny, którego Allah obdarzyłpiękną i uwodzicielską mową.Słuchanie jego kazań stało się obowiązkowe nie tylko wSan Diego, ale także na Bliskim Wschodzie, gdzie rozprowadzanoje na kasetach.Wiosną dwa tysiące pierwszego zaproponowanoRaszidowi posadę duchownego we wpływowym islamskimośrodku pod Waszyngtonem, w podmiejskim Falls Church, wstanie Wirginia.Nie minęło wiele czasu, a modlił się tam Nawaf al-Hazmi, wraz z młodym Saudyjczykiem z Taif nazwiskiem HaniHanjour.Tak się składa, że meczet znajduje się przy Leesburg Pike.Jeśli skręcić w lewo w Columbia Pike i jechać parę mil, wpada sięprosto na zachodnią fasadę Pentagonu, co w sensie jak najbardziejdosłownym zrobił Hani Hanjour rankiem jedenastego września.Raszid był w tym czasie w swoim gabinecie.Słyszał wręcz, jaksamolot przelatuje nad meczetem na kilka sekund przeduderzeniem w budynek.FBI nie zajęło wiele czasu powiązanie al-Hazmiego iHanjoura z meczetem w Falls Church, a dziennikarzom dotarciepod drzwi Raszida.Odkryli za nimi elokwentnego i światłegomłodego duchownego, zwolennika umiaru, który jednoznaczniepotępił ataki z jedenastego września i apelował do swychmuzułmańskich braci, by porzucili wszelkie formy przemocy iterroryzmu.Charyzmatyczny imam wywarł takie wrażenie na BiałymDomu, że wraz z kilkoma innymi muzułmańskimi uczonymi iduchownymi został zaproszony na prywatne spotkanie zprezydentem.Departament Stanu widział w Raszidzie idealną postać,która mogłaby pomóc zbudować most pomiędzy Ameryką apółtora miliona sceptycznych muzułmanów.Agencja jednakżemiała inny pomysł.Sądziliśmy, że Raszid pomoże nam przeniknąć do obozunaszego nowego wroga.Ale przedtem musieliśmy odpowiedziećsobie na kilka pytań.A mianowicie, czy był jakoś zamieszany wplan jedenastego września, czy też jego kontakty z trzemaporywaczami były czysto przypadkowe?Przyglądaliśmy mu się pod każdym możliwym kątem,wychodząc z założenia, że ma na rękach krew tysięcyAmerykanów.Sprawdzaliśmy rozkłady zajęć.Dociekaliśmy, kto był gdzie i kiedy.I ostatecznie doszliśmydo wniosku, że Raszid al-Husseini jest czysty.- I co dalej?- Wysłaliśmy emisariusza do Falls Church, by sięprzekonać, czy Raszid będzie skłonny wprowadzić swoje słowa wczyn.Jego reakcja była pozytywna.Następnego dnia pojechaliśmypo niego i zabraliśmy go w bezpieczne miejsce przy granicy zPensylwanią.I wtedy zaczęła się prawdziwa zabawa.- Zaczęliście sprawdzać go od początku.Carter skinął głową.- Ale tym razem obiekt siedział przed nami, przypięty dopoligrafu.Przesłuchiwaliśmy go przez trzy dni, odsłaniając,kawałek po kawałku, jego przeszłość i kontakty.- I historia trzymała się kupy.- Zdał celująco.Więc wyłożyliśmy naszą propozycję nastół, wraz z kupą forsy.To była prosta operacja.Raszid miałjezdzić po świecie islamu, nawołując do tolerancji i umiarkowania,a jednocześnie dostarczać nam nazwiska innych potencjalnychrycerzy naszej sprawy.Dodatkowo miał wypatrywać młodychgniewnych, którzy mogli ulec syreniemu śpiewowi dżihadystów.Najpierw wypróbowaliśmy go na terenie kraju, ściślewspółpracując z FBI.A potem puściliśmy go na szerokiemiędzynarodowe wody.Raszid miał swoją główną bazę w muzułmańskiej dzielnicywschodniego Londynu.Spędził następne trzy lata, przemierzając wzdłuż i wszerzEuropę i Bliski Wschód.Przemawiał na konferencjach, wygłaszał kazania wmeczetach i udzielał wywiadów nadskakującym mudziennikarzom.Napiętnował Bin Ladena jako mordercę, którysprzeniewierzył się prawom Allaha i naukom Proroka.Uznałprawo Izraela do istnienia i wzywał do pertraktacji pokojowych zPalestyńczykami.Potępił Saddama Husajna jako skrajnienieislamskiego, chociaż, za radą swych przełożonych z CIA,powstrzymał się przed poparciem amerykańskiej inwazji.Jegoprzesłanie nie zawsze było dobrze przyjęte, podobnie jak jegodziałalność ograniczająca się do świata materialnego.Z pomocąCIA Raszid zaistniał w internecie, gdzie usiłował konkurować zdżihadystyczną propagandą Al-Kaidy.Odwiedzających stronę identyfikowano i śledzono wcyberprzestrzeni.Ta operacja uchodziła za jeden z naszych największychsukcesów, jeśli chodzi o próbę przeniknięcia do świata, którydotychczas pozostawał dla nas prawie całkowicie nieznany.Raszid stale dostarczał swoim przełożonym nazwiska tychdobrych i tych potencjalnie złych, a nawet przekazywał iminformacje o niektórych tajnych spiskach.W Langley wiele czasuspędzaliśmy, upajając się własnym sprytem.Myśleliśmy, że tobędzie trwało już zawsze.Jednak skończyło się dość nagle.Miejscem akcji, ni mniej, ni więcej, była Mekka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- To dwaj spośród porywaczy samolotu American Airlineslot siedemdziesiąt siedem, wybranych osobiście przez samegoOsamę Bin Ladena.W styczniu dwutysięcznego roku byli obecnina spotkaniu organizacyjnym w Kuala Lumpur, po czymrozpracowująca Bin Ladena jednostka CIA straciła ich z oczu.Pózniej okazało się, że polecieli do Los Angeles i prawdopodobniew dalszym ciągu przebywali w Stanach, którego to faktu nieprzekazaliście FBI.- I nie przestaję tego żałować - przerwał mu Carter.- Aleteraz nie chodzi o al-Mihdhara i al- Hazmiego.Chodzi o Raszidaal-Husseiniego, cieszącego się w świecie islamskim reputacjąmagnetycznego kaznodziei, mężczyzny, którego Allah obdarzyłpiękną i uwodzicielską mową.Słuchanie jego kazań stało się obowiązkowe nie tylko wSan Diego, ale także na Bliskim Wschodzie, gdzie rozprowadzanoje na kasetach.Wiosną dwa tysiące pierwszego zaproponowanoRaszidowi posadę duchownego we wpływowym islamskimośrodku pod Waszyngtonem, w podmiejskim Falls Church, wstanie Wirginia.Nie minęło wiele czasu, a modlił się tam Nawaf al-Hazmi, wraz z młodym Saudyjczykiem z Taif nazwiskiem HaniHanjour.Tak się składa, że meczet znajduje się przy Leesburg Pike.Jeśli skręcić w lewo w Columbia Pike i jechać parę mil, wpada sięprosto na zachodnią fasadę Pentagonu, co w sensie jak najbardziejdosłownym zrobił Hani Hanjour rankiem jedenastego września.Raszid był w tym czasie w swoim gabinecie.Słyszał wręcz, jaksamolot przelatuje nad meczetem na kilka sekund przeduderzeniem w budynek.FBI nie zajęło wiele czasu powiązanie al-Hazmiego iHanjoura z meczetem w Falls Church, a dziennikarzom dotarciepod drzwi Raszida.Odkryli za nimi elokwentnego i światłegomłodego duchownego, zwolennika umiaru, który jednoznaczniepotępił ataki z jedenastego września i apelował do swychmuzułmańskich braci, by porzucili wszelkie formy przemocy iterroryzmu.Charyzmatyczny imam wywarł takie wrażenie na BiałymDomu, że wraz z kilkoma innymi muzułmańskimi uczonymi iduchownymi został zaproszony na prywatne spotkanie zprezydentem.Departament Stanu widział w Raszidzie idealną postać,która mogłaby pomóc zbudować most pomiędzy Ameryką apółtora miliona sceptycznych muzułmanów.Agencja jednakżemiała inny pomysł.Sądziliśmy, że Raszid pomoże nam przeniknąć do obozunaszego nowego wroga.Ale przedtem musieliśmy odpowiedziećsobie na kilka pytań.A mianowicie, czy był jakoś zamieszany wplan jedenastego września, czy też jego kontakty z trzemaporywaczami były czysto przypadkowe?Przyglądaliśmy mu się pod każdym możliwym kątem,wychodząc z założenia, że ma na rękach krew tysięcyAmerykanów.Sprawdzaliśmy rozkłady zajęć.Dociekaliśmy, kto był gdzie i kiedy.I ostatecznie doszliśmydo wniosku, że Raszid al-Husseini jest czysty.- I co dalej?- Wysłaliśmy emisariusza do Falls Church, by sięprzekonać, czy Raszid będzie skłonny wprowadzić swoje słowa wczyn.Jego reakcja była pozytywna.Następnego dnia pojechaliśmypo niego i zabraliśmy go w bezpieczne miejsce przy granicy zPensylwanią.I wtedy zaczęła się prawdziwa zabawa.- Zaczęliście sprawdzać go od początku.Carter skinął głową.- Ale tym razem obiekt siedział przed nami, przypięty dopoligrafu.Przesłuchiwaliśmy go przez trzy dni, odsłaniając,kawałek po kawałku, jego przeszłość i kontakty.- I historia trzymała się kupy.- Zdał celująco.Więc wyłożyliśmy naszą propozycję nastół, wraz z kupą forsy.To była prosta operacja.Raszid miałjezdzić po świecie islamu, nawołując do tolerancji i umiarkowania,a jednocześnie dostarczać nam nazwiska innych potencjalnychrycerzy naszej sprawy.Dodatkowo miał wypatrywać młodychgniewnych, którzy mogli ulec syreniemu śpiewowi dżihadystów.Najpierw wypróbowaliśmy go na terenie kraju, ściślewspółpracując z FBI.A potem puściliśmy go na szerokiemiędzynarodowe wody.Raszid miał swoją główną bazę w muzułmańskiej dzielnicywschodniego Londynu.Spędził następne trzy lata, przemierzając wzdłuż i wszerzEuropę i Bliski Wschód.Przemawiał na konferencjach, wygłaszał kazania wmeczetach i udzielał wywiadów nadskakującym mudziennikarzom.Napiętnował Bin Ladena jako mordercę, którysprzeniewierzył się prawom Allaha i naukom Proroka.Uznałprawo Izraela do istnienia i wzywał do pertraktacji pokojowych zPalestyńczykami.Potępił Saddama Husajna jako skrajnienieislamskiego, chociaż, za radą swych przełożonych z CIA,powstrzymał się przed poparciem amerykańskiej inwazji.Jegoprzesłanie nie zawsze było dobrze przyjęte, podobnie jak jegodziałalność ograniczająca się do świata materialnego.Z pomocąCIA Raszid zaistniał w internecie, gdzie usiłował konkurować zdżihadystyczną propagandą Al-Kaidy.Odwiedzających stronę identyfikowano i śledzono wcyberprzestrzeni.Ta operacja uchodziła za jeden z naszych największychsukcesów, jeśli chodzi o próbę przeniknięcia do świata, którydotychczas pozostawał dla nas prawie całkowicie nieznany.Raszid stale dostarczał swoim przełożonym nazwiska tychdobrych i tych potencjalnie złych, a nawet przekazywał iminformacje o niektórych tajnych spiskach.W Langley wiele czasuspędzaliśmy, upajając się własnym sprytem.Myśleliśmy, że tobędzie trwało już zawsze.Jednak skończyło się dość nagle.Miejscem akcji, ni mniej, ni więcej, była Mekka [ Pobierz całość w formacie PDF ]