[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dodatek Waszyngton był miastem prawników.Powinni bez trudu zna-lezć dobrego adwokata z mnóstwem kontaktów i doświadczeń w sprawachimigracyjnych, by niezwłocznie rozpocząć starania o azyl. Będziemy musieli zacierać za sobą ślady ostrzegł ją Aleks.Otrzezwiająca myśl przerwała jej pogodne marzenia, przenosząc z wyśnio-nej przyszłości do obecnej sytuacji. Będą nas tropili? Tak, przez jakiś czas. Przerwał i wyjrzał przez okno. Trzeba skiero-wać ich na fałszywy trop.Będę potrzebował twojej pomocy.210 Czy to się nigdy nie skończy, Aleks? Nie, jeśli nie znikniemy i nie zostawimy ich w spokoju.Myślę, że wkońcu o nas zapomną.Zapomną, gdy uznają, że szkoda dla nas czasu.* * *O osiemnastej wynajęli samochód, zaopatrzyli się w mapy i włożyli do ba-gażnika wszystko, co mieli.Jak na dawnego magnata finansowego i jego żonęnie było tego dużo.W bagażniku znalazły się jedynie urządzenia biuroweAleksa oraz trochę ubrań i przyborów toaletowych, które nabyli po przylocie.Aleks wymeldował się, zapłacił za pokój gotówką, a następnie poszedł z Jelenądo centrali telefonicznej w piwnicy, gdzie omówili swój plan z przyjaciółkąJeleny, Amber.Ignorując protesty, Aleks wcisnął jej do ręki trzy tysiące dola-rów, mówiąc, aby zatrzymała dwa, a resztę rozdzieliła wedle uznania międzyhotelowych pracowników.Amber pocałowała Jelenę w policzek, mocno przytuliła i życzyła obojgupowodzenia.Czternaście godzin po ich odjezdzie zjawił się zespół zabójców.Weszli dohotelu i zaczęli węszyć w holu, szukając zwierzyny.W sumie sześciu ludzi.Pięciu mężczyzn i jedna kobieta, Katia, która torturowała ich w Budapeszcie.Katia przyleciała kilka godzin wcześniej nocnym samolotem z Rosji.Miałapoinformować tamtych o przebiegłości Koniewicza i potwierdzić wykonanieroboty.Przynajmniej taki powód Golicyn podał swoim wspólnikom, Tatianie iNikole.W rzeczywistości wysłał ją dlatego, że nie ufał gangsterowi i chciał,aby w operacji uczestniczył ktoś z jego ludzi.Pozostali zabójcy byli Amerykanami rosyjskiego pochodzenia, obywatelamiBrighton Beach powiązanymi z dwiema lub trzema podstawionymi firmaminależącymi do rozległej organizacji Nikoły.Bez trudu zlokalizowali numer telefonu, który Tatiana przekazała Nikole,gdy Koniewicz kazał jej iść do diabła.Wystarczyło zajrzeć do książki telefo-nicznej Manhattanu, aby skierować się do Park Plaza.Byli pewni, że Aleks tam jest.Nie znali numeru pokoju, lecz wkrótce mielisię tego dowiedzieć.Dwaj zostali w holu na dole, po jednym przy każdym wyj-ściu, aby uniemożliwić Aleksowi ucieczkę.Reszta pognała na górę.Użyli ło-mu, aby dostać się do pokoju i wyrzucić Koniewicza przez okno, wprost na211ruchliwą ulicę.Gdyby pokój znajdował się na niższym piętrze, mieli użyć nożyi garoty.Pracownicy recepcji odmawiali podania jakichkolwiek informacji, chociażKatia błagała i proponowała łapówkę.W Park Plaza poważnie traktowano za-sadę nieujawniania informacji na temat gości.Wtedy zabójcy zaczęli nagaby-wać pokojówki i kelnerów, pracowników z dolnej części siatki płac, którzymogli za odpowiednie wynagrodzenie lekko nagiąć zasady etyki.Katia, dysponująca większym doświadczeniom w brudnej robocie, wpadłana lepszy pomysł.Zjechała windą do piwnicy, gdzie znajdowała się centralatelefoniczna.Drzwi były zamknięte, więc zapukała.Otworzyła jej młoda ko-bieta.Katia zwinnie weszła do środka, zanim tamta zdążyła ją powstrzymać.Korpulentna Murzynka, najwyrazniej kierowniczka, podniosła się z krzesła,odsunęła od konsoli i podeszła ku niej. Proszę wyjść.To pomieszczenie dla personelu oznajmiła, przybierającstanowczą postawę.Chociaż Katia świetnie znała angielski, udała, że nie rozumie. Szukam młodszej siostry powiedziała łamaną angielszczyzną. Je-stem pewna, że mieszkała w tym hotelu.Czarnoskóra kobieta stanęła w rozkroku i skrzyżowała ręce. Musi pani spytać na górze.W recepcji.Goście nie mają tutaj wstępu. Proszę mi pomóc odpowiedziała Katia, marszcząc czoło i udając, żenie rozumie. Ma na imię Jelena.Jelena Koniewicz.Zatrzymała się tu razem zmężem.Duża twarz Amber spochmurniała, przybierając nieufny wyraz. Jak to możliwe, że nie wie pani, gdzie przebywa jej siostra? Ona i jej mąż uciekli z Rosji.Aleks popełnił tam wiele przestępstw.Ukrywa się. Wiele przestępstw? Tak, bardzo wiele.Nasza matka poważnie zachorowała.Jest umierająca.Przyjechałam, bo Jelena powinna o tym wiedzieć. Kolejne długie, błagalnespojrzenie. Proszę, musi pani mi pomóc [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Na dodatek Waszyngton był miastem prawników.Powinni bez trudu zna-lezć dobrego adwokata z mnóstwem kontaktów i doświadczeń w sprawachimigracyjnych, by niezwłocznie rozpocząć starania o azyl. Będziemy musieli zacierać za sobą ślady ostrzegł ją Aleks.Otrzezwiająca myśl przerwała jej pogodne marzenia, przenosząc z wyśnio-nej przyszłości do obecnej sytuacji. Będą nas tropili? Tak, przez jakiś czas. Przerwał i wyjrzał przez okno. Trzeba skiero-wać ich na fałszywy trop.Będę potrzebował twojej pomocy.210 Czy to się nigdy nie skończy, Aleks? Nie, jeśli nie znikniemy i nie zostawimy ich w spokoju.Myślę, że wkońcu o nas zapomną.Zapomną, gdy uznają, że szkoda dla nas czasu.* * *O osiemnastej wynajęli samochód, zaopatrzyli się w mapy i włożyli do ba-gażnika wszystko, co mieli.Jak na dawnego magnata finansowego i jego żonęnie było tego dużo.W bagażniku znalazły się jedynie urządzenia biuroweAleksa oraz trochę ubrań i przyborów toaletowych, które nabyli po przylocie.Aleks wymeldował się, zapłacił za pokój gotówką, a następnie poszedł z Jelenądo centrali telefonicznej w piwnicy, gdzie omówili swój plan z przyjaciółkąJeleny, Amber.Ignorując protesty, Aleks wcisnął jej do ręki trzy tysiące dola-rów, mówiąc, aby zatrzymała dwa, a resztę rozdzieliła wedle uznania międzyhotelowych pracowników.Amber pocałowała Jelenę w policzek, mocno przytuliła i życzyła obojgupowodzenia.Czternaście godzin po ich odjezdzie zjawił się zespół zabójców.Weszli dohotelu i zaczęli węszyć w holu, szukając zwierzyny.W sumie sześciu ludzi.Pięciu mężczyzn i jedna kobieta, Katia, która torturowała ich w Budapeszcie.Katia przyleciała kilka godzin wcześniej nocnym samolotem z Rosji.Miałapoinformować tamtych o przebiegłości Koniewicza i potwierdzić wykonanieroboty.Przynajmniej taki powód Golicyn podał swoim wspólnikom, Tatianie iNikole.W rzeczywistości wysłał ją dlatego, że nie ufał gangsterowi i chciał,aby w operacji uczestniczył ktoś z jego ludzi.Pozostali zabójcy byli Amerykanami rosyjskiego pochodzenia, obywatelamiBrighton Beach powiązanymi z dwiema lub trzema podstawionymi firmaminależącymi do rozległej organizacji Nikoły.Bez trudu zlokalizowali numer telefonu, który Tatiana przekazała Nikole,gdy Koniewicz kazał jej iść do diabła.Wystarczyło zajrzeć do książki telefo-nicznej Manhattanu, aby skierować się do Park Plaza.Byli pewni, że Aleks tam jest.Nie znali numeru pokoju, lecz wkrótce mielisię tego dowiedzieć.Dwaj zostali w holu na dole, po jednym przy każdym wyj-ściu, aby uniemożliwić Aleksowi ucieczkę.Reszta pognała na górę.Użyli ło-mu, aby dostać się do pokoju i wyrzucić Koniewicza przez okno, wprost na211ruchliwą ulicę.Gdyby pokój znajdował się na niższym piętrze, mieli użyć nożyi garoty.Pracownicy recepcji odmawiali podania jakichkolwiek informacji, chociażKatia błagała i proponowała łapówkę.W Park Plaza poważnie traktowano za-sadę nieujawniania informacji na temat gości.Wtedy zabójcy zaczęli nagaby-wać pokojówki i kelnerów, pracowników z dolnej części siatki płac, którzymogli za odpowiednie wynagrodzenie lekko nagiąć zasady etyki.Katia, dysponująca większym doświadczeniom w brudnej robocie, wpadłana lepszy pomysł.Zjechała windą do piwnicy, gdzie znajdowała się centralatelefoniczna.Drzwi były zamknięte, więc zapukała.Otworzyła jej młoda ko-bieta.Katia zwinnie weszła do środka, zanim tamta zdążyła ją powstrzymać.Korpulentna Murzynka, najwyrazniej kierowniczka, podniosła się z krzesła,odsunęła od konsoli i podeszła ku niej. Proszę wyjść.To pomieszczenie dla personelu oznajmiła, przybierającstanowczą postawę.Chociaż Katia świetnie znała angielski, udała, że nie rozumie. Szukam młodszej siostry powiedziała łamaną angielszczyzną. Je-stem pewna, że mieszkała w tym hotelu.Czarnoskóra kobieta stanęła w rozkroku i skrzyżowała ręce. Musi pani spytać na górze.W recepcji.Goście nie mają tutaj wstępu. Proszę mi pomóc odpowiedziała Katia, marszcząc czoło i udając, żenie rozumie. Ma na imię Jelena.Jelena Koniewicz.Zatrzymała się tu razem zmężem.Duża twarz Amber spochmurniała, przybierając nieufny wyraz. Jak to możliwe, że nie wie pani, gdzie przebywa jej siostra? Ona i jej mąż uciekli z Rosji.Aleks popełnił tam wiele przestępstw.Ukrywa się. Wiele przestępstw? Tak, bardzo wiele.Nasza matka poważnie zachorowała.Jest umierająca.Przyjechałam, bo Jelena powinna o tym wiedzieć. Kolejne długie, błagalnespojrzenie. Proszę, musi pani mi pomóc [ Pobierz całość w formacie PDF ]