[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie jesteśmy w stanie odebraćnaszej własności. Tysiąc koron! zawołała wstrząśnięta Elżbieta. To niemal połowa sumy, jaką udało nam się uzbierać na ten cel! Panowie szkoccy sprzedają własną zastawę i pamiątki rodowe, byle wesprzećpowstającą armię przypomniał jej. No i nikt nawet nie podejrzewał, że lord Bothwell działa na dwa fronty i w końcuopowie się po stronie Gwizjuszów.Jednakowoż gorsze nawet od tego, że straciliśmy takznaczną kwotę, jest to, że królowa Maria dowie się, iż spiskujemy przeciwko niej idozbrajamy armię rebeliantów. Ale to były francuskie korony, nie angielskie monety Elżbieta dopatrzyła sięwyjścia z sytuacji i zawsze możemy powiedzieć, że nie mieliśmy z nimi nic wspólnego. Pieniądze miał nasz człowiek zauważył z przekąsem William Cecil. Doprawdytrudno się łudzić, że nikt nie połączy tych faktów.Elżbieta wpadła w panikę. Cecilu, cóż mamy począć?! Francja otrzymała podany na tacy powód do wypowiedzenia nam wojny stwierdził pozornie obojętnym tonem. Mając taki argument, będą w prawie, walcząc znami.Elżbieta zaczęła przechadzać się nerwowo, masując opuszkami palców paznokciedrugiej dłoni. Nie. myślała na głos. To niemożliwe, żeby wypowiedzieli nam wojnę.Niemnie, nie dopóki wierzą, że wyjdę za Habsburga.Nie ośmielą się. Zatem lepiej przyśpieszmy datę ślubu naciskał na nią lord sekretarz. Francuzimuszą zobaczyć, że tym razem nikogo nie zwodzisz. Widząc jej zaniepokojonespojrzenie, wycofał się na bezpieczniejszą pozycję: Albo przynajmniej ogłośmyoficjalnie twoje zaręczyny z arcyksięciem i wyznaczmy weselisko najpózniej na pierwszydzień świąt. Musimy? spytała, blednąc nieco na twarzy. Nie mamy wyjścia odparł. Zresztą Ferdynand już się szykuje z wyprawą doAnglii.Uśmiechnęła się z wysiłkiem. Jak widzę, o wszystkim pomyślałeś.Chyba więc rzeczywiście będę musiała zaniego wyjść. Wyjdziesz, wasza wysokość.Wróciwszy na dwór królewski, Robert Dudley zastał tam gorączkową atmosferę.Szwedzkikrólewicz Jan Waza, tytułujący się wielkim księciem Finlandii, przybył do Londynu napolecenie swego brata, królewicza Eryka Szwedzkiego, i rozdawał pieniądze na prawo ilewo, starając się pozyskać zwolenników ożenku z królową Elżbietą Angielską.Najjaśniejsza pani swoim zwyczajem tryskała humorem i udawaną wesołością, tańczyłaz nowo przybyłym kandydatem do swej ręki, przechadzała się i wiodła długie dysputy zambasadorem Austrii i mydliła wszystkim oczy co do swoich prawdziwych intencji.Ilekroć William Cecil odciągał ją na bok, uśmiech opadał z jej twarzy niczym zleprzymocowana maska.Sytuacja w Szkocji z dnia na dzień robiła się coraz gorsza.Rebeliancka armia rozłożyła się obozem u podnóża zamku w Leith, a jej dowódcy mielinadzieję wziąć fort głodem, zanim nadciągną posiłki z Francji.Tymczasem siedziba królowej regentki okazała się świetnie zaopatrzona i broniona ikrążyły słuchy, że Francuzi są już blisko.Mało kto wierzył w zwycięstwo Szkotów.Ciprzyzwyczajeni byli raczej do najazdów aniżeli oblężeń, brakowało im dyscyplinykoniecznej podczas dłuższej wojaczki.A zanosiło się na prawdziwą wojnę.Nawetdworskie zabawy, wciąż urządzane w Whitehallu, nie mogły przyćmić wrażenianadciągającego niebezpieczeństwa.Elżbieta powitała Roberta przyjaznie, aczkolwiek nie nazbyt wylewnie.Ani razu niepadła z jej ust propozycja, aby spędzili nieco czasu sam na sam.Dudley przyjął takietraktowanie godnie, zachowywał stosowny dystans i tylko uśmiechał się z daleka, ilekroćjego wzrok padł na kształty królowej. Zatem to naprawdę koniec? dopytywała jego siostra, Maria Sidney, spoglądając tona siedzącą prosto jak struna królową, dostojnie obserwującą tańczące pary, to znów naRoberta, pociemniałym wzrokiem pożerającego Elżbietę. A czy nie widać? burknął. Widać, że nie szukacie już nawzajem swego towarzystwa.Widać, że nie spędzacieczasu ze sobą sam na sam. Popatrzyła na niego. Ja pytałam raczej o to, jak sięczujesz. Jakbym nie żył rzekł z prostotą. Co dzień budzę się z myślą, że choć ją ujrzę,nie będzie mi wolno nachylić się do jej ucha i szepnąć paru miłych słów, dotknąć jej dłoni,odwieść jej od kolejnego nudnego spotkania i porwać na polowanie albo do swej komnatynad stajniami.Co dzień skłaniam przed nią głowę, jak dziesiątki innych, i dostrzegamniewysłowiony ból w jej oczach.Co dzień ranie ją swą pozorną obojętnością, którą samami narzuciła, a ona odpłaca mi pięknym za nadobne.Być z dala od niej gdzieś na prowincjijest równie bolesne, jak być tuż obok niej, a może nawet jeszcze gorsze.Zadajemy sobieból i nawet nie możemy się zapewnić, jak bardzo nam przykro z tego powodu. Przeniósłna moment spojrzenie na zdumioną twarz siostry, po czym powrócił wzrokiem do Elżbiety ipodjął: Jest taka samotna.tak wystraszona.Nawet stąd dostrzegam, że tylko cudemtrzyma się w jednym kawałku.Widzę to i wiem o tym, lecz nie mogę nic zrobić. Wystraszona? powtórzyła szeptem Maria.Robert skinął głową. Boi się o własne życie i o przyszłość Anglii i jak ją znam, drży ze strachu, że będziemusiała wciągnąć kraj w wojnę z Francją.Jej siostra także walczyła z Francuzami, którzypobili ją na głowę i na zawsze zohydzili w oczach poddanych.A teraz są o wiele silniejsi iwojna będzie się toczyć na naszej, nie na ich ziemi. Co więc uczyni? Będzie zwlekać, jak długo się da przepowiedział Dudley. Lecz oblężenieprędzej czy pózniej się skończy, z takim czy innym wynikiem, i co wtedy? zapytałretorycznie. A ty? Będę obserwował ją i modlił się za nią, i tęsknił do niej każdym kawałkiem ciała iduszy.Odpowiedz na pytanie Roberta przyniosła połowa listopada.Wówczas do Anglii dotarławiadomość, że siły królowej regentki odparły atak na zamek w Leith i co więcej,odepchnęły protestantów z powrotem do Stirlingu.Królowa Maria raz jeszcze utrzymaładla swej córki Marii Stuart tron w Edynburgu, a co gorsza ostatecznie rozgromiła rebelięprotestancką w swoim kraju, przesądzając o wyznaniu obecnych i następnych pokoleń.Zima 1559 rokuAmy wracała na zimę do Stanfield Hall, jej domu rodzinnego w hrabstwie Norfolk.Nieboskłon rozciągający się nad równinnym krajobrazem był stalowy od ciężkichdeszczowych chmur, a ziemia jak okiem sięgnąć szarobura i rozmiękła, siermiężna niczymchłopska kapota i równie uboga [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Nie jesteśmy w stanie odebraćnaszej własności. Tysiąc koron! zawołała wstrząśnięta Elżbieta. To niemal połowa sumy, jaką udało nam się uzbierać na ten cel! Panowie szkoccy sprzedają własną zastawę i pamiątki rodowe, byle wesprzećpowstającą armię przypomniał jej. No i nikt nawet nie podejrzewał, że lord Bothwell działa na dwa fronty i w końcuopowie się po stronie Gwizjuszów.Jednakowoż gorsze nawet od tego, że straciliśmy takznaczną kwotę, jest to, że królowa Maria dowie się, iż spiskujemy przeciwko niej idozbrajamy armię rebeliantów. Ale to były francuskie korony, nie angielskie monety Elżbieta dopatrzyła sięwyjścia z sytuacji i zawsze możemy powiedzieć, że nie mieliśmy z nimi nic wspólnego. Pieniądze miał nasz człowiek zauważył z przekąsem William Cecil. Doprawdytrudno się łudzić, że nikt nie połączy tych faktów.Elżbieta wpadła w panikę. Cecilu, cóż mamy począć?! Francja otrzymała podany na tacy powód do wypowiedzenia nam wojny stwierdził pozornie obojętnym tonem. Mając taki argument, będą w prawie, walcząc znami.Elżbieta zaczęła przechadzać się nerwowo, masując opuszkami palców paznokciedrugiej dłoni. Nie. myślała na głos. To niemożliwe, żeby wypowiedzieli nam wojnę.Niemnie, nie dopóki wierzą, że wyjdę za Habsburga.Nie ośmielą się. Zatem lepiej przyśpieszmy datę ślubu naciskał na nią lord sekretarz. Francuzimuszą zobaczyć, że tym razem nikogo nie zwodzisz. Widząc jej zaniepokojonespojrzenie, wycofał się na bezpieczniejszą pozycję: Albo przynajmniej ogłośmyoficjalnie twoje zaręczyny z arcyksięciem i wyznaczmy weselisko najpózniej na pierwszydzień świąt. Musimy? spytała, blednąc nieco na twarzy. Nie mamy wyjścia odparł. Zresztą Ferdynand już się szykuje z wyprawą doAnglii.Uśmiechnęła się z wysiłkiem. Jak widzę, o wszystkim pomyślałeś.Chyba więc rzeczywiście będę musiała zaniego wyjść. Wyjdziesz, wasza wysokość.Wróciwszy na dwór królewski, Robert Dudley zastał tam gorączkową atmosferę.Szwedzkikrólewicz Jan Waza, tytułujący się wielkim księciem Finlandii, przybył do Londynu napolecenie swego brata, królewicza Eryka Szwedzkiego, i rozdawał pieniądze na prawo ilewo, starając się pozyskać zwolenników ożenku z królową Elżbietą Angielską.Najjaśniejsza pani swoim zwyczajem tryskała humorem i udawaną wesołością, tańczyłaz nowo przybyłym kandydatem do swej ręki, przechadzała się i wiodła długie dysputy zambasadorem Austrii i mydliła wszystkim oczy co do swoich prawdziwych intencji.Ilekroć William Cecil odciągał ją na bok, uśmiech opadał z jej twarzy niczym zleprzymocowana maska.Sytuacja w Szkocji z dnia na dzień robiła się coraz gorsza.Rebeliancka armia rozłożyła się obozem u podnóża zamku w Leith, a jej dowódcy mielinadzieję wziąć fort głodem, zanim nadciągną posiłki z Francji.Tymczasem siedziba królowej regentki okazała się świetnie zaopatrzona i broniona ikrążyły słuchy, że Francuzi są już blisko.Mało kto wierzył w zwycięstwo Szkotów.Ciprzyzwyczajeni byli raczej do najazdów aniżeli oblężeń, brakowało im dyscyplinykoniecznej podczas dłuższej wojaczki.A zanosiło się na prawdziwą wojnę.Nawetdworskie zabawy, wciąż urządzane w Whitehallu, nie mogły przyćmić wrażenianadciągającego niebezpieczeństwa.Elżbieta powitała Roberta przyjaznie, aczkolwiek nie nazbyt wylewnie.Ani razu niepadła z jej ust propozycja, aby spędzili nieco czasu sam na sam.Dudley przyjął takietraktowanie godnie, zachowywał stosowny dystans i tylko uśmiechał się z daleka, ilekroćjego wzrok padł na kształty królowej. Zatem to naprawdę koniec? dopytywała jego siostra, Maria Sidney, spoglądając tona siedzącą prosto jak struna królową, dostojnie obserwującą tańczące pary, to znów naRoberta, pociemniałym wzrokiem pożerającego Elżbietę. A czy nie widać? burknął. Widać, że nie szukacie już nawzajem swego towarzystwa.Widać, że nie spędzacieczasu ze sobą sam na sam. Popatrzyła na niego. Ja pytałam raczej o to, jak sięczujesz. Jakbym nie żył rzekł z prostotą. Co dzień budzę się z myślą, że choć ją ujrzę,nie będzie mi wolno nachylić się do jej ucha i szepnąć paru miłych słów, dotknąć jej dłoni,odwieść jej od kolejnego nudnego spotkania i porwać na polowanie albo do swej komnatynad stajniami.Co dzień skłaniam przed nią głowę, jak dziesiątki innych, i dostrzegamniewysłowiony ból w jej oczach.Co dzień ranie ją swą pozorną obojętnością, którą samami narzuciła, a ona odpłaca mi pięknym za nadobne.Być z dala od niej gdzieś na prowincjijest równie bolesne, jak być tuż obok niej, a może nawet jeszcze gorsze.Zadajemy sobieból i nawet nie możemy się zapewnić, jak bardzo nam przykro z tego powodu. Przeniósłna moment spojrzenie na zdumioną twarz siostry, po czym powrócił wzrokiem do Elżbiety ipodjął: Jest taka samotna.tak wystraszona.Nawet stąd dostrzegam, że tylko cudemtrzyma się w jednym kawałku.Widzę to i wiem o tym, lecz nie mogę nic zrobić. Wystraszona? powtórzyła szeptem Maria.Robert skinął głową. Boi się o własne życie i o przyszłość Anglii i jak ją znam, drży ze strachu, że będziemusiała wciągnąć kraj w wojnę z Francją.Jej siostra także walczyła z Francuzami, którzypobili ją na głowę i na zawsze zohydzili w oczach poddanych.A teraz są o wiele silniejsi iwojna będzie się toczyć na naszej, nie na ich ziemi. Co więc uczyni? Będzie zwlekać, jak długo się da przepowiedział Dudley. Lecz oblężenieprędzej czy pózniej się skończy, z takim czy innym wynikiem, i co wtedy? zapytałretorycznie. A ty? Będę obserwował ją i modlił się za nią, i tęsknił do niej każdym kawałkiem ciała iduszy.Odpowiedz na pytanie Roberta przyniosła połowa listopada.Wówczas do Anglii dotarławiadomość, że siły królowej regentki odparły atak na zamek w Leith i co więcej,odepchnęły protestantów z powrotem do Stirlingu.Królowa Maria raz jeszcze utrzymaładla swej córki Marii Stuart tron w Edynburgu, a co gorsza ostatecznie rozgromiła rebelięprotestancką w swoim kraju, przesądzając o wyznaniu obecnych i następnych pokoleń.Zima 1559 rokuAmy wracała na zimę do Stanfield Hall, jej domu rodzinnego w hrabstwie Norfolk.Nieboskłon rozciągający się nad równinnym krajobrazem był stalowy od ciężkichdeszczowych chmur, a ziemia jak okiem sięgnąć szarobura i rozmiękła, siermiężna niczymchłopska kapota i równie uboga [ Pobierz całość w formacie PDF ]