[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozbierałam swoje rzeczy i wróciłam dokuchni.Potem wyszłam do ogrodu, chciałam odnalezć Daria.Siedział na ławce podkrzewami, miał przymknięte oczy. Dario powiedziałam natarczywie.Spojrzał na mnie, zauważyłam, że nie był w dobrym humorze. Witaj, Jenny powiedział. Wszyscy są wykończeni po wczorajszym obiedzie.Wszyscy, oprócz Ireny.Ona jest niezniszczalna. Musi pracować odparłam krótko.Powstał i zadziwił mnie mówiąc: Przykro mi, że nie byłaś jednym z gości.Nie wiem, dlaczego Irena cię nie zaprosiła,może organizowała wszystko w zbytnim pośpiechu.Oczekiwałem, że jednak cię zobaczę naobiedzie. Dlaczego miałaby mnie zapraszać? Ja tu tylko pracuję.Poza tym dodałam dziecinnie to było przyjęcie dla starszych.Złapał mnie za rękaw i posadził obok siebie, uśmiech pojawił się w kąciku jego ust. Niezbyt grzeczna uwaga. Wiem, ale nie czuję się przyjemnie, odkąd przybyłam do rezydencji.Zaśmiał się. Wyglądasz tak młodo i bezbronnie! Tak bardzo bym chciała mieć do czynienia z normalnymi ludzmi. Ja jestem zupełnie normalny. Rozparł się na ławce i uśmiechnął zaczepnie. Takprzynajmniej uważam. Jedyną przyjazną mi osobą, którą dotychczas spotkałam w West Country, jest Jake powiedziałam.Spowodowało to, że Dario zamilkł na kilka minut.W końcu mruknął rozdrażniony: On jest tu obcy.To Amerykanin, nic o nim nie wiesz. Lubię go i ufam mu.Mamy podobne zainteresowania.Gdyby zaproponował mi pracę,przyjęłabym ofertę bez wahania.Myślę, że niedługo będę musiała stąd wyjechać niewytrzymam. Czy to mądre, wychwalać człowieka, którego się prawie nie zna? Jenny, ja mówiępoważnie.Ile masz lat? Dwadzieścia jeden? Jestem o parę lat starszy.Naprawdę, dziwi mnie,że przyjechałaś tu z tak daleka.Myślę, że jesteś impulsywna, mam rację?Zanim jednak zdążył wypowiedzieć kolejne słowo, opowiedziałam mu jednym tchem otym, co widziałam z niszy. Jesteś pewna? Powinnam teraz pracować.Gdybym miała jakiekolwiek wątpliwości, nie przyszłabymtutaj do ciebie powiedziałam niecierpliwie. 1 jeszcze jedna rzecz; ta figurka, która o małoco mnie nie trafiła.Irena mogła być w rezydencji cały czas.Wybuchnął ze złością: Ireny nie było wtedy w domu.Wróciła pózniej. Nie przyznaje się, ale wiedziała dokładnie, że przyjeżdżam tamtego popołudnia.Jestjakiś powód, dla którego ona nie chce mojej obecności.Chociaż teraz wydaje się, że mnieakceptuje.Zmarszczył czoło. O co ci chodzi? Chce, bym pracowała w jej sklepie w Torquay.Podwaja pensję, oferuje takżemieszkanie. Co? Ta informacja z pewnością go zdziwiła. I coś jeszcze.Ktoś wiedział, że ona jest w domu.Te dzwięki były adresowane do niej,nie do mnie.Mam na myśli odgłosy kroków Julii Chilton.Tymi słowami widocznie przekonałam go.Powstał z miejsca. Mówisz, że Irena zeszła na dół, nie wróciła na górę, a potem. Tak.Może przypadkiem słyszałeś o jakimś ukrytym tajnym korytarzu? Nie, nie słyszałem.Chociaż wiem, że wiele domów z tego okresu ma takie przejścia.Był wyraznie zaskoczony. Dziwne, że Julia nic mi nie powiedziała. A czy ona wiedziała?W odpowiedzi wzruszył ramionami i ruszył przed siebie. Irena ma umówioną wizytę u dentysty w Saltash.Dobra okazja, by sprawdzić naszeprzypuszczenia.Słuchaj, może dasz radę wyrwać się z pracy na kilka minut? Postaram się.Nie mogłam uwierzyć w szczęśliwy traf, kiedy panna Wells powiedziała: Jenny, moja droga, Simon wyjechał w sprawie dostawy.Poprosił mnie, by powiedziećci, że trzeba pójść do magazynku z wiktoriańskimi meblami.Jest tam obraz przedstawiającymałą dziewczynkę bawiącą się z kotkami.Mogłabyś go przynieść? Myślę, że leży gdzieś wrogu.Bądz ostrożna, gdy będziesz go wyjmować.Nie spiesz się.Co nagle, to po diable.Dario czekał na mnie na galerii z pochodnią w ręku. Może wypijesz filiżankę kawy? Pomoże ci dojść do siebie po wczorajszym przyjęciu zaproponowałam. Czarujące. Uśmiechnął się. Sądzę, że tak wygląda dziewczęcy, szkocki urok.Spojrzałam na niego uważnie, ale moje serce zabiło mocniej na dzwięk tych słów.Wszedłi czekał, a ja przygotowałam kawę.Patrzył na mnie z zainteresowaniem, jakbymdemonstrowała najwyższe kulinarne umiejętności.Wypił pierwszy łyk. Moim, prawie capuccino. Jego oczy błyszczały znad filiżanki. Mogę dodać odrobinę whisky dla wzmocnienia. Nie, dziękuję.Przed nami wyprawa w mroczny korytarz starej rezydencji.Będziemymusieli uważać na siebie i. dodał figlarnie i na nasze serca.Uniosłam filiżankę i odwróciłam twarz, próbując ukryć rumieniec.W roztargnieniupomyślałam: Nie mogę ulec jego czarowi.Dario pił kawę, a ja poszłam do magazynku i przyniosłam wiktoriański obraz, po czymumieściłam go bezpiecznie w moim mieszkaniu.Dario znalazł wejście do tajnego korytarza za kredensem w pokoju Ireny, tuż za zwojamipłótna.Czekałam niecierpliwie, aż naciśnie guzik w boazerii.Przypadkowo wyciągnął bolec,ukryty za malarską paletą.Pchnął deski boazerii. Przytrzymaj szepnął i sięgnął po pochodnię.Zapalił i rozświetlił mrok brudnegokorytarza. Dalej, Jenny ponaglił mnie.Poruszałam się wolno.Wchodząc w ukryty korytarz starej rezydencji, czułam się dziwnie.Strach skradał się wzdłuż ścian przejścia, jakby został tu po ludziach, którzy używali tegomiejsca podczas ucieczek.Dano ułożył zwoje płótna, tak jak leżały przed naszym wejściem. Okropne miejsce wyszeptałam. Tylko zwykły tunel w starym domu. Mysie, że pełno w nim strachu.Czuję to.Wyciągnął rękę i dotknął mojego ramienia. Słuchaj, Jenny.To tylko twoje nerwy.Sza! Nie możemy tak rozmawiać.Nasze glosymogą się odbić dalekim echem.Szliśmy wolno wąskim korytarzem, Dario zaświecił pochodnią dookoła i szepnął: Tam w dole musi być pokój Julii.Widzisz, korytarz się kończy.Obróciłam się gwałtownie, pochodnia wypadła mu z ręki i zgasła na podłodze. Przepraszam.Masz zapałki? Nie. W jego głosie słyszałam irytację.Wokół panował mrok. Jenny szepnął w pokoju Ireny musi być druga pochodnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Pozbierałam swoje rzeczy i wróciłam dokuchni.Potem wyszłam do ogrodu, chciałam odnalezć Daria.Siedział na ławce podkrzewami, miał przymknięte oczy. Dario powiedziałam natarczywie.Spojrzał na mnie, zauważyłam, że nie był w dobrym humorze. Witaj, Jenny powiedział. Wszyscy są wykończeni po wczorajszym obiedzie.Wszyscy, oprócz Ireny.Ona jest niezniszczalna. Musi pracować odparłam krótko.Powstał i zadziwił mnie mówiąc: Przykro mi, że nie byłaś jednym z gości.Nie wiem, dlaczego Irena cię nie zaprosiła,może organizowała wszystko w zbytnim pośpiechu.Oczekiwałem, że jednak cię zobaczę naobiedzie. Dlaczego miałaby mnie zapraszać? Ja tu tylko pracuję.Poza tym dodałam dziecinnie to było przyjęcie dla starszych.Złapał mnie za rękaw i posadził obok siebie, uśmiech pojawił się w kąciku jego ust. Niezbyt grzeczna uwaga. Wiem, ale nie czuję się przyjemnie, odkąd przybyłam do rezydencji.Zaśmiał się. Wyglądasz tak młodo i bezbronnie! Tak bardzo bym chciała mieć do czynienia z normalnymi ludzmi. Ja jestem zupełnie normalny. Rozparł się na ławce i uśmiechnął zaczepnie. Takprzynajmniej uważam. Jedyną przyjazną mi osobą, którą dotychczas spotkałam w West Country, jest Jake powiedziałam.Spowodowało to, że Dario zamilkł na kilka minut.W końcu mruknął rozdrażniony: On jest tu obcy.To Amerykanin, nic o nim nie wiesz. Lubię go i ufam mu.Mamy podobne zainteresowania.Gdyby zaproponował mi pracę,przyjęłabym ofertę bez wahania.Myślę, że niedługo będę musiała stąd wyjechać niewytrzymam. Czy to mądre, wychwalać człowieka, którego się prawie nie zna? Jenny, ja mówiępoważnie.Ile masz lat? Dwadzieścia jeden? Jestem o parę lat starszy.Naprawdę, dziwi mnie,że przyjechałaś tu z tak daleka.Myślę, że jesteś impulsywna, mam rację?Zanim jednak zdążył wypowiedzieć kolejne słowo, opowiedziałam mu jednym tchem otym, co widziałam z niszy. Jesteś pewna? Powinnam teraz pracować.Gdybym miała jakiekolwiek wątpliwości, nie przyszłabymtutaj do ciebie powiedziałam niecierpliwie. 1 jeszcze jedna rzecz; ta figurka, która o małoco mnie nie trafiła.Irena mogła być w rezydencji cały czas.Wybuchnął ze złością: Ireny nie było wtedy w domu.Wróciła pózniej. Nie przyznaje się, ale wiedziała dokładnie, że przyjeżdżam tamtego popołudnia.Jestjakiś powód, dla którego ona nie chce mojej obecności.Chociaż teraz wydaje się, że mnieakceptuje.Zmarszczył czoło. O co ci chodzi? Chce, bym pracowała w jej sklepie w Torquay.Podwaja pensję, oferuje takżemieszkanie. Co? Ta informacja z pewnością go zdziwiła. I coś jeszcze.Ktoś wiedział, że ona jest w domu.Te dzwięki były adresowane do niej,nie do mnie.Mam na myśli odgłosy kroków Julii Chilton.Tymi słowami widocznie przekonałam go.Powstał z miejsca. Mówisz, że Irena zeszła na dół, nie wróciła na górę, a potem. Tak.Może przypadkiem słyszałeś o jakimś ukrytym tajnym korytarzu? Nie, nie słyszałem.Chociaż wiem, że wiele domów z tego okresu ma takie przejścia.Był wyraznie zaskoczony. Dziwne, że Julia nic mi nie powiedziała. A czy ona wiedziała?W odpowiedzi wzruszył ramionami i ruszył przed siebie. Irena ma umówioną wizytę u dentysty w Saltash.Dobra okazja, by sprawdzić naszeprzypuszczenia.Słuchaj, może dasz radę wyrwać się z pracy na kilka minut? Postaram się.Nie mogłam uwierzyć w szczęśliwy traf, kiedy panna Wells powiedziała: Jenny, moja droga, Simon wyjechał w sprawie dostawy.Poprosił mnie, by powiedziećci, że trzeba pójść do magazynku z wiktoriańskimi meblami.Jest tam obraz przedstawiającymałą dziewczynkę bawiącą się z kotkami.Mogłabyś go przynieść? Myślę, że leży gdzieś wrogu.Bądz ostrożna, gdy będziesz go wyjmować.Nie spiesz się.Co nagle, to po diable.Dario czekał na mnie na galerii z pochodnią w ręku. Może wypijesz filiżankę kawy? Pomoże ci dojść do siebie po wczorajszym przyjęciu zaproponowałam. Czarujące. Uśmiechnął się. Sądzę, że tak wygląda dziewczęcy, szkocki urok.Spojrzałam na niego uważnie, ale moje serce zabiło mocniej na dzwięk tych słów.Wszedłi czekał, a ja przygotowałam kawę.Patrzył na mnie z zainteresowaniem, jakbymdemonstrowała najwyższe kulinarne umiejętności.Wypił pierwszy łyk. Moim, prawie capuccino. Jego oczy błyszczały znad filiżanki. Mogę dodać odrobinę whisky dla wzmocnienia. Nie, dziękuję.Przed nami wyprawa w mroczny korytarz starej rezydencji.Będziemymusieli uważać na siebie i. dodał figlarnie i na nasze serca.Uniosłam filiżankę i odwróciłam twarz, próbując ukryć rumieniec.W roztargnieniupomyślałam: Nie mogę ulec jego czarowi.Dario pił kawę, a ja poszłam do magazynku i przyniosłam wiktoriański obraz, po czymumieściłam go bezpiecznie w moim mieszkaniu.Dario znalazł wejście do tajnego korytarza za kredensem w pokoju Ireny, tuż za zwojamipłótna.Czekałam niecierpliwie, aż naciśnie guzik w boazerii.Przypadkowo wyciągnął bolec,ukryty za malarską paletą.Pchnął deski boazerii. Przytrzymaj szepnął i sięgnął po pochodnię.Zapalił i rozświetlił mrok brudnegokorytarza. Dalej, Jenny ponaglił mnie.Poruszałam się wolno.Wchodząc w ukryty korytarz starej rezydencji, czułam się dziwnie.Strach skradał się wzdłuż ścian przejścia, jakby został tu po ludziach, którzy używali tegomiejsca podczas ucieczek.Dano ułożył zwoje płótna, tak jak leżały przed naszym wejściem. Okropne miejsce wyszeptałam. Tylko zwykły tunel w starym domu. Mysie, że pełno w nim strachu.Czuję to.Wyciągnął rękę i dotknął mojego ramienia. Słuchaj, Jenny.To tylko twoje nerwy.Sza! Nie możemy tak rozmawiać.Nasze glosymogą się odbić dalekim echem.Szliśmy wolno wąskim korytarzem, Dario zaświecił pochodnią dookoła i szepnął: Tam w dole musi być pokój Julii.Widzisz, korytarz się kończy.Obróciłam się gwałtownie, pochodnia wypadła mu z ręki i zgasła na podłodze. Przepraszam.Masz zapałki? Nie. W jego głosie słyszałam irytację.Wokół panował mrok. Jenny szepnął w pokoju Ireny musi być druga pochodnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]