[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta druga, gdzie musiaÅ‚y wisieć jej ubrania, pusta.Boże, gdzie ja widziaÅ‚am takiezacieranie posobie wszelkich Å›ladów?Tylkonie pÅ‚acz.PrzebiegaÅ‚am pokoje.Choćby szal, choćby koronkowachusteczka, wachlarz, pierÅ›cionek, perÅ‚a z rozerwanego naszyjnika.Nic, niczego.Nigdzie.Jakby Natalii nigdyw tym wielkim,starym domu nie byÅ‚o.Jakbykobieta o imieniu Natalia nieistniaÅ‚a.OtworzyÅ‚am drzwi do nastÄ™pnego pokoju.OdszukaÅ‚amwÅ‚Ä…cznikÅ›wiatÅ‚a.To byÅ‚ pokój syna Oleckiego.Pomimo grubej warstwy kurzu, wydawaÅ‚ siÄ™ czysty.Pokój peÅ‚en miÅ‚oÅ›ci: biurko,na którym470leżaÅ‚ otwarty zeszyt,obokksiążka otwarta na stronie dwudziestej piÄ…tej.Tapczanik zasÅ‚any futrzanÄ… narzutÄ….Kolorowe poduszkii zasÅ‚ony.Półki z książkami.Półkiz zabawkami.Kartkaz notesiku na dywanie.Ołówek,który stoczyÅ‚ siÄ™ z biurka.Oprawione w ramki zdjÄ™cie.Boże, to zdjÄ™cie mojego syna!DÅ‚ugotrwaÅ‚o, zanim pojęłam, że patrzÄ™ nachÅ‚opca, któryjednak mimo Å‚udzÄ…cegopodobieÅ„stwa nie byÅ‚ moimsynem.Te same wÅ‚osy.Te same oczy.Ten samzarys ciemnych brwi.Proste czoÅ‚o.LeciuteÅ„ko zadarty nos nad wypukÅ‚ymiwargami.Nawet ta jasna plamka na czole.NawetidentycznieodstajÄ…ce uszy.Skóra zdarta z mego męża.Z ojca megosyna.Jedyna różnica to wiek.ChÅ‚opiec na zdjÄ™ciu nie wyglÄ…daÅ‚na wiÄ™cej niż siedem lat.Gdyby żyÅ‚, byÅ‚by teraz siedemnastoletnim licealistÄ…. SzymkaurodziÅ‚am w1997.Natalia swego sześć lat wczeÅ›niej.Nie znaÅ‚am wtedy jeszcze swego drugiego męża.Natalia natomiast tak.Już wiedziaÅ‚am, z jakiegopowoduOlecki usunÄ…Å‚ z domuwszystko,co mogÅ‚oby muprzypominać zmarłążonÄ™, zostawiÅ‚ natomiast rzeczy chÅ‚opca.Nie potrafiÅ‚ jednego: wyrzucićz serca dziecka, które wychowywaÅ‚ w przekonaniu, że jestjegoojcem.Nawet gdy dowiedziaÅ‚ siÄ™, że nim nie jest.JużwiedziaÅ‚am, skÄ…d siÄ™ wzięła jego miÅ‚ość do mego syna.Już471. wiedziaÅ‚am prawie wszystko.Nawet to,że prawdÄ™ o zdradzie-\Natalii odkryÅ‚ po tragicznym wypadku.Tu jesteÅ›.Bogu dziÄ™ki.ZajÄ™ta myÅ›lami, niedosÅ‚yszaÅ‚am kroków Daniela.ZbliżyÅ‚ siÄ™ domnie blady, z tym swoim smutnym, bezbronnymspojrzeniem.UmieraliÅ›myz niepokoju.Godziny mijaÅ‚y, a ciebiewciąż nie byÅ‚o.ZastanawialiÅ›mysiÄ™, dokÄ…d poszÅ‚aÅ›, czemunie wracasz?Dlaczego wyÅ‚Ä…czyÅ‚aÅ›komórkÄ™?Czy zdajesz sobiesprawÄ™, ile w swoim życiu pogrzebaÅ‚em nadziei, wiary i miÅ‚oÅ›ci?A kiedy wasodnalazÅ‚em, nie zniósÅ‚bymwiÄ™cejstraty.Mamznowu dla kogo żyć,malować.Rozumiesz to?Rozumiesz?PodszedÅ‚ do mnie blisko.Za blisko.Jego serce wybijaÅ‚opospieszny rytm lÄ™ku.Boże, on sÄ…dzi, że jestem jego NataliÄ…,Szymka zaÅ› uważa za swego syna!Wszystkojedno, co sÄ…dzi.Jest czÅ‚owiekiem potrzebujÄ…cym pocieszenia.PotrafiÅ‚am pocieszyć Jgora.Czy uda misiÄ™ pocieszyć Daniela?PrzynajmniejspróbujÄ™.WiÄ™c poÅ‚ożyÅ‚am gÅ‚owÄ™ natym domagajÄ…cym siÄ™ pomocysercu.OdszukaÅ‚am dÅ‚oniÄ… twarz Daniela.ZcieraÅ‚am z tejtwarzy Å‚zy, nie wiedzÄ…c, czy sÄ… to Å‚zy tragiczne,jak Å‚zyIgora,czy Å‚zy szaleÅ„ca.DotykaÅ‚amwarg, którymi trzy razy mniepocaÅ‚owaÅ‚takdelikatnie, jak spÅ‚oszony uczniak napierwszejrandce.Nikt nigdy w taki sposób mnie nie caÅ‚owaÅ‚.Nawet Igor.Z takÄ… bezmiernÄ… czuÅ‚oÅ›ciÄ….Z takÄ… bezbronnÄ… nieÅ›miaÅ‚oÅ›ciÄ….Teraz, kiedy wiedziaÅ‚am na pewno, że mój domniemany wróg,472mój mąż na papierze, jest mężczyznÄ…,na którego od zawszeczekaÅ‚am,teraz go wÅ‚aÅ›nietraciÅ‚am.ZobaczyÅ‚ Szymka po razpierwszy, gdy zawoziÅ‚ mniedo szkoÅ‚y.PrzeżyÅ‚ szok: jegosynnie zginÄ…Å‚, żyje!W ten sposób wróciÅ‚ do przeszÅ‚oÅ›ci.Amożetak naprawdÄ™ nigdy siÄ™ z niej nie wynurzyÅ‚?%7Å‚yÅ‚ fantomamiwspomnieÅ„?Aż zamieniÅ‚ je w rzeczywistość?Aledla mnie w jego rzeczywistoÅ›ci miejsca nie byÅ‚o.NieodbiorÄ™muSzymka.Niech go ma, tego swego syna.Niechmójsyn ma swego wujaszka.Pewno z czasemSzymekbÄ™dzie nazywaÅ‚ go swym ojcem.Niechnazywa.Memu synowipotrzebny jest tata.Danielowi natomiast potrzebny jestsyn. Piotrusiowi i mama, i tata.Jak to pogodzić?Jakżyćdalej?- Daniel, nie - zaprotestowaÅ‚am sÅ‚abo, ponieważ próbowaÅ‚mnie objąć.ProszÄ™ nie.Nie jestem NataliÄ….Z ustami przy moich ustach zdumionym szeptem zapytaÅ‚:Kim?Droga moja, kim?- NataliÄ….Chryste, ona nie żyje.Boże, tynadal niczego nierozumiesz!- Daniel.Rozumiem.OdsunÄ…Å‚ siÄ™ ode mnie.Nie rozumiesz.Natalia przestaÅ‚a dlamnie istnieć,kiedy znalazÅ‚em jej ostatni, niewysÅ‚any do twego męża,miÅ‚osnylist.Bo już wówczas byÅ‚aÅ› jegożonÄ….Poraz pierw-475. szyy usÅ‚yszaÅ‚emo tobie w szkole, przeglÄ…dajÄ…c twoje podanieo pracÄ™.Ty woznÄ…?JakaÅ› komedia, cyrk, czy co?WyobraziÅ‚em sobie ciebiejako wstrÄ™tnÄ…, prymitywnÄ… babÄ™.A zobaczyÅ‚em wyniszczonÄ… fizycznie mÅ‚odÄ… kobietÄ™ i wiedziaÅ‚em natychmiast: ten draÅ„ i ciebieskrzywdziÅ‚.To prawda,przeÅ›ledziÅ‚em twoje życie.MusiaÅ‚em ciÄ™ poznać dokÅ‚adnie,niemal dzieÅ„ po dniu.OszalaÅ‚em w momencie, w którymzobaczyÅ‚em sobowtóra swego syna.Wybacz, że nie powiedziaÅ‚em ci od razu prawdy.Nie mogÅ‚em.TargaÅ‚y mnÄ…sprzeczne uczucia.Jednegodnia byÅ‚aÅ› dla mnie wszystkim,mojÄ… wiarÄ… i nadziejÄ…, drugiego dnia uważaÅ‚em ciÄ™ zasÅ‚odkÄ… idiotkÄ™, a trzeciego niemal nienawidziÅ‚em.Poza tym nieuÅ‚atwiaÅ‚aÅ› mi zadania, okazujÄ…c wciążi wciąż, nieodmiennie podejrzliwość, niechęć,traktujÄ…cmnie jak najgorszegowroga.Dalej nie wiem, kim jestem dla ciebie.Facetem,za którego wyszÅ‚aÅ›za mąż, ponieważ inaczejnie byÅ‚o sposobu adoptować Piotrusia?Droga moja.Jeżeli tak jest, zapewniam, że sÅ‚owa dotrzymam.Natychmiast po adopcjirozwiedziemy siÄ™.Ale pozwól mi,pozwól raz jeszcze dosiebie powiedzieć:drogamoja.I przyznaćsiÄ™, że toja kupiÅ‚em od babci Poli tÄ™ Å‚Ä…czkÄ™ nad KrasówkÄ….Czy pozwoliszmi wyjaÅ›nić, dlaczego to zrobiÅ‚em?Zamknęłam oczy.Teraz Daniel ocieraÅ‚ mojeÅ‚zy.KupiÅ‚em, ponieważ zamarzyÅ‚o mi siÄ™szczęście.ZamarzyÅ‚mi siÄ™ jasny, przestronny dom.I taki dzieÅ„, w którym474pozwoliszdo siebie już zawsze mówić: droga moja.A wtedypoprowadzÄ™ciebie i naszego syna dotego domu speÅ‚nionych marzeÅ„.- Daniel.Mamy teraz dwóch synów - odpowiedziaÅ‚am.Koniec. Ewa Ostrowskapoleca:Karolowi Borowieckiemu,wÅ‚aÅ›cicielowi luksusowej biaÅ‚ejwilli z różanym ogrodem,podrzucane sÄ… karteczki-wyroki, karteczki-ostrzeżenia z rÄ™cznie wykaligrafowanymtekstem:PAMITAJ O RÓ%7Å‚Y, które budzÄ… w nim potworny strach.Podczasuroczystej kolacji, w dziwnychokolicznoÅ›ciach, jegomÅ‚oda żonazostaje zamordowana.Zledztwo zatacza coraz szersze krÄ™gi.Co stoi u zródeÅ‚oszustw, szantaży i zbrodni?Czy prokurator Dolecki i kapitan milicji %7Å‚abicki odkryjÄ… tajemnicÄ™, którÄ… skrywa w sobie biaÅ‚y domtonÄ…cy w czerwieniróż, i czy ona okaże siÄ™ kluczem do rozwiÄ…zania zagadkimorderstwa?477. Krystyna SmigielskaTY TO GAUPIA JESTEZpoleca:Irmina ma 29 lat i wielkiego pecha do mężczyzn.NiespotkaÅ‚ajeszcze w swoim życiu nikogo godnego uwagi.Koleżanki nie dajÄ… jej spokoju, wiÄ™c wymyÅ›la historieo swoich romansach.Ale pewnego dnia na jej drodzepojawia siÄ™ mężczyzna.wÅ‚aÅ›ciwie to aż trzech mężczyzn.Wprawdzie od przybytku gÅ‚owa nie boli,ale jak wybraćmiÄ™dzy gogusiem, fajtÅ‚apÄ… i romantycznympoetÄ…?478poleca:Krystyna ZmigielskaBER%7Å‚ERETKABEZ PRZEPISUKrystyna SmigielskaEwa osamotniona i rozczarowana nieudanymzwiÄ…zkiem lekarkawraca do rodzinnegomiasta,by spróbować na nowo uÅ‚ożyć sobie życie.Powrót do domu stajesiÄ™ dla czterdziestoletniej kobiety powrotem do wspomnieÅ„ z dzieciÅ„stwa idonierozwikÅ‚anej od latrodzinnejtajemnicy.Czy bÄ™dzie także powrotem do "zardzewiaÅ‚ej" miÅ‚oÅ›ci?479. \ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl