[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-     Obłudnica.wstręciucha! Wia.wiaro-łomnica!    Wyczołgał się spod mebla.Musi porozmawiać z Różą.Już on jej powie, co o tym myśli! Niech nie wyobraża sobie ta żmija, że on tak po prostu się pogodzi z jej zdradą ! Tamtemu też powie!Zbliżał się wieczór, Róża siedziała przed lustrem i nakładała szminkę na twarz.Miała już na sobie sukienkę, która więcej odsłaniała, niż zasłaniała.Spieszyło jej się i ostatnią rzeczą, na jaką miała ochotę, było wysłuchiwanie wyrzutów małoletniego adoratora.-     Śpiewak, przestań.Tobie się całkiem rozum obsunął!-     Spałaś z nim?! - rzucił oskarzycielsko.Siedział na brzegu fotela, skurczony i nastroszony jak rozgniewany borsuk.-     Spałam!!! Litości, wiesz, jak zarabiam na życie!-     Przyniósł ci kwiat? Przyniósł.Powiedział "róża dla Róży"? Powiedział!-     Wolno mu zrywać róże i wolno mu mówić! Miałam go zakneblować?!-     Tak!! -     Słuchaj, ty futrzasty.!Niespodzianie Nocny Śpiewak złożył się wpół i gwałtawnie zwymiotował na dywan.-     Ja nie chciałem.! Nie chciałem! - jęczał, gdy dziewczyna wycierała mu buzię rogiem ręcznika.-     Jasne.Nie gniewam się.Zaraz powiem pokojowej, żeby tu posprzątała.Śpiewak, rozpowiadają, że kradniesz resztki, jakbyś był bezpańskim kundlem.Widzisz, jak to się kończy! Wstyd! Wracaj do siebie i połóż się.A służąca niech ci zaparzy rumianku.    Odprowadziła zgnębionego chłopca w pobliże jego kwatery.Rozstali się na rozwidleniu korytarzy.Róża spieszyła się.W planach na dzisiaj miała sporo zajęć.Trzy "małżeństwa", kilka nieznośnych "witaj-żegnaj"; pospieszne mycie, poprawianie makijażu w biegu, a na koniec młody Obserwator i białe wino w jej pokoju, wśród miękkich poduszek i bibelotów.Miała nadzieję, że pokojowa porządnie wyczyści dywan i skropi go perfumami.    Gdy wreszcie z przylepionym do warg zawodowym uśmiechem odprowadziła ostatniego klienta i z ulgą zamknęła za nim drzwi, oba księżyce - Gigant i Jabłko - zdążyły przewędrować kawał nieba.Przypomniała sobie o Nocnym Śpiewaku.Zastanawiała się nad całym zajściem.Mały zazdrośnik, złośnik i nerwus! Och, jeszcze wiele krwi napsuje zanim zmądrzeje.Biedak, źle się czuł.Wiadomo, że chore dzieci są marudne.Starła z twarzy szminkę i puder, przetarła policzki mokrym ręcznikiem.Zdjęła z ramion lekką narzutkę, sięgnęła po zwykłą, codzienną suknię.Jeszcze nie chce jej się spać.Zajrzy do Nocnego Śpiewaka.Pewnie już śpi, więc nie będzie go budzić.Spojrzy tylko, czy wszystko w porządku.    Pospiesznie przebiegła dwie galerie i wilgotny od rosy ogród.Krótko rzuciła ciętą odpowiedź na gruby żart nocnego patrolu.        Przesunęła gałkę znajomych drzwi i cichutko wsunęła się do środka.Właściwie nigdy tu nie była.Na półeczce paliła się gruba świeca-czuwajka.Nikłe światło ledwie rozjaśniało pomieszczenie.-     Kto to? - odezwał się zalękniony głosik.-     To tylko ja - odrzekła cicho.- Jeszcze nie śpisz o tej porze?    Zapaliła od świecy trzy inne tkwiące w lichtarzu.Pojaśniało.Więc tak mieszka to dziecko? Puste ściany, ciężkie sprzęty z ciemnego drewna, każdy nie do pary.Goła podłoga z desek.Trochę półek, kilka książek, dzbanek na wodę.Właściwie żadnych zabawek.Istne więzienie.    Chłopiec leżał z brzegu wielkiego, podwójnego łóżka, zawinięty w pled.I może to ogrom mebla sprawiał, że wydawał się jeszcze mniejszy niż w rzeczywistości.Na stołeczku w zasięgu jego ręki stał kubek, na podłodze miednica.-     Znowu rzygałem - przyznał się żałośnie.- I ciągle mi zimno.-     Coś cię boli?-     Brzuch.    Róża położyła mu rękę na głowie.-     Przecież ty jesteś cały mokry!-     Spociłem się - wyszeptał.- Nie wiem czemu, bo cały się trzęsę.-     Gdzie pokojowa tej galerii?-     Nie wiem, wieczorem dała mi herbaty i poszła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl