[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogę zrozumieć smutek jego rodziny, ale próba zwaleniawiny na niewinnego człowieka jest godna pogardy.Brawo, pomyślałam.Wspomnienie detektywa Longo sprzed lat, gdy siedział ze mnąw salonie, tłumacząc, że powinnam wyjawić sekrety Andrei, odżyło w mojej pamię-ci.Longo miał teraz około sześćdziesiątki, pociągłą twarz z gęstymi, czarnymi brwia-mi i rzymskim nosem.Jego głowę okalały resztki siwych włosów.Zachował jednak we-wnętrzną godność, która wzmacniała efekt jego widocznej pogardy dla farsy, jakiej byłwłaśnie świadkiem.Nadal mieszkał w Oldham.Postanowiłam, że w którymś momencie złożę mu wizy-tę.Konferencja prasowa dobiegła końca i widzowie zaczęli opuszczać salon.Recepcjonista, młody mężczyzna o badawczym spojrzeniu, który wyglądał, jakby wła-śnie ukończył studia, podszedł do mnie. Czy jest pani zadowolona z pokoju, panno Cavanaugh?Obok kanapy, na której siedziałam, przechodziła kelnerka.Odwróciła się i popatrzy-ła na mnie, a ja wiedziałam, że chce zapytać, czy jestem spokrewniona z dziewczyną za-mordowaną dwadzieścia dwa lata temu.Była to pierwsza oznaka, że jeśli pozostanę w Oldham, będę musiała zrezygnowaćz anonimowości, której tak pragnęłam.Niech tak będzie, pomyślałam.To jest coś, co muszę zrobić.13Pani Hilmer mieszkała w tym samym domu, ale od naszego oddzielały go terazcztery inne.Było oczywiste, że ludzie, którzy kupili nasz, zrealizowali marzenia matki.Został rozbudowany z obu stron i z tyłu.Zawsze był duży, teraz jednak stał się napraw-dę piękny, okazały, a mimo to uroczy, z lśniącymi białymi okapami i ciemnozielonymiokiennicami.Zwolniłam, przejeżdżając obok, a potem, ponieważ nie sądziłam, by w ten cichy nie-dzielny poranek ktoś mnie zauważył, zatrzymałam samochód.Drzewa oczywiście urosły.Tego roku na północnym wschodzie była piękna jesień,a chociaż teraz panował przenikliwy chłód, na gałęziach mieniła się obfitość złotychi karmazynowych liści.Salon został powiększony.Co z jadalnią? zastanawiałam się i na chwilę w mo-jej pamięci odżyła scena, kiedy stałam tam, trzymając w rękach pudełko ze sztućcami a może była to srebrna taca? gdy tymczasem Andrea starannie wyznaczała miej-sca. Dzisiaj lord Malcolm Bigbottom będzie naszym gościem.Pani Hilmer czekała na mnie.W momencie gdy wysiadłam z samochodu, drzwi sięotworzyły i kilka chwil pózniej znalazłam się w jej objęciach.Zawsze była drobną ko-bietą, przyjemnie pulchną, o matczynej twarzy i żywych brązowych oczach.Teraz jejjasnobrązowe włosy kompletnie posiwiały, a wokół oczu i ust pojawiły się zmarszczki.W zasadzie jednak wyglądała tak, jak ją zapamiętałam.Przez lata przysyłała nam kartkina Boże Narodzenie, a matka, która nigdy ich nie wysyłała, odpowiadała, pisząc z entu-zjazmem o naszej kolejnej przeprowadzce i chwaląc się, jak dobrze mi idzie w szkole.Napisałam do niej, kiedy mama umarła, i otrzymałam ciepły, współczujący list.Niewysłałam jej ani słowa, odkąd przeprowadziłam się do Atlanty, wyobrażam więc sobie,że wszystkie kartki i listy, które mogła wysłać, wróciły do niej.Ostatnio poczta nie do-ręcza listów w razie zmiany adresu. Ellie, jak ty wyrosłaś odezwała się z promiennym uśmiechem. Zawsze by-łaś taka malutka. To się stało gdzieś pomiędzy pierwszą a ostatnią klasą szkoły średniej odrze-kłam.42Na kuchennym stole stał dzbanek z kawą i muffiny jagodowe prosto z pieca.Na mojenalegania pozostałyśmy w kuchni i usiadłyśmy na ławie.Pani Hilmer przez kilka minutopowiadała o swojej rodzinie.Prawie nie znałam jej syna i córki.Oboje mieli już wła-sne rodziny, kiedy sprowadziliśmy się do Oldham. Ośmioro wnucząt! oświadczyła z dumą. Niestety, żadne z nich nie mieszkatutaj, ale nadal często je widuję.Wiedziałam, że od wielu lat jest wdową. Dzieci mówią, że ta posiadłość jest dla mnie za duża, ale to mój dom i kocham go.Kiedy już nie będę mogła chodzić, przypuszczam, że go sprzedam, ale jeszcze nie teraz.Opowiedziałam jej krótko o swojej pracy, a potem zaczęłyśmy rozmawiać o powo-dach, dla których przyjechałam do Oldham. Ellie, od dnia, kiedy Rob został wyprowadzony z sądu w kajdankach,Westerfieldowie zapewniali wszystkich, że jest niewinny, i walczyli o jego uwolnie-nie.Udało im się przekonać mnóstwo ludzi. Jej twarz przybrała zakłopotany wy-raz. Ellie, skoro to powiedziałam, muszę ci coś wyznać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Mogę zrozumieć smutek jego rodziny, ale próba zwaleniawiny na niewinnego człowieka jest godna pogardy.Brawo, pomyślałam.Wspomnienie detektywa Longo sprzed lat, gdy siedział ze mnąw salonie, tłumacząc, że powinnam wyjawić sekrety Andrei, odżyło w mojej pamię-ci.Longo miał teraz około sześćdziesiątki, pociągłą twarz z gęstymi, czarnymi brwia-mi i rzymskim nosem.Jego głowę okalały resztki siwych włosów.Zachował jednak we-wnętrzną godność, która wzmacniała efekt jego widocznej pogardy dla farsy, jakiej byłwłaśnie świadkiem.Nadal mieszkał w Oldham.Postanowiłam, że w którymś momencie złożę mu wizy-tę.Konferencja prasowa dobiegła końca i widzowie zaczęli opuszczać salon.Recepcjonista, młody mężczyzna o badawczym spojrzeniu, który wyglądał, jakby wła-śnie ukończył studia, podszedł do mnie. Czy jest pani zadowolona z pokoju, panno Cavanaugh?Obok kanapy, na której siedziałam, przechodziła kelnerka.Odwróciła się i popatrzy-ła na mnie, a ja wiedziałam, że chce zapytać, czy jestem spokrewniona z dziewczyną za-mordowaną dwadzieścia dwa lata temu.Była to pierwsza oznaka, że jeśli pozostanę w Oldham, będę musiała zrezygnowaćz anonimowości, której tak pragnęłam.Niech tak będzie, pomyślałam.To jest coś, co muszę zrobić.13Pani Hilmer mieszkała w tym samym domu, ale od naszego oddzielały go terazcztery inne.Było oczywiste, że ludzie, którzy kupili nasz, zrealizowali marzenia matki.Został rozbudowany z obu stron i z tyłu.Zawsze był duży, teraz jednak stał się napraw-dę piękny, okazały, a mimo to uroczy, z lśniącymi białymi okapami i ciemnozielonymiokiennicami.Zwolniłam, przejeżdżając obok, a potem, ponieważ nie sądziłam, by w ten cichy nie-dzielny poranek ktoś mnie zauważył, zatrzymałam samochód.Drzewa oczywiście urosły.Tego roku na północnym wschodzie była piękna jesień,a chociaż teraz panował przenikliwy chłód, na gałęziach mieniła się obfitość złotychi karmazynowych liści.Salon został powiększony.Co z jadalnią? zastanawiałam się i na chwilę w mo-jej pamięci odżyła scena, kiedy stałam tam, trzymając w rękach pudełko ze sztućcami a może była to srebrna taca? gdy tymczasem Andrea starannie wyznaczała miej-sca. Dzisiaj lord Malcolm Bigbottom będzie naszym gościem.Pani Hilmer czekała na mnie.W momencie gdy wysiadłam z samochodu, drzwi sięotworzyły i kilka chwil pózniej znalazłam się w jej objęciach.Zawsze była drobną ko-bietą, przyjemnie pulchną, o matczynej twarzy i żywych brązowych oczach.Teraz jejjasnobrązowe włosy kompletnie posiwiały, a wokół oczu i ust pojawiły się zmarszczki.W zasadzie jednak wyglądała tak, jak ją zapamiętałam.Przez lata przysyłała nam kartkina Boże Narodzenie, a matka, która nigdy ich nie wysyłała, odpowiadała, pisząc z entu-zjazmem o naszej kolejnej przeprowadzce i chwaląc się, jak dobrze mi idzie w szkole.Napisałam do niej, kiedy mama umarła, i otrzymałam ciepły, współczujący list.Niewysłałam jej ani słowa, odkąd przeprowadziłam się do Atlanty, wyobrażam więc sobie,że wszystkie kartki i listy, które mogła wysłać, wróciły do niej.Ostatnio poczta nie do-ręcza listów w razie zmiany adresu. Ellie, jak ty wyrosłaś odezwała się z promiennym uśmiechem. Zawsze by-łaś taka malutka. To się stało gdzieś pomiędzy pierwszą a ostatnią klasą szkoły średniej odrze-kłam.42Na kuchennym stole stał dzbanek z kawą i muffiny jagodowe prosto z pieca.Na mojenalegania pozostałyśmy w kuchni i usiadłyśmy na ławie.Pani Hilmer przez kilka minutopowiadała o swojej rodzinie.Prawie nie znałam jej syna i córki.Oboje mieli już wła-sne rodziny, kiedy sprowadziliśmy się do Oldham. Ośmioro wnucząt! oświadczyła z dumą. Niestety, żadne z nich nie mieszkatutaj, ale nadal często je widuję.Wiedziałam, że od wielu lat jest wdową. Dzieci mówią, że ta posiadłość jest dla mnie za duża, ale to mój dom i kocham go.Kiedy już nie będę mogła chodzić, przypuszczam, że go sprzedam, ale jeszcze nie teraz.Opowiedziałam jej krótko o swojej pracy, a potem zaczęłyśmy rozmawiać o powo-dach, dla których przyjechałam do Oldham. Ellie, od dnia, kiedy Rob został wyprowadzony z sądu w kajdankach,Westerfieldowie zapewniali wszystkich, że jest niewinny, i walczyli o jego uwolnie-nie.Udało im się przekonać mnóstwo ludzi. Jej twarz przybrała zakłopotany wy-raz. Ellie, skoro to powiedziałam, muszę ci coś wyznać [ Pobierz całość w formacie PDF ]