[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale pózniej zrobiÅ‚o mu siÄ™ ciężko na sercu.SiedziaÅ‚ cichy i skurczony, starajÄ…c siÄ™ przy pomocy usilnej pracy, przezwyciężyć ciężar,który go tÅ‚oczyÅ‚; jedna jedyna myÅ›l zaczęła maÅ‚o pomaÅ‚u wyÅ‚uskiwać siÄ™ z bezÅ‚adu jego ociÄ™-żaÅ‚ego mózgu; grzech.Pan Bóg widziaÅ‚, a On karaÅ‚ to ciężko  majaczyÅ‚o mu siÄ™ coÅ›, jakbykara Å›mierci.Może zabije go piorun, albo.PrzejÄ™ty strachem, skurczyÅ‚ siÄ™ w sobie i zaczÄ…Å‚ odmawiać  Ojcze nasz", znowu i znowu,aż dopóki siÄ™ nie upewniÅ‚, że niebezpieczeÅ„stwo zostaÅ‚o usuniÄ™te.Gdy siÄ™ uspokoiÅ‚, znów zasiadÅ‚ nad robotÄ… i spoglÄ…dajÄ…c na Å›licznÄ… pannÄ™ HelgÄ™, oblaÅ‚ siÄ™wstydem i spuÅ›ciÅ‚ gÅ‚owÄ™.Chyba mu wyczyta z twarzy, co to on jest za jeden, i gdy patrzaÅ‚ naniÄ…, doznawaÅ‚ niejasnego uczucia, że zgrzeszyÅ‚ przeciwko tej Å›licznej, anielsko czystej dziew-czynie.PostanowiÅ‚ wiÄ™c zrobić z niej swego ducha opiekuÅ„czego i myÅ›leć o niej wtedy, kiedyznów go opadnie pokusa.Po tym postanowieniu poczuÅ‚ siÄ™ znów wesoÅ‚ym i spokojnym.Ale przyszedÅ‚ nowy atak, po którym natychmiast nastÄ…piÅ‚o dÅ‚awiÄ…ce zniechÄ™cenie, i atakite zaczęły siÄ™ powtarzać, w coraz krótszych odstÄ™pach czasu.Nic nie pomagaÅ‚a myÅ›l o Heldze przeciwnie.ZdawaÅ‚o mu siÄ™, że wszyscy mogÄ… mu to wyczytać z twarzy, gdy bÄ™dzie przechodziÅ‚ przezwieÅ›, i przy tej myÅ›li kolana siÄ™ pod nim uginaÅ‚y.Znowu szukaÅ‚ ucieczki w  Ojcze nasz" imodliÅ‚ siÄ™ rano i wieczorem; w niedzielÄ™ chodziÅ‚ do koÅ›cioÅ‚a  czego nigdy nie robiÅ‚  i po-stanowiÅ‚ zwierzyć siÄ™ proboszczowi.Ale kiedy miaÅ‚ udać siÄ™ w drogÄ™, odwaga go opuÅ›ciÅ‚a.Tak samo, kiedy atak siÄ™ zbliżaÅ‚, odmawiaÅ‚  Ojcze nasz", co na pewien czas pomagaÅ‚o.Leczjednego dnia żądza schwytaÅ‚a go tuż po modlitwie; po tym fakcie popadÅ‚ w najczarniejszÄ…rozpacz.Nawet przy swoim ograniczonym rozumie, uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, że okÅ‚amuje sam siebie, sto-sujÄ…c wszystkie możliwe fortele ażeby zmniejszyć znaczenie tego czynu.Kiedy mijaÅ‚y spo-kojnie choćby dwa dni, ten okres czasu wydawaÅ‚ mu siÄ™ znacznie dÅ‚uższy i Å‚udziÅ‚ siÄ™, że jestna najlepszej drodze do przezwyciężenia tej okropnoÅ›ci.I to wÅ‚aÅ›nie byÅ‚o kamieniem, o którypotykaÅ‚ siÄ™ znowu.32 Gdy jednak odkryÅ‚ to samooszukaÅ„stwo, postanowiÅ‚ prowadzić w stosunku do siebie Å›cisÅ‚Ä…kontrolÄ™.Na ramie okna porobiÅ‚, na każdy dzieÅ„ miesiÄ…ca, kreski ołówkiem, a w każdy zÅ‚ydzieÅ„ zamieniaÅ‚ te kreski na krzyżyki.To zajÄ™cie pochÅ‚aniaÅ‚o go, prawie jak gdyby to byÅ‚abuchalteria, która siÄ™ nie tyczyÅ‚a jego.PozostawiÅ‚ sprawÄ™ wÅ‚asnemu biegowi, baczÄ…c pilnie,ażeby żadne oszustwo nie wplÄ…taÅ‚o siÄ™ do rachunku.I nie czuÅ‚ skruchy; sama kontrola stano-wiÅ‚a, w pewnej mierze, usprawiedliwienie.Po upÅ‚ywie miesiÄ…ca, obliczenia przejęły go zgrozÄ….ByÅ‚o tam o wiele wiÄ™cej krzyżykówniż kresek, niektóre dni posiadaÅ‚y nawet dwa krzyżyki, a jeden  trzy.ZrobiÅ‚o mu siÄ™ ciemnoprzed oczami, wszystko rozprzÄ™gaÅ‚o siÄ™ pod jego wielkÄ… czaszkÄ…, poczuÅ‚ siÄ™ chory i wyczer-pany i nagle doznaÅ‚ uczucia, że nie jest w stanie utrzymać siÄ™ na nogach.PopadÅ‚ w stanodrÄ™twienia, które nastÄ™puje po silnych cielesnych cierpieniach.Pewnego ranka, kiedy majster leżaÅ‚ w łóżku, myÅ›lÄ…c o dobrach bogatej wdowy i swymwÅ‚asnym dobrym interesie, i byÅ‚ caÅ‚kowicie pochÅ‚oniÄ™ty obliczaniem ich ogólnej wartoÅ›ci,usÅ‚yszaÅ‚, że nad jego gÅ‚owÄ… na poddaszu, coÅ› szeleÅ›ci.ZaczÄ…Å‚ nasÅ‚uchiwać.WiedziaÅ‚, że chÅ‚o-pak już kiedyÅ› próbowaÅ‚ odebrać sobie życie i, że podobne próby po wiÄ™kszej części bywajÄ…powtarzane, prawie zawsze w ten sam sposób.Nie mógÅ‚ ukrywać przed sobÄ…, że chÅ‚opiec byÅ‚zle traktowany, dlatego też gdzieÅ› w gÅ‚Ä™bi jego duszy czaiÅ‚ siÄ™ stale lekki strach, zwÅ‚aszcza,kiedy po ciemku wchodziÅ‚ na strych.Kiedy usÅ‚yszaÅ‚ szuranie krzesÅ‚a a potem Å‚oskot, jak gdy-by siÄ™ coÅ› przewracaÅ‚o, zerwaÅ‚ siÄ™, zapaliÅ‚ Å›wiatÅ‚o i pobiegÅ‚ na strych.PrzybiegÅ‚ akurat w po-rÄ™, ażeby przeciąć naprężony rzemieÅ„, zanim chÅ‚opak siÄ™ udusiÅ‚.ByÅ‚ do gÅ‚Ä™bi wstrzÄ…Å›niÄ™ty ipoczuÅ‚, że w stosunkach chÅ‚opca konieczna jest jakaÅ› zmiana.NakazaÅ‚ mu surowo chodzić coniedzielÄ™ do koÅ›cioÅ‚a, bez wzglÄ™du na ilość pracy w warsztacie.33 X.Powitanie ze strony pani Berg i Helgi tego niedzielnego ranka, kiedy jechaÅ‚y do lasu, sta-nowiÅ‚o punkt zwrotny w beznadziejnym życiu Jörgena Rags.ByÅ‚o to w kilka dni po jego roz-paczliwej próbie samobójstwa; wstaÅ‚ bardzo wczeÅ›nie i pilnie pracowaÅ‚, ażeby skoÅ„czyćprzed pójÅ›ciem do koÅ›cioÅ‚a, smucÄ…c siÄ™ myÅ›lÄ…, że nawet w niedzielÄ™ jest zmuszony wczeÅ›niewstawać.Od czasu do czasu przejmowaÅ‚a go zgroza na myÅ›l, co go czeka, gdy wyjdzie na wiejskÄ…ulicÄ™  pamiÄ™taÅ‚ jeszcze co byÅ‚o ostatnim razem.Przed koÅ›cioÅ‚em bÄ™dÄ… wszyscy mówić o nimi jego wskazywać, gdy bÄ™dzie nadchodziÅ‚.Ale z tego wiele sobie nie robiÅ‚.Gorsi byli parobcyi dziewuchy.Ci wyÅ›miewali go zasypujÄ…c pytaniami, kiedy siÄ™ z nimi spotykaÅ‚, a gdy udawaÅ‚,że nie sÅ‚yszy, wtedy zatrzymywali go i wciÄ…gali do sieni, ażeby tam grubiaÅ„sko siÄ™ z nim ob-chodzić.A wyrostki byÅ‚y najgorsze.MogÅ‚o im wpaść na myÅ›l rzucać w niego kamieniami,kiedy przechodziÅ‚; a jeżeli zaczynaÅ‚ biec, gonili go z krzykiem.WiedziaÅ‚, do najdrobniejszych szczegółów, jak zostanie przez nich potraktowany; gdy my-Å›laÅ‚ o ich zÅ‚oÅ›liwych figlach, byÅ‚ tym tak poruszony, że wprost nie mógÅ‚ spokojnie usiedzieć.A gdy doszedÅ‚ do tego punktu, kiedy chÅ‚opaki urzÄ…dzajÄ… naÅ„ obÅ‚awÄ™, mimo woli kurczyÅ‚ nogii robiÅ‚o mu siÄ™ na przemian zimno i gorÄ…co.O samym swym czynie nie myÅ›laÅ‚ bynajmniej.Półmrok, w którym go popeÅ‚niÅ‚, zasnuwaÅ‚jeszcze jego umysÅ‚, nie przypominaÅ‚ sobie zatem już żadnych szczegółów zajÅ›cia.PozostaÅ‚omu jedynie jakieÅ› dziwne uczucie wkoÅ‚o szyi, tam gdzie dotykaÅ‚ jej koÅ‚nierz koszuli, orazrodzaj ucisku gdzieÅ› w gÅ‚owie, jak gdyby ktoÅ› dotykaÅ‚ mózgu paÅ‚kÄ… i nieustannie go naciskaÅ‚.Ten ucisk odczuwaÅ‚ przez caÅ‚e życie, raz sÅ‚abiej, to znów mocniej; przeważnie sÅ‚abiej, alekiedy Jörgen czuÅ‚ siÄ™ wyczerpany, jak obecnie, doznawaÅ‚ wrażenia, jak gdyby ktoÅ› skuwkÄ™laski mocno opieraÅ‚ o jego gÅ‚owÄ™.Wtedy opuszczaÅ‚y go jego nieliczne myÅ›li i wszystkie pra-gnienia i czuÅ‚, że popada w wielkÄ… pustkÄ™.Nikt nie bÄ™dzie chciaÅ‚ siÄ™ z nim zadawać, nawet wtedy, gdyby zostaÅ‚ czeladnikiem  aninawet żadna sÅ‚użąca, a cóż dopiero córka gospodarza lub organisty! CzuÅ‚ to i opanowaÅ‚o gouczucie najczarniejszego osamotnienia.Wtedy spotkaÅ‚ siÄ™ z ich miÅ‚ym powitaniem, które byÅ‚o niby promieÅ„ sÅ‚oÅ„ca, przenikajÄ…cyprzez gÄ™ste ciemnoÅ›ci.OszoÅ‚omiÅ‚o go to caÅ‚kowicie, jak czÅ‚owieka nagÅ‚e Å›wiatÅ‚o bÅ‚yskawicy wszystko wirowaÅ‚o mu przed oczami.I wÅ›ród tej peÅ‚ni Å›wiatÅ‚a, zdawaÅ‚o mu siÄ™, że rozpo-znaje, iż nie mogÄ… to być zwykli ludzie, lecz  anioÅ‚y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl