[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Teraz to ja nawet myślę, że prapradziadprzecież nie wiedział, czy jego zapiski dostały się wręce żony, a zatem jedynie sam list kryje w sobierozwiązanie.Pamiętnik potwierdził jedynie, że dziadekukrył wraz z Dobrskim i Wojciechowskim coś, co impowierzył Chmieliński.Maciek wyjął z plecaka mapę.Rozłożył ją oboksiebie na ławce i wpatrzył się w nią po raz nie wiadomoktóry w przeciągu ostatnich kilku tygodni.— To musi być gdzieś w tej okolicy, międzyPrzyrowem a Żarkami.Prawdopodobnie w lesie.Wykluczyć można miejsce stacjonowania oddziału kołoHuciska, bo z tekstu dziennika można wnioskować, żestamtąd wyruszyli samotrzeć, żeby ukryć skrzynię.— Szukaj wiatru w polu.— sentencjonalniezauważył Paweł.— Przecież tutaj są prawie wyłącznielasy.Oho, nadjeżdża jakiś autobus.Może wreszcietwoja Ata.Jest! Już z daleka ją widać.Ruszyli w kierunku przystanku.Autobus z piskiem izgrzytaniem zwolnił i fukając hamulcami zatrzymał sięobok drewnianego słupka z napisem, a raczej czymś cow przeszłości mogło być tablicą z nazwą miejscowości.Z autobusu wytaszczyła się pulchna jejmość z parasolkąw ręku, a zaraz za nią wypadła z pośpiechem Ata zniewielką torbą podróżną.— Cześć, chłopaki.Jestem.— Istotnie, jesteś.Gdybyś tego nie powiedziała,byłbym nie zauważył.— Paweł powiedział to tak, żenie było wiadomo, czy to miał być żart, czy wymówka.— O rany! Co wyście napakowali do tychplecaków? Takie wypchane.Ja mam tylko to —pokazała swoją torbę.— Paweł wziął sprzęt taternicki, a ja niosę rzeczynas obydwóch.— Oglądaliście klasztor?— Tylko z zewnątrz, bo był zamknięty.— Niemożliwe.O tej porze? Zaraz sprawdzę.Skierowali się ku kościołowi.Tak jak wCzęstochowie Ata pełniła funkcję przewodnika.— Legenda głosi, że za panowania królowejJadwigi tutaj, wśród moczarów i pastwisk, ukazywałysię pastuszkom trzy osoby w wielkiej jasności: poważnastarsza pani oraz druga, młodsza, z dzieckiem narękach.Ówczesny proboszcz z Przyrowa, ksiądzWęgierski, wyjaśnił, że to Bóg chce objawić chwałęmatkiswejrodzicielki.Zacząłorganizowaćnabożeństwa i pielgrzymki i wystawił w tym miejscukrzyż zwany Bożą męką świętej Anny.Potem koło tegokrzyża znaleziono rzeźbę tej świętej, która wkrótcezasłynęła cudownymi łaskami.W piętnastym wiekuwystawiono nieduży drewniany kościółek.W wiekusiedemnastym bernardyni wybudowali murowanykościół i klasztor.Przyczyniła się do tego rodzinaPrzerębskich oraz Marcin Silnicki, którego nagrobekznajdziemy przy wejściu do kościoła.Podeszli do drzwi, które robiły wrażeniezamkniętych, ale po naciśnięciu klamki przez Atęotwarły się bez trudu.—Ponieważbernardynisłużylipomocąpowstańcom w 1864 roku — ciągnęła dalejdziewczyna — zostali wyrzuceni z klasztoru, któryprzejęło wojsko rosyjskie.Dopiero po pięciu latachzaborcy osiedlili tu siostry dominikanki z Piotrkowa.Pod koniec ubiegłego stulecia wielki pożar dokonałogromnych zniszczeń, tak że obecny wygląd budowlibardzo się różni od pierwotnego ze względu napoważną przebudowę i remonty po pożarze.Kościółzbudowany jest w stylu barokowym i wzorowany nabazylice świętego Antoniego w Padwie.Zwróćcieuwagę na piękny układ kopuł i boczne kaplice —gestykulowała szeroko.— Pod kościołem znajdują sięgrobowce, w których jak dawniej tak i obecnie chowasię zmarłe zakonnice.Zwiedzając kościół zatrzymali się przy wielkiejmarmurowej płycie z wyrytym rysunkiem rycerza wzbroi.Nad nim piękny, archaicznym językiem pisany,trzynastozgłoskowiec opiewał:Dokąd słońce wesołe trwać będzie na niebie,Cny Marcinie Silnicki, któż zapomni ciebie,Któryś swoją odwagą na wojnie i w domuSzczerze służył Ojczyźnie, nie dał wprzód nikomu.Tyś głowy nieprzyjaciół swą dzielnością gromił.Tyś złych serca i język swą dzielnością gromił.Umiałeś twarz każdemu wszędzie tak pokazać,Że też musieli wszyscy Cnotę twą poważać.Iż pochlebstwo, obłudność w tobie nie postała,Przetoć zdradna Fortuna nagrody nie dała,Lecz Szczerość, Ludzkość, Hojność, Szczęściewszytkoć dało.Sławna w Śląsku przewaga inszych Cnót niemało.Takie i większe drugie legły z tobą Cnoty.O, jakoż cię nie płakać, nasz Silnicki złoty.Pełno tu Zacnych Osób, a jakby nie byłoNikogo.Tak się wszystko po tobie zmieniło,Cny Herkulesie Polski.Bogdaj, Bogdaj siełaPodobnych Silnickiemu Ojczyzna rodziła!Aliud EpigramaKto postawił ten Marmur? Na co? Czemu?Komu?Zofia z Oleksowa Gniewoszówna z domu,Małżonka twa żałosna, tobie SilnickiemuNa znak wiecznej Wiwry swej Małżonkowiswemu,Czym oświadcza i Miłość jako smutna ŁaniPełna Cnót i żałości ta Pobożna Pani.EchoCzy pomnicie też na mnie, wy Bernardynowie,Com dla was kiedy czynieł, kochani Ojcowie?Bóg ci zapłać Silnicki.Pomniemy, pomniemyi dobroci na wieki twej nie zapomniemy.Niech ci to Bóg nagradza, niech da pokój wieczny,O, nasz drogi Marcinie, Dobrodzieju wdzięczny.Umarł ten zacny Pan lat ośm czterdzieści mając,R.P.1671 dnia 7 czerwcaNagrobek ten zaś stanął w pięć lat potem dając,r.p.1676 dnia 6 marcaNagrobek zaś ten stanął w pięć lat, gdy pisano.Trzysta lat przetrwał ten czarny kamień, by głosićchwałę człowieka, którego zwłoki już dawno rozpadłysię w pył.Sugestywny styl wiersza stwarzał podniosły ismutny nastrój, któremu musiał się poddać prawiekażdy człowiek, uważnie czytający zatarty nieco ipogrążony w mroku napis.Po wyjściu z kościoła przez jakiś czas szli wmilczeniu, aż wreszcie Paweł powiedział:— Ciekawe, kto ułożył ten wiersz.Czyżbywdowa?— Hmm.— mruknął jedynie w odpowiedziMaciek.— Ma swój urok… Ale muszę wam, niestety,zmienić nastrój.— Ata przyspieszyła kroku.— Komuw drogę.Do Przyrowa mamy tylko dwa kilometry, aledo hotelu prawie piętnaście.— Przydałby się jakiś pojazd [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.— Teraz to ja nawet myślę, że prapradziadprzecież nie wiedział, czy jego zapiski dostały się wręce żony, a zatem jedynie sam list kryje w sobierozwiązanie.Pamiętnik potwierdził jedynie, że dziadekukrył wraz z Dobrskim i Wojciechowskim coś, co impowierzył Chmieliński.Maciek wyjął z plecaka mapę.Rozłożył ją oboksiebie na ławce i wpatrzył się w nią po raz nie wiadomoktóry w przeciągu ostatnich kilku tygodni.— To musi być gdzieś w tej okolicy, międzyPrzyrowem a Żarkami.Prawdopodobnie w lesie.Wykluczyć można miejsce stacjonowania oddziału kołoHuciska, bo z tekstu dziennika można wnioskować, żestamtąd wyruszyli samotrzeć, żeby ukryć skrzynię.— Szukaj wiatru w polu.— sentencjonalniezauważył Paweł.— Przecież tutaj są prawie wyłącznielasy.Oho, nadjeżdża jakiś autobus.Może wreszcietwoja Ata.Jest! Już z daleka ją widać.Ruszyli w kierunku przystanku.Autobus z piskiem izgrzytaniem zwolnił i fukając hamulcami zatrzymał sięobok drewnianego słupka z napisem, a raczej czymś cow przeszłości mogło być tablicą z nazwą miejscowości.Z autobusu wytaszczyła się pulchna jejmość z parasolkąw ręku, a zaraz za nią wypadła z pośpiechem Ata zniewielką torbą podróżną.— Cześć, chłopaki.Jestem.— Istotnie, jesteś.Gdybyś tego nie powiedziała,byłbym nie zauważył.— Paweł powiedział to tak, żenie było wiadomo, czy to miał być żart, czy wymówka.— O rany! Co wyście napakowali do tychplecaków? Takie wypchane.Ja mam tylko to —pokazała swoją torbę.— Paweł wziął sprzęt taternicki, a ja niosę rzeczynas obydwóch.— Oglądaliście klasztor?— Tylko z zewnątrz, bo był zamknięty.— Niemożliwe.O tej porze? Zaraz sprawdzę.Skierowali się ku kościołowi.Tak jak wCzęstochowie Ata pełniła funkcję przewodnika.— Legenda głosi, że za panowania królowejJadwigi tutaj, wśród moczarów i pastwisk, ukazywałysię pastuszkom trzy osoby w wielkiej jasności: poważnastarsza pani oraz druga, młodsza, z dzieckiem narękach.Ówczesny proboszcz z Przyrowa, ksiądzWęgierski, wyjaśnił, że to Bóg chce objawić chwałęmatkiswejrodzicielki.Zacząłorganizowaćnabożeństwa i pielgrzymki i wystawił w tym miejscukrzyż zwany Bożą męką świętej Anny.Potem koło tegokrzyża znaleziono rzeźbę tej świętej, która wkrótcezasłynęła cudownymi łaskami.W piętnastym wiekuwystawiono nieduży drewniany kościółek.W wiekusiedemnastym bernardyni wybudowali murowanykościół i klasztor.Przyczyniła się do tego rodzinaPrzerębskich oraz Marcin Silnicki, którego nagrobekznajdziemy przy wejściu do kościoła.Podeszli do drzwi, które robiły wrażeniezamkniętych, ale po naciśnięciu klamki przez Atęotwarły się bez trudu.—Ponieważbernardynisłużylipomocąpowstańcom w 1864 roku — ciągnęła dalejdziewczyna — zostali wyrzuceni z klasztoru, któryprzejęło wojsko rosyjskie.Dopiero po pięciu latachzaborcy osiedlili tu siostry dominikanki z Piotrkowa.Pod koniec ubiegłego stulecia wielki pożar dokonałogromnych zniszczeń, tak że obecny wygląd budowlibardzo się różni od pierwotnego ze względu napoważną przebudowę i remonty po pożarze.Kościółzbudowany jest w stylu barokowym i wzorowany nabazylice świętego Antoniego w Padwie.Zwróćcieuwagę na piękny układ kopuł i boczne kaplice —gestykulowała szeroko.— Pod kościołem znajdują sięgrobowce, w których jak dawniej tak i obecnie chowasię zmarłe zakonnice.Zwiedzając kościół zatrzymali się przy wielkiejmarmurowej płycie z wyrytym rysunkiem rycerza wzbroi.Nad nim piękny, archaicznym językiem pisany,trzynastozgłoskowiec opiewał:Dokąd słońce wesołe trwać będzie na niebie,Cny Marcinie Silnicki, któż zapomni ciebie,Któryś swoją odwagą na wojnie i w domuSzczerze służył Ojczyźnie, nie dał wprzód nikomu.Tyś głowy nieprzyjaciół swą dzielnością gromił.Tyś złych serca i język swą dzielnością gromił.Umiałeś twarz każdemu wszędzie tak pokazać,Że też musieli wszyscy Cnotę twą poważać.Iż pochlebstwo, obłudność w tobie nie postała,Przetoć zdradna Fortuna nagrody nie dała,Lecz Szczerość, Ludzkość, Hojność, Szczęściewszytkoć dało.Sławna w Śląsku przewaga inszych Cnót niemało.Takie i większe drugie legły z tobą Cnoty.O, jakoż cię nie płakać, nasz Silnicki złoty.Pełno tu Zacnych Osób, a jakby nie byłoNikogo.Tak się wszystko po tobie zmieniło,Cny Herkulesie Polski.Bogdaj, Bogdaj siełaPodobnych Silnickiemu Ojczyzna rodziła!Aliud EpigramaKto postawił ten Marmur? Na co? Czemu?Komu?Zofia z Oleksowa Gniewoszówna z domu,Małżonka twa żałosna, tobie SilnickiemuNa znak wiecznej Wiwry swej Małżonkowiswemu,Czym oświadcza i Miłość jako smutna ŁaniPełna Cnót i żałości ta Pobożna Pani.EchoCzy pomnicie też na mnie, wy Bernardynowie,Com dla was kiedy czynieł, kochani Ojcowie?Bóg ci zapłać Silnicki.Pomniemy, pomniemyi dobroci na wieki twej nie zapomniemy.Niech ci to Bóg nagradza, niech da pokój wieczny,O, nasz drogi Marcinie, Dobrodzieju wdzięczny.Umarł ten zacny Pan lat ośm czterdzieści mając,R.P.1671 dnia 7 czerwcaNagrobek ten zaś stanął w pięć lat potem dając,r.p.1676 dnia 6 marcaNagrobek zaś ten stanął w pięć lat, gdy pisano.Trzysta lat przetrwał ten czarny kamień, by głosićchwałę człowieka, którego zwłoki już dawno rozpadłysię w pył.Sugestywny styl wiersza stwarzał podniosły ismutny nastrój, któremu musiał się poddać prawiekażdy człowiek, uważnie czytający zatarty nieco ipogrążony w mroku napis.Po wyjściu z kościoła przez jakiś czas szli wmilczeniu, aż wreszcie Paweł powiedział:— Ciekawe, kto ułożył ten wiersz.Czyżbywdowa?— Hmm.— mruknął jedynie w odpowiedziMaciek.— Ma swój urok… Ale muszę wam, niestety,zmienić nastrój.— Ata przyspieszyła kroku.— Komuw drogę.Do Przyrowa mamy tylko dwa kilometry, aledo hotelu prawie piętnaście.— Przydałby się jakiś pojazd [ Pobierz całość w formacie PDF ]