[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Możesz zostać, Maaka, ale nie rób głupstw! Ta mała jest wychowana zgodnie z zachodnioeuropejskimi kanonami i oczekuje, że będziesz jejprzynosił kwiaty i czekoladki! A może napiszesz dla niej jakiś wiersz!Maaka zmarszczył czoło. Nie będę zabiegał o względy takiej głupiej dziewczyny! oświadczył z udawaną powagą. Ona wcale nie chce tohunga, który będzie jejopowiadał historie, i nie jest dzieckiem, które się zdobywa za pomocą czekoladek.A kwiaty kwitną wiosną na całej wyspie i zrywanie ich bezpowodu przynosi nieszczęście. Roześmiał się. Ale za to mam coś takiego. Wyciągnął z kieszeni jadeit, w którym wyrzezbił konturymałego boga. Sam znalazłem ten kamień, dotknęły go moje duchy.Gwyneira się uśmiechnęła. Ależ to piękne! Ona z pewnością się ucieszy.Pozdrów ode mnie Retiego, także Elizabeth Greenwood, jeśli ją zobaczysz.Gloria przysłuchiwała się tej rozmowie z kamienną twarzą.Wydawało się, że znów była napięta i pełna niechęci, kiedy Gwyneira droczyłasię z młodym Maorysem i wypominała mu w żartach jego flirt.Gwyn zastanawiała się, czy Gloria była kiedyś nieszczęśliwie zakochana. Czy tobie kiedyś jakiś mężczyzna też coś podarował, Glorio? spytała łagodnie.Gloria, tuląc do siebie psa, popatrzyła na Gwyneirę w jej oczach była nieskrywana nienawiść. Tak, o wiele więcej, niż chciałam, babciu!Nie odezwała się ani słowem w czasie długich godzin podróży.Gwyn także milczała, kiedy obie klacze kłusowały razno po dobrej drodze wiodącej przez Canterbury Plains.Podróż bryczką rzeczywiściemiała trwać całą noc i właściwie należałoby przenocować w White Hart.Ale ta noc była wyjątkowo pogodna i piękna, choć oczywiściechłodna.Niebo było wprost nabite gwiazdami, a nad ich głowami migotał gwiazdozbiór Plejad. Matariki tej nazwy nauczył Gwyn James, dawno temu, w czasie jednej z ich nocy pełnych miłości.Gloria poważnie skinęła głową i dodała: I Ika-o-te-rangi.Droga Mleczna.Niebiańska Ryba, dla Maorysów. A więc pamiętasz! uśmiechnęła się Gwyneira. Marama się ucieszy.Zawsze się obawiała, że zapomnisz języka maoryskiego.Jak Kura.Ona sądzi, że Kura zapomniała maoryskiego.Ale uważam, że to byłoby dziwne.Kura już jako dorosła osoba mówiła płynnie po maoryskui w tym języku przecież śpiewa.Jak mogłaby zapomnieć jego słów? Słów nie zapomniała powiedziała Gloria i pomyślała o Tamatei.Gwyneira wzruszyła ramionami.Wkrótce miało wzejść słońce i było już niedaleko do Kiward Station.Gloria rozpoznawała chyba okolicę.Aąki, jezioro. Czy mogę.mogę powozić? spytała schrypniętym głosem.Tak bardzo pragnęła powozić cobami przy podjezdzie do domu, że nawetwypuściła z ramion Nimue.Gwyneira już chciała jej oddać cugle, ale nagle stanął jej przed oczami ów dzień, kiedy Lilian wróciła z Anglii.Jej śmiejące się oczyi okrzyki, włosy rozwiewane przez wiatr.Gwyneira czuła się wtedy tak młodo i była tak pełna radości, widząc prawnuczkę powożącą końmiw czasie tamtej jazdy.A potem przypomniała sobie Jamesa galopującego w ich stronę na siwku.Jak wtedy, tak dawno temu, kiedy czekał nanią przy Kręgu Kamiennych Wojowników.Gwyneira miała wrażenie, że Lilian zabrała ją w podróż w czasie.A potem.Nie wolno jej było wtedy wypuścić z rąk cugli.To właśnie sprowadziło nieszczęście. Nie, lepiej nie. Palce Gwyneiry zacisnęły się kurczowo na skórzanych pasach.Twarz Glorii znów spochmurniała.Nie odezwała się już ani słowem aż do chwili, kiedy dotarły do stajni.Jeden z pasterzy powitał kobiety,a Gwyn miała wrażenie, że Gloria na jego widok najchętniej schowałaby się w mysiej dziurze. Proszę mi pozwolić wyprząc konie, Miss Gwyn! Miss.Gloria?Pasterz był młodym białym mężczyzną i nie znał Glorii jako dziecka.Na widok młodej kobiety w eleganckich spódnicospodniach szerokootworzył oczy.Gwyneira dostrzegła w nich podziw i fascynację, ale Gloria tylko ślepą żądzę. Dziękuję, Frank! Gwyn oddała młodemu mężczyznie cugle i spytała: Gdzie stoi mała Princess, Frank? Miss Gloria chciałaby jązobaczyć, to był jej kucyk, kiedy była dzieckiem.Dziś jest dla niej oczywiście za duża. Na padoku za stajniami, Miss Gwyn! Frank Wilkenson gorliwie wskazał na tylne wyjście z budynku. Jeśli pani sobie życzy, mogę jądla pani rozjezdzić.Nabrałaby dobrej figury.Gloria nie odpowiedziała. Powozi pani, Miss Glory?Gloria rzuciła Gwyneirze niechętne spojrzenie, nawet nie zerknąwszy na Franka. Nie odpowiedziała mrukliwie. Zrobiłaś na nim niezłe wrażenie. Gwyneira próbowała się z nią żartobliwie droczyć, idąc przez stajnię.Kiepski humor Glorii musiałw końcu minąć. To bardzo sympatyczny młody człowiek i doskonale potrafi się obchodzić z końmi.Rozważ jego propozycję.Princessbyłaby też dobrym koniem w zaprzęgu.Głupie, że o tym do tej pory nie pomyślałam.Wydawało się, że Gloria chce coś odpowiedzieć, ale szła za swoją babką w zupełnym milczeniu.Jej twarz nieco się rozpogodziła, kiedywśród innych koni na wybiegu zobaczyła drobną, rudą jak lis klaczkę. Princessin, moja słodka.Princess oczywiście nie rozpoznała swej dawnej pani, po ośmiu latach trudno było tego od niej wymagać i Gloria wiedziała o tym.Niemiała też tego za złe zwierzęciu, przeszła jednak przez ogrodzenie i zbliżyła się do klaczy, aby ją pogłaskać.Princess pozwoliła na to, a nawetpotarła głową ramię Glorii. Wyczyszczę cię jutro powiedziała dziewczyna z uśmiechem.Widziała, że klacz swędziała dawno nieczyszczona sierść.Gloria wydawałajej się kimś, kto będzie miał dla niej czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Możesz zostać, Maaka, ale nie rób głupstw! Ta mała jest wychowana zgodnie z zachodnioeuropejskimi kanonami i oczekuje, że będziesz jejprzynosił kwiaty i czekoladki! A może napiszesz dla niej jakiś wiersz!Maaka zmarszczył czoło. Nie będę zabiegał o względy takiej głupiej dziewczyny! oświadczył z udawaną powagą. Ona wcale nie chce tohunga, który będzie jejopowiadał historie, i nie jest dzieckiem, które się zdobywa za pomocą czekoladek.A kwiaty kwitną wiosną na całej wyspie i zrywanie ich bezpowodu przynosi nieszczęście. Roześmiał się. Ale za to mam coś takiego. Wyciągnął z kieszeni jadeit, w którym wyrzezbił konturymałego boga. Sam znalazłem ten kamień, dotknęły go moje duchy.Gwyneira się uśmiechnęła. Ależ to piękne! Ona z pewnością się ucieszy.Pozdrów ode mnie Retiego, także Elizabeth Greenwood, jeśli ją zobaczysz.Gloria przysłuchiwała się tej rozmowie z kamienną twarzą.Wydawało się, że znów była napięta i pełna niechęci, kiedy Gwyneira droczyłasię z młodym Maorysem i wypominała mu w żartach jego flirt.Gwyn zastanawiała się, czy Gloria była kiedyś nieszczęśliwie zakochana. Czy tobie kiedyś jakiś mężczyzna też coś podarował, Glorio? spytała łagodnie.Gloria, tuląc do siebie psa, popatrzyła na Gwyneirę w jej oczach była nieskrywana nienawiść. Tak, o wiele więcej, niż chciałam, babciu!Nie odezwała się ani słowem w czasie długich godzin podróży.Gwyn także milczała, kiedy obie klacze kłusowały razno po dobrej drodze wiodącej przez Canterbury Plains.Podróż bryczką rzeczywiściemiała trwać całą noc i właściwie należałoby przenocować w White Hart.Ale ta noc była wyjątkowo pogodna i piękna, choć oczywiściechłodna.Niebo było wprost nabite gwiazdami, a nad ich głowami migotał gwiazdozbiór Plejad. Matariki tej nazwy nauczył Gwyn James, dawno temu, w czasie jednej z ich nocy pełnych miłości.Gloria poważnie skinęła głową i dodała: I Ika-o-te-rangi.Droga Mleczna.Niebiańska Ryba, dla Maorysów. A więc pamiętasz! uśmiechnęła się Gwyneira. Marama się ucieszy.Zawsze się obawiała, że zapomnisz języka maoryskiego.Jak Kura.Ona sądzi, że Kura zapomniała maoryskiego.Ale uważam, że to byłoby dziwne.Kura już jako dorosła osoba mówiła płynnie po maoryskui w tym języku przecież śpiewa.Jak mogłaby zapomnieć jego słów? Słów nie zapomniała powiedziała Gloria i pomyślała o Tamatei.Gwyneira wzruszyła ramionami.Wkrótce miało wzejść słońce i było już niedaleko do Kiward Station.Gloria rozpoznawała chyba okolicę.Aąki, jezioro. Czy mogę.mogę powozić? spytała schrypniętym głosem.Tak bardzo pragnęła powozić cobami przy podjezdzie do domu, że nawetwypuściła z ramion Nimue.Gwyneira już chciała jej oddać cugle, ale nagle stanął jej przed oczami ów dzień, kiedy Lilian wróciła z Anglii.Jej śmiejące się oczyi okrzyki, włosy rozwiewane przez wiatr.Gwyneira czuła się wtedy tak młodo i była tak pełna radości, widząc prawnuczkę powożącą końmiw czasie tamtej jazdy.A potem przypomniała sobie Jamesa galopującego w ich stronę na siwku.Jak wtedy, tak dawno temu, kiedy czekał nanią przy Kręgu Kamiennych Wojowników.Gwyneira miała wrażenie, że Lilian zabrała ją w podróż w czasie.A potem.Nie wolno jej było wtedy wypuścić z rąk cugli.To właśnie sprowadziło nieszczęście. Nie, lepiej nie. Palce Gwyneiry zacisnęły się kurczowo na skórzanych pasach.Twarz Glorii znów spochmurniała.Nie odezwała się już ani słowem aż do chwili, kiedy dotarły do stajni.Jeden z pasterzy powitał kobiety,a Gwyn miała wrażenie, że Gloria na jego widok najchętniej schowałaby się w mysiej dziurze. Proszę mi pozwolić wyprząc konie, Miss Gwyn! Miss.Gloria?Pasterz był młodym białym mężczyzną i nie znał Glorii jako dziecka.Na widok młodej kobiety w eleganckich spódnicospodniach szerokootworzył oczy.Gwyneira dostrzegła w nich podziw i fascynację, ale Gloria tylko ślepą żądzę. Dziękuję, Frank! Gwyn oddała młodemu mężczyznie cugle i spytała: Gdzie stoi mała Princess, Frank? Miss Gloria chciałaby jązobaczyć, to był jej kucyk, kiedy była dzieckiem.Dziś jest dla niej oczywiście za duża. Na padoku za stajniami, Miss Gwyn! Frank Wilkenson gorliwie wskazał na tylne wyjście z budynku. Jeśli pani sobie życzy, mogę jądla pani rozjezdzić.Nabrałaby dobrej figury.Gloria nie odpowiedziała. Powozi pani, Miss Glory?Gloria rzuciła Gwyneirze niechętne spojrzenie, nawet nie zerknąwszy na Franka. Nie odpowiedziała mrukliwie. Zrobiłaś na nim niezłe wrażenie. Gwyneira próbowała się z nią żartobliwie droczyć, idąc przez stajnię.Kiepski humor Glorii musiałw końcu minąć. To bardzo sympatyczny młody człowiek i doskonale potrafi się obchodzić z końmi.Rozważ jego propozycję.Princessbyłaby też dobrym koniem w zaprzęgu.Głupie, że o tym do tej pory nie pomyślałam.Wydawało się, że Gloria chce coś odpowiedzieć, ale szła za swoją babką w zupełnym milczeniu.Jej twarz nieco się rozpogodziła, kiedywśród innych koni na wybiegu zobaczyła drobną, rudą jak lis klaczkę. Princessin, moja słodka.Princess oczywiście nie rozpoznała swej dawnej pani, po ośmiu latach trudno było tego od niej wymagać i Gloria wiedziała o tym.Niemiała też tego za złe zwierzęciu, przeszła jednak przez ogrodzenie i zbliżyła się do klaczy, aby ją pogłaskać.Princess pozwoliła na to, a nawetpotarła głową ramię Glorii. Wyczyszczę cię jutro powiedziała dziewczyna z uśmiechem.Widziała, że klacz swędziała dawno nieczyszczona sierść.Gloria wydawałajej się kimś, kto będzie miał dla niej czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]