[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jachciałam być właśnie tutaj.Wybrałam taką drogę.Zrobiła pauzę. Ile kobiet ma jakiś wybór? Ale mogłaś wybrać cokolwiek.Mogłaś zostaćguwernantką. A kto by mnie zatrudnił? No to krawcową. Nie potrafię szyć. Wiesz, co mam na myśli.Oczywiście, że wiedziała.Brat powtarzał jej to wielerazy.I powiedziała mu to samo, co Duncanowi: %7ładna profesja nie daje takiej władzy jak ta. To jak małżonka samego króla.Trafił w sedno.Tylko że ona sama była tym królem. Chciałam mieć władzę nad każdym, kto patrzył namnie z wyższością i pogardą.Nad każdym, kto mnieosądzał.Nad każdym, kto rzucił kamieniem.Chciałammieć dowód, że sami mają wiele na sumieniu. I Chase dał ci ten dowód.Chase i pozostali, bowszyscy chcą tego samego co ty.Zostałaś piątymczłonkiem ich wesołej bandy.Powiedz mu.Nie ma piątego członka.A ona jest czwartym.A raczejpierwszym.Mogłaby mu to wyznać.Jestem Chase em.Ale nie była w stanie.Opowiedziała mu historię o tym,jak została zdradzona, historię swojego zrujnowanegożycia i narodzin Caroline, historię, która zawsze będziesplotem tajemnic.Gdyby opowiedziała mu resztę, gdybypowierzyła mu wszystkie sekrety, co by jej pozostało?Czy ją ochroni, kiedy się dowie, że mężczyzna, który jąwykorzystywał, nie istnieje? %7łe sama nim manipulowała?Czy ochroni wtedy jej klub?I to życie, które z takim trudem zbudowała?Być może.Niewiele brakowało, by zdradziła mu ostatniątajemnicę, ale odezwał się: I mimo to chronisz Chase a. W jego głosie dało sięsłyszeć nutę goryczy. Kim on jest dla ciebie? Mistrzem,małżonkiem, dobroczyńcą? Kim on, do diabła, jest?W ostatnim pytaniu wyczuła coś więcej, coś, cowykraczało poza chęć poznania jej sekretów i niewynikało z czystej ciekawości.Wyczuła pragnienie.Idesperację.Chciał poznać sekret tożsamości Chase a.Jej sekret.Czy gdyby zdradziła tę tajemnicę, on powierzyłby jejwłasne?Nie postawiła tego pytania, bo nie mogła się pogodzić zfaktem, że nawet po tych wspaniałych chwilach, którerazem przeżyli, wciąż wymieniali się informacjami.Handlowali nimi.Rano był u Tremleya i w nieoczekiwany sposób niemiała pojęcia jaki wykorzystał to, czego się od niejdowiedział. Powiedz mi, kim on jest, Georgiano poprosił. Dlaczego to dla ciebie takie ważne? Bo przez kilka lat byłem jego wiernym żołnierzem odpowiedział bez wahania. I już najwyższy czas. Na co? zapytała. Na to, żeby go zrujnować? %7łeby się przed nim bronić. Chase nie wyrządzi ci krzywdy. Tego nie wiesz.Jesteś zaślepiona i nie widzisz, jakąma władzę.Nie widzisz, co robi, żeby ją utrzymać.Machnął ręką w stronę drzwi. Przecież byłaś tegoświadkiem.Nie widziałaś, jak igra z cudzym życiem? Jakspycha ludzi w otchłań? Jak ich wodzi na pokuszenie, ażstracą wszystko? Aż oddadzą mu cały majątek? To nie tak. Nigdy nie było w tym takiego chaosu.Zawsze działała według planu. Właśnie że tak.Handluje informacjami, tajemnicami,prawdą i kłamstwami. Zamilkł. Też tym handluję.Dlatego stanowimy taką dobraną parę. Dlaczego nie możesz tego zostawić tak, jak jest?Sowicie cię wynagradza.Masz nieograniczony dostęp doinformacji o całym Londynie.Dostajesz to, o co prosisz.Nowinki, plotki, teczkę Tremleya.Znieruchomiał. Co o tym wiesz? A czego ty mi nie mówisz?Rozśmieszyło go to pytanie. Tyle przede mną ukrywasz i masz czelność pytać omoje sekrety?Zapięła guziki koszuli. Co cię łączy z Tremleyem? Co cię łączy z Chase em?Milczała przez chwilę, rozważając konsekwencjewyznania prawdy.W końcu odparła: Nie mogę ci powiedzieć. Niech tak będzie.Obserwowała go.On również skrywał tajemnice.Wiedziała o tym, ale nie miała dowodu.Teraz jej godostarczył.I chociaż świadomość, że nie tylko onarozsiewa kłamstwa, powinna ją uszczęśliwić, poczułaogromny smutek.Może dlatego, że z powodu jego sekretów nie mogłazdradzić swoich.Po co więc zastanawiać się, co do niego czuje?Po co uznawać to za miłość?Duncan West oszczędził jej bolesnego zawodu, uznała,lekceważąc fakt, że serce ściskało jej się z żalu. I na tym koniec?Wstał, włożył koszulę i zapiął spodnie dopiero terazuświadomiła sobie, że wcześniej tylko je zsunął.Przypuszczała, że zrobił tak, na wypadek gdyby do pokojuwszedł Chase, a on musiał uciekać.Zawiązał staranniehalsztuk.Jego ruchy były oszczędne; nie potrzebowałnawet lustra.Miała ochotę błagać go, by został, ale milczała.Podniósł surdut z podłogi, włożył go, ale nie zapiął.Mogłaby poprosić zostań.Tylko po co?Poprawił mankiety, tak że spod każdego rękawawystawał pasek białego płótna tej samej szerokości.Nakoniec spojrzał na nią. Wybierasz jego, tak? To nie jest takie proste. Jak widać, jest. Zrobił pauzę. Powiedz mi, czytego chcesz? Czy chcesz być z nim tak nierozerwalniezwiązana?Wyczytał odpowiedz z jej twarzy, na której odmalowałysię frustracja i wahanie, i dodał: Pozwól w takim razie, że zostawię mu wiadomość.Powiedz mu, że mam dość naszego układu i kończę z tym.Od dzisiaj.Niech sobie znajdzie kogoś innego, kto będziewykonywał jego rozkazy.Otworzył drzwi z klucza i uchylił je. Do widzenia, Georgiano.I wyszedł, nie oglądając się za siebie, a drzwi cichokliknęły, gdy je zamykał.Wpatrywała się w nie przez długą chwilę, mającnadzieję, że coś się wydarzy.%7łe wróci.%7łe wezmie ją wramiona i uzna, że popełnił błąd.%7łe wyzna jej prawdę.%7łebędzie ją całował tak długo, aż zapomni o całym świecie,o obecnym życiu.%7łe będzie jej pragnął na tyle, by nie zważać na żadnesekrety.Wiedziała, że to niemożliwe.Wzięła głęboki oddech, usiadła przy biurku i wyjęłakartkę papieru.Przez długą chwilę wpatrywała się wczystą biel, zastanawiając się, co napisać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.A jachciałam być właśnie tutaj.Wybrałam taką drogę.Zrobiła pauzę. Ile kobiet ma jakiś wybór? Ale mogłaś wybrać cokolwiek.Mogłaś zostaćguwernantką. A kto by mnie zatrudnił? No to krawcową. Nie potrafię szyć. Wiesz, co mam na myśli.Oczywiście, że wiedziała.Brat powtarzał jej to wielerazy.I powiedziała mu to samo, co Duncanowi: %7ładna profesja nie daje takiej władzy jak ta. To jak małżonka samego króla.Trafił w sedno.Tylko że ona sama była tym królem. Chciałam mieć władzę nad każdym, kto patrzył namnie z wyższością i pogardą.Nad każdym, kto mnieosądzał.Nad każdym, kto rzucił kamieniem.Chciałammieć dowód, że sami mają wiele na sumieniu. I Chase dał ci ten dowód.Chase i pozostali, bowszyscy chcą tego samego co ty.Zostałaś piątymczłonkiem ich wesołej bandy.Powiedz mu.Nie ma piątego członka.A ona jest czwartym.A raczejpierwszym.Mogłaby mu to wyznać.Jestem Chase em.Ale nie była w stanie.Opowiedziała mu historię o tym,jak została zdradzona, historię swojego zrujnowanegożycia i narodzin Caroline, historię, która zawsze będziesplotem tajemnic.Gdyby opowiedziała mu resztę, gdybypowierzyła mu wszystkie sekrety, co by jej pozostało?Czy ją ochroni, kiedy się dowie, że mężczyzna, który jąwykorzystywał, nie istnieje? %7łe sama nim manipulowała?Czy ochroni wtedy jej klub?I to życie, które z takim trudem zbudowała?Być może.Niewiele brakowało, by zdradziła mu ostatniątajemnicę, ale odezwał się: I mimo to chronisz Chase a. W jego głosie dało sięsłyszeć nutę goryczy. Kim on jest dla ciebie? Mistrzem,małżonkiem, dobroczyńcą? Kim on, do diabła, jest?W ostatnim pytaniu wyczuła coś więcej, coś, cowykraczało poza chęć poznania jej sekretów i niewynikało z czystej ciekawości.Wyczuła pragnienie.Idesperację.Chciał poznać sekret tożsamości Chase a.Jej sekret.Czy gdyby zdradziła tę tajemnicę, on powierzyłby jejwłasne?Nie postawiła tego pytania, bo nie mogła się pogodzić zfaktem, że nawet po tych wspaniałych chwilach, którerazem przeżyli, wciąż wymieniali się informacjami.Handlowali nimi.Rano był u Tremleya i w nieoczekiwany sposób niemiała pojęcia jaki wykorzystał to, czego się od niejdowiedział. Powiedz mi, kim on jest, Georgiano poprosił. Dlaczego to dla ciebie takie ważne? Bo przez kilka lat byłem jego wiernym żołnierzem odpowiedział bez wahania. I już najwyższy czas. Na co? zapytała. Na to, żeby go zrujnować? %7łeby się przed nim bronić. Chase nie wyrządzi ci krzywdy. Tego nie wiesz.Jesteś zaślepiona i nie widzisz, jakąma władzę.Nie widzisz, co robi, żeby ją utrzymać.Machnął ręką w stronę drzwi. Przecież byłaś tegoświadkiem.Nie widziałaś, jak igra z cudzym życiem? Jakspycha ludzi w otchłań? Jak ich wodzi na pokuszenie, ażstracą wszystko? Aż oddadzą mu cały majątek? To nie tak. Nigdy nie było w tym takiego chaosu.Zawsze działała według planu. Właśnie że tak.Handluje informacjami, tajemnicami,prawdą i kłamstwami. Zamilkł. Też tym handluję.Dlatego stanowimy taką dobraną parę. Dlaczego nie możesz tego zostawić tak, jak jest?Sowicie cię wynagradza.Masz nieograniczony dostęp doinformacji o całym Londynie.Dostajesz to, o co prosisz.Nowinki, plotki, teczkę Tremleya.Znieruchomiał. Co o tym wiesz? A czego ty mi nie mówisz?Rozśmieszyło go to pytanie. Tyle przede mną ukrywasz i masz czelność pytać omoje sekrety?Zapięła guziki koszuli. Co cię łączy z Tremleyem? Co cię łączy z Chase em?Milczała przez chwilę, rozważając konsekwencjewyznania prawdy.W końcu odparła: Nie mogę ci powiedzieć. Niech tak będzie.Obserwowała go.On również skrywał tajemnice.Wiedziała o tym, ale nie miała dowodu.Teraz jej godostarczył.I chociaż świadomość, że nie tylko onarozsiewa kłamstwa, powinna ją uszczęśliwić, poczułaogromny smutek.Może dlatego, że z powodu jego sekretów nie mogłazdradzić swoich.Po co więc zastanawiać się, co do niego czuje?Po co uznawać to za miłość?Duncan West oszczędził jej bolesnego zawodu, uznała,lekceważąc fakt, że serce ściskało jej się z żalu. I na tym koniec?Wstał, włożył koszulę i zapiął spodnie dopiero terazuświadomiła sobie, że wcześniej tylko je zsunął.Przypuszczała, że zrobił tak, na wypadek gdyby do pokojuwszedł Chase, a on musiał uciekać.Zawiązał staranniehalsztuk.Jego ruchy były oszczędne; nie potrzebowałnawet lustra.Miała ochotę błagać go, by został, ale milczała.Podniósł surdut z podłogi, włożył go, ale nie zapiął.Mogłaby poprosić zostań.Tylko po co?Poprawił mankiety, tak że spod każdego rękawawystawał pasek białego płótna tej samej szerokości.Nakoniec spojrzał na nią. Wybierasz jego, tak? To nie jest takie proste. Jak widać, jest. Zrobił pauzę. Powiedz mi, czytego chcesz? Czy chcesz być z nim tak nierozerwalniezwiązana?Wyczytał odpowiedz z jej twarzy, na której odmalowałysię frustracja i wahanie, i dodał: Pozwól w takim razie, że zostawię mu wiadomość.Powiedz mu, że mam dość naszego układu i kończę z tym.Od dzisiaj.Niech sobie znajdzie kogoś innego, kto będziewykonywał jego rozkazy.Otworzył drzwi z klucza i uchylił je. Do widzenia, Georgiano.I wyszedł, nie oglądając się za siebie, a drzwi cichokliknęły, gdy je zamykał.Wpatrywała się w nie przez długą chwilę, mającnadzieję, że coś się wydarzy.%7łe wróci.%7łe wezmie ją wramiona i uzna, że popełnił błąd.%7łe wyzna jej prawdę.%7łebędzie ją całował tak długo, aż zapomni o całym świecie,o obecnym życiu.%7łe będzie jej pragnął na tyle, by nie zważać na żadnesekrety.Wiedziała, że to niemożliwe.Wzięła głęboki oddech, usiadła przy biurku i wyjęłakartkę papieru.Przez długą chwilę wpatrywała się wczystą biel, zastanawiając się, co napisać [ Pobierz całość w formacie PDF ]