[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nicola aż poderwała się z miejsca.- Och, Ramond, to niemożliwe! - wykrzyknęła.Patrick bywał lekkomyślny, ale podłość nie leżała w jegonaturze.- To musi być pomyłka!- Tak, ja też w to nie wierzę.Jak już mówiłem, sądzę, że zastawiono na Patricka pułapkę.Chodzi o to,żeby Patrick zapłacił im za milczenie.Chcą pięćsetfuntów i grożą, że jeśli nie dostaną pieniędzy, to powiadomią o wszystkim władze uniwersytetu, a wtedyPatrick zostanie wyrzucony i trafi do więzienia.Utrzymują, że mają świadków gotowych przysiąc, że był z tądziewczyną.George bardzo zle zareaguje na tę wiadomość.Akurat w tym roku ubiega się o urząd w gildiikupieckiej.- Ramond pominął milczeniem fakt, że taki skandal mógłby bardzo zle wpłynąć również na jego karierę.- Jak się o tym dowiedziałeś? - zapytał Fergus.- Czyto Patrick cię powiadomił?- Patrick jest w Londynie.Tamci dwaj porachowali mu kości i koledzy wsadzili go na jadący w stronęLondynu wóz, dając mu pieniądze na podróż.Nie wygląda teraz najlepiej.Zupełnie jak nie nasz Patrick.Niemogę go zostawić w domu mojego opiekuna, przyszłomi więc do głowy, że może tutaj znalazłby się dla niego spokojny kąt przynajmniej do czasu, gdy zdecyduje,co zamierza robić z tym dalej.- Tutaj? - powtórzyła Nicola.- Tak.Po namyśle doszedłem do wniosku, że to niebył dobry pomysł.Na pewno będą go ścigać, a wówczas ty znalazłabyś się w niebezpieczeństwie.- Masz rację.- Fergus skinął głową.- Czy Patrickzaprzeczył oskarżeniom?- No cóż, to jest właśnie część problemu.On samnie wie.Wieczorami najczęściej pił, bo nie radził sobieze studiami.Nie potrafi prowadzić dysputy ani jasnoformułować swoich poglądów.Nie pamięta też, z kimpił i gdzie.Opowiada, że pewnego wieczoru próbowałuwieść jakąś dziewczynę, ale do niczego nie doszło.Gdy dwaj bracia napadli na niego i zaczęli go oskarżać, musiał przyznać, że zna ich siostrę, ale dodał, moim zdaniem, głupio i niepotrzebnie, że z nią nie musiałby posuwać się do gwałtu.To im się naturalnie niespodobało, dlatego pobili go i dali czas do dzisiaj nazebranie pieniędzy.Jeśli będą go szukać, to z pewnością zaczną od rodziny.- To oczywiste, że Patrick nie może tutaj zostać- rzekł Fergus stanowczo, ignorując grymas Nicoli.-Musimy znalezć jakieś bezpieczniejsze miejsce.- My? - obruszyła się.- Sir Fergusie, to sprawa rodzinna.Mam nadzieję, że uda nam się coś wymyślić.Patrick może zostać tutaj, dopóki nie znajdziemy lepszego miejsca.Była zadowolona, że przynajmniej raz to ona możeprzyjść z pomocą Ramondowi.Ramond uśmiechnął się nieco ironicznie.- Sir Fergusie"? Ho, ho! Czy mam ci się pokłonićw pas? Zapewne już wkrótce będziemy tytułować cięlordem?Fergus odpowiedział mu uśmiechem.- Kłanianie w pas na razie wystarczy.Przyprowadztu Patricka.Uważam, że musimy powiedzieć o wszystkim George'owi.-Nie - zaoponował Ramond.- George wpadłbyw szał.Pat nie chce mu o niczym mówić.Jest pewien,że sprawa wkrótce przyschnie.Sir Fergus podniósł się z ławy, sygnalizując tym samym koniec dyskusji.- Patrick nie będzie ukrywał się w tym domu.Mamlepszy pomysł.Zaprowadz mnie do niego.Głęboka zmarszczka na czole Nicoli nie uszła uwagi Ramonda.Wyciągnął rękę i położył na ramieniusiostry.- Dziękuję ci.Wiem, że z radością przyjęłabyś Patricka pod swój dach, ale nie powinienem był ci tegoproponować.Ci dwaj nie żartują i nie będą długo czekać, zanim przystąpią do działania.Fergus ma rację.Najwyrazniej Ramond zdążył już zrozumieć sytuację po swojemu, a Nicola nie potrafiła mu niczego wyjaśnić.- To nie jest tak, jak myślisz - szepnęła.W odpowiedzi uścisnął jej ramię.- Opowiesz mi o tym pózniej.- Wrócisz tu jeszcze?- Oczywiście, że tak.Wrócę jeszcze dzisiaj, obiecuję - odparł i jednym haustem wypił resztę wina.- Takdobre, że aż żal wychodzić - dodał, podnosząc się.-Aha.Zmień zamki w drzwiach albo znajdz nowegoochmistrza.Każdy może wejść do tego domu.Po wyjściu obu mężczyzn Nicola wpadła w złość.- On nigdy się nie zmieni! Zachowuje się tak samo jakzawsze.Pojawia się w moim domu i podejmuje decyzje.I nawet teraz, po tylu latach, Ramond słucha go, jakby był samym Bogiem! - zżymała się.- Powiedziałam,że przyjmę Patricka do siebie, a tymczasem on ośmiela się dyktować mi, co mogę, a czego nie mogę robić wewłasnym domu! Wiem, Lavender, że to byłoby niebezpieczne - przyznała, widząc uspokajający gest pokojówki - ale w końcu po co ma się siostrę? Aż do tej pory niemiałam okazji, by odpłacić Ramondowi za jego troskę.- Skrajnie rozdrażniona, przemierzała korytarz z jednego końca w drugi, a biały królik skakał w ślad za jej ru-dobrązową spódnicą.-I teraz, gdy mogłabym to zrobić,ten.ten nadgorliwiec mi to uniemożliwia! Dlaczegozawsze musi mieć ostatnie słowo?Królik przysiadł w kącie.Nicola zatrzymała na nimwzrok.-I co ja mam z tobą zrobić, Melrose? Ty też będzieszza mną chodził wszędzie krok w krok? - Pochyliła sięi z westchnieniem ujęła koniec błękitnej smyczy.Po trzech godzinach wrócił Ramond.W drzwiachskłonił się uprzejmie dwóm przyjaciołom Nicoli, którzy właśnie wychodzili.- Zdaje się, że nie prowadzisz zbyt uregulowanegotrybu życia - rzekł, rzucając kapelusz na ławę przy oknie.- Czy oni przychodzą tu i wychodzą, kiedy chcą?I kto to właściwie jest?- Po prostu znajomi - wyjaśniła, całując go w policzek.- A ty nie masz żadnych przyjaciółek?-Mam.- Gdzie jest Patrick? Czy wszystko w porządku?- Wyjdzie z tego dzięki Fergusowi.Czy masz coś dojedzenia? Jestem okropnie głodny.Otrzepał ubranie, zanurzył palce w misie z wodą,którą przytrzymał przed nim służący, a potemwytarł dłonie w ręcznik przewieszony przez ramięsługi.Znów nałożył kapelusz i usiadł za stołem.Z kuchni przyniesiono mu zimne pasztety i pieczenie, pieczone pierogi przyprawiane ziołami, chleb,jarzyny i miskę wczesnych poziomek.Dopiero gdyznów zostali sami, Ramond przekazał siostrze oczekiwane wiadomości:- Jest w domu Fergusa przy Holyrood Wharf.Powinnaś zobaczyć ten dom, jest bardzo piękny.Stajniemogą pomieścić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Nicola aż poderwała się z miejsca.- Och, Ramond, to niemożliwe! - wykrzyknęła.Patrick bywał lekkomyślny, ale podłość nie leżała w jegonaturze.- To musi być pomyłka!- Tak, ja też w to nie wierzę.Jak już mówiłem, sądzę, że zastawiono na Patricka pułapkę.Chodzi o to,żeby Patrick zapłacił im za milczenie.Chcą pięćsetfuntów i grożą, że jeśli nie dostaną pieniędzy, to powiadomią o wszystkim władze uniwersytetu, a wtedyPatrick zostanie wyrzucony i trafi do więzienia.Utrzymują, że mają świadków gotowych przysiąc, że był z tądziewczyną.George bardzo zle zareaguje na tę wiadomość.Akurat w tym roku ubiega się o urząd w gildiikupieckiej.- Ramond pominął milczeniem fakt, że taki skandal mógłby bardzo zle wpłynąć również na jego karierę.- Jak się o tym dowiedziałeś? - zapytał Fergus.- Czyto Patrick cię powiadomił?- Patrick jest w Londynie.Tamci dwaj porachowali mu kości i koledzy wsadzili go na jadący w stronęLondynu wóz, dając mu pieniądze na podróż.Nie wygląda teraz najlepiej.Zupełnie jak nie nasz Patrick.Niemogę go zostawić w domu mojego opiekuna, przyszłomi więc do głowy, że może tutaj znalazłby się dla niego spokojny kąt przynajmniej do czasu, gdy zdecyduje,co zamierza robić z tym dalej.- Tutaj? - powtórzyła Nicola.- Tak.Po namyśle doszedłem do wniosku, że to niebył dobry pomysł.Na pewno będą go ścigać, a wówczas ty znalazłabyś się w niebezpieczeństwie.- Masz rację.- Fergus skinął głową.- Czy Patrickzaprzeczył oskarżeniom?- No cóż, to jest właśnie część problemu.On samnie wie.Wieczorami najczęściej pił, bo nie radził sobieze studiami.Nie potrafi prowadzić dysputy ani jasnoformułować swoich poglądów.Nie pamięta też, z kimpił i gdzie.Opowiada, że pewnego wieczoru próbowałuwieść jakąś dziewczynę, ale do niczego nie doszło.Gdy dwaj bracia napadli na niego i zaczęli go oskarżać, musiał przyznać, że zna ich siostrę, ale dodał, moim zdaniem, głupio i niepotrzebnie, że z nią nie musiałby posuwać się do gwałtu.To im się naturalnie niespodobało, dlatego pobili go i dali czas do dzisiaj nazebranie pieniędzy.Jeśli będą go szukać, to z pewnością zaczną od rodziny.- To oczywiste, że Patrick nie może tutaj zostać- rzekł Fergus stanowczo, ignorując grymas Nicoli.-Musimy znalezć jakieś bezpieczniejsze miejsce.- My? - obruszyła się.- Sir Fergusie, to sprawa rodzinna.Mam nadzieję, że uda nam się coś wymyślić.Patrick może zostać tutaj, dopóki nie znajdziemy lepszego miejsca.Była zadowolona, że przynajmniej raz to ona możeprzyjść z pomocą Ramondowi.Ramond uśmiechnął się nieco ironicznie.- Sir Fergusie"? Ho, ho! Czy mam ci się pokłonićw pas? Zapewne już wkrótce będziemy tytułować cięlordem?Fergus odpowiedział mu uśmiechem.- Kłanianie w pas na razie wystarczy.Przyprowadztu Patricka.Uważam, że musimy powiedzieć o wszystkim George'owi.-Nie - zaoponował Ramond.- George wpadłbyw szał.Pat nie chce mu o niczym mówić.Jest pewien,że sprawa wkrótce przyschnie.Sir Fergus podniósł się z ławy, sygnalizując tym samym koniec dyskusji.- Patrick nie będzie ukrywał się w tym domu.Mamlepszy pomysł.Zaprowadz mnie do niego.Głęboka zmarszczka na czole Nicoli nie uszła uwagi Ramonda.Wyciągnął rękę i położył na ramieniusiostry.- Dziękuję ci.Wiem, że z radością przyjęłabyś Patricka pod swój dach, ale nie powinienem był ci tegoproponować.Ci dwaj nie żartują i nie będą długo czekać, zanim przystąpią do działania.Fergus ma rację.Najwyrazniej Ramond zdążył już zrozumieć sytuację po swojemu, a Nicola nie potrafiła mu niczego wyjaśnić.- To nie jest tak, jak myślisz - szepnęła.W odpowiedzi uścisnął jej ramię.- Opowiesz mi o tym pózniej.- Wrócisz tu jeszcze?- Oczywiście, że tak.Wrócę jeszcze dzisiaj, obiecuję - odparł i jednym haustem wypił resztę wina.- Takdobre, że aż żal wychodzić - dodał, podnosząc się.-Aha.Zmień zamki w drzwiach albo znajdz nowegoochmistrza.Każdy może wejść do tego domu.Po wyjściu obu mężczyzn Nicola wpadła w złość.- On nigdy się nie zmieni! Zachowuje się tak samo jakzawsze.Pojawia się w moim domu i podejmuje decyzje.I nawet teraz, po tylu latach, Ramond słucha go, jakby był samym Bogiem! - zżymała się.- Powiedziałam,że przyjmę Patricka do siebie, a tymczasem on ośmiela się dyktować mi, co mogę, a czego nie mogę robić wewłasnym domu! Wiem, Lavender, że to byłoby niebezpieczne - przyznała, widząc uspokajający gest pokojówki - ale w końcu po co ma się siostrę? Aż do tej pory niemiałam okazji, by odpłacić Ramondowi za jego troskę.- Skrajnie rozdrażniona, przemierzała korytarz z jednego końca w drugi, a biały królik skakał w ślad za jej ru-dobrązową spódnicą.-I teraz, gdy mogłabym to zrobić,ten.ten nadgorliwiec mi to uniemożliwia! Dlaczegozawsze musi mieć ostatnie słowo?Królik przysiadł w kącie.Nicola zatrzymała na nimwzrok.-I co ja mam z tobą zrobić, Melrose? Ty też będzieszza mną chodził wszędzie krok w krok? - Pochyliła sięi z westchnieniem ujęła koniec błękitnej smyczy.Po trzech godzinach wrócił Ramond.W drzwiachskłonił się uprzejmie dwóm przyjaciołom Nicoli, którzy właśnie wychodzili.- Zdaje się, że nie prowadzisz zbyt uregulowanegotrybu życia - rzekł, rzucając kapelusz na ławę przy oknie.- Czy oni przychodzą tu i wychodzą, kiedy chcą?I kto to właściwie jest?- Po prostu znajomi - wyjaśniła, całując go w policzek.- A ty nie masz żadnych przyjaciółek?-Mam.- Gdzie jest Patrick? Czy wszystko w porządku?- Wyjdzie z tego dzięki Fergusowi.Czy masz coś dojedzenia? Jestem okropnie głodny.Otrzepał ubranie, zanurzył palce w misie z wodą,którą przytrzymał przed nim służący, a potemwytarł dłonie w ręcznik przewieszony przez ramięsługi.Znów nałożył kapelusz i usiadł za stołem.Z kuchni przyniesiono mu zimne pasztety i pieczenie, pieczone pierogi przyprawiane ziołami, chleb,jarzyny i miskę wczesnych poziomek.Dopiero gdyznów zostali sami, Ramond przekazał siostrze oczekiwane wiadomości:- Jest w domu Fergusa przy Holyrood Wharf.Powinnaś zobaczyć ten dom, jest bardzo piękny.Stajniemogą pomieścić [ Pobierz całość w formacie PDF ]