[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Udawała, że jej nie ma, a w każdym razie, nawet jeśli jest, to tak, jakby jej niebyło.Wcześniej podkreślała, że będzie tylko bezstronnym obserwatorem.Jasiek patrzył w przestrzeń,ponad okno.Minę miał zupełnie obojętną. Po tym chłopaku nigdy nie było widać uczuć  pomyślałKrzysztof.Robił, co chciał, a żadne nakazy czy zakazy właściwie go nie obowiązywały.Co innegoStasiek.On był zawsze bardzo wrażliwy, niepodobny do któregokolwiek ze swoich rodziców.Niepodobny także do starszego brata i z tego powodu trzymający się na uboczu klasy, nawet rodziny.Tyleże twarz Stasia pokazywała, że jest na skraju wyczerpania.Krzysztofowi zrobiło się go żal.Może trzebabyło poprosić o widzenie wyłącznie z Jankiem? Będziemy tak siedzieć?  przerwał milczenie Jasiek. Mam dużo zajęć. Cześć, chłopcy  powtórzył. Dziękuję, że przyszliście. Nie, to my dziękujemy, że nas zaprosiłeś. powiedział Jasiek bardzo uprzejmym tonem.Patrzyłprzy tym Krzysztofowi prosto w oczy.Krzysztof odwrócił wzrok. Jasiek, przestań  odezwał się milczący dotąd drugi syn. Dlaczego mam przestać? I co ja niby zaczynam?  Jasiek szarpał nerwowo włosy. Chłopcy. zaczął Krzysztof.Aleksandra poprawiła się na krześle.Na razie postanowiła nie interweniować. Sytuacja jest trudna. powiedział cicho Stasiek, zerkając na ojca. A kto ją utrudnił?  odpowiedział mu brat. Mnie się wydaje, że ten tutaj. Synu, proszę cię. Krzysztof wyciągnął rękę w kierunku starszego syna. Nie jesteś już moim ojcem.Nie jestem twoim synem  powiedział Jan spokojnie.Miał ręcezaciśnięte w pięści.Na czole pionową zmarszczkę.Wyglądał, jakby szykował się do walki.Krzysztofprzyjął pozycję obronną.Wtulił głowę w ramiona.Zaczął mówić cichym, proszącym głosem. Rozumiem, że jesteś wzburzony, ale. Nie jestem wzburzony  przerwał mu.Starszy syn wciąż używał rzeczowego i spokojnego tonu.Nieotwierał tylko zaciśniętych pięści. Przez te miesiące, wiesz, było trochę czasu na to, żeby sięuspokoić. Tato, my nie możemy zrozumieć. odezwał się Staś. Zamknij się  warknął Jasiek. Ależ możecie, przy odpowiednich nakładach pracy  Aleksandra odezwała się ze swojegostanowiska. Możecie nawet odbudować relacje. Może pani podziękujemy za tę fachową pomoc i poprosimy, żeby się pani nie wtrącała  powiedział Jasiek równie spokojnie jak przedtem. Rozumiem, że pani nie może wyjść, ale może pani się nieodzywać, kiedy nie pytają, co? Nie mów tak do pani psycholog  powiedział Krzysztof. Będę mówił, jak mi się podoba.Albo mogę wyjść. Jasiek. Staś położył rękę na ramieniu brata. Daj spokój.Ja też jestem zły. Nie, kolego. Strącił jego rękę. Ty nie jesteś na niego zły.Jesteś przerażony i smutny orazabsolutnie gotowy do tego, żeby się rzucić w ramiona tatusia.Na szczęście ja jestem na niego zły. Ale to nie powód, żeby obrażać kobietę, która nie ma tu nic. zaczął Krzysztof. Proszę się mną nie zajmować i nie przejmować  odpowiedziała Aleksandra. Rzeczywiście niepowinnam się odzywać.Chyba że poprosicie mnie o mediację. Ale wyjść pani nie może?  zapytał Staś.Pytanie zadane przez spokojniejszego brata zaskoczyło wszystkich. Nie mogę  odpowiedziała. Chyba że panowie wolicie, żeby przy rozmowie był ktoś inny, naprzykład lekarz, ochroniarz.Tyle że będzie trzeba jeszcze raz. To już niech pani siedzi, tylko nic nie mówi  przerwał jej Jasiek. Nie przyszedłem tutaj mediowaćani niczego rozumieć.Może sobie pani mówić, co chce, ale fakty są następujące.Tatuś miał kochankę, bomu się żona znudziła.Doprowadził tym starą żonę do obłędu.Potem coś poszło nie tak i tatuś postanowiłrozstać się z tym światem.Krzysztof się nie odzywał. Tysiące ludzi ma kochanki  kontynuował starszy syn. Tylko że te kochanki nie tracą życia,kochankowie się nie zabijają, a żony nie wariują. Jasiek  przerwał mu młodszy. Ustalaliśmy, że nie będziemy.Aleksandra niespokojnie poruszyła się na krześle.Krzysztof jeszcze głębiej wcisnął głowę w ramiona.Opuścił też wzrok. Wiem, że ustalaliśmy, że pogadamy wyłącznie o tym, jak on dalej to widzi. Jasiek rozprostowałręce. Ale jak go zobaczyłem takiego czyściutkiego i zadowolonego z siebie. Nie jestem z siebie zadowolony  powiedział gorzko Krzysztof. Daruj sobie. Starszy wyprężył palce, jakby chciał udusić ojca. Zaraz zaczniesz pieprzyćo zawróceniu czasu i tym podobnych bzdurach. Gdybym mógł [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl