[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Driscoll zmarszczył brwi.- Nie wiem czy.- Posłuchaj.Jeżeli będę pierwszym, który rozdmucha histo-rię, to będzie to wielki przyczynek do mojej kariery.Liczy siękażda sekunda.Muszę skorzystać z telefonu!- No dobra, idz.- powiedział Driscoll z powątpiewaniem.- Dzięki.Zrewanżuję się kiedyś, przyrzekam! - krzyknąłPascal biegnąc już w stronę domu.Telefon odnalazł w salonie.Najpierw połączył się z redakcją,by dowiedzieć się o numer Associated Press w Londynie.Roz-mawiał z panią Fleming, która szukając numeru AP, poinfor-mowała, go że pan Brownlowe chciał z nim rozmawiać jak naj-szybciej o festynie kościelnym w sobotę.- Pieprzyć kościelny festyn - wymamrotał Pascal, odłożywszysłuchawkę.Szybko połączył się z redakcją AP, przedstawił się i29zaczął opisywać poranne wydarzenia.Kobieta z drugiej stronykabla przerwała mu.- Proszę zaczekać, już tę historię mamy.- Co? - Ale jak? Lokalna policja dowiedziała się o tym dopie-ro parę minut temu.Rzecznik sir Penwarda opublikował oświadczenie dla prasypół godziny temu.Wszystkie serwisy kablowe je znają: Trzylet-nia samica tygrysa syberyjskiego, zwana Pokey uciekła z pry-(watnego zoo sir Penwarda we wczesnych godzinach rannych,forsując dwa płoty, które dotychczas uważano za nie do przeby-cia.Ucieczkę zwierzęcia odkryto o 7.00 i sir Penward ze swoimpersonelem natychmiast wyruszył w pościg.Zwierzę zostałowytropione na lesistym terenie niedaleko miasta Warchester isir Penward jest przekonany, że wkrótce zostanie ono złapanebez dalszych ofiar śmiertelnych.- Dalszych ofiar śmiertelnych - powtórzył Pascal oszoło-miony.To znaczy, że wiecie już o ofiarach?- Tak - żywo odparła kobieta.- Oświadczenie prasowe za-wierało ich nazwiska.Pan i pani Cartwright, Jeremy Pitt iPatricia Hausemann.Sir Penward bierze pełną odpowie-dzialność za wszystkie cztery nieszczęśliwe wypadki i obiecałpełną rekompensatę dla rodzin.Pascal odłożył słuchawkę zupełnie skonfudowany.Jakim cu-dem sir Penward tak szybko dowiedział się o wypadkach? Pra-cownica AP powiedziała, że oświadczenie zostało wydane 30minut leniu.To oznaczało, że Penward wiedział o Cartwrightchprzed policją.Jak?Pascal przypomniał sobie brak śladów zwierzęcia w kurniku.Ktoś tam już był.Penward z ludzmi wytarli ślady i odeszli niezgłaszając policji śmierci Cartwrightów.Ale dlaczego?Co starali się ukrywać?Rozdział IVJenny czekała przy samochodzie, gdy Pascal wyszedł z domu.Wyglądała na rozdrażnioną, gdy zaś podszedł bliżej zauważył, żewyraznie zbladła.- Ty draniu - powiedziała do niego - mogłeś mnie chociażuprzedzić.- Przepraszam - rzekł myśląc o czym innym.- Za to nie podrzucę cię do lasu Ashton - odwróciła się iprzerzuciwszy swoje długie nogi przez burtę MG usadowiła sięza kierownicą.- Wiesz o lesie Ashton? - zapytał zdziwiony.- Keith mi powiedziała - zapaliła silnik.- Do zobaczenia,opowiem ci co się zdarzyło.- Hej, poczekaj! - zawołał niespokojnie.- Proszę cię Jenny,zabierz mnie ze sobą.Muszę to zobaczyć.Obserwowała go chłodno, z figlarnym błyskiem w zielonychoczach.- Podaj mi choć jeden powód, dla którego powinnam ci po-móc, po tym, co mi zrobiłeś przed chwilą.Namyślił się szybko.- Mam informacje, które cię zafascynu-ją.Naprawdę.Po długiej pauzie kiwnęła głową.- No dobrze.Robię błąd, alewskakuj.I lepiej, żeby to było naprawdę fascynujące.- Jest! - szybko wskoczył do samochodu.Podczas gdy mknęli polną drogą, Jenny odezwała się.- No ico to za fascynująca informacja?Pascal zawahał się, zanim odpowiedział.Nie miał ochotydzielić się z nią wiadomościami i żałował swej nieroztropności.31Ale teraz nie mając wyboru, opowiedział jej czego się dowiedziałz Associated Press.Jej pierwszą reakcją było nazwanie go znowudraniem.- Chciałeś przypisać sobie całą sławę, nawet mnie nie in-formując! - napadła na niego.- Nie wiedziałem, że postanowiliśmy pracować nad tą spra-wą jako ekipa.Poza tym, byłem pierwszy.Na moim miejscuzrobiłabyś to samo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Driscoll zmarszczył brwi.- Nie wiem czy.- Posłuchaj.Jeżeli będę pierwszym, który rozdmucha histo-rię, to będzie to wielki przyczynek do mojej kariery.Liczy siękażda sekunda.Muszę skorzystać z telefonu!- No dobra, idz.- powiedział Driscoll z powątpiewaniem.- Dzięki.Zrewanżuję się kiedyś, przyrzekam! - krzyknąłPascal biegnąc już w stronę domu.Telefon odnalazł w salonie.Najpierw połączył się z redakcją,by dowiedzieć się o numer Associated Press w Londynie.Roz-mawiał z panią Fleming, która szukając numeru AP, poinfor-mowała, go że pan Brownlowe chciał z nim rozmawiać jak naj-szybciej o festynie kościelnym w sobotę.- Pieprzyć kościelny festyn - wymamrotał Pascal, odłożywszysłuchawkę.Szybko połączył się z redakcją AP, przedstawił się i29zaczął opisywać poranne wydarzenia.Kobieta z drugiej stronykabla przerwała mu.- Proszę zaczekać, już tę historię mamy.- Co? - Ale jak? Lokalna policja dowiedziała się o tym dopie-ro parę minut temu.Rzecznik sir Penwarda opublikował oświadczenie dla prasypół godziny temu.Wszystkie serwisy kablowe je znają: Trzylet-nia samica tygrysa syberyjskiego, zwana Pokey uciekła z pry-(watnego zoo sir Penwarda we wczesnych godzinach rannych,forsując dwa płoty, które dotychczas uważano za nie do przeby-cia.Ucieczkę zwierzęcia odkryto o 7.00 i sir Penward ze swoimpersonelem natychmiast wyruszył w pościg.Zwierzę zostałowytropione na lesistym terenie niedaleko miasta Warchester isir Penward jest przekonany, że wkrótce zostanie ono złapanebez dalszych ofiar śmiertelnych.- Dalszych ofiar śmiertelnych - powtórzył Pascal oszoło-miony.To znaczy, że wiecie już o ofiarach?- Tak - żywo odparła kobieta.- Oświadczenie prasowe za-wierało ich nazwiska.Pan i pani Cartwright, Jeremy Pitt iPatricia Hausemann.Sir Penward bierze pełną odpowie-dzialność za wszystkie cztery nieszczęśliwe wypadki i obiecałpełną rekompensatę dla rodzin.Pascal odłożył słuchawkę zupełnie skonfudowany.Jakim cu-dem sir Penward tak szybko dowiedział się o wypadkach? Pra-cownica AP powiedziała, że oświadczenie zostało wydane 30minut leniu.To oznaczało, że Penward wiedział o Cartwrightchprzed policją.Jak?Pascal przypomniał sobie brak śladów zwierzęcia w kurniku.Ktoś tam już był.Penward z ludzmi wytarli ślady i odeszli niezgłaszając policji śmierci Cartwrightów.Ale dlaczego?Co starali się ukrywać?Rozdział IVJenny czekała przy samochodzie, gdy Pascal wyszedł z domu.Wyglądała na rozdrażnioną, gdy zaś podszedł bliżej zauważył, żewyraznie zbladła.- Ty draniu - powiedziała do niego - mogłeś mnie chociażuprzedzić.- Przepraszam - rzekł myśląc o czym innym.- Za to nie podrzucę cię do lasu Ashton - odwróciła się iprzerzuciwszy swoje długie nogi przez burtę MG usadowiła sięza kierownicą.- Wiesz o lesie Ashton? - zapytał zdziwiony.- Keith mi powiedziała - zapaliła silnik.- Do zobaczenia,opowiem ci co się zdarzyło.- Hej, poczekaj! - zawołał niespokojnie.- Proszę cię Jenny,zabierz mnie ze sobą.Muszę to zobaczyć.Obserwowała go chłodno, z figlarnym błyskiem w zielonychoczach.- Podaj mi choć jeden powód, dla którego powinnam ci po-móc, po tym, co mi zrobiłeś przed chwilą.Namyślił się szybko.- Mam informacje, które cię zafascynu-ją.Naprawdę.Po długiej pauzie kiwnęła głową.- No dobrze.Robię błąd, alewskakuj.I lepiej, żeby to było naprawdę fascynujące.- Jest! - szybko wskoczył do samochodu.Podczas gdy mknęli polną drogą, Jenny odezwała się.- No ico to za fascynująca informacja?Pascal zawahał się, zanim odpowiedział.Nie miał ochotydzielić się z nią wiadomościami i żałował swej nieroztropności.31Ale teraz nie mając wyboru, opowiedział jej czego się dowiedziałz Associated Press.Jej pierwszą reakcją było nazwanie go znowudraniem.- Chciałeś przypisać sobie całą sławę, nawet mnie nie in-formując! - napadła na niego.- Nie wiedziałem, że postanowiliśmy pracować nad tą spra-wą jako ekipa.Poza tym, byłem pierwszy.Na moim miejscuzrobiłabyś to samo [ Pobierz całość w formacie PDF ]