[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy z kolei zbliżaÅ‚ siÄ™ do tronu,Ostrzem sztyletu na ksiÄ™dze zakonuKarty przerzucaÅ‚, prawa cicho czytaÅ‚,190 O zdanie tylko sumnienia zapytaÅ‚,OsÄ…dziÅ‚, rÄ™kÄ™ do serca przykÅ‚ada,I wszyscy zgodnie zawoÅ‚ali:  «Biada!»I trzykroć echem powtórzyÅ‚y mury:«Biada!»  W tym jednym, jednym tylko sÅ‚owieJest caÅ‚y wyrok;  pojÄ™li sÄ™dziowie,DwanaÅ›cie mieczów podnieÅ›li do góry,Wszystkie zmierzone  w jednÄ… pierÅ› Konrada.Wyszli w milczeniu,  a jeszcze raz muryEchem za nimi powtórzyÅ‚y:  «Biada!»45 VIPO%7Å‚EGNANIEZimowy ranek  wichrzy siÄ™ i Å›nieży;Wallenrod leci Å›ród wichrów i Å›niegów,Zaledwie stanÄ…Å‚ u jeziora brzegów,WoÅ‚a i mieczem bije w Å›ciany wieży.«Aldono  woÅ‚a  żyjemy, Aldono!Twój miÅ‚y wraca, wypeÅ‚nione Å›luby,Oni zginÄ™li, wszystko wypeÅ‚niono».PUSTELNICA«Alf? to gÅ‚os jego? Mój Alfie, mój luby,Jakże? już pokój? ty powracasz zdrowo?10 Już nie pojedziesz?» KONRADO! na miÅ‚ość Boga,O nic nie pytaj; sÅ‚uchaj, moja droga,SÅ‚uchaj i pilnie zważaj każde sÅ‚owo.Oni zginÄ™li,  widzisz te pożary?Widzisz?  to Litwa w kraju Niemców broi;Przez lat sto Zakon ran swych nie wygoi.TrafiÅ‚em w serce stugÅ‚owej poczwary;Strawione skarby, zródÅ‚a ich potÄ™gi,ZgorzaÅ‚y miasta, morze krwi wyciekÅ‚o;Jam to uczyniÅ‚, dopeÅ‚niÅ‚ przysiÄ™gi,20 Straszniejszej zemsty nie wymyÅ›li piekÅ‚o.Ja wiÄ™cej nie chcÄ™, wszak jestem czÅ‚owiekiem!SpÄ™dziÅ‚em mÅ‚odość w bezecnej obÅ‚udzie,W krwawych rozbojach  dziÅ› schylony wiekiem,Zdrady miÄ™ nudzÄ…, niezdolny do bitwy,Już dosyć zemsty,  i Niemcy sÄ… ludzie.Bóg miÄ™ oÅ›wieciÅ‚, ja powracam z Litwy,Ja owe miejsca, twój zamek widziaÅ‚em,KowieÅ„ski zamek  już tylko ruiny;Odwracam oczy, przelatujÄ™ czwaÅ‚em,30 BiegÄ™ do owej, do naszej doliny.Wszystko jak dawniej! też laski, te kwiaty;Wszystko, jak byÅ‚o owego wieczora,GdyÅ›my dolinÄ™ żegnali przed laty.Ach! mnie siÄ™ zdaÅ‚o, że to byÅ‚o wczora!KamieÅ„, pamiÄ™tasz ów kamieÅ„ wyniosÅ‚y,46 Co niegdyÅ› naszych przechadzek byÅ‚ celem? Stoi dotychczas, tylko mchem zarosÅ‚y,Ledwiem go dostrzegÅ‚, osÅ‚oniony zielem.WyrwaÅ‚em zielska, obmyÅ‚em go Å‚zami;40 Siedzenie z darni, gdzie po letnim znojuLubiÅ‚aÅ› spocząć miÄ™dzy jaworami;yródÅ‚o, gdziem szukaÅ‚ dla ciebie napoju;Jam wszystko znalazÅ‚, obejrzaÅ‚, obchodziÅ‚.Nawet twój maÅ‚y chÅ‚odnik zostawiono,Com go suchymi wierzbami ogrodziÅ‚.Te suche wierzby, jaki cud, Aldono!Dawniej mÄ… rÄ™kÄ… wbite w piasek suchy,DziÅ› ich nie poznasz, dzisiaj piÄ™kne drzewaI liÅ›cie na nich wiosenne powiewa,50 I mÅ‚odych kwiatków unoszÄ… siÄ™ puchy.Ach! na ten widok pociecha nieznana,Przeczucie szczęścia serce ożywiÅ‚o;CaÅ‚ujÄ…c wierzby padÅ‚em na kolana,Boże mój  rzekÅ‚em  aby siÄ™ speÅ‚niÅ‚o!ObyÅ›my, w strony ojczyste wróceni,Kiedy litewskÄ… zamieszkamy rolÄ™,Odżyli znowu! niech i naszÄ… dolÄ™Znowu nadziei listek zazieleni!«Tak, wróćmy, pozwól! mam w Zakonie wÅ‚adzÄ™,60 Każę otworzyć  lecz po co rozkazy? Gdyby ta brama byÅ‚a tysiÄ…c razyTwardszÄ… od stali, wybijÄ™, wysadzÄ™;Tam ciÄ™, o luba! ku naszej dolinie,Tam poprowadzÄ™, poniosÄ™ na rÄ™kuLub dalej pójdziem; sÄ… w Litwie pustynie,SÄ… gÅ‚uche cienie biaÅ‚owieskich lasów,KÄ™dy nie sÅ‚ychać obcej broni szczÄ™kuAni dumnego zwyciężcy haÅ‚asów,Ni zwyciężonych braci naszych jÄ™ku.70 Tam w Å›rodku cichej, pasterskiej zagrody,Na twoim rÄ™ku, u twojego Å‚onaZapomnÄ™, że sÄ… na Å›wiecie narody,%7Å‚e jest Å›wiat jakiÅ›  bÄ™dziem żyć dla siebie.Wróć, powiedz, pozwól!»  MilczaÅ‚a Aldona,Konrad umilknÄ…Å‚, czekaÅ‚ odpowiedzi.Wtem krwawa jutrznia bÅ‚ysnęła na niebie:«Aldono, przebóg! ranek nas uprzedzi,ZbudzÄ… siÄ™ ludzie i straż nas zatrzyma;Aldono!» woÅ‚aÅ‚, drżaÅ‚ z niecierpliwoÅ›ci,80 GÅ‚osu nie staÅ‚o, bÅ‚agaÅ‚ jÄ… oczymaI zaÅ‚amane rÄ™ce wzniósÅ‚ do góry,PadÅ‚ na kolana i żebrzÄ…c litoÅ›ci,ObjÄ…Å‚, caÅ‚owaÅ‚ zimnej wieży mury.47 «Nie, już po czasie  rzekÅ‚a smutnym gÅ‚osem,Ale spokojnym  Bóg mi doda siÅ‚y,On miÄ™ zasÅ‚oni przed ostatnim ciosem.Kiedym tu weszÅ‚a, przysiÄ™gÅ‚am na proguNie zstÄ…pić z wieży, chyba do mogiÅ‚y.WalczyÅ‚am z sobÄ…; dziÅ› i ty, mój miÅ‚y,90 I ty mi dajesz pomoc przeciw Bogu.Chcesz wrócić na Å›wiat, kogo?  nÄ™dznÄ… marÄ™!PomyÅ›l, ach, pomyÅ›l, jeżeli szalonaDam siÄ™ namówić; rzucÄ™ tÄ™ pieczarÄ™I z uniesieniem padnÄ™ w twe ramiona,A ty nie poznasz, ty miÄ™ nie powitasz,Odwrócisz oczy i z trwogÄ… zapytasz: Ten straszny upiór jestże to Aldona?I bÄ™dziesz szukaÅ‚ w zagasÅ‚ej zrenicyI w twarzy, która& ach! myÅ›l sama razi&100 Nie, niechaj nigdy nÄ™dza pustelnicyPiÄ™knej Aldonie oblicza nie kazi.«Ja sama  wyznam  daruj, mój kochany,Ilekroć księżyc żywszym Å›wiatÅ‚em bÅ‚yska,Gdy sÅ‚yszÄ™ gÅ‚os twój, kryjÄ™ siÄ™ za Å›ciany,Ja ciÄ™, mój drogi, nie chcÄ™ widzieć z bliska.Ty może dzisiaj już nie jesteÅ› taki,Jakim bywaÅ‚eÅ›, pamiÄ™tasz, przed laty,GdyÅ› wjechaÅ‚ w zamek z naszymi orszaki;Lecz dotÄ…d w moim zachowaÅ‚eÅ› Å‚onie110 Też same oczy, twarz, postawÄ™, szaty.Tak motyl piÄ™kny, gdy w bursztyn utonie,Na wieki caÅ‚Ä… zachowuje postać.Alfie, nam lepiej takimi pozostać,Jakiemi dawniej byliÅ›my, jakiemiZÅ‚Ä…czym siÄ™ znowu  ale nie na ziemi.«Doliny piÄ™kne zostawmy szczęśliwym;Ja lubiÄ™ mojÄ™ kamiennÄ… zaciszÄ™,Mnie dosyć szczęścia, gdy ciÄ™ widzÄ™ żywym,Gdy miÅ‚y gÅ‚os twój co wieczora sÅ‚yszÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl