[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Najlepsze byłoby pełne przyznanie się do winy, ale wystarczyłoby mi nawet jakieś zdanie, naktórym można by się oprzeć.Coś, co pozwoliłoby nam się skupić na którymś z nich, jakimś słabymogniwie. To może być Zena.Rozprawia o eugenice, jakby odgrywała dobrze wyuczoną rolę.Nietwierdzę, że jest nieszkodliwa.Ale na razie mniej interesowała ją polityka, za to bardziej zabawa.W sobotę o dziesiątej jestem z nią umówiony na randkę.Może uda mi się z niej wyciągnąć coświęcej na temat NU i przekonać ją, że wydanie innych leży w jej najlepszym interesie. Waham się, czy pozwolić ci na tę randkę, Alex.Tenney widział cię kilka razy i nawet jeśliwydaje ci się, że Baker cię nie rozpoznał, nie mamy pewności. Tenney mnie nie zna  odparłem  więc nie ma powodu, by mnie o cokolwiek podejrzewać.To po prostu zwykły mruk.Co miałby powiedzieć Bakerowi? %7łe Zena ma nowego chłopaka? A jeśliodwołam randkę, to czy Zena nie zacznie się zastanawiać dlaczego? Andy, pożeracz niewieścich serc, po prostu zmienił zdanie. I co wtedy?  zapytałem. Co robimy dalej?Milczeli. Milo, mamy szczęście, że ci ludzie są tak aroganccy, bo do głowy im nie przyjdzie, że znajdująsię pod obserwacją.Przeciwnie, pewnie chełpią się, że wszystko poszło tak gładko.Pięć morderstwi żadna ze spraw nie została rozwiązana.Zaczynają być pewni siebie, Milo.Dlatego przyspieszają.Przypomnij sobie, co mówiłeś: pół miasta i cała Valley.Tysiące inwalidów, których nie majakochronić. A twoja randka to wszystko zmieni, tak?  warknął. Przynajmniej w ten sposób mamy jakieś dojście do NU.Może Zena powie mi coś ważnego.W ostateczności możecie ją przymknąć i trochę przydusić.Powtarzam, jakie macie inne wyjście?Chwila ciszy. W porządku  rzekł Milo. Jedna randka, ale na tym koniec.Potem znikasz, a my zmieniamyplan i pełną parą śledzimy Bakera i Lehmanna, ludzie Daniela w Nowym Jorku mają oko na Sangerai Cranepool.Zajrzymy też do garażu Zeny.Jeśli rzeczywiście stoi tam furgonetka Tenneya, a onzamierza się oddalić, tak jak sądzisz, to zastosuję technikę Bakera.Zatrzymam drania za łamanieprzepisów drogowych i zabiorę samochód. Gdzie mieszka Baker?  zainteresował się Daniel. Na jachcie  Satori zacumowanym w przystani. Opisałem mu dokładnie miejsce.  Satori  powtórzył. Niebiański spokój. Ten drań to zawodowiec  ostrzegł go Milo. Pracował w obyczajówce, przenikał dośrodowiska przestępczego jako agent.Doskonale zna tajniki śledzenia. A więc będę musiał uważać  odparł Daniel. Zacznij uważać już od dzisiaj, przyjacielu.Chcę, żebyśmy obaj pilnowali Alexa od chwili, kiedywyjedzie na spotkanie z Panną Zmierć, aż do czasu, gdy znajdzie się w domu.Jeden z nas stoi naulicy, drugi na zboczu za domem. Mogę iść na zbocze  zaofiarował się Daniel. Jesteś pewien?  Wspinałem się w Izraelu.W jaskiniach na Pustyni Judejskiej. Ostatnio?Daniel uśmiechnął się i potrząsnął uszkodzoną ręką. Ostatnio.Do tego można się przyzwyczaić.Wbrew temu, co sądzą nasi przyjaciele z NU, zewszystkim da się żyć. Zwietnie.Gdzie dziś nocujesz, Alex? Właściwie mogę pojechać do domu  odpowiedziałem. Pojadę za tobą. Odwrócił się do Daniela. Potem ty i ja spotkamy się tutaj. 53W sobotę Daniel spał od czwartej rano do ósmej.Obudził się, włożył czyste dżinsy, czarnąkoszulkę i najlepszą sportową marynarkę  czarną, od Hugo Bossa.Dostał ją w zeszłym roku odteściowej na święto Chanuka.Kupił gazetę i pojechał do Marina del Rey, gdzie przeszedł przezMarina Shores Hotel i znalazł się na przystani.Zasłaniając twarz gazetą, wypatrywał jachtu Bakera.Znalazł go bez trudu.Alex opisał godokładnie. Satori był długi, smukły i biały.Taka łódz z pensji sierżanta policji? A może doktor Lehmanndzielił się pieniędzmi nie tylko z kuzynem?W powietrzu czuło się zapach oceanu, słychać było krzyk mew.Z tej odległości nie mógłstwierdzić, czy Baker jest u siebie.Tak czy inaczej należało się o tym przekonać.Przechadzał się tam i z powrotem po pomoście, udając, że podziwia piękny widok.Dwadzieściaminut pózniej na pokład wyszedł z kubkiem kawy Wes Baker.Przeciągnął się i spojrzał w niebo.Wyglądał na silnego mężczyznę.Miał na sobie białą koszulkę i białe krótkie spodenki.Opalony,umięśniony, w złoconych okularach.Prawdziwy Kalifornijczyk, zupełnie przeciętny.Hannah Arendtbyłaby zadowolona.Przeciągnął się jeszcze raz, rozłożył krzesełko i ustawił je w pobliżu spiczastego dziobu.Usiadłz kubkiem w ręce, stopy opuścił za pokład.Twarz miał pełną słońca.Po prostu kolejny piękny dzień z życia elity.Daniel zmusił się, by go obserwować.Wrócił do domu przy Livonii przed południem i odbył coś w rodzaju szabasowego nabożeństwa.Przeczytał fragment Tory na ten tydzień, odmówił kadisz, zjadł lekki posiłek.Zamiast wina wypił sokz winogron.Przez godzinę starał się nie myśleć o morderstwach, ale potem myślał już tylko o nich.Milo przyjechał o drugiej po południu.Zaczęli rozmawiać o sprzęcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl