X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.�t p  óiś popr.pisownia: spod.�t � e  óiś popr.pisownia: obuwie.�t � e  óiś popr.pisownia: spode.�t � e  óiś popr.forma: imię.�t t el e as (mit.litew.)  bóg podróżnych.�t u  óiś popr.forma bezokol.: dopomóc.ze i na y a zew i Anafielas 70  Wojak, czy dworak, czyś poseł xiążęcy�t v ?  Podróżny tylko. Wolny, czy poddany?  Spójrzyj�t w na włosy, dość ci tego bęóie;Spójrzyj mi w oczy, ja ci nie odpowi�m. Do swoich pewnie, do ojca, do matki?  Jestem sierota, idę  do mogiły. Do ojca?  Prawda.Zkądże�t x wi�sz to? starcze!  Zkąd? Wszak mówiłeś, bym ci spójrzał w oczy;A ja z twych oczu więc�j cóś poznałem,Niż może chciałeś, żebym się dowieóiał. Nie mam tajemnic, z nicz�m się nie kryję. Z nicz�m? %7łartujesz ze starca, młoóieńcze!Wielem ja luói wióiał już na świecie,Wielem ja rzeczy ukrytych odgadnął;I w tw�m jest sercu wielka tajemnica. Może.Idz, starcze! Niech cię Kielo wieóie.Trafisz w Romnowe jeszcze na jałmużnę.Ztąd�t y niedaleko.Nie baw�u p się, pośpieszaj.Na prawo droga wieóie na dolinę,Kładka na rzece, i ujrzysz dąb święty. Chwilę, mój młody! Czegoż się mam śpieszyć?Wszakże usiadłeś spocząć pod mogiłą.Spoczniemy oba.Bentis dopomoże,I my się lepi�j zapoznamy z sobą.Witol nieufnie na starca poglądał:Bo z oczu jego jakiś blask złowrogi,Jakaś myśl óika zdawała się łyskać;Lecz na Bentisa zatrzymał się imie�u �;Nie śmiejąc ruszyć, pozostał na miejscu.Starzec swe sakwy na ziemi porzucił,A sam powoli usiadł pod mogiłą.Milczeli oba, spoglądali tylko.Z podróżnych węzłów dobył s n aMizerną strawę, i, szepcąc modlitwy,Rzucił ofiarę, nim zaczął pożywać.Witol w milczeniu spoglądał na niego. Ióiesz daleko  rzekł mu wróżbit�u � stary A z cz�mżeś, bracie, wybrał się na drogę?Czy masz ty zapas? czy ufasz w gościnę?  W imie Nemejas i Peskis gdy wezwę,Któż mi ogniska i chleba odmówi?  O! jest już Maras�u � na Litwie od dawna,A to znak przecię jest niegościnności.yleś się, mój młody, wybrał w długą drogę. Mam łuk, by ptaka w południe zastrzelić,I miecz, by drzewa na ogień narąbać. Nie zawsze ptaki na podróżnych lecą,�t v  óiś popr.pisownia: książęcy.�t w s e  óiś popr.pisownia: spojrzeć.�t x e  óiś popr.forma: skądże.�t y  óiś popr.pisownia: stąd.�u p a s (tu daw.)  zatrzymywać się w jakimś miejscu, przebywać.�u � e  óiś popr.forma: imię.�u �  óiś popr.: wróżbita.�u � a as (z litew.)  Mór [tj.zaraza.Red.WL].[przypis autorski]ze i na y a zew i Anafielas 71 Nie zawsze lasy bęóiesz miał na droóe.A wi�szże drogę do ojca mogiły?  Wi�m  odpowieóiał Witol zaóiwiony,Zmierzając starca oczy ciekawemi.Lecz s n a na dół spuścił głowę,I znów spokojny jeóenie pożywał. Pozwól  rzekł pot�m  powróżyć na drogę. Nie mam, mój ojcze, cz�m za wróżbę płacić. A kiedy nie chcę od ciebie zapłaty?  To i ja wróżby od ciebie nie żądam. Dasz mi twycb włosów garsteczkę w zastawie. Nic nie dam, ojcze!  Witol powstał z ziemiI chciał odchoóić.Lecz i starzec powstał;Ale nie starcem; wzniósł się na mogile,Urósł w wielkiego za chwilę olbrzyma,I głową dosiągł najwyższego dębu,A ręce długie, jak dębu konary,Ku młoóieńcowi wyciągnął skwapliwie.On za miecz porwał, i o drzewo spartyCzekał napadu śmiało i spokojnie. Dasz mi twych włosów!  krzyknął duch szydersko dasz mi ich z głową razem, Mildy synu!Znam cię, kto jesteś! Dwaóieścia lat szukam,Zbiegałem puszcze, i zamki, i n �u t ,Niedzwieóie łomy, Staubunów pieczary,A nigóie dotąd nie odkryłem ciebie.Lecz kiedy dusza e e leciała,Na biał�j sukni Perkun postrzegł plamę.Plamę tę twoje łzy na ni�j zrobiły.I po ni�j przecie do ciebie doszedłem:Bo któż by cię był u dębu PerkunaPod płaszczem e mógł szukać i znalezć?Teraz tyś moim! I Grajtas poskoczył,Wyciągnął ręce; lecz Witol go mieczemPopchnął tak silnie, że upadł na ziemię,Porwał się Grajtas drżący, rozzłoszczony;Widać, obrony taki�j się nie spoóiałI taki�j siły w młoóieńca ramieniu;Odskoczył, przypadł i pełznął pod nogi,Chcąc go wywrócić.On w stronę się umknął.Naówczas Grajtas, zmieniwszy się w ptaka,Trzepnął skrzydłami, podnosząc wysoko,Wzbił się do góry, w powietrzu zawiesił,I nagle z świstem, jak kamień, upadał,�iob�u u roztworzywszy, nasrożywszy szpony;Lecz Witol ostrze cudownego mieczaKu górze zwrócił i przebił nim ptaka.Znów krzycząc Grajtas, podniósł się do góry,Długiego węża skórę wóiał na siebie,Pełznął po drzewie, syczał smoczym głosem,Chciał go pochwycić, uwikłać i zdusić;Ale się Witol ucieczką ratował,I miecz podniosłszy, uciął głowę gadu.�u t n a (z litew.)  chata.[przypis autorski]�u u (daw.reg.)  óiś popr.pisownia: óiób.ze i na y a zew i Anafielas 72 Wt�m wszystko znikło, jak senne marzenie,I krwi na mieczu nawet nie zostało.Grajtas góieś z wichrem uciekł zawstyóony.Witol szedł dal�j [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.