[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszedł po czterech kamiennych stopniach prowadzących do drzwi i zapukał.W głębi rozległy się kroki i po chwili drzwi uchyliły sięna kilka cali.- Kto tam? - rozległ się kobiecy głos.- Szukam Juana - rzekł Manning.- Juana Garcię.Jestem jego starym przyjacielem.Dobiegł go brzęk łańcucha i drzwi otworzyły się.- Lepiej niech pan wejdzie - powiedziała kobieta,cofając się w głąb korytarza.Manning zamknął drzwi i podążył za nią marszcząc nos,bo w pomieszczeniu królował stężały smród kuchennychwyziewów i moczu.Kobieta otworzyła inne drzwi, zapaliłaświatło i wprowadziła go do pokoju.Miejsce to byłoniespodziewanie czyste, na podłodze leżał dywan, a podprzeciwległą ścianą stało podwójne łóżko.Przewodniczka Manninga była wysoką, dobrze zbudowaną kobietą, zbliżającą się do niebezpiecznej granicy wieku.Jej skóra miała kawowy odcień, a grube wargi zdradzałymieszane pochodzenie.W pewien prosty, surowy sposóbciągle jeszcze była przystojna.Na jej twarzy pojawił się nagleuśmiech.- Jestem dziewczyną Juana.Hannah.Mogę cośdla ciebie zrobić?W jej głosie brzmiało jawne zaproszenie.Manningwyszczerzył zęby w uśmiechu.- Nie, dziękuję.- Czy to interesy?- Możesz to tak nazwać.- To miło.Usiadła na łóżku i uśmiechnęła się.- Daj papierosai powiedz mi coś o tym.4 Nocne.49Wskazała dłonią miejsce obok siebie i Manning usiadłposłusznie.Założyła nogę na nogę i wówczas jaskrawyszlafrok, który miała na sobie, rozchylił się ukazując czarnepończochy i wypukłe ciało nad nimi.- Byłam pewna, że znam większość przyjaciół Juana.Jak to się stało, że nigdy dotąd się nie widzieliśmy?- Dużo podróżuję - odparł Manning.- Nigdy niesiedzę długo w jednym miejscu.Mówiłaś, że kiedy wróci?Kobieta wypuściła w stronę sufitu obłok dymu i opadłana wznak w poprzek poduszek.- Nic takiego nie mówiłam.Jeśli chcesz wiedzieć, niebyło go w mieście kilka tygodni.Wrócił dopiero zeszłej nocy.- O której wyszedł dziś rano?- Koło dziesiątej.- Wzruszyła ramionami.- Musiałam iść po zakupy, i kiedy przyszłam, już go nie było.Zostawił wiadomość, że wróci wieczorem.Manning pokręcił głową.- Nie sądzę.Zmarszczyła brwi.- Co usiłujesz przez to powiedzieć,kochanie?- Że uciekł od ciebie - odparł Manning.Kobieta usiadła energicznie i rzuciła mu wściekłe spojrzenie.- Człowieku, nie wiesz, co mówisz!- Dokąd poszedł?- Nie powiedział.- Ale się domyślasz?Przeciągnęła się z widoczną przyjemnością, rozkładającramiona na boki.Mógł podziwiać wypukłość piersi, odznaczających się wyraźnie pod cienkim szlafrokiem.Wstała.-Chcesz drinka?Skinął głową.Kobieta podeszła do kredensu, wyjęłabutelkę ginu, dwie szklanki i napełniła je.Wróciła i podałamu jedną.- Przeszło od miesiąca zachowuje się dziwnie.Ciąglenapomyka, że ma na oku jakiś duży interes, który uwolni nas50od kłopotów do końca życia.Ale nigdy nie chciał mi powiedzieć, o co chodzi.- Dowiedziałaś się czegoś?Wypiła trochę ginu i potrząsnęła głową.- Nie, aleśledziłam go kilka razy.Zawsze szedł w to samo miejsce.- Gdzie?- Dlaczego miałabym ci to powiedzieć?Wyjął portfel i przesunął jej przed oczami pięciofuntowybanknot.Złapała go szybko i wepchnęła głęboko w wąskąszczelinę między piersiami.Jej twarz zmarszczyła się w uśmiechu.- Chodził do wróżki znanej jako mama Diamond.Mieszka w domu przy Grant Street, na dole, koło przystani.- I nigdy nie dowiedziałaś się, po co tam chodził?Potrząsnęła głową.- Nie mogłam mu powiedzieć, żego śledziłam.Obciąłby mi uszy.Manning skończył swój gin i wstał.- Dzięki za drinka,ale muszę już iść.Położyła się znowu w poprzek łóżka, nie odrywając odniego oczu.- Po co ten pośpiech? Juan nie wróci wcześniejniż za kilka godzin.- Gdybym ja był na twoim miejscu, nie liczyłbym nato - powiedział Manning i delikatnie zamknął za sobądrzwi.Kobieta została w pokoju sama z otwartymi zezdumienia ustami.Kiedy wracał przez dziedziniec, zapadał już zmierzch.Skręcił w boczną uliczkę i odnalazł Setha.- Jak poszło, Harry?Manning pokiwał głową.- Myślę, że nieźle.Słyszałeśkiedyś o wróżce zwanej mama Diamond?Seth spojrzał na niego z niepokojem.- Oczywiście,każdy ją zna.Czy jest w coś zamieszana?- Nie jestem pewien, ale tak to wygląda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wszedł po czterech kamiennych stopniach prowadzących do drzwi i zapukał.W głębi rozległy się kroki i po chwili drzwi uchyliły sięna kilka cali.- Kto tam? - rozległ się kobiecy głos.- Szukam Juana - rzekł Manning.- Juana Garcię.Jestem jego starym przyjacielem.Dobiegł go brzęk łańcucha i drzwi otworzyły się.- Lepiej niech pan wejdzie - powiedziała kobieta,cofając się w głąb korytarza.Manning zamknął drzwi i podążył za nią marszcząc nos,bo w pomieszczeniu królował stężały smród kuchennychwyziewów i moczu.Kobieta otworzyła inne drzwi, zapaliłaświatło i wprowadziła go do pokoju.Miejsce to byłoniespodziewanie czyste, na podłodze leżał dywan, a podprzeciwległą ścianą stało podwójne łóżko.Przewodniczka Manninga była wysoką, dobrze zbudowaną kobietą, zbliżającą się do niebezpiecznej granicy wieku.Jej skóra miała kawowy odcień, a grube wargi zdradzałymieszane pochodzenie.W pewien prosty, surowy sposóbciągle jeszcze była przystojna.Na jej twarzy pojawił się nagleuśmiech.- Jestem dziewczyną Juana.Hannah.Mogę cośdla ciebie zrobić?W jej głosie brzmiało jawne zaproszenie.Manningwyszczerzył zęby w uśmiechu.- Nie, dziękuję.- Czy to interesy?- Możesz to tak nazwać.- To miło.Usiadła na łóżku i uśmiechnęła się.- Daj papierosai powiedz mi coś o tym.4 Nocne.49Wskazała dłonią miejsce obok siebie i Manning usiadłposłusznie.Założyła nogę na nogę i wówczas jaskrawyszlafrok, który miała na sobie, rozchylił się ukazując czarnepończochy i wypukłe ciało nad nimi.- Byłam pewna, że znam większość przyjaciół Juana.Jak to się stało, że nigdy dotąd się nie widzieliśmy?- Dużo podróżuję - odparł Manning.- Nigdy niesiedzę długo w jednym miejscu.Mówiłaś, że kiedy wróci?Kobieta wypuściła w stronę sufitu obłok dymu i opadłana wznak w poprzek poduszek.- Nic takiego nie mówiłam.Jeśli chcesz wiedzieć, niebyło go w mieście kilka tygodni.Wrócił dopiero zeszłej nocy.- O której wyszedł dziś rano?- Koło dziesiątej.- Wzruszyła ramionami.- Musiałam iść po zakupy, i kiedy przyszłam, już go nie było.Zostawił wiadomość, że wróci wieczorem.Manning pokręcił głową.- Nie sądzę.Zmarszczyła brwi.- Co usiłujesz przez to powiedzieć,kochanie?- Że uciekł od ciebie - odparł Manning.Kobieta usiadła energicznie i rzuciła mu wściekłe spojrzenie.- Człowieku, nie wiesz, co mówisz!- Dokąd poszedł?- Nie powiedział.- Ale się domyślasz?Przeciągnęła się z widoczną przyjemnością, rozkładającramiona na boki.Mógł podziwiać wypukłość piersi, odznaczających się wyraźnie pod cienkim szlafrokiem.Wstała.-Chcesz drinka?Skinął głową.Kobieta podeszła do kredensu, wyjęłabutelkę ginu, dwie szklanki i napełniła je.Wróciła i podałamu jedną.- Przeszło od miesiąca zachowuje się dziwnie.Ciąglenapomyka, że ma na oku jakiś duży interes, który uwolni nas50od kłopotów do końca życia.Ale nigdy nie chciał mi powiedzieć, o co chodzi.- Dowiedziałaś się czegoś?Wypiła trochę ginu i potrząsnęła głową.- Nie, aleśledziłam go kilka razy.Zawsze szedł w to samo miejsce.- Gdzie?- Dlaczego miałabym ci to powiedzieć?Wyjął portfel i przesunął jej przed oczami pięciofuntowybanknot.Złapała go szybko i wepchnęła głęboko w wąskąszczelinę między piersiami.Jej twarz zmarszczyła się w uśmiechu.- Chodził do wróżki znanej jako mama Diamond.Mieszka w domu przy Grant Street, na dole, koło przystani.- I nigdy nie dowiedziałaś się, po co tam chodził?Potrząsnęła głową.- Nie mogłam mu powiedzieć, żego śledziłam.Obciąłby mi uszy.Manning skończył swój gin i wstał.- Dzięki za drinka,ale muszę już iść.Położyła się znowu w poprzek łóżka, nie odrywając odniego oczu.- Po co ten pośpiech? Juan nie wróci wcześniejniż za kilka godzin.- Gdybym ja był na twoim miejscu, nie liczyłbym nato - powiedział Manning i delikatnie zamknął za sobądrzwi.Kobieta została w pokoju sama z otwartymi zezdumienia ustami.Kiedy wracał przez dziedziniec, zapadał już zmierzch.Skręcił w boczną uliczkę i odnalazł Setha.- Jak poszło, Harry?Manning pokiwał głową.- Myślę, że nieźle.Słyszałeśkiedyś o wróżce zwanej mama Diamond?Seth spojrzał na niego z niepokojem.- Oczywiście,każdy ją zna.Czy jest w coś zamieszana?- Nie jestem pewien, ale tak to wygląda [ Pobierz całość w formacie PDF ]