[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jęknął i naparłna mnie jeszcze mocniej.Jack pchnął jeszcze raz, krzyknął, a potem, drżąc, zastygł we mnie.Sekundę pózniej poruszył się raz jeszcze i znów zastygł ze zwieszonągłową.Coraz więcej kropelek potu kapało na moje ciało.Jego ciałoprzeszył dreszcz.Rozluznił uścisk na moich kolanach i delikatnie jepuścił.Przez chwilę nikt się nie ruszał - byliśmy czystą satysfakcją.Bolałymnie mięśnie pleców i nóg, ale nie było to nieprzyjemne.Dan znówpocałował mnie w skroń i pogładził po bokach, a potem chwycił mojepiersi.Jack wysunął się ze mnie chwilę pózniej, zostawił mnie opatulonąramionami Dana.Kiedy odzyskałam zdolność mówienia, nadal nie bardzo wiedziałam,co powiedzieć.Patrzyłam, jak Jack z bliską mistrzostwu zręcznościązdejmuje kondom.Odwrócił się i znów obdarzył mnie tym swoimuśmiechem.- Macie coś przeciwko temu, żebym wziął prysznic?Potrząsnęłam głową.- Rzucisz mi ręcznik? - zapytał Dan.- Pewnie.Jack poszedł do łazienki.Po chwili wychylił się, rzucił Danowiręcznik i znów zniknął.Usłyszałam szum wody.Usiadłam, a Danwolnymi, delikatnymi pociągnięciami wytarł mi ręcznikiem plecy.Odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć.Przerzucił ręcznik przezkolano i uśmiechnął się.-Hej.- Hej - odpowiedziałam.Odgarnął mi włosy z twarzy.- W porządku?Było mi dobrze, choć przez chwilę wydawało mi się, że poczujęniepokój albo ukłucie poczucia winy.Nic takiego się nie stało.Czułamtylko zadowolenie i nierealność tej sytuacji, jakbym zadawała sobiepytanie: czy to wszystko naprawdę się przed chwilą stało?- Tak - odpowiedziałam.- To dobrze.- Trzymając rękę na moim karku, przyciągał mnie dosiebie, aż mógł muskać ustami mój policzek.- Cieszę się.Tego właśniesię spodziewałaś?- Nie.- Zaśmiałam się.- Nie? - Zmarszczył brwi.- Było kiepsko?- Było lepiej, niż się spodziewałam - powiedziałam i dotknęłam jegotwarzy.Wyszczerzył zęby.- To.super.Przygryzłam wargę.- Następnym rażem możemy to zrobić z kobietą, jeśli chcesz.Roześmiał się, przy ciągnął mnie do siebie i przytulił.Pozwoliłam mu,ale nie odwzajemniłam tej pieszczoty.Gładził mnie ręką po plecach,czułam jego oddech we włosach.Trzymał mnie tak chwilę, a potempuścił.- Zobaczymy - powiedział tylko.Jack wyszedł z łazienki z ręcznikiem na biodrach i zaczesanymi dotyłu włosami.Podszedł do swojego ubrania, podniósł je i strzepnął, żebyrozprostować za-gniecenia.Zdjął ręcznik, wytarł się do sucha, łącznie zwłosami, rzucił ręcznik na podłogę i włożył bokserki.- Wychodzisz? - Dan trzymał rękę na mojej szyi.Nagle nagopoczułam się nieswojo.Miałam ochotę się czymś przykryć.Wstałam,żeby pójść pod prysznic.Jack znów posłał mi zniewalający uśmiech.Sprawił, że poczułam się mniej naga, bardziej skłonna dać mu jeszczejedną szansę.Naprawdę miał talent, ten śliczny chłopak w stylugotyckim.- Taaa.- powiedział do Dana.Zaśmiał się i potrząsnął głową.-Miałeś rację, stary.Jest nieziemsko gorącą laską.Dzwońcie do mnie, jakprzyjdzie wam ochota trochę pobrykać, okej?Uchwyciłam spojrzenie Dana.Nie wyglądał na zawstydzonego.Oszołomiona patrzyłam, jak Jack się ubiera i wychodzi.Zamknął za sobądrzwi.Wycofałam się do łazienki, wciąż pełnej pary, i znów odkręciłamwodę.- Jesteś zła? - spytał Dan zza moich pleców, kiedy odsuwałam zasłonęi wchodziłam do brodzika.Nie odpowiedziałam, po prostu stałam w strugach wody.Danpodszedł do kabiny, był majaczącym cieniem na plastikowej zasłonce.Odsunął ją, nie zważając na to, że woda pryska na podłogę.- Elle, porozmawiaj ze mną.Nieskończenie wiele razy obróciłam wdłoniach małą kostkę mydła, aż były pełne piany.Jack używał tego mydłaprzede mną.Jack mnie posuwał.Jack mnie posuwał, ponieważ Dan go oto poprosił.- Powinnam być zła? - zapytałam w końcu, unikając jego wzroku.Namydlałam się, zastępując woń seksu zapachem taniego hotelowegomydła.- Powiedziałaś, że nigdy z tym nie eksperymentowałaś.Pomyślałem,że ci się spodoba.Podobało ci się.- Mówił spokojnie, nie rzucał oskarżeń,nie bronił się.Spojrzałam na niego.- Skąd wiedziałeś, że mi się spodoba? Uśmiechnął się.- Gdyby ci się nie podobało, powiedziałabyś nie.Zostawilibyśmy go ipojechalibyśmy do domu.I byłoby po sprawie.Odwróciłam twarz ku spadającym kroplom wody.Zastanawiałam się,czy rzeczywiście powinnam być zła i niezadowolona.- Dziewczynę też miałeś wybraną? Tak w razie czego?Zabrzmiało to ostrzej, niż się spodziewałam.Otworzyłam usta, żeby jenapełnić wodą i spłukać niemiły posmak.Woda wpływała mi do uszu, alebez problemu usłyszałam jego odpowiedz:- Nie.Nie odpowiedziałam.Nie mogłam zapomnieć, jak się czułam zBanem za sobą i Jackiem przed sobą.Jak trzymali mnie między sobą isprawiali przyjemność, nie oczekując niczego w zamian.Oni też czerpaliz tego'przyjemność.Pomyślałam o tym, że Dan zrobił to tylko dlatego, żebył przekonany, że będę zadowolona.Nie było żadnego innego powodu.Wszedł do brodzika.Nie zaprotestowałam, ale pokazywałam mu tylkoplecy i nie dzieliłam się wodą.Wyciągnął rękę i włożył mi ją od przodumiędzy uda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Jęknął i naparłna mnie jeszcze mocniej.Jack pchnął jeszcze raz, krzyknął, a potem, drżąc, zastygł we mnie.Sekundę pózniej poruszył się raz jeszcze i znów zastygł ze zwieszonągłową.Coraz więcej kropelek potu kapało na moje ciało.Jego ciałoprzeszył dreszcz.Rozluznił uścisk na moich kolanach i delikatnie jepuścił.Przez chwilę nikt się nie ruszał - byliśmy czystą satysfakcją.Bolałymnie mięśnie pleców i nóg, ale nie było to nieprzyjemne.Dan znówpocałował mnie w skroń i pogładził po bokach, a potem chwycił mojepiersi.Jack wysunął się ze mnie chwilę pózniej, zostawił mnie opatulonąramionami Dana.Kiedy odzyskałam zdolność mówienia, nadal nie bardzo wiedziałam,co powiedzieć.Patrzyłam, jak Jack z bliską mistrzostwu zręcznościązdejmuje kondom.Odwrócił się i znów obdarzył mnie tym swoimuśmiechem.- Macie coś przeciwko temu, żebym wziął prysznic?Potrząsnęłam głową.- Rzucisz mi ręcznik? - zapytał Dan.- Pewnie.Jack poszedł do łazienki.Po chwili wychylił się, rzucił Danowiręcznik i znów zniknął.Usłyszałam szum wody.Usiadłam, a Danwolnymi, delikatnymi pociągnięciami wytarł mi ręcznikiem plecy.Odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć.Przerzucił ręcznik przezkolano i uśmiechnął się.-Hej.- Hej - odpowiedziałam.Odgarnął mi włosy z twarzy.- W porządku?Było mi dobrze, choć przez chwilę wydawało mi się, że poczujęniepokój albo ukłucie poczucia winy.Nic takiego się nie stało.Czułamtylko zadowolenie i nierealność tej sytuacji, jakbym zadawała sobiepytanie: czy to wszystko naprawdę się przed chwilą stało?- Tak - odpowiedziałam.- To dobrze.- Trzymając rękę na moim karku, przyciągał mnie dosiebie, aż mógł muskać ustami mój policzek.- Cieszę się.Tego właśniesię spodziewałaś?- Nie.- Zaśmiałam się.- Nie? - Zmarszczył brwi.- Było kiepsko?- Było lepiej, niż się spodziewałam - powiedziałam i dotknęłam jegotwarzy.Wyszczerzył zęby.- To.super.Przygryzłam wargę.- Następnym rażem możemy to zrobić z kobietą, jeśli chcesz.Roześmiał się, przy ciągnął mnie do siebie i przytulił.Pozwoliłam mu,ale nie odwzajemniłam tej pieszczoty.Gładził mnie ręką po plecach,czułam jego oddech we włosach.Trzymał mnie tak chwilę, a potempuścił.- Zobaczymy - powiedział tylko.Jack wyszedł z łazienki z ręcznikiem na biodrach i zaczesanymi dotyłu włosami.Podszedł do swojego ubrania, podniósł je i strzepnął, żebyrozprostować za-gniecenia.Zdjął ręcznik, wytarł się do sucha, łącznie zwłosami, rzucił ręcznik na podłogę i włożył bokserki.- Wychodzisz? - Dan trzymał rękę na mojej szyi.Nagle nagopoczułam się nieswojo.Miałam ochotę się czymś przykryć.Wstałam,żeby pójść pod prysznic.Jack znów posłał mi zniewalający uśmiech.Sprawił, że poczułam się mniej naga, bardziej skłonna dać mu jeszczejedną szansę.Naprawdę miał talent, ten śliczny chłopak w stylugotyckim.- Taaa.- powiedział do Dana.Zaśmiał się i potrząsnął głową.-Miałeś rację, stary.Jest nieziemsko gorącą laską.Dzwońcie do mnie, jakprzyjdzie wam ochota trochę pobrykać, okej?Uchwyciłam spojrzenie Dana.Nie wyglądał na zawstydzonego.Oszołomiona patrzyłam, jak Jack się ubiera i wychodzi.Zamknął za sobądrzwi.Wycofałam się do łazienki, wciąż pełnej pary, i znów odkręciłamwodę.- Jesteś zła? - spytał Dan zza moich pleców, kiedy odsuwałam zasłonęi wchodziłam do brodzika.Nie odpowiedziałam, po prostu stałam w strugach wody.Danpodszedł do kabiny, był majaczącym cieniem na plastikowej zasłonce.Odsunął ją, nie zważając na to, że woda pryska na podłogę.- Elle, porozmawiaj ze mną.Nieskończenie wiele razy obróciłam wdłoniach małą kostkę mydła, aż były pełne piany.Jack używał tego mydłaprzede mną.Jack mnie posuwał.Jack mnie posuwał, ponieważ Dan go oto poprosił.- Powinnam być zła? - zapytałam w końcu, unikając jego wzroku.Namydlałam się, zastępując woń seksu zapachem taniego hotelowegomydła.- Powiedziałaś, że nigdy z tym nie eksperymentowałaś.Pomyślałem,że ci się spodoba.Podobało ci się.- Mówił spokojnie, nie rzucał oskarżeń,nie bronił się.Spojrzałam na niego.- Skąd wiedziałeś, że mi się spodoba? Uśmiechnął się.- Gdyby ci się nie podobało, powiedziałabyś nie.Zostawilibyśmy go ipojechalibyśmy do domu.I byłoby po sprawie.Odwróciłam twarz ku spadającym kroplom wody.Zastanawiałam się,czy rzeczywiście powinnam być zła i niezadowolona.- Dziewczynę też miałeś wybraną? Tak w razie czego?Zabrzmiało to ostrzej, niż się spodziewałam.Otworzyłam usta, żeby jenapełnić wodą i spłukać niemiły posmak.Woda wpływała mi do uszu, alebez problemu usłyszałam jego odpowiedz:- Nie.Nie odpowiedziałam.Nie mogłam zapomnieć, jak się czułam zBanem za sobą i Jackiem przed sobą.Jak trzymali mnie między sobą isprawiali przyjemność, nie oczekując niczego w zamian.Oni też czerpaliz tego'przyjemność.Pomyślałam o tym, że Dan zrobił to tylko dlatego, żebył przekonany, że będę zadowolona.Nie było żadnego innego powodu.Wszedł do brodzika.Nie zaprotestowałam, ale pokazywałam mu tylkoplecy i nie dzieliłam się wodą.Wyciągnął rękę i włożył mi ją od przodumiędzy uda [ Pobierz całość w formacie PDF ]