[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Próbujesz wyjaśnić to, co się stało Marcelli iNathanielowi, rutynowymi, dziecięcymi szczepieniami,które porównujesz do zabójczych zastrzyków dlaskazanych na śmierć.  Nie wiesz, co próbuję zrobić, bo nie pozwoliłaś miskończyć.Marcella urodziła się o dwa tygodnie zawcześnie.Wiedziałaś o tym? A co to ma do rzeczy? Jeśli teraz wyjdziesz, nigdy się nie dowiesz.Schylam się, by podnieść torebkę.Ponieważ wiemjuż, że nie będę produkować filmu dokumentalnego oWendy Whitehead, morderczyni, która uniknęła kary, niemam najmniejszego powodu, by zostać.Rachel Hines napewno to wie.Jakim jeszcze kłamstwem spróbuje mniezatrzymać? Dlaczego jesteś na mnie taka zła?  pyta. Nie lubię, gdy ktoś mną manipuluje.Tylko mi niemów, że nie zabawiasz się moim kosztem już odpierwszego telefonu.Przyjeżdżasz do mojego domu wśrodku nocy potem uciekasz i dzwonisz, by oznajmić, żeWendy Whitehead zabiła twoje dzieci, ale jakośzapominasz wspomnieć o szczepieniu. Bo się rozłączyłaś. Przez ciebie okłamałam policję.Pytali mnie, czywiem, gdzie jesteś, i powiedziałam, że nie.Mam zawiesićpracę nad filmem, dopóki nie dostanę od nich zielonegoświatła.Nie powinno mnie tu być. Torba ześlizguje misię z barku.Próbuję ją złapać, ale nie udaje mi się.Spadana podłogę. To ty wysłałaś mi te kartki i zdjęcie,prawda?Rachel jest zaskoczona, ale zaskoczenie bardzo łatwozasymulować.  Kartki?  pyta. Szesnaście cyfr w czterech rzędach.Policjatwierdzi, że osoba, które mi je przysłała, prawdopodobniechce mnie zaatakować.Nie powiedzieli tego wprost, ale jaczuję, że właśnie o to chodzi. Zwolnij, Fliss.Porozmawiajmy o tym spokojnie.Przysięgam, że nie wysyłałam ci żadnych. Nie! Nie chcę z tobą rozmawiać! Wychodzę stąd wtej chwili, a ty nie będziesz próbowała się ze mnąskontaktować.Masz mi to obiecać.W cokolwiek ze mnągrasz, właśnie się to kończy Powiedz to! Powiedz, żezostawisz mnie w spokoju. Nie ufasz mi. To mało powiedziane!Nigdy w życiu nie byłam wobec nikogo tak ostra. W takim razie moja obietnica nie będzie miała dlaciebie znaczenia. Słuszna uwaga  mówię, kierując się do drzwi.Moje kłamstwo nie będzie się liczyć, o ileniezwłocznie je zneutralizuję.Zadzwonię do detektywaWaterhousea i powiem mu, że Rachel Hines mieszka wMarchington House w Twickenham i że to na pewno odniej dostałam kartki z cyframi.Nie wiem, dlaczegowcześniej się nie domyśliłam.Pierwsza kartka przyszła domnie w środę i tego samego dnia Rachel zadzwoniła domnie po raz pierwszy Pewnie we wtorek usiadła isporządziła listę.Punkt pierwszy: porzucić wszystko ipoświęcić cały czas na mieszanie Fliss Benson w głowie.  Fliss!Rachel chwyta mnie za rękę i przyciąga do siebie. Puszczaj!  krzyczę.Kręci mi się w głowie i słaniam się na nogach, jakbyprzez sam dotyk wstrzyknęła mi do krwiobiegu czystąpanikę.Przypomina mi się detektyw Waterhousemówiący, bym nie chodziła nigdzie sama. Myślisz, że je zabiłam?  pyta Rachel. Myślisz, żezamordowałam Marcellę i Nathaniela? Powiedz szczerze. Może i tak.Nie wiem.Nigdy się nie dowiem.Oprócz ciebie nikt nie będzie wiedział.Gdybym miałazgadywać na podstawie niemal zerowej wiedzy na twójtemat, powiedziałabym, że tak: prawdopodobnie tozrobiłaś.No i proszę, powiedziałam to.Wal się, Laurie, jeżelijesteś telepatą i mnie usłyszałeś, a teraz kręcisz głowązniesmaczony Nigdy nie interesowało cię, co myślę otwoich protegowanych  Helen, Sarze i Rachel.Mojezdanie jest bez znaczenia.Tak samo jak nasz wczorajszyseks.Bez ostrzeżenia wybucham płaczem.O Boże, o Boże,o Boże.Próbuję odzyskać panowanie nad sobą, ale nic ztego.Czuję się jak ktoś, kto nie umie pływać, bezsilniewalczący z potężnym wodospadem.Odnoszę wrażenie,jakby te łzy nie były moje i przez kilka minut jestem zbytwstrząśnięta reakcją swojego ciała, by zauważyć, że ktośmocno mnie do siebie przyciska i zdać sobie sprawę, żetym kimś jest Rachel Hines.  Nie zapytam cię.Pewnie i tak nie chcesz o tymrozmawiać.Kręcę głową.Siedzę na fioletowej kanapie w kuchni,skupiona na piciu soku z żurawiny małymi łyczkami.Może gdy go skończę, nie będę się już tak potworniewstydzić.Rachel siedzi przy stole z dala ode mnie,zachowując taktowny dystans.Jakby dało się puścić wniepamięć fakt, iż przez ostatnie pół godziny zbierała mniedo kupy. Nie wysłałam ci żadnej kartki zapisanej cyframi mówi. Ani zdjęcia.Pytałaś policję, dlaczego sądzą, żenadawca może cię zaatakować? Jeśli jesteś zagrożona, tomasz prawo wiedzieć, co się dzieje.Powinnaś. Nie potrzebuję porad życiowych  mamroczęniewdzięcznie. A gdybyś potrzebowała, to nie ode mnie  mówiRachel, podsumowując zręcznie moje poglądy na tękwestię. Mogę wytłumaczyć, dlaczego w środęodjechałam sprzed twojego domu, ale pewnie się obrazisz.Wzruszam ramionami.Już i tak czuję się niekochana,poniżona i przerażona.Niech mnie obraża, jeśli chce. Nie spodobał mi się twój dom.Podnoszę głowę, by się upewnić, że dobrzeusłyszałam. Słucham? Jest brudny Z ram okiennych odpada farba. To nie mój dom.Wynajmuję mieszkanie w piwnicy. Aadne?Nie wierzę, że ta rozmowa naprawdę się odbywa. Moje mieszkanie? Nie, nie jest ładne.Jakieś.niewiem, pięć milionów razy brzydsze od tego domu.Jestmałe i wilgotne, ale na inne mnie nie stać.Chyba powinnam była powiedzieć: do niedawna niebyło mnie stać na inne.Ale szkoda zachodu.Kiedy tylkoMaya usłyszy aktualną opinię Rachel Hines na mój temat,nie mówiąc już o opinii Lauriego, będę bezrobotna ipewnie też bezdomna.Nawet zagrzybione mieszkania wKilburn kosztują. Obejrzałam fasadę twojego domu i wiedziałam, żenie spodoba mi się w środku.Próbowałam sobie wmówić,że to nieważne, że nic mi nie będzie, ale wiedziałam, że tonieprawda.Wyobraziłam sobie nas dwie, jak siedzimy wjakimś obskurnym pokoju z plakatami przyczepionymi dogipsowych ścian za pomocą pinezek, na kanapie z narzutązakrywającą plamy i. Rachel wzdycha. Wiem, żebrzmi to okropnie, ale chcę być wobec ciebie szczera. Nie mogę narzekać.W końcu nazwałam ciędzieciobójczynią. Wcale nie.Powiedziałaś, że nie wiesz.To dużaróżnica.Uciekam wzrokiem, żałując, że dałam sięsprowokować do wyrażenia opinii. Wszystkie więzienia, w których.Nie potrafięprzebywać w miejscu, które nie jest.  Olśniewającym pałacem?  mówię z ironią. Niewłaściwe, brzydkie otoczenie przyprawia mnieo mdłości  tłumaczy Rachel. Wcześniej tak nie było.Więzienie zmieniło mnie na wiele sposobów, ale tozauważyłam od razu po wyjściu.Wcześniej rozstałam się z Angusem.Nie miałamdomu, więc wynajęłam pokój w hotelu.Bierze głęboki wdech, ściągając podbródek.Co, tylko trzygwiazdkowy? Nie mówię tego.Zbytłatwo byłoby teraz ją zranić i zbyt wielką miałabym z tegosatysfakcję.To nie jej wina, że zaczęłam bredzić izrobiłam z siebie idiotkę. Nie podobał mi się pokój, który mi dali, alewmówiłam sobie, że to nieistotne.Zamierzałam mieszkaćw nim tylko przez kilka dni, dopóki nie znajdę sobieczegoś stałego.Cały czas dręczyły mnie nudności, trochęjak choroba lokomocyjna, lecz postanowiłam tozignorować. Co było nie tak z tym pokojem?  pytam. Byłbrudny? Prawdopodobnie.Nie wiem. Słyszę w jej głosiezniecierpliwienie.Najwyrazniej wiele osób zadawało jejto pytanie, a ona wciąż nie zna odpowiedzi. Najbardziejprzeszkadzały mi zasłony. Brudne?  próbuję jeszcze raz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl