[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwa wampiry samotniki na tak niewielkim obszarze, z dala od miasta, to raczej małoprawdopodobne.Zwłoki nie zostały porąbane.- Właśnie.Skąd pewność, że pierwszy zabójca to wampir? Czy to może być coś innego?Już miałam odpowiedzieć ,,nie", ale zmitygowałem się.Ktoś, kto był w stanie ściąć te wszystkiedrzewa w trakcie jednej pijackiej burdy, z całą pewnością, mógłby porąbać na kawałki paru ludzi.Magnus miał swój magiczny urok.Nie byłam pewna, czy dzięki niemu mógłby dokonać tego, cozobaczyłam na polanie, ale.Anito?Chyba mam alternatywę.Co takiego?- Nie co, lecz kto  odparłam.Nie chciałam wydawać Magnusa glinom.Tak długo udawało musię zachować swą tajemnicę, ale.jeżeli to faktycznie on zabił te pięć osób? Wiedziałam, że maniezłą krzepę.Pamiętałam pnie drzew ściętych jednym, góra dwoma uderzeniami.Przed oczymaznów mignęły mi sceny z miejsca zbrodni.Krew, nagie kości.Nie mogłam wykluczyć Magnusa inie mogłam pozwolić sobie na pomyłkę.Opowiedziałam o nim Dolphowi.- Czy przez pewien czas mógłbyś zatrzymać dla siebie to, że on jest jednym z fairie? Dlaczego?- Bo jeżeli on tego nie zrobił, demaskując go,zrujnowalibyśmy mu życie.Wiele osób ma w sobie krew fey, Anito.Powiedz to studentce, którą narzeczony zatłukł na śmierć, gdy dowiedział się, że miał poślubićfairie.W sądzie zarzekał się, że nie chciał jej zabić.Bo przecież powszechnie wiadomo, że lud feyjest trudny do zabicia, nieprawdaż?Nie wszyscy są tacy, Anito.Nie wszyscy, ale takich ludzi jest wielu.Postaram się, Anito, ale niczego nie mogę obiecać.W porządku  powiedziałam. Gdzie jest tu nowa ofiara?W Monkey's Eyebrow  odparł.Gdzie?To nazwa miasta.Rany, Monkey's Eyebrow, Missouri.Niech zgadnę, to małe miasteczko.Dostatecznie duże, aby mieli tam szeryfa i morderstwo. Przepraszam.Mógłbyś mi powiedzieć, jak tam trafić?  Z kieszeni czarnej kurtki wyjęłamnotes.Dolph udzielił mi wskazówek. Szeryf St.John czeka na ciebie przy zwłokach.Najpierw skontaktował się z nami.SkoroFreemont chce uporać się z tą sprawą sama, damy jej szansę.Nie powiadomisz jej?Nie.Wątpię, aby w Monkey's Eyebrow mieli zespól techników.A specjaliści na pewno by się namprzydali.Skoro nie chcemy w to wtajemniczać Freemont, może wy moglibyście się tampofatygować? Wciąż pracujemy nad naszym zabójstwem.Skoro jednak szeryf St.John nas wezwał, przyjedziemy tak szybko, jak to będzie możliwe.Dziśjuż nie, ale na pewno jutro.- Freemont powinna była przesłać zdjęcia z miejsca zbrodni, gdzie zabito pierwsze dwie osoby.Zapytam ją.Może przesłała też fotografie z drugiego miejsca zbrodni.Sprawdzcie to, gdy jużprzyjedziecie.- Freemont może zacząć coś podejrzewać, gdy będziesz wypytywać o kolejne zdjęcia  zauważyłdolph.Powiem, że chodzi mi o zwykłe porównanie, Może stara się rozpracować tę sprawę sama, alepragnie doprowadzić ją do końca.Tyle tylko, że chce sama zgarnąć za nią wszystkie laury.- Jest spragniona sławy  wtrącił Dolph.- Na to wygląda.- Nie wiem, czy zdołam utrzymać Freemont z dalaod tej drugiej sprawy, czy nie, ale postaram się zapewnić ci trochę forów, abyś nie musiała staleczuć na karku jej gorącego oddechu.- Byłabym wielce zobowiązana.- Mówiła, że towarzyszy ci asystent.To był Larry Kirkland?- Tak.- Dlaczego zaciągnęłaś go na miejsce zbrodni?- Na wiosnę robi dyplom z biologii nadnaturalnej.To animator i zabójca wampirów.Nie mogębyć wszędzie.Dolph.Chciałam dać mu szansę, a w sumie chyba dobrze byłoby mieć dwójkęekspertów od potworów zamiast jednego. Może i tak.Freemont wspomniała, że Larry zarzygał połowę miejsca zbrodni. Nie zwymiotował na miejscu zbrodni, ale obok.Nastała chwila ciszy.To lepsze, niż puścić pawia na zwłoki.Nigdy mi tego nie zapomnisz, prawda?Nigdy  odparł Dolph.No i dobrze.Przyjedziemy tam z Lanym najszybciej, jak się da.To jakieś pół godziny drogi, możetrochę więcej. Powiadomię szeryfa, że już jedziecie.Rozłączył się.Odłożyłam słuchawkę.Dolph uczył mnie, aby zawsze kończyć rozmowę telefoniczną bezpożegnania.Rozdział 11Larry rozsiadł się w fotelu na tyle, na ile pozwoliły mu pasy bezpieczeństwa.Dłonie trzymałzaciśnięte na podołku.Wpatrywał się w ciemność, jakby dostrzegał w niej coś więcej poza przesuwającym się krajobrazem.Zapewne miał przed oczami wizję umordowanych nastolatków.Ja ich nie widziałam.Jeszcze nie.Może we śnie, ale nie na jawie, jeszcze nic. Czy to będzie straszne?  zapytał.Głos miał jakby, pełen napięcia.Nie wiem.To ofiara wampira.Może być różnie albo dwie schludne ranki, albo krwawa jatka.Jak w przypadku tych trzech chłopaków? Dolph twierdzi, że nie, podobno to klasyczna prawa, zwykłe ukąszenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl