[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W sali jadalnej stało mnóstwo stolików na dwie i cztery osobytudzież jeden większy stół na wzniesieniu dla faraona.Aby uczcićAntefa i swego ulubieńca, jego świątobliwość zbliżył się doHebron i zaprosił ją do swego stołu.Panna Hebron była rzeczywiście piękna, a robiła wrażenie osobydoświadczonej, co w Egipcie nie stanowiło osobliwości.Ramzesprędko spostrzegł, że narzeczona wcale nie zwraca uwagi naprzyszłego małżonka, ale za to posyła wymowne spojrzenia wstronę jego, faraona.I to także nie było dziwem w Egipcie.Gdy goście zasiedli przy stolikach, gdy odezwała się muzyka, atancerki zaczęły roznosić między biesiadnikami wino i kwiaty,Ramzes odezwał się:- Im dłużej patrzę na ciebie, Hebron, tym więcej zdumiewam się.Gdyby tu wszedł kto obcy, uważałby cię za boginię alboarcykapłankę, ale nigdy za szczęśliwą narzeczoną.- Mylisz się, panie - odparła.- W tej chwili jestem szczęśliwą,ale nie z mego narzeczeństwa.- Jak to może być?.- przerwał faraon.- Małżeństwo nie nęci mnie i z pewnością wolałabym zostaćarcykapłanką Izydy aniżeli żoną.- Więc dlaczego wychodzisz za mąż?Bolesław PrusFaraon 888- Robię to dla ojca, który koniecznie chce mieć spadkobiercę swejsławy.Głównie zaś dlatego, że ty tak chcesz, panie.- Mógłżeby ci się nie podobać Tutmozis?- Tego nie mówię.Tutmozis jest piękny, jest pierwszym elegantemw Egipcie, ładnie śpiewa i bierze nagrody na igrzyskach.Jego zaśstanowisko dowódcy gwardii waszej świątobliwości należy donajpierwszych w kraju.Mimo to, gdyby nie prośby ojca i twój rozkaz, panie, niezostałabym jego żoną.Choć i tak nie będę nią!.Tutmozisowiwystarczy mój majątek i tytuły po moim ojcu, a resztę znajdzie utancerek.- I on wie o swoim nieszczęściu?Hebron uśmiechnęła się.- On od dawna wie, że choćbym nie była córką Antefa, aleostatniego paraszyty, jeszcze nie oddałabym się człowiekowi,którego nie kocham.A pokochać mogłabym tylko wyższego odsiebie.- Mówisz to naprawdę?.- dziwił się Ramzes.- Mam przecież dwadzieścia lat, więc już od sześciu lat otaczająmnie wielbiciele.Prędko jednak poznałam ich wartość.A dziśwolę słuchać rozmowy uczonych kapłanów aniżeli śpiewów ioświadczyn eleganckiej młodzieży.- W takim razie nie powinienem siedzieć przy tobie, Hebron, boBolesław PrusFaraon 889nawet nie jestem elegantem, a już wcale nie posiadam mądrościkapłańskiej.- O, ty, panie, jesteś czymś większym.- odparła mocnorumieniąc się.- Ty jesteś wódz, który odniósł zwycięstwo.Tyjesteś porywczy jak lew, bystry jak sęp.Przed tobą milionyupadają na twarz, a państwa drżą.Alboż nie wiemy, jaką trwogębudzi w Tyrze i Niniwie twoje imię? Bogowie mogliby zazdrościćtwojej potęgi.Ramzes zmięszał się.- O Hebron, Hebron.Gdybyś wiedziała, jaki niepokój zasiewaszw moim sercu!.- Dlatego - mówiła - godzę się na małżeństwo z Tutmozisem.Będę bliższą waszej świątobliwości i choć co kilka dni będęwidywała ciebie, panie.To powiedziawszy - wstała od stolika i odeszła.Postępek jej spostrzegł Antef i wylękniony przybiegł do Ramzesa.- O panie! - zawołał - czy moja córka nie powiedziała czegoniestosownego?.To niepohamowana lwica.- Uspokój się - odparł faraon.- Twoja córka jest pełna mądrości ipowagi.Wyszła zaś, bo spostrzegła, że wino waszej dostojnościzbyt silnie rozwesela biesiadników.Rzeczywiście w sali jadalnej panował wielki hałas, tym bardziejże Tutmozis porzuciwszy rolę wicegospodarza zrobił sięnajbardziej ożywionym biesiadnikiem.Bolesław PrusFaraon 890- Poufnie rzeknę waszej świątobliwości - szepnął Antef - żebiedny Tutmozis bardzo będzie musiał pilnować się wobecHebron.Ta pierwsza uczta przeciągnęła się do rana.Wprawdzie faraonzaraz wyjechał, lecz inni zostali - z początku na krzesłach, pózniejna posadzkach.Aż wreszcie musiał Antef wozami rozesłać ichdo domów, niby rzeczy martwe.W kilka dni odbyła się uroczystość zaślubin.Do pałacu Antefa zeszli się arcykapłani Herhor i Mefres,nomarchowie sąsiednich nomesów i najwyżsi dostojnicy miastaTebów.Pózniej przyjechał na dwukolnym wozie Tutmozisotoczony oficerami gwardii, a na końcu - jego świątobliwośćRamzes XIII.Towarzyszyli panu: wielki pisarz, naczelnik łuczników, naczelnikkonnicy, wielki sędzia, wielki skarbnik, arcykapłan Sem igenerałowie-adiutanci.Gdy wspaniałe to zgromadzenie znalazło się w sali przodkównajdostojniejszego Antefa, ukazała się Hebron w białych szatach,z licznym orszakiem przyjaciółek i służebnic.Wówczas ojciec jej,spaliwszy kadziło przed Amonem, posągiem swego ojca i -siedzącym na wzniesieniu Ramzesem XIII, oświadczył, że córkęswoją Hebron uwalnia spod opieki i ofiaruje jej posag.Przy czympodał jej w złotej puszce odnośny akt spisany na papirusie wobecsądu.Po krótkiej przekąsce panna młoda wsiadła do kosztownej lektykiniesionej przez ośmiu urzędników nomesu.Przed nią szła muzykaBolesław PrusFaraon 891i śpiewacy, dokoła lektyki dostojnicy, a za nimi wielki tłum ludu.Cały ten orszak posuwał się ku świątyni Amona, przeznajpiękniejsze ulice Tebów, wśród tłumu tak licznego jak napogrzebie faraona.W świątyni lud został za murem, a państwo młodzi, faraon idygnitarze weszli do sali kolumnowej.Tu Herhor spalił kadzidłaprzed zasłoniętym posągiem Amona, kapłanki wykonały świętytaniec, a Tutmozis przeczytał z papirusa akt następujący:- "Ja, Tutmozis, dowódca gwardii jego świątobliwości RamzesaXIII, biorę ciebie, Hebron, córkę nomarchy tebańskiego, Antefa,za żonę.Daję ci zaraz sumę dziesięciu talentów za to, żeś żonąmoją być zechciała.Na ubranie twoje przeznaczam ci trzy talentyrocznie, a na wydatki domowe po talencie co miesiąc.Z dzieci,które mieć będziemy, syn najstarszy będzie spadkobiercąmajątku, jaki dziś posiadam i w przyszłości nabyć mogę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.W sali jadalnej stało mnóstwo stolików na dwie i cztery osobytudzież jeden większy stół na wzniesieniu dla faraona.Aby uczcićAntefa i swego ulubieńca, jego świątobliwość zbliżył się doHebron i zaprosił ją do swego stołu.Panna Hebron była rzeczywiście piękna, a robiła wrażenie osobydoświadczonej, co w Egipcie nie stanowiło osobliwości.Ramzesprędko spostrzegł, że narzeczona wcale nie zwraca uwagi naprzyszłego małżonka, ale za to posyła wymowne spojrzenia wstronę jego, faraona.I to także nie było dziwem w Egipcie.Gdy goście zasiedli przy stolikach, gdy odezwała się muzyka, atancerki zaczęły roznosić między biesiadnikami wino i kwiaty,Ramzes odezwał się:- Im dłużej patrzę na ciebie, Hebron, tym więcej zdumiewam się.Gdyby tu wszedł kto obcy, uważałby cię za boginię alboarcykapłankę, ale nigdy za szczęśliwą narzeczoną.- Mylisz się, panie - odparła.- W tej chwili jestem szczęśliwą,ale nie z mego narzeczeństwa.- Jak to może być?.- przerwał faraon.- Małżeństwo nie nęci mnie i z pewnością wolałabym zostaćarcykapłanką Izydy aniżeli żoną.- Więc dlaczego wychodzisz za mąż?Bolesław PrusFaraon 888- Robię to dla ojca, który koniecznie chce mieć spadkobiercę swejsławy.Głównie zaś dlatego, że ty tak chcesz, panie.- Mógłżeby ci się nie podobać Tutmozis?- Tego nie mówię.Tutmozis jest piękny, jest pierwszym elegantemw Egipcie, ładnie śpiewa i bierze nagrody na igrzyskach.Jego zaśstanowisko dowódcy gwardii waszej świątobliwości należy donajpierwszych w kraju.Mimo to, gdyby nie prośby ojca i twój rozkaz, panie, niezostałabym jego żoną.Choć i tak nie będę nią!.Tutmozisowiwystarczy mój majątek i tytuły po moim ojcu, a resztę znajdzie utancerek.- I on wie o swoim nieszczęściu?Hebron uśmiechnęła się.- On od dawna wie, że choćbym nie była córką Antefa, aleostatniego paraszyty, jeszcze nie oddałabym się człowiekowi,którego nie kocham.A pokochać mogłabym tylko wyższego odsiebie.- Mówisz to naprawdę?.- dziwił się Ramzes.- Mam przecież dwadzieścia lat, więc już od sześciu lat otaczająmnie wielbiciele.Prędko jednak poznałam ich wartość.A dziśwolę słuchać rozmowy uczonych kapłanów aniżeli śpiewów ioświadczyn eleganckiej młodzieży.- W takim razie nie powinienem siedzieć przy tobie, Hebron, boBolesław PrusFaraon 889nawet nie jestem elegantem, a już wcale nie posiadam mądrościkapłańskiej.- O, ty, panie, jesteś czymś większym.- odparła mocnorumieniąc się.- Ty jesteś wódz, który odniósł zwycięstwo.Tyjesteś porywczy jak lew, bystry jak sęp.Przed tobą milionyupadają na twarz, a państwa drżą.Alboż nie wiemy, jaką trwogębudzi w Tyrze i Niniwie twoje imię? Bogowie mogliby zazdrościćtwojej potęgi.Ramzes zmięszał się.- O Hebron, Hebron.Gdybyś wiedziała, jaki niepokój zasiewaszw moim sercu!.- Dlatego - mówiła - godzę się na małżeństwo z Tutmozisem.Będę bliższą waszej świątobliwości i choć co kilka dni będęwidywała ciebie, panie.To powiedziawszy - wstała od stolika i odeszła.Postępek jej spostrzegł Antef i wylękniony przybiegł do Ramzesa.- O panie! - zawołał - czy moja córka nie powiedziała czegoniestosownego?.To niepohamowana lwica.- Uspokój się - odparł faraon.- Twoja córka jest pełna mądrości ipowagi.Wyszła zaś, bo spostrzegła, że wino waszej dostojnościzbyt silnie rozwesela biesiadników.Rzeczywiście w sali jadalnej panował wielki hałas, tym bardziejże Tutmozis porzuciwszy rolę wicegospodarza zrobił sięnajbardziej ożywionym biesiadnikiem.Bolesław PrusFaraon 890- Poufnie rzeknę waszej świątobliwości - szepnął Antef - żebiedny Tutmozis bardzo będzie musiał pilnować się wobecHebron.Ta pierwsza uczta przeciągnęła się do rana.Wprawdzie faraonzaraz wyjechał, lecz inni zostali - z początku na krzesłach, pózniejna posadzkach.Aż wreszcie musiał Antef wozami rozesłać ichdo domów, niby rzeczy martwe.W kilka dni odbyła się uroczystość zaślubin.Do pałacu Antefa zeszli się arcykapłani Herhor i Mefres,nomarchowie sąsiednich nomesów i najwyżsi dostojnicy miastaTebów.Pózniej przyjechał na dwukolnym wozie Tutmozisotoczony oficerami gwardii, a na końcu - jego świątobliwośćRamzes XIII.Towarzyszyli panu: wielki pisarz, naczelnik łuczników, naczelnikkonnicy, wielki sędzia, wielki skarbnik, arcykapłan Sem igenerałowie-adiutanci.Gdy wspaniałe to zgromadzenie znalazło się w sali przodkównajdostojniejszego Antefa, ukazała się Hebron w białych szatach,z licznym orszakiem przyjaciółek i służebnic.Wówczas ojciec jej,spaliwszy kadziło przed Amonem, posągiem swego ojca i -siedzącym na wzniesieniu Ramzesem XIII, oświadczył, że córkęswoją Hebron uwalnia spod opieki i ofiaruje jej posag.Przy czympodał jej w złotej puszce odnośny akt spisany na papirusie wobecsądu.Po krótkiej przekąsce panna młoda wsiadła do kosztownej lektykiniesionej przez ośmiu urzędników nomesu.Przed nią szła muzykaBolesław PrusFaraon 891i śpiewacy, dokoła lektyki dostojnicy, a za nimi wielki tłum ludu.Cały ten orszak posuwał się ku świątyni Amona, przeznajpiękniejsze ulice Tebów, wśród tłumu tak licznego jak napogrzebie faraona.W świątyni lud został za murem, a państwo młodzi, faraon idygnitarze weszli do sali kolumnowej.Tu Herhor spalił kadzidłaprzed zasłoniętym posągiem Amona, kapłanki wykonały świętytaniec, a Tutmozis przeczytał z papirusa akt następujący:- "Ja, Tutmozis, dowódca gwardii jego świątobliwości RamzesaXIII, biorę ciebie, Hebron, córkę nomarchy tebańskiego, Antefa,za żonę.Daję ci zaraz sumę dziesięciu talentów za to, żeś żonąmoją być zechciała.Na ubranie twoje przeznaczam ci trzy talentyrocznie, a na wydatki domowe po talencie co miesiąc.Z dzieci,które mieć będziemy, syn najstarszy będzie spadkobiercąmajątku, jaki dziś posiadam i w przyszłości nabyć mogę [ Pobierz całość w formacie PDF ]