[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak ówczesnezamki przypominały wyglądem wiatraki bez skrzydeł, tak dwory, najczęściejdrewniane, rzadko kiedy murowane podobne były do dzisiejszych stodół.Parterprzeznaczano na składy i spichlerze, jedyne piętro nad nim służyło do celówmieszkalnych, o umeblowaniu prymitywnym, nawet jeśli właściciel był zamożny.Tylko pierwsze piętro miało okna, a dach kryto strzechą lub trzciną.Nic nie uszło uwagi Wilhelma.Oglądał kwatery dla owiec, wybiegi dla drobiu,wszelkiego rodzaju budynki gospodarskie i zagrody, omawiając z właścicielem 254 lub rządcą ewentualne udoskonalenia, korzystne dla rozwoju gospodarstwa.Odwczesnej młodości, jeszcze w Normandii, król interesował się rolnictwem i rozumiałsię na jego potrzebach.Nie pogardzał też wizytowaniem skrawków gruntu,otaczających chłopskie chałupy oddzielone od dworu pasami drzew.W przeciętnejwsi żyło do dwustu pięćdziesięciu dorosłych mieszkańców i połowa tej liczby dzieci.Większość całe życie przepędzała w tej samej wsi, nie znając sąsiednichmiejscowości, nawet dość bliskich.Wieś otaczały pola pańskie i gminne; na tychostatnich wieśniacy mogli swobodnie wypasać swoje bydło i owce.Zawsze ze szczególną uwagą oglądał Wilhelm kościół wiejski, przy sposobnościdając przykład pobożnej modlitwy.Jeśli był również klasztor, wizytował dormitoria,refektorium, dom gościnny, pomieszczenia dla świeckich rękodzielników iparobków.Opatom i zakonnikom przypominał: Macie wielki wpływ we wsi, co jest ważne i dlaBoga i dla królestwa.W pracy, którą podjąłem i którąbędę kontynuował, wielkie znaczenie będzie miećwspółdziałanie hierarchii kościelnej na wszystkich jejszczeblach.Z zakonnikami król rozmawiał po łacinie, z ziemianami po francusku.Natomiastwieśniacy witali go gardłowymi dzwiękami, których nie rozumiał miejscowymdialektem ich ojczystego języka.W dokumentach angielski ustąpił miejsca łacinie: wtym języku załatwiano sprawy publiczne.Francuski i łacina, jako języki sferrządzących opanowały literaturę, chociaż od tej ogólnej zasady bywały wyjątki.Wilhelm, aczkolwiek sam nie posiadał głębszego wykształcenia, starał sięprzeciwdziałać zanikowi angielszczyzny i sprzyjał rozwojowi kultury.Biskupomzalecał: Od kiedy pierwszy raz odwiedziłem to królestwo, 255 zawsze ceniłem anglosaską kulturę, jej literaturę, jej sztukę i rękodzieło.Opiekujciesię nimi.Rozwijajcie wasze szkoły, niechaj zawsze będą ośrodkami rodzimej wiedzy.Miasta katedralne zwłaszcza Exeter, Worcester, Canterbury i Peterborough,gdzie nadal spisywano kroniki w języku angielskim dbały o narodowedziedzictwo.Dzięki temu zachował się rodzimy język pisany, a wchłaniając obcesłowa i zwroty, bogacił się i modernizował.W obyczajach Normanowie mało wnieśli do społeczeństwa angielskiego.Pierwsząepokę feudalną, której Wilhelm i jego rodacy byli przedstawicielami, cechowałynadal, pomimo wpływów wytworniejszych manier dworu francuskiego, dośćprymitywne i nieokrzesane formy bycia, formowane w ciągłych wojnach, więcżołnierskie w stylu.Ci z Normanów, którzy zamieszkali na wsi angielskiej, należeli przeważnie dootoczenia baronów: zaciężni żołnierze, służba dworska, rękodzielnicy, kapelani,skrybowie.W miastach osiedliło się sporo Normanów kupców, prawników,rzemieślników, królewskich urzędników chociaż nigdy nie stali się liczebnieważnym składnikiem zaludnienia Anglii.Asymilacja działała w dwóch kierunkach.Z jednej strony wielu Anglikówprzekonało się, że normandzcy urzędnicy lepiej traktują tych spomiędzy nich, którzyzmienili nazwiska na kontynentalne i przybrali obyczaje zdobywców.Z drugiejNormanowie przez małżeństwa wchodzili w rodziny angielskie.Potomstwo anglo-normańskie wyrastało w angielskim otoczeniu na Anglików.Podczas objazdów kraju, król zwracał szczególną uwagę na lasy, w których siękochał nie tylko jako zawołany myśliwy.Nie podobało mu się to, co zastał 256 pod tym względem w Anglii i rozpoczął wielką kampanię zalesienia kraju.Folgowanie tej namiętności nie miało na celu podniesienia dobrobytu poddanych, jaktyle jego innych poczynań.Na odwrót.Typowym przykładem przeprowadzanego przez Wilhelma zalesiania był obszarleśny o powierzchni 75 tysięcy akrów w południowym hrabstwie Hampshire.Króldołączył do tego lasu najpierw dwadzieścia tysięcy akrów sąsiednich ziem, pózniejjeszcze piętnaście tysięcy.Bezpośrednim rezultatem był spadek dochodu rocznego zprzyłączonych ziem o dwie trzecie.Rozgoryczenie współczesnych oraz zarzuty,wysuwane pózniej przez historyków, wywołała likwidacja pomyślnie rozwijającychsię osad, wysiedlenie około dwóch tysięcy wieśniaków i spalenie ich domostw, awszystko ,,dla większej rozrywki obcego tyrana i jego dworaków".Jelenie, sarny,dziki zasekwestrowano razem z lasami, które im dawały schronienie.Wieśniakom iniewolnikom odjęto wszelkie prawa do lasów, prócz zbierania chrustu.Rygorystyczna ochrona zwierzyny miała być przez wiele stuleci przyczyną niesnaseki narzekania wiejskiej biedoty. Kłusownictwo jest poważnym przestępstwem dowodził Wilhelm wszystko jedno, czy chodzi o ptactwo, zwierzynę czy ryby, i jako takie musi byćsurowo karane.Niechaj gajowy i rządcy tego przestrzegają!Przestrzegali.Wymierzane od ręki kary były częstokroć barbarzyńskie.I za czasównormańskich i pózniej; człowiek który upolował zwierzynę, choćby dla nakarmieniawłasnych głodnych dzieci, bywał zabijany na miejscu, a jeśli wzięty żywcem, to gookaleczano, często wieszano.Utworzenie wielkiego obszaru leśnego, nazwanegoNew Forest, i bezwzględne metody, zastosowane przez Wilhelma, tak oburzałypodda-nych, że śmierć dwóch z jego synów, Ryszarda i Ru-fusa, właśnie w New Forest,przypisywano boskiej pomście za grzechy ojca.Jednakże potomność przyznała, że królewska kampania zalesiania, rozciągająca sięrównież na inne hrabstwa, chociażby podjęta dla celów egoistycznych, przyniosła wrezultacie Anglii wielkie korzyści ekonomiczne i środowiskowe.Razem z królem wyjeżdżali na objazdy kraju jego poborcy, którzy ściągali odziemian podatki, należne skarbowi państwa.Wilhelmowi zarzucano niekiedychciwość.W chwili jego śmierci skarbiec w Winchester zawierał ogromne ilościzłota, srebra, klejnotów, kosztownych szat część może pozostawiona jeszczeprzez królów anglosaskich.Ale finansowanie feudalnego państwa, wypłacanie żołduzaciężnym rotom, potrzebnym, by nie dopuszczać do ewentualnych rozruchów,budowa zamków, coraz częściej wznoszonych z kamienia, egzekwowanie praw,rozrost administracji wszystko to kosztowało.Jeśli król Wilhelm pomimo takichwydatków potrafił jeszcze zapełnić skarbiec, świadczyło to nie tyle o jego chciwości,ile o sprawnej pracy jego poborców.Ogółem biorąc, Normanowie więcej dali niż wzięli.Anglicy zostali podbici, alepobytu zdobywców na wyspie nie można było nazwać okupacją.Wilhelm nietraktował Anglii jako podrzędnego dodatku do Normandii, ani jako normandzkiegolenna.Zaplanował rozdzielenie księstwa od królestwa, wyznaczając po swojejśmierci najstarszego syna na tron księstwa, a drugiego na tron angielski. Aby lud był zadowolony mawiał Wilhelm musi mu się dobrze powodzić.A tylko wtedy państwo może być silne, jeśli lud jest zadowolony [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Jak ówczesnezamki przypominały wyglądem wiatraki bez skrzydeł, tak dwory, najczęściejdrewniane, rzadko kiedy murowane podobne były do dzisiejszych stodół.Parterprzeznaczano na składy i spichlerze, jedyne piętro nad nim służyło do celówmieszkalnych, o umeblowaniu prymitywnym, nawet jeśli właściciel był zamożny.Tylko pierwsze piętro miało okna, a dach kryto strzechą lub trzciną.Nic nie uszło uwagi Wilhelma.Oglądał kwatery dla owiec, wybiegi dla drobiu,wszelkiego rodzaju budynki gospodarskie i zagrody, omawiając z właścicielem 254 lub rządcą ewentualne udoskonalenia, korzystne dla rozwoju gospodarstwa.Odwczesnej młodości, jeszcze w Normandii, król interesował się rolnictwem i rozumiałsię na jego potrzebach.Nie pogardzał też wizytowaniem skrawków gruntu,otaczających chłopskie chałupy oddzielone od dworu pasami drzew.W przeciętnejwsi żyło do dwustu pięćdziesięciu dorosłych mieszkańców i połowa tej liczby dzieci.Większość całe życie przepędzała w tej samej wsi, nie znając sąsiednichmiejscowości, nawet dość bliskich.Wieś otaczały pola pańskie i gminne; na tychostatnich wieśniacy mogli swobodnie wypasać swoje bydło i owce.Zawsze ze szczególną uwagą oglądał Wilhelm kościół wiejski, przy sposobnościdając przykład pobożnej modlitwy.Jeśli był również klasztor, wizytował dormitoria,refektorium, dom gościnny, pomieszczenia dla świeckich rękodzielników iparobków.Opatom i zakonnikom przypominał: Macie wielki wpływ we wsi, co jest ważne i dlaBoga i dla królestwa.W pracy, którą podjąłem i którąbędę kontynuował, wielkie znaczenie będzie miećwspółdziałanie hierarchii kościelnej na wszystkich jejszczeblach.Z zakonnikami król rozmawiał po łacinie, z ziemianami po francusku.Natomiastwieśniacy witali go gardłowymi dzwiękami, których nie rozumiał miejscowymdialektem ich ojczystego języka.W dokumentach angielski ustąpił miejsca łacinie: wtym języku załatwiano sprawy publiczne.Francuski i łacina, jako języki sferrządzących opanowały literaturę, chociaż od tej ogólnej zasady bywały wyjątki.Wilhelm, aczkolwiek sam nie posiadał głębszego wykształcenia, starał sięprzeciwdziałać zanikowi angielszczyzny i sprzyjał rozwojowi kultury.Biskupomzalecał: Od kiedy pierwszy raz odwiedziłem to królestwo, 255 zawsze ceniłem anglosaską kulturę, jej literaturę, jej sztukę i rękodzieło.Opiekujciesię nimi.Rozwijajcie wasze szkoły, niechaj zawsze będą ośrodkami rodzimej wiedzy.Miasta katedralne zwłaszcza Exeter, Worcester, Canterbury i Peterborough,gdzie nadal spisywano kroniki w języku angielskim dbały o narodowedziedzictwo.Dzięki temu zachował się rodzimy język pisany, a wchłaniając obcesłowa i zwroty, bogacił się i modernizował.W obyczajach Normanowie mało wnieśli do społeczeństwa angielskiego.Pierwsząepokę feudalną, której Wilhelm i jego rodacy byli przedstawicielami, cechowałynadal, pomimo wpływów wytworniejszych manier dworu francuskiego, dośćprymitywne i nieokrzesane formy bycia, formowane w ciągłych wojnach, więcżołnierskie w stylu.Ci z Normanów, którzy zamieszkali na wsi angielskiej, należeli przeważnie dootoczenia baronów: zaciężni żołnierze, służba dworska, rękodzielnicy, kapelani,skrybowie.W miastach osiedliło się sporo Normanów kupców, prawników,rzemieślników, królewskich urzędników chociaż nigdy nie stali się liczebnieważnym składnikiem zaludnienia Anglii.Asymilacja działała w dwóch kierunkach.Z jednej strony wielu Anglikówprzekonało się, że normandzcy urzędnicy lepiej traktują tych spomiędzy nich, którzyzmienili nazwiska na kontynentalne i przybrali obyczaje zdobywców.Z drugiejNormanowie przez małżeństwa wchodzili w rodziny angielskie.Potomstwo anglo-normańskie wyrastało w angielskim otoczeniu na Anglików.Podczas objazdów kraju, król zwracał szczególną uwagę na lasy, w których siękochał nie tylko jako zawołany myśliwy.Nie podobało mu się to, co zastał 256 pod tym względem w Anglii i rozpoczął wielką kampanię zalesienia kraju.Folgowanie tej namiętności nie miało na celu podniesienia dobrobytu poddanych, jaktyle jego innych poczynań.Na odwrót.Typowym przykładem przeprowadzanego przez Wilhelma zalesiania był obszarleśny o powierzchni 75 tysięcy akrów w południowym hrabstwie Hampshire.Króldołączył do tego lasu najpierw dwadzieścia tysięcy akrów sąsiednich ziem, pózniejjeszcze piętnaście tysięcy.Bezpośrednim rezultatem był spadek dochodu rocznego zprzyłączonych ziem o dwie trzecie.Rozgoryczenie współczesnych oraz zarzuty,wysuwane pózniej przez historyków, wywołała likwidacja pomyślnie rozwijającychsię osad, wysiedlenie około dwóch tysięcy wieśniaków i spalenie ich domostw, awszystko ,,dla większej rozrywki obcego tyrana i jego dworaków".Jelenie, sarny,dziki zasekwestrowano razem z lasami, które im dawały schronienie.Wieśniakom iniewolnikom odjęto wszelkie prawa do lasów, prócz zbierania chrustu.Rygorystyczna ochrona zwierzyny miała być przez wiele stuleci przyczyną niesnaseki narzekania wiejskiej biedoty. Kłusownictwo jest poważnym przestępstwem dowodził Wilhelm wszystko jedno, czy chodzi o ptactwo, zwierzynę czy ryby, i jako takie musi byćsurowo karane.Niechaj gajowy i rządcy tego przestrzegają!Przestrzegali.Wymierzane od ręki kary były częstokroć barbarzyńskie.I za czasównormańskich i pózniej; człowiek który upolował zwierzynę, choćby dla nakarmieniawłasnych głodnych dzieci, bywał zabijany na miejscu, a jeśli wzięty żywcem, to gookaleczano, często wieszano.Utworzenie wielkiego obszaru leśnego, nazwanegoNew Forest, i bezwzględne metody, zastosowane przez Wilhelma, tak oburzałypodda-nych, że śmierć dwóch z jego synów, Ryszarda i Ru-fusa, właśnie w New Forest,przypisywano boskiej pomście za grzechy ojca.Jednakże potomność przyznała, że królewska kampania zalesiania, rozciągająca sięrównież na inne hrabstwa, chociażby podjęta dla celów egoistycznych, przyniosła wrezultacie Anglii wielkie korzyści ekonomiczne i środowiskowe.Razem z królem wyjeżdżali na objazdy kraju jego poborcy, którzy ściągali odziemian podatki, należne skarbowi państwa.Wilhelmowi zarzucano niekiedychciwość.W chwili jego śmierci skarbiec w Winchester zawierał ogromne ilościzłota, srebra, klejnotów, kosztownych szat część może pozostawiona jeszczeprzez królów anglosaskich.Ale finansowanie feudalnego państwa, wypłacanie żołduzaciężnym rotom, potrzebnym, by nie dopuszczać do ewentualnych rozruchów,budowa zamków, coraz częściej wznoszonych z kamienia, egzekwowanie praw,rozrost administracji wszystko to kosztowało.Jeśli król Wilhelm pomimo takichwydatków potrafił jeszcze zapełnić skarbiec, świadczyło to nie tyle o jego chciwości,ile o sprawnej pracy jego poborców.Ogółem biorąc, Normanowie więcej dali niż wzięli.Anglicy zostali podbici, alepobytu zdobywców na wyspie nie można było nazwać okupacją.Wilhelm nietraktował Anglii jako podrzędnego dodatku do Normandii, ani jako normandzkiegolenna.Zaplanował rozdzielenie księstwa od królestwa, wyznaczając po swojejśmierci najstarszego syna na tron księstwa, a drugiego na tron angielski. Aby lud był zadowolony mawiał Wilhelm musi mu się dobrze powodzić.A tylko wtedy państwo może być silne, jeśli lud jest zadowolony [ Pobierz całość w formacie PDF ]