[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przysyła widokówki z całego świata.- Kiedy otrzymała pani ostatnią wiadomość? - Lebredo wziął nasiebie prowadzenie tej rozmowy.133RS -Przysłał mi e-mail do biura.- Nie skasowała go.Zresztą, jejkomputer nie był bezpieczny.Dolary przeciw orzechom, że odczytali iskopiowali wszystko, co w nim miała.Dopiero teraz uświadomiła sobie, że ona i Conor nie zostalizaproszeni tutaj z przyczyn zawodowych, lecz prywatnych.- Co pani odpowiedziała? - pytał dalej Lebredo.- Nic.- Wzruszyła ramionami, zmuszając się, żeby nie patrzećna Conora.- Próbowałam wysłać e-mail, ale okazało się, że nieprzechodzi.Prosiłam nawet asystentkę, żeby się tym zajęła.- Ruchemgłowy wskazała Lori.- Nic z tego nie wyszło.Lebredo skinął głową.- Mógł wysłać e-mail z fałszywym adresem.Ma pani tepocztówki?- Tak.- Tym razem nie mogła sobie pozwolić na wahanie.Wybiegała myślą naprzód, próbując przewidzieć, jakie zasadzki kryjąjej odpowiedzi. Słuchaj sercem", powiedział Alec.Och, Alec, w coty się wpakowałeś? - Ale one na nic się wam nie przydadzą.Nigdy niepodał adresu zwrotnego.- Jest niezwykle ważne, żebyście z nami współpracowali -odezwał się Reck, bez wątpienia w imieniu Lebreda i Kinnardasiedzących po jego obu stronach.- Oczywiście - powiedziała.Zapadła długa, przeciągająca się cisza, zamierzonaprawdopodobnie jako forma nacisku.Cherish zdawała sobie sprawę,że w ten sposób próbują skłonić ją do dalszych wynurzeń.Nawet się134RS nie poruszyła.Nie próbowała przekładać, porządkować papierów.Jakdobry żołnierz czekała w bezruchu na dalsze rozkazy.Lebredo zwrócił się do Conora.- Nasze akta wskazują.-.że Alec Porter jest, praktycznie biorąc, moim bratem - Conorodezwał się po raz pierwszy.- Wychowaliśmy się w tym samymsierocińcu.Wystąpiłem do sądu o opiekę nad Alekiem i moją siostrą,kiedy skończyłem osiemnaście lat.I nie, nie kontaktował się ze mną.Ale jeżeli to zrobi, natychmiast was o tym powiadomię.- Jeżeli zdołamy opanować sytuację przed majem.- Dobry Boże, Russell! Nie myślisz chyba, że przeprowadzimylot finalnego prototypu? - zapytał Chuck z niedowierzaniem.-Najpierw trzeba to wszystko wyjaśnić.Dowiedzieć się, co się stało.- Lot się odbędzie - odparł Reck bez wahania.-1 tak jesteśmyopóznieni.Wiesz o tym, Chuck.Obetną nam budżet, jeżeli tenprototyp nie poleci.- Może tu chodzi o zemstę - wtrącił Sharps pospiesznie.- Porterbył drugim pilotem pierwszego prototypu; wini nas za fiasko swojejkariery.W jego mniemaniu cały WingMaster powinien się zawalić,jak zawaliła się jego kariera.I nie dotknęłoby to twojej firmy, prawda,Chuck? Nie utopiłeś w tym pół miliarda dolarów.- Zależy nam na powodzeniu tego programu nie mniej niżReckowi.Może bardziej.- Twarz Chucka przybrała zacięty wyraz,który osadził Sharpsa na miejscu.- Przez swoje zaniedbanie135RS pozwoliłeś zginąć ludziom.Nie uważasz, że czas zastosować normybezpieczeństwa?Sharps mruknął coś niewyraznie.- Oczywiście, że Russell wprowadzi konieczne środkiostrożności - powiedział Kinnard, chcąc pokazać, że popiera decyzjękontynuowania prób.-Ulegając terrorystom, niewiele zyskamy.Sytuacja zmieniła się o tyle, że teraz wiemy, co nam zagraża.Finalnyprototyp będzie strzeżony przez FBI dwadzieścia cztery godziny nadobę.Stuprocentowe zabezpieczenie.- Dlaczego pięćset trzydzieści dwa tysiące? - zastanawiał sięgłośno Lebredo.- To musi coś znaczyć.Dlaczego nie okrągłe dwamiliony?- Też się nad tym zastanawiałem - powiedział Kinnard.- Takakonkretna suma.- Może zbiera fundusze na operację dla chorego przyjaciela? Amoże tyle wynosiła emerytura, którą stracił, kiedy został zwolniony.Kogo to obchodzi? - powiedział Sharps.- Najważniejsze, że mamygościa.A wy nam pomożecie.- Przeniósł wzrok z Cherish na Conora.Conor wyprostował się na krześle.- Masz rację.Powinniśmy sobie wzajemnie pomagać.Pracowaćjako zespół.- Wyjął papiery, które przyniósł ze sobą, a którychCherish przedtem nie dostrzegła.Teraz nie mogła oderwać od nichwzroku.Kilka kartek spiętych spinaczem.Położył je przed sobą nastole, żeby wszyscy mogli zobaczyć.136RS Na pierwszej stronie widniała adnotacja:  Reck Enterprises:poufne".- Skąd to masz? - Sharps wyrzucił te słowa wraz z potokiemśliny, zbyt ciasny kołnierzyk zaczął go dławić.Wyglądało na to, żeguzik zaraz puści.- Znalazłem w swojej skrzynce pocztowej na uniwersytecie.-Conor sprawiał wrażenie zupełnie rozluznionego.- To jest odczyttelemetrii ostatniego lotu próbnego, czytelny w stu procentach.Najwyrazniej komuś nie spodobało się, że próbujecie go utajnić.-Spojrzał zimno na Recka.- Byłbym ostrożniejszy na pana miejscu,jeżeli naprawdę chce pan przetestować finalny prototyp.To tylkotakie przyjacielskie ostrzeżenie - zakończył z uśmiechem.Reck zachował spokój [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl