[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mów.- BÄ™dÄ™ ci pomagaÅ‚, dopóki to siÄ™ nie skoÅ„czy, ponie-waż wÅ‚aÅ›nie tego chcÄ™.Zawsze koÅ„czÄ™ to, co zaczynam.Nie chcÄ™ niczego, co wynika z wdziÄ™cznoÅ›ci czy poczucia obo-wiÄ…zku.Gdyby serce tak jej mocno nie biÅ‚o, pewnie by siÄ™ uÅ›miech­nęła.- Rozumiem.A wiÄ™c, gdybym zaproponowaÅ‚a ci, żebyprzespaÅ‚ siÄ™ w wannie, nie stanowiÅ‚oby to dla ciebie problemu?OparÅ‚ siÄ™ biodrem o toaletkÄ™. SCHWYTANA GWIAZDA 123- To byÅ‚by twój problem, nie mój.JeÅ›li wÅ‚aÅ›nie tego chcesz,możesz spać w wannie.- Cóż, nigdy nie twierdziÅ‚eÅ›, że jesteÅ› dżentelmenem.- Nie, ale bÄ™dÄ™ trzymaÅ‚ rÄ™ce z dala od ciebie.PrzekrzywiÅ‚a gÅ‚owÄ™, obserwowaÅ‚a go.WyglÄ…daÅ‚ niebezpie­cznie, bardzo niebezpiecznie.Puls jej przyspieszyÅ‚.Ciemny za­rost, grzywa wÅ‚osów, szare oczy pÅ‚onÄ…ce w surowej, pociÄ…gÅ‚ejtwarzy.MyÅ›laÅ‚, że daje jej wybór.ZastanawiaÅ‚a siÄ™, czy któreÅ› z nich jest na tyle naiwne, bywierzyć, że ona ma jakiÅ› wybór.UÅ›miechnęła siÄ™, powoli, wynioÅ›le.Nie odrywajÄ…c wzrokuod jego oczu, opuÅ›ciÅ‚a rÄ™ce, wyciÄ…gnęła podkoszulek z dżinsów.WidziaÅ‚a, jak jego spojrzenie przenosi siÄ™ na jej dÅ‚onie i Å›ledziich ruchy, podczas gdy ona zdejmuje podkoszulek przez gÅ‚owÄ™i odrzuca go na bok.- ChciaÅ‚abym widzieć, jak próbujesz trzymać rÄ™ce ode mniez daleka - powiedziaÅ‚a cicho i odpięła dżinsy.WyprostowaÅ‚ siÄ™ na nagle miÄ™kkich nogach, kiedy zaczęłarozsuwać zamek bÅ‚yskawiczny.- Zostaw, ja chcÄ™ to zrobić.- ProszÄ™ bardzo.Jej ramiona byÅ‚y dÅ‚ugimi zachwycajÄ…cymi krzywiznami.Jejpiersi, drobne i biaÅ‚e, zmieÅ›ciÅ‚yby siÄ™ z Å‚atwoÅ›ciÄ… w mÄ™skiej dÅ‚o­ni.Powoli, starajÄ…c siÄ™ nie spieszyć, podszedÅ‚ do niej, uchwyciÅ‚metalowy jÄ™zyczek suwaka miÄ™dzy kciuk a palec wskazujÄ…cyi opuÅ›ciÅ‚ powoli w dół.Nie odrywajÄ…c wzroku od jej twarzy,wsunÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ za rozpiÄ™te dżinsy i dotknÄ…Å‚ jej.CzuÅ‚ jÄ…, gorÄ…cÄ…, nagÄ….CzuÅ‚, jak drży z powstrzymywanejnamiÄ™tnoÅ›ci. 124 SCHWYTANA GWIAZDA- WiedziaÅ‚em, że tak bÄ™dzie.WypuÅ›ciÅ‚a ostrożnie powietrze i choć z trudem zaczerpnęłakolejny haust, nie odmówiÅ‚a sobie ironicznego:- SkÄ…d ta pewność?ZsunÄ…Å‚ jej dżinsy o kolejny centymetr i objÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„mi po­Å›ladki.- JesteÅ› stworzona do szybkoÅ›ci, MJ.To dobrze, bo nic niebÄ™dzie dziaÅ‚o siÄ™ wolno.Chyba nie potrafiÅ‚bym teraz zrobić tegopowoli.- Mocno przycisnÄ…Å‚ jÄ… do siebie, aby wiedziaÅ‚a, jakrozpaczliwie jej pragnie.- Po prostu bÄ™dziesz musiaÅ‚a dotrzy­mać mi kroku.Zatonęła roziskrzonymi oczami w jego wzroku, uniosÅ‚a pod­bródek w wyzwaniu.- Do tej pory nie miaÅ‚am kÅ‚opotu z dotrzymywaniem cikroku.- Do tej pory tak - zgodziÅ‚ siÄ™, a kiedy uniósÅ‚ jÄ… w po­wietrze i przycisnÄ…Å‚ zachÅ‚anne wargi do jej piersi, zabrakÅ‚o jejtchu.To byÅ‚o oszaÅ‚amiajÄ…ce, wspaniaÅ‚e doznanie, dreszcz, któryzapowiadaÅ‚ najwiÄ™kszÄ… rozkosz.Objęła Jacka za szyjÄ™, a nogizacisnęła wokół jego pasa, oddajÄ…c mu siÄ™ caÅ‚a.Ocieranie siÄ™jego brody o skórÄ™, dotyk zÄ™bów, muskanie jÄ™zyka - wszy­stko wywoÅ‚ywaÅ‚o osobne, oszaÅ‚amiajÄ…ce kolejne dreszcze roz­koszy.Spleceni upadli na łóżko - szalony skok ze skaÅ‚y.ZaciÅ›niÄ™ciejego dÅ‚oni na jej - kolejne ogniwo Å‚aÅ„cucha.Jego zachÅ‚anne ustana jej ustach - natarczywe pytanie, na które możliwa byÅ‚a tylkojedna odpowiedz.UsiÅ‚owaÅ‚a Å›ciÄ…gnąć mu koszulÄ™.W koÅ„cu zniecierpliwiona,zdarÅ‚a jÄ… i rzuciÅ‚a na podÅ‚ogÄ™.Teraz oboje byli nadzy do pasa. SCHWYTANA GWIAZDA 125OdkryÅ‚a u Jacka stalowe mięśnie i liczne blizny - Å›lady poty­czek.Jej dÅ‚onie i usta byÅ‚y nie mniej niecierpliwe niż jego.Jejpragnienia równie gwaÅ‚towne.Ni to z przysiÄ™gÄ…, ni modlitwÄ… obróciÅ‚ jÄ… na wznak i zaczÄ…Å‚ siÄ™zmagać z jej obcisÅ‚ymi dżinsami.ZciÄ…gajÄ…c je, ustami zapamiÄ™­tale wytyczaÅ‚ Å›cieżkÄ™ w dół jej ciaÅ‚a.Pożądanie oÅ›lepiaÅ‚o go,odbieraÅ‚o mu oddech i brutalnie atakowaÅ‚o zmysÅ‚y.%7Å‚aden głódnie byÅ‚ tak dokuczliwy, tak ostry i dojmujÄ…cy jak głód jej ciaÅ‚a.WiedziaÅ‚ tylko, że jeÅ›li za chwilÄ™ nie bÄ™dzie jej miaÅ‚, skonaz pragnienia niczym zagubiony wÄ™drowiec na pustyni.DÅ‚ugie, nagie czÅ‚onki, energia pulsujÄ…ca w każdym skrawkuciaÅ‚a, ten chrapliwy, zdyszany oddech, wszystko to sprawiaÅ‚o, żekrew wrzaÅ‚a mu w żyÅ‚ach i przepalaÅ‚a serce.OszalaÅ‚y z pożąda­nia, mocnym szarpniÄ™ciem uniósÅ‚ jej biodra i siÄ™gnÄ…Å‚ po niÄ…ustami.Spazm speÅ‚nienia przeszedÅ‚ przez MJ jednÄ… grzmiÄ…cÄ…, spiÄ™­trzonÄ… falÄ….SzlochaÅ‚a z zaskoczenia i rozkoszy.PaznokciamidrapaÅ‚a bezwiednie jego plecy, w górÄ™ i w dół, aż w koÅ„cu ukry­Å‚a je w gÄ™stej czuprynie o zÅ‚otych koÅ„cach.PozwoliÅ‚a, żeby jÄ…unicestwiÅ‚, co wiÄ™cej, przyjęła to z zachwytem.I z ciaÅ‚em wciążdrżącym od tego gwaÅ‚townego ataku, przewróciÅ‚a go na plecy,by zedrzeć z niego resztÄ™ ubrania.CzuÅ‚a, jak wali mu serce.SÅ‚yszaÅ‚a je.Ich ciaÅ‚a, Å›liskie odpotu, ocieraÅ‚y siÄ™ o siebie podczas miÅ‚osnych zapasów.OdnalazÅ‚jej kobiecość, doprowadziÅ‚ do tego, że nie mogÅ‚a już dÅ‚użejczekać.Gdyby byÅ‚a w stanie mówić, powiedziaÅ‚aby mu o tym.Zamiast tego Å›cisnęła go mocno udami i wzięła w siebie, szybkoi gÅ‚Ä™boko.Jack doznaÅ‚ dojmujÄ…cego uczucia szczęścia i speÅ‚nienia, choćbyÅ‚ to dopiero oszaÅ‚amiajÄ…cy poczÄ…tek miÅ‚osnych uniesieÅ„. 126 * SCHWYTANA GWIAZDAWyzwolenie dopiero miaÅ‚o nadejść, a on już wiedziaÅ‚,należy do MJ, że zaprzedaÅ‚ jej ciaÅ‚o i duszÄ™.Potem zaczęła siÄ™ poruszać, popÄ™dzajÄ…c go bezlitoÅ›nie w sza­leÅ„czym wyÅ›cigu.Jej oddech przeszedÅ‚ w Å‚kanie, palce wplÄ…taÅ‚aw jego wÅ‚osy.W miÅ‚osnym zapamiÄ™taniu zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, żeona należy do niego.UniósÅ‚ siÄ™ gwaÅ‚townie, jego nienasycone wargi bÅ‚Ä…dziÅ‚y po jejpiersiach, po szyi, wszÄ™dzie, gdzie mógÅ‚ jej posmakować, podczasgdy poruszali siÄ™ razem w odwiecznym miÅ‚osnym rytmie.Potem wziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona, wymawiajÄ…c jej imiÄ™.Ich zÅ‚Ä…czony­mi ciaÅ‚ami wstrzÄ…saÅ‚y dreszcze.Pozostali w swoich objÄ™ciach, poÅ‚Ä…czeni, drżący.Czas prze­staÅ‚ dla niego istnieć.PoczuÅ‚, jak jej uÅ›cisk sÅ‚abnie, a rÄ™ce zeÅ›liz­gujÄ… siÄ™ z jego pleców.PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… delikatnie w ramiÄ™.PoÅ‚ożyÅ‚siÄ™ na plecach, pociÄ…gajÄ…c jÄ… za sobÄ…, tak że teraz spoczywaÅ‚arozciÄ…gniÄ™ta na jego piersi.PogÅ‚askaÅ‚ jÄ… po gÅ‚owie i mruknÄ…Å‚:- To byÅ‚ ciekawy dzieÅ„.UdaÅ‚o jej siÄ™ sÅ‚abo zachichotać.- W sumie tak.Niewykluczone, że sÄ… szaleni, pomyÅ›laÅ‚a.To pewne, szaleÅ„-stwem byÅ‚o czuć siÄ™ tak szczęśliwie, tak doskonale, kiedy wszy-stko wokół siÄ™ waliÅ‚o.MogÅ‚aby mu powiedzieć, że nigdy przedtem nie poszÅ‚az mężczyznÄ… do łóżka tak szybko albo że nigdy nie czuÅ‚a takiejwiÄ™zi i bliskoÅ›ci.Ale miaÅ‚a wrażenie, że nie o to chodzi.To, co siÄ™ z nimidziaÅ‚o, po prostu siÄ™ dziaÅ‚o.OtworzyÅ‚a oczy, spojrzaÅ‚a na ka­mieÅ„ spoczywajÄ…cy na blacie odrapanej toaletki.Czyżby Å›wie­ciÅ‚? - zastanowiÅ‚a siÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl