[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pomyślał, \e warto jeszcze raz rzucić nanie okiem.To był naprawdę dziwaczny syndrom.Dzięki swej specjalizacji Waterman miał doczynienia z ró\nymi zaskakującymi anomaliami na poziomie tkanki, nie mówiąc ju\o komórkach.Ale przyczyny wielu chorób wywołujących powa\ne deformacje, na przykładchoroby Recklinghausena, nadal pozostały niewyjaśnione i nie wiadomo było jak je leczyć.Ale to tutaj było jeszcze dziwniejsze.Wydawało się, \e w jakiś sposób ta zdeformowanatkanka musi mieć sensowne wytłumaczenie.Zupełnie jak Centrum Kontroli Chorób, które zapodziało gdzieś jego e-mail i nie raczyłoodpowiedzieć.Miał właśnie zmyć im za to głowę, zamierzał nawet powiadomić prasę, \ebyich zawstydzić.Ale wtedy pojawiła się ta dziewczyna, Karen.Wydawało się, \e jest tak samozainteresowana tym zdeformowanym ciałem jak on.Jakby rozumiała.Zjechał do piwnicy i zapalił światło.Grzebał przez chwilę wśród kluczy, \eby znalezć tenrzadko u\ywany, którym otwierał drzwi chłodni.Nie musiał szukać odpowiedniej szuflady;w piwnicy znajdowało się tylko jedno ciało.Wysunął szufladę.Od razu zorientował się po jej cię\arze, \e coś jest nie w porządku.Szuflada była pusta. Jezu Chryste powiedział głośno.Rozdział 21Waszyngton1 grudniaMichael Campbell patrzył na twarz swej \ony.W telewizji nadawano jej ostatni wywiad dla ABC.Susan śmiała się z czegoś, co mówiłgospodarz programu.Michael nie słyszał słów.Przymknął oczy, kiedy podniecenie zaczęło się nasilać.Pochylająca się nad nimdziewczyna dobrze go znała i wiedziała, co lubi.Wargami obejmowała jego penisa, któregodotykała językiem szybko i delikatnie, co wywołało westchnienie Michaela.Przerwała pieszczoty, kiedy poczuła, \e partner zaraz będzie miał orgazm.Chcąc go jeszczebardziej podniecić, odchyliła się, by mógł na nią popatrzeć.W pokoju panował mrok,rozświetlony jedynie fosforyzującym niebiesko ekranem telewizora.Popatrzył z podziwem najej proste ramiona, szczupłą klatkę piersiową.Była giętka, przywodziła na myśl wę\a. Jeszcze? spytała.Mruknął tylko w odpowiedzi.Nachyliła się, by ponownie wziąć członek w usta.Czuł nasobie jej długie palce, delikatne i badawcze.Gdzieś w samym środku wzbierało w nimnieznośne napięcie. Czekaj wyszeptała.Odchyliła się, by mógł popatrzeć ostatni raz na okalające jej twarz długie włosy, mocneuda, małe piersi.Uśmiechnęła się, ale w mroku raczej nie mógł tego widzieć.Miała penisa w swych dłoniach i wyczuwała rytmiczne pulsowanie.Dawkowałapodniecenie. Teraz powiedziała.Wspięła się na niego i nakierowała w siebie.Dotyk jej wnętrza był prawie nie do zniesienia.Michael naprę\ył się, kiedy jej dłonie spoczęły mu na piersi. No dalej wyszeptała. Dalej.Czubki jej palców odnalazły jego sutki i ścisnęły je lekko.Poruszała z wprawą biodrami, bydoprowadzić go niemal do szczytu.Usłyszał niski, cudowny dzwięk dobywający się z jejgardła, jakby koci pomruk. No dalej powtórzyła. Do końca.Jęknął, wbijając się w nią mocno. Do końca, Michael.No dalej.Doszedł, wybuchając potę\nie i dysząc.Przyjmowała spazmy, rozkoszując się jego mocą.Spojrzała na sufit.Mocno ściskała go kolanami.Wydawało się, \e pasja miłosna przeniosłago na chwilę w inny czas i miejsce.Jakby się znalazł poza własnym ciałem.Spojrzała naniego zadowolona ze swego dzieła. Wracał do siebie długą chwilę.Poło\yła się obok i głaskała go po policzku, całując w klatkępiersiową.Jego oddech stał się wolniejszy.Ujął jej dłoń i trzymał ufnie niczym dziecko.Zerknęła na otaczający ich pokój.Jej kostium wisiał w szafie, obok jego ubrań.Rzeczyzostały starannie poukładane, nim cokolwiek zaczęli.Na podłodze le\ała poduszka, tam gdziespadła kilka minut wcześniej.Obok, teraz zapomniany, spoczywał kawałek jedwabiuwielkości szalika, związany na dwóch końcach.Robili to w ten sposób wielokrotnie.Znali nawzajem swój rytm i wra\liwość.Czasemdziałali szybko i gwałtownie, niekiedy powoli i leniwie.Lecz nigdy nie omieszkała dać muprzyjemności, jakiej pragnął.Spojrzał na ekran telewizora.Susan przytakiwała czemuś, co powiedział jej rozmówca,odgarniała przy tym kosmyk włosów.Wyraz twarzy miała obojętny, niewinny.Czasem,z tymi swoimi blond włosami i du\ymi oczami, przypominała małą dziewczynkę.Rzeczywiście, pod pewnymi względami nigdy do końca nie dorosła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Pomyślał, \e warto jeszcze raz rzucić nanie okiem.To był naprawdę dziwaczny syndrom.Dzięki swej specjalizacji Waterman miał doczynienia z ró\nymi zaskakującymi anomaliami na poziomie tkanki, nie mówiąc ju\o komórkach.Ale przyczyny wielu chorób wywołujących powa\ne deformacje, na przykładchoroby Recklinghausena, nadal pozostały niewyjaśnione i nie wiadomo było jak je leczyć.Ale to tutaj było jeszcze dziwniejsze.Wydawało się, \e w jakiś sposób ta zdeformowanatkanka musi mieć sensowne wytłumaczenie.Zupełnie jak Centrum Kontroli Chorób, które zapodziało gdzieś jego e-mail i nie raczyłoodpowiedzieć.Miał właśnie zmyć im za to głowę, zamierzał nawet powiadomić prasę, \ebyich zawstydzić.Ale wtedy pojawiła się ta dziewczyna, Karen.Wydawało się, \e jest tak samozainteresowana tym zdeformowanym ciałem jak on.Jakby rozumiała.Zjechał do piwnicy i zapalił światło.Grzebał przez chwilę wśród kluczy, \eby znalezć tenrzadko u\ywany, którym otwierał drzwi chłodni.Nie musiał szukać odpowiedniej szuflady;w piwnicy znajdowało się tylko jedno ciało.Wysunął szufladę.Od razu zorientował się po jej cię\arze, \e coś jest nie w porządku.Szuflada była pusta. Jezu Chryste powiedział głośno.Rozdział 21Waszyngton1 grudniaMichael Campbell patrzył na twarz swej \ony.W telewizji nadawano jej ostatni wywiad dla ABC.Susan śmiała się z czegoś, co mówiłgospodarz programu.Michael nie słyszał słów.Przymknął oczy, kiedy podniecenie zaczęło się nasilać.Pochylająca się nad nimdziewczyna dobrze go znała i wiedziała, co lubi.Wargami obejmowała jego penisa, któregodotykała językiem szybko i delikatnie, co wywołało westchnienie Michaela.Przerwała pieszczoty, kiedy poczuła, \e partner zaraz będzie miał orgazm.Chcąc go jeszczebardziej podniecić, odchyliła się, by mógł na nią popatrzeć.W pokoju panował mrok,rozświetlony jedynie fosforyzującym niebiesko ekranem telewizora.Popatrzył z podziwem najej proste ramiona, szczupłą klatkę piersiową.Była giętka, przywodziła na myśl wę\a. Jeszcze? spytała.Mruknął tylko w odpowiedzi.Nachyliła się, by ponownie wziąć członek w usta.Czuł nasobie jej długie palce, delikatne i badawcze.Gdzieś w samym środku wzbierało w nimnieznośne napięcie. Czekaj wyszeptała.Odchyliła się, by mógł popatrzeć ostatni raz na okalające jej twarz długie włosy, mocneuda, małe piersi.Uśmiechnęła się, ale w mroku raczej nie mógł tego widzieć.Miała penisa w swych dłoniach i wyczuwała rytmiczne pulsowanie.Dawkowałapodniecenie. Teraz powiedziała.Wspięła się na niego i nakierowała w siebie.Dotyk jej wnętrza był prawie nie do zniesienia.Michael naprę\ył się, kiedy jej dłonie spoczęły mu na piersi. No dalej wyszeptała. Dalej.Czubki jej palców odnalazły jego sutki i ścisnęły je lekko.Poruszała z wprawą biodrami, bydoprowadzić go niemal do szczytu.Usłyszał niski, cudowny dzwięk dobywający się z jejgardła, jakby koci pomruk. No dalej powtórzyła. Do końca.Jęknął, wbijając się w nią mocno. Do końca, Michael.No dalej.Doszedł, wybuchając potę\nie i dysząc.Przyjmowała spazmy, rozkoszując się jego mocą.Spojrzała na sufit.Mocno ściskała go kolanami.Wydawało się, \e pasja miłosna przeniosłago na chwilę w inny czas i miejsce.Jakby się znalazł poza własnym ciałem.Spojrzała naniego zadowolona ze swego dzieła. Wracał do siebie długą chwilę.Poło\yła się obok i głaskała go po policzku, całując w klatkępiersiową.Jego oddech stał się wolniejszy.Ujął jej dłoń i trzymał ufnie niczym dziecko.Zerknęła na otaczający ich pokój.Jej kostium wisiał w szafie, obok jego ubrań.Rzeczyzostały starannie poukładane, nim cokolwiek zaczęli.Na podłodze le\ała poduszka, tam gdziespadła kilka minut wcześniej.Obok, teraz zapomniany, spoczywał kawałek jedwabiuwielkości szalika, związany na dwóch końcach.Robili to w ten sposób wielokrotnie.Znali nawzajem swój rytm i wra\liwość.Czasemdziałali szybko i gwałtownie, niekiedy powoli i leniwie.Lecz nigdy nie omieszkała dać muprzyjemności, jakiej pragnął.Spojrzał na ekran telewizora.Susan przytakiwała czemuś, co powiedział jej rozmówca,odgarniała przy tym kosmyk włosów.Wyraz twarzy miała obojętny, niewinny.Czasem,z tymi swoimi blond włosami i du\ymi oczami, przypominała małą dziewczynkę.Rzeczywiście, pod pewnymi względami nigdy do końca nie dorosła [ Pobierz całość w formacie PDF ]