[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wlekli ze sobą jak w czaspokoju wielką liczbę wozów i jucznych zwierząt, a ponadto kobiety z dziećmi oraz niewolników, me szliwięc w zwartym szyku.Sytuację pogarszał jeszcze deszcz i silne porywy wiatru, co sprawiło, że po-rozdzielali się na niewielkie grupki.Ziemia była śliska.Wystające korzenie, kłody leżące na drodze czyniłyprzemarsz niebezpiecznym.Ogromne drzewa ścinane przez żołnierzy siały wszędzie zamieszanie.Wtedy towłaśnie Germanie, wychynąwszy z głębi lasu sobie tylko znanymi ścieżkami, zewsząd otoczyli wojskaWarusa.Najpierw zarzucać zaczęli Rzymian strzałami z daleka.Następnie, zraniwszy wielu spośród nich, inie doczekawszy się żadnego przeciwnatarcia, zacisnęli obręcz okrążenia i rozpoczęli walkę wręcz."Rzymianie miotając się bezładnie pośród wozów, rozbrojeni, nie byli w stanie bronić się w zwartym szyku iwszędzie ustępowali pod względem liczebności atakującym.Jakikolwiek opór był niemożliwy.Udało im.-się wszelako zbudować obóz i w nim się schronić.Ci, którzy przeżyli, znowu podjęli marsz, któryprzemienił się w prawdziwy koszmar.Czwartego dnia w strumieniach ulewnego deszczu ponownie zostaliotoczeni na bagnach.I znowu doszło do rzezi.Z życiem uszła tylko garstka ludzi.Warus, jego oficerowie i54wielka liczba żołnierzy, ażeby uniknąć niewoli, odebrali sobie życie.Wszelako, pomimo takich nieszczęsnych doświadczeń i ostrzeżeń Augusta, Tyberiusz na początku swegopanowania raz jeszcze wyruszył z ofensywą przeciwko Germanom.Germanik sprawujący wówczas urządnamiestnika Galii dwakroć najechał ich terytorium w 15 i 16 roku n.e.Kampanie te podniosły w oczachopinii publicznej prestiż Rzymu, który podważyła rzez legionów Warusa.Prawdziwym jednakże ich celemnie była chęć zemsty i zastraszenia.Już w roku 11 Tyberiusz, który sam pełnił funkcję głównodowodzącegoarmią nad-reńską, organizując karne ekspedycje dowiódł, iż Rzym nie jest jeszcze u kresu sił, Arminiusz zaś,po odniesionym zwycięstwie, nie zdołał uczynić wyłomu w liniach fortyfikacji rzymskich.Głównaprzyczyna ponownego wszczęcia działań wojennych tkwiła gdzie indziej: wraz z dojściem do władzyTyberiusza, jak już o tym wspominaliśmy, stacjonujące nad Renem armie zbuntowały się i Germanikowi zwielkim trudem udało się przywrócić w nich karność; jeśli dozwolono by im dalej gnuśnieć bezczynnie wobozach, istniało poważne ryzyko, że rozruchy wkrótce mogą się powtórzyć.Trzeba więc byłozmobilizować energię żołnierzy, organizując kampanie wymagające intensywnej zaprawy.Jedynym zresztą efektywnym wynikiem tych wypraw stało się ponowne ujęcie w ryzy armii.Germanikprzemierzył wzdłuż i wszerz Germanię, wznosząc w samym sercu leśnych ostępów pomniki upamiętniającechwałę Rzymu, odbijając znaki bojowe zdobyte na legionach Warusa, odnajdując resztki obozowiska, gdziewojska legata - zdziesiątkowane już ostrzałem Germanów - zdobyły się na ostatni wysiłek: .na środkurówniny bielejące kości, jak uciekali, jak opór stawiali, bądz rozrzucone, bądz spiętrzone.Obok leżałyułamki broni i szkielety końskie, a zarazem widziano czaszki ludzkie z przodu do pni drzew przybite.Wpobliskich gajach stały barbarzyńców ołtarze, przy których trybunów i pierwszych setników zarzezali."Germanik oddał cześć owym znamienitym ofiarom, wyrżnął wielu Germanów, odniósł wiele zwycięstw iświęcił niemało triumfów.Jednakże po dwóch latach kampanii, w czasie których nie poskąpił żadnegowysiłku, kraj ten ciągle nie został podbity i wraz z nadejściem jesieni legiony musiały się wycofywać aż zaRen wyznaczający nadal rzeczywistą granicę cesarstwa.Dlatego też Tyberiusz, nie wierząc być może odpoczątku w powodzenie całego przedsięwzięcia, którego miarę trudności sam miał okazję poznać, zawezwałGermanika do powrotu, mniej się zapewne obawiając jego sukcesów, niż to powiadano.Sądził on w głębiduszy, iż najskuteczniejszą w tym zakresie polityką będzie pozwolić zżeranym wewnętrznymi niesnaskamiGermanom wyniszczyć się wzajem, i śmiało stawiając czoło niepopularności, jaką mu przyniosła ta politykawyczekiwania, którą mu poczytywano za tchórzostwo, ustrzec się zdołał aż do końca swojego panowania odpodejmowania jakiejkolwiek inicjatywy zbrojnej po drugiej stronie Renu.Niepowodzenie Germanikawynikało raczej z przeszkód, jakie przyroda tego kraju stawiała na drodze podboju niż z jego nieporadnościjako stratega.Germanie, uciekając przed postępującym wojskiem rzymskim, wciągali je w niebezpiecznezasadzki, wykorzystując ukształtowanie terenu.Takie miejsce - wąską równinę otoczoną bagnami i lesistymipagórkami - wybrał pałający do Rzymu niegasnącą nienawiścią Arminiusz.Niekiedy zbocze niepozorniewyglądającego wzgórza przesłaniało wyjście: wówczas należało zdobyć je szturmem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wlekli ze sobą jak w czaspokoju wielką liczbę wozów i jucznych zwierząt, a ponadto kobiety z dziećmi oraz niewolników, me szliwięc w zwartym szyku.Sytuację pogarszał jeszcze deszcz i silne porywy wiatru, co sprawiło, że po-rozdzielali się na niewielkie grupki.Ziemia była śliska.Wystające korzenie, kłody leżące na drodze czyniłyprzemarsz niebezpiecznym.Ogromne drzewa ścinane przez żołnierzy siały wszędzie zamieszanie.Wtedy towłaśnie Germanie, wychynąwszy z głębi lasu sobie tylko znanymi ścieżkami, zewsząd otoczyli wojskaWarusa.Najpierw zarzucać zaczęli Rzymian strzałami z daleka.Następnie, zraniwszy wielu spośród nich, inie doczekawszy się żadnego przeciwnatarcia, zacisnęli obręcz okrążenia i rozpoczęli walkę wręcz."Rzymianie miotając się bezładnie pośród wozów, rozbrojeni, nie byli w stanie bronić się w zwartym szyku iwszędzie ustępowali pod względem liczebności atakującym.Jakikolwiek opór był niemożliwy.Udało im.-się wszelako zbudować obóz i w nim się schronić.Ci, którzy przeżyli, znowu podjęli marsz, któryprzemienił się w prawdziwy koszmar.Czwartego dnia w strumieniach ulewnego deszczu ponownie zostaliotoczeni na bagnach.I znowu doszło do rzezi.Z życiem uszła tylko garstka ludzi.Warus, jego oficerowie i54wielka liczba żołnierzy, ażeby uniknąć niewoli, odebrali sobie życie.Wszelako, pomimo takich nieszczęsnych doświadczeń i ostrzeżeń Augusta, Tyberiusz na początku swegopanowania raz jeszcze wyruszył z ofensywą przeciwko Germanom.Germanik sprawujący wówczas urządnamiestnika Galii dwakroć najechał ich terytorium w 15 i 16 roku n.e.Kampanie te podniosły w oczachopinii publicznej prestiż Rzymu, który podważyła rzez legionów Warusa.Prawdziwym jednakże ich celemnie była chęć zemsty i zastraszenia.Już w roku 11 Tyberiusz, który sam pełnił funkcję głównodowodzącegoarmią nad-reńską, organizując karne ekspedycje dowiódł, iż Rzym nie jest jeszcze u kresu sił, Arminiusz zaś,po odniesionym zwycięstwie, nie zdołał uczynić wyłomu w liniach fortyfikacji rzymskich.Głównaprzyczyna ponownego wszczęcia działań wojennych tkwiła gdzie indziej: wraz z dojściem do władzyTyberiusza, jak już o tym wspominaliśmy, stacjonujące nad Renem armie zbuntowały się i Germanikowi zwielkim trudem udało się przywrócić w nich karność; jeśli dozwolono by im dalej gnuśnieć bezczynnie wobozach, istniało poważne ryzyko, że rozruchy wkrótce mogą się powtórzyć.Trzeba więc byłozmobilizować energię żołnierzy, organizując kampanie wymagające intensywnej zaprawy.Jedynym zresztą efektywnym wynikiem tych wypraw stało się ponowne ujęcie w ryzy armii.Germanikprzemierzył wzdłuż i wszerz Germanię, wznosząc w samym sercu leśnych ostępów pomniki upamiętniającechwałę Rzymu, odbijając znaki bojowe zdobyte na legionach Warusa, odnajdując resztki obozowiska, gdziewojska legata - zdziesiątkowane już ostrzałem Germanów - zdobyły się na ostatni wysiłek: .na środkurówniny bielejące kości, jak uciekali, jak opór stawiali, bądz rozrzucone, bądz spiętrzone.Obok leżałyułamki broni i szkielety końskie, a zarazem widziano czaszki ludzkie z przodu do pni drzew przybite.Wpobliskich gajach stały barbarzyńców ołtarze, przy których trybunów i pierwszych setników zarzezali."Germanik oddał cześć owym znamienitym ofiarom, wyrżnął wielu Germanów, odniósł wiele zwycięstw iświęcił niemało triumfów.Jednakże po dwóch latach kampanii, w czasie których nie poskąpił żadnegowysiłku, kraj ten ciągle nie został podbity i wraz z nadejściem jesieni legiony musiały się wycofywać aż zaRen wyznaczający nadal rzeczywistą granicę cesarstwa.Dlatego też Tyberiusz, nie wierząc być może odpoczątku w powodzenie całego przedsięwzięcia, którego miarę trudności sam miał okazję poznać, zawezwałGermanika do powrotu, mniej się zapewne obawiając jego sukcesów, niż to powiadano.Sądził on w głębiduszy, iż najskuteczniejszą w tym zakresie polityką będzie pozwolić zżeranym wewnętrznymi niesnaskamiGermanom wyniszczyć się wzajem, i śmiało stawiając czoło niepopularności, jaką mu przyniosła ta politykawyczekiwania, którą mu poczytywano za tchórzostwo, ustrzec się zdołał aż do końca swojego panowania odpodejmowania jakiejkolwiek inicjatywy zbrojnej po drugiej stronie Renu.Niepowodzenie Germanikawynikało raczej z przeszkód, jakie przyroda tego kraju stawiała na drodze podboju niż z jego nieporadnościjako stratega.Germanie, uciekając przed postępującym wojskiem rzymskim, wciągali je w niebezpiecznezasadzki, wykorzystując ukształtowanie terenu.Takie miejsce - wąską równinę otoczoną bagnami i lesistymipagórkami - wybrał pałający do Rzymu niegasnącą nienawiścią Arminiusz.Niekiedy zbocze niepozorniewyglądającego wzgórza przesłaniało wyjście: wówczas należało zdobyć je szturmem [ Pobierz całość w formacie PDF ]