[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Na pewno z kimÅ› mnie pan pomyliÅ‚.- Wilmersdorfer Strase.SierpieÅ„ dwa tysiÄ…ce trzeciego.DaÅ‚ mi pan czterysta dziewięćdziesiÄ…t siedem euro!OczywiÅ›cie, że Finn go pamiÄ™taÅ‚! Jak mógÅ‚by zapomnieć?To byÅ‚ tamten brodaty mężczyzna o kwaÅ›nym zapachu, z ko­szykiem na kółkach, z peÅ‚nymi zakupów torbami w Å›rodku!Ależ siÄ™ zmieniÅ‚!Eliana nie może siÄ™ o tym dowiedzieć, pomyÅ›laÅ‚ prze­straszony.Jak mógÅ‚by wyjaÅ›nić taki.- Przykro mi - powiedziaÅ‚ Finn - ale musiaÅ‚ siÄ™ pan po­mylić.- Nie, nie - odparÅ‚ mężczyzna.- To na pewno pan.Przez wiele godzin czekaÅ‚em, aż pan wyjdzie.ZniknÄ…Å‚ panw jednej z tych toalet publicznych, z dziewczynÄ…, z.277 Finn ruszyÅ‚ przez bramkÄ™.Znajdzie siÄ™ w dużych tarapa­tach, jeÅ›li mężczyzna powie jeszcze choć jedno sÅ‚owo.- Do widzenia - rzekÅ‚ Finn i odszedÅ‚ szybkim krokiem.- UratowaÅ‚ mnie pan! - zawoÅ‚aÅ‚ za nim mężczyzna.- Jes­tem dziÅ› innym czÅ‚owiekiem, czy chce pan o tym wiedzieć,czy nie! DziÄ™kujÄ™!Ale Finn i Eliana byli już za drzwiami.*Pod ich stopami szeleÅ›ciÅ‚y czerwone, zÅ‚ote i brÄ…zowe liÅ›cie.Po lewej stronie biegÅ‚ kanaÅ‚, za drzewami po prawej ciÄ…gnÄ™­Å‚a siÄ™ ulica.- A tu wrzucili zwÅ‚oki Róży Luksemburg - oznajmiÅ‚aprzewodniczka Eliana po angielsku, ćwiczÄ…c umiejÄ™tnoÅ›cijÄ™zykowe, które zdobyÅ‚a podczas szeÅ›ciu miesiÄ™cy spÄ™dzo­nych za granicÄ….Szerokim ruchem rÄ™ki wskazaÅ‚a na wodÄ™, a Finn poczuÅ‚woÅ„ NieskoÅ„czonoÅ›ci.ZakrÄ™ciÅ‚o mu siÄ™ w gÅ‚owie.PrzezchwilÄ™ czuÅ‚, że zemdleje i wpadnie gÅ‚owÄ… w dół do kanaÅ‚u.Ale ona poklepaÅ‚a go po ramieniu i wskazaÅ‚a na prawo.- Tam sÄ… ambasady, a tam - spojrzaÅ‚a znów w lewo, napółnoc - jest hostel.Moi znajomi siÄ™ tam kiedyÅ› zatrzymali.Widzisz go?- Ta przysadzista, nieopisywalna szara masa taniego,zniszczonego betonu i.ZachichotaÅ‚a.- No wÅ‚aÅ›nie.Ale o ironio - rzekÅ‚a, przechodzÄ…c przezpas drzew na prawo, w kierunku ulicy - dokÅ‚adnie po dru­giej stronie kanaÅ‚u, naprzeciwko tej szarej masy znajduje siÄ™jeden z najpiÄ™kniejszych budynków w Berlinie.Voilà.278 ZdumiewajÄ…ce! Finn rozpoznaÅ‚ falistÄ… fasadÄ™ budowli podrugiej stronie ulicy.- Fahrenkamp - powiedziaÅ‚.Jej oczy zrobiÅ‚y siÄ™ okrÄ…gÅ‚e ze zdumienia.- Nie wierzÄ™, że znasz nazwisko architekta.BerliÅ„czycyco najwyżej wiedzÄ…, że mieszczÄ… siÄ™ tam biura GASAG.-Eliana znów przeszÅ‚a na niemiecki.W Å›wiecie Finna ten budynek byÅ‚ zabytkowym obiektem,stanowiÄ…cym poÅ‚udniowo-wschodnie wejÅ›cie do kampusuInstytutu Olgi %7Å‚ukowej.Stacja wahadÅ‚owca, Fahrenkamp--Institut, znajdowaÅ‚a siÄ™ zaledwie dwieÅ›cie metrów dalej napółnoc.- Przepraszam, panie Nordstrom - powiedziaÅ‚a Eliana.TrzymaÅ‚a teraz przy ustach zwiniÄ™tÄ… w pięść dÅ‚oÅ„ udajÄ…­cÄ… mikrofon, jak dziennikarka z celuloidów z wiadomoÅ›cia­mi.- Co sprawiÅ‚o, że taki inteligentny Amerykanin za­interesowaÅ‚ siÄ™ historiÄ… Niemiec? - Podsunęła  mikrofon"do jego ust.- WspółczesnÄ… historiÄ…, koleżanko.WspółczesnÄ… histo­riÄ….Niemcy po prostu przypadkiem biorÄ… w niej udziaÅ‚.- I kiepsko im to idzie.- Jej mikrofon rozpÅ‚ynÄ…Å‚ siÄ™w powietrzu.SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Pierwsza poÅ‚owa dwudziestego wieku niebyÅ‚a jego ulubionym okresem w historii.- A co sprawiÅ‚o, że wybraÅ‚aÅ› akurat Teaneck w New Jer­sey, aby tam pójść do szkoÅ‚y? - zapytaÅ‚.- New Jersey! - powtórzyÅ‚a, naÅ›ladujÄ…c jego intonacjÄ™.RozeÅ›miaÅ‚a siÄ™.MiaÅ‚a uroczy Å›miech.ChciaÅ‚by go na­grać, aby móc sÅ‚uchać w kółko.Z przyzwyczajenia wysÅ‚aÅ‚nawet impuls do mózgoÅ‚Ä…cza, co oczywiÅ›cie nic nie daÅ‚o.279 Eliana szturchnęła go w ramiÄ™.- PowiedziaÅ‚eÅ›  New Jersey" jak prawdziwy nowojor­czyk, z takÄ… pogardÄ….Ale to zabawne, wcale nie brzmiszjak nowojorczyk, kiedy mówisz po angielsku.Moja przy­szywana matka z wymiany, pani  ProszÄ™, Mów Mi Wendy"Weiss, tak mówiÅ‚a.PochodziÅ‚a z Brooklynu, potem miesz­kaÅ‚a w Queens.BrzmiaÅ‚a jak taksówkarz z filmów Scorsese.Jak kreda na tablicy.Kreda na tablicy.ZastanawiaÅ‚ siÄ™, jaki to mógÅ‚ być dzwiÄ™k.- Ale ty.- ciÄ…gnęła.- Twój akcent jest.inny.WzruszyÅ‚ ramionami.Wkraczali na grzÄ…ski grunt.Wy­kÅ‚ad na temat ewolucji jÄ™zyka angielskiego w okresie oddwudziestego pierwszego do dwudziestego trzeciego wiekunie może znalezć siÄ™ w jego popoÅ‚udniowym planie.- A ty? - zapytaÅ‚.- Kim bÄ™dziesz, gdy doroÅ›niesz?- Architektem.chyba - odrzekÅ‚a.- NaprawdÄ™? - ZdumiewajÄ…ce, pomyÅ›laÅ‚, przecież nigdynie wspomniaÅ‚a o tym w pamiÄ™tniku.- Dlaczego tak ciÄ™ to dziwi? - zapytaÅ‚a.- Po prostu dziwi.A co bÄ™dziesz projektować?- Nie jestem pewna - odparÅ‚a.- Chyba hostele.DÅ‚ugo siÄ™ potem Å›miali.*Weszli na plac zabaw, otoczony ze wszystkich stron bu­dynkami mieszkalnymi z przeÅ‚omu wieków, ze spiralnymischodami pożarowymi, oknami wykuszowymi i Å›wietlikamiw dachach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl