[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boddie podniósł się i poszedł zebrać więcej gałęzi na ognisko.Potym, co powiedział, Rosellen uznała, że musi zacząć coś robić, bo czasupozostawało naprawdę niewiele, a na pomoc od kogoś z zewnątrz też jużprzestała liczyć. Macie w tej torbie coś, z czego można by zrobić kolację? zwróciłasię do Halla. Fasolę i solony boczek. A który z was gotuje? Zwykle ja muszę to robić, bo reszta nie ma o tym pojęcia.Jakktóry z nich coś przyrządzi, to nadaje się tylko do wyrzucenia.169emalutkausoladnacsRosellen spojrzała znacząco na Mellie. Pewnie dlatego, że przygotowywanie posiłków to jednak zajęciedla kobiety powiedziała głośno, a potem szepnęła do Mellie: Powiedzmu, że ja świetnie gotuję!Mellie skinęła głową i odkaszlnęła. Może panowie pozwoliliby, żeby jedna z nas przygotowała kolację?Panna Rosellen jest w tym naprawdę świetna.Kiedy coś zrobi, wszyscysię wręcz zajadają!Hall popatrzył na nią nieufnie. Co bogata kobieta może wiedzieć o gotowaniu? spytał. Wszystko! odpowiedziała Mellie. Może pan tego nie wie, ale wszkołach dla panienek z dobrych rodzin przede wszystkim uczą dobrzegotować.To zupełnie podstawowa umiejętność dla pań domu.Hall popatrzył na nią, a potem na Rosellen. To prawda? spytał. Tak, oczywiście.Ale pan z pewnością potrafi przygotować fasolę zboczkiem tak, jak to robią kobiety.Prawda?Zapytany kiwnął głową potakująco, ale po jego oczach widać było,że wcale nie jest tego pewny. Cały sekret robienia dobrej fasoli z boczkiem polega na tym, byodpowiednio przysmażyć ten boczek. Przysmażyć? Tak potwierdziła Rosellen. Jeśli rozwiąże mi pan ręce, mogę topanu pokazać. Nie mogę tego zrobić. Ależ może pan.Chyba mnie się pan nie boi? Oczywiście, że nie. No więc właśnie. Obróciła się ku Boddiemu, który właśniewrócił z drewnem do ogniska. Rozwiążecie mi ręce i ugotuję pysznąkolację, a wy obaj możecie siedzieć z wycelowanymi we mnierewolwerami, jeżeli obawiacie się, że ucieknę.170emalutkausoladnacsBoddie popatrzył na Halla. Czy ona próbuje cię namówić, żebyś jej rozwiązał ręce? Hallskinął głową. Nie musicie tego robić, jeżeli się boicie powiedziała Rosellenprowokacyjnie współczującym tonem. Jak nie, to nie. %7ładen z nas nie obawia się kobiety oświadczył Boddie. Ale niewiem, co na to powie Smally. Jak tylko spróbuje mojej fasoli z boczkiem, będzie wręczzachwycony, że mnie rozwiązaliście No, dalej, pośpieszcie się.Wszyscy zpewnością są bardzo głodni.Hall spojrzał w stronę strumienia, gdzie Smally i Reynolds wciążpoili i kąpali konie.Potem obróci! się do Rosellen i kiwnął głową. Dobrze, ale jeśli tylko zobaczę, że któraś z was próbuje uciec, odrazu strzelam!Tak więc pierwsza część planu się powiodła.Hall rozwiązał ręceRosellen, cofnął się o parę kroków i z dłonią opartą na biodrze tuż obokrewolweru obserwował jej poczynania.Rosellen natychmiast zabrała się do przygotowywania kolacji.Małykociołek ustawiła na rozżarzonych węglach, wsypała kawę i zalała jąwrzątkiem.Do reszty wrzątku w dużym kociołku wsypała fasolę izawiesiła nad ogniem.Z drugiej strony ogniska również wygarnęła kilkarozżarzonych węgli i ustawiła na nich patelnię z.boczkiem, który już pokrótkiej chwili zaczął skwierczeć, rozsiewając wokół smakowity zapach.Niespodziewanie zdała sobie sprawę, że prawie już nie słyszyprostackich rozmów Boddiego i Halla o czekającej ich nocy cielesnychuciech ani ich ordynarnych żartów na ten temat.Krzątanie się przyprzygotowywaniu posiłku najwyrazniej podziałało na nią uspokajająco.Z wolna w jej umyśle zaczynał się kształtować pewien plan. Przysuń się do ognia, tak żebyś mnie dobrze słyszała szepnęła,gdy Mellie podeszła bliżej. Spróbuję nas z tego wyciągnąć jeszczedzisiaj.171emalutkausoladnacs Ale jak? spytała równie cicho Mellie. Jeszcze nie wiem na pewno.Ale nawet gdybym jako jedyną brońmiała wrzącą kawę i gorący tłuszcz z patelni, użyję ich.Na razie niemartw się tym za bardzo.W ten czy inny sposób spróbuję rozwiązać ciręce i wtedy na mój znak masz natychmiast biec co sił w nogach wkierunku tych wielkich okrągłych głazów u podnóża wzniesienia z lewejstrony.Widzisz je?Mellie skinęła głową. Tam jest już zupełnie ciemno powiedziała. I o to właśnie chodzi.Biegnij szybko i natychmiast schowaj siętak, żeby cię nie mogli znalezć. Przynajmniej do jutra rana. O tym pomyślimy pózniej.W każdym razie jeśli uda nam się uciecim dzisiaj, zyskamy sporo na czasie, a to jest najważniejsze. A gdzie ty będziesz?Rosellen kątem oka spojrzała na wciąż gadających ze sobą Halla iBoddiego. Będę biegła tuż za tobą.Albo nawet przed tobą, jeżeli nie będzieszbiegła dość szybko.Na pewno nie zamierzam tu nocować.Na twarzy Mellie malował się lęk. Mój mąż przyjedzie tu za mną.Jestem tego pewna. Jeżeli będzie mógł odpowiedziała Rosellen. Nie zapominaj, żedostał bardzo mocny cios kolbą rewolweru. Ale nie myślisz chyba, że to mogło go zabić? spytała Mellie i jejoczy natychmiast zaszkliły się łzami. Ależ oczywiście, że nie! zapewniła ja Rosellen.Kolejny razpowiedziała sobie, że musi bardzo uważać na to, co mówi swejtowarzyszce niedoli.Jedno nieopatrzne słowo wystarczy, by znówzaczęła szlochać.172emalutkausoladnacs Nie płacz, bo to zwróci ich uwagę powiedziała łagodnie.Potrzebuję twojej pomocy, więc wez się w garść.Musisz być dzielna,jeżeli chcesz szybko zobaczyć męża.Mellie skinęła głową. Postaram się.Obiecuję, że będę dzielna.I obiecuję, że jeśliwyjdziemy z tego żywe, na pewno otrzymasz zapłatę. Zaraz, o czym ty mówisz? spytała Rosellen, przewracającwidelcem skwierczący boczek.Mellie spojrzała na nią. No bo przecież zrobiłaś to dla pieniędzy, prawda? Rosellensyknęła mimo woli, obracając się ku Mellie. Po pierwsze, nie jeśli z tego wyjdziemy , tylko na pewno z tegowyjdziemy , zrozumiano? A po drugie, wcale nie chcę twoich pieniędzy.Zrobiłam to, co zrobiłam, bo widziałam, że jesteś przerażona ipotrzebujesz pomocy.Twarz Mellie nagle pojaśniała. Naprawdę? Zrobiłaś to dla mnie? Nie dla nagrody? Oczywiście! Ktokolwiek dla mnie coś robił, zawsze oczekiwał za to pieniędzy.Tak było przez całe moje życie.Nawet mój mąż ożenił się ze mną dlapieniędzy. Mellie spuściła oczy. On się nie domyśla, że o tym wiem,ale tak właśnie jest.Rosellen nagle zdała sobie sprawę, że ogarniają fala współczucia.Na jej oczach Mellie zmieniała się z wylęknionej dziewczyny w dojrzała,smutną kobietę. Co ty opowiadasz?! zaprotestowała z najgłębszym przeko-naniem, na jakie potrafiła się zdobyć. Jestem pewna, że to nieprawda. Chyba jednak prawda powiedziała Mellie. Nie jestem zbytładna, a Guthrie jest bardzo przystojny.Mógłby się ożenić z każdąkobietą, której by zapragnął.173emalutkausoladnacs A jednak wybrał ciebie dokończyła Rosellen.Po raz pierwszysama rozmawiała z kimś tak, jak zwykle kobieta rozmawia z kobietą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Boddie podniósł się i poszedł zebrać więcej gałęzi na ognisko.Potym, co powiedział, Rosellen uznała, że musi zacząć coś robić, bo czasupozostawało naprawdę niewiele, a na pomoc od kogoś z zewnątrz też jużprzestała liczyć. Macie w tej torbie coś, z czego można by zrobić kolację? zwróciłasię do Halla. Fasolę i solony boczek. A który z was gotuje? Zwykle ja muszę to robić, bo reszta nie ma o tym pojęcia.Jakktóry z nich coś przyrządzi, to nadaje się tylko do wyrzucenia.169emalutkausoladnacsRosellen spojrzała znacząco na Mellie. Pewnie dlatego, że przygotowywanie posiłków to jednak zajęciedla kobiety powiedziała głośno, a potem szepnęła do Mellie: Powiedzmu, że ja świetnie gotuję!Mellie skinęła głową i odkaszlnęła. Może panowie pozwoliliby, żeby jedna z nas przygotowała kolację?Panna Rosellen jest w tym naprawdę świetna.Kiedy coś zrobi, wszyscysię wręcz zajadają!Hall popatrzył na nią nieufnie. Co bogata kobieta może wiedzieć o gotowaniu? spytał. Wszystko! odpowiedziała Mellie. Może pan tego nie wie, ale wszkołach dla panienek z dobrych rodzin przede wszystkim uczą dobrzegotować.To zupełnie podstawowa umiejętność dla pań domu.Hall popatrzył na nią, a potem na Rosellen. To prawda? spytał. Tak, oczywiście.Ale pan z pewnością potrafi przygotować fasolę zboczkiem tak, jak to robią kobiety.Prawda?Zapytany kiwnął głową potakująco, ale po jego oczach widać było,że wcale nie jest tego pewny. Cały sekret robienia dobrej fasoli z boczkiem polega na tym, byodpowiednio przysmażyć ten boczek. Przysmażyć? Tak potwierdziła Rosellen. Jeśli rozwiąże mi pan ręce, mogę topanu pokazać. Nie mogę tego zrobić. Ależ może pan.Chyba mnie się pan nie boi? Oczywiście, że nie. No więc właśnie. Obróciła się ku Boddiemu, który właśniewrócił z drewnem do ogniska. Rozwiążecie mi ręce i ugotuję pysznąkolację, a wy obaj możecie siedzieć z wycelowanymi we mnierewolwerami, jeżeli obawiacie się, że ucieknę.170emalutkausoladnacsBoddie popatrzył na Halla. Czy ona próbuje cię namówić, żebyś jej rozwiązał ręce? Hallskinął głową. Nie musicie tego robić, jeżeli się boicie powiedziała Rosellenprowokacyjnie współczującym tonem. Jak nie, to nie. %7ładen z nas nie obawia się kobiety oświadczył Boddie. Ale niewiem, co na to powie Smally. Jak tylko spróbuje mojej fasoli z boczkiem, będzie wręczzachwycony, że mnie rozwiązaliście No, dalej, pośpieszcie się.Wszyscy zpewnością są bardzo głodni.Hall spojrzał w stronę strumienia, gdzie Smally i Reynolds wciążpoili i kąpali konie.Potem obróci! się do Rosellen i kiwnął głową. Dobrze, ale jeśli tylko zobaczę, że któraś z was próbuje uciec, odrazu strzelam!Tak więc pierwsza część planu się powiodła.Hall rozwiązał ręceRosellen, cofnął się o parę kroków i z dłonią opartą na biodrze tuż obokrewolweru obserwował jej poczynania.Rosellen natychmiast zabrała się do przygotowywania kolacji.Małykociołek ustawiła na rozżarzonych węglach, wsypała kawę i zalała jąwrzątkiem.Do reszty wrzątku w dużym kociołku wsypała fasolę izawiesiła nad ogniem.Z drugiej strony ogniska również wygarnęła kilkarozżarzonych węgli i ustawiła na nich patelnię z.boczkiem, który już pokrótkiej chwili zaczął skwierczeć, rozsiewając wokół smakowity zapach.Niespodziewanie zdała sobie sprawę, że prawie już nie słyszyprostackich rozmów Boddiego i Halla o czekającej ich nocy cielesnychuciech ani ich ordynarnych żartów na ten temat.Krzątanie się przyprzygotowywaniu posiłku najwyrazniej podziałało na nią uspokajająco.Z wolna w jej umyśle zaczynał się kształtować pewien plan. Przysuń się do ognia, tak żebyś mnie dobrze słyszała szepnęła,gdy Mellie podeszła bliżej. Spróbuję nas z tego wyciągnąć jeszczedzisiaj.171emalutkausoladnacs Ale jak? spytała równie cicho Mellie. Jeszcze nie wiem na pewno.Ale nawet gdybym jako jedyną brońmiała wrzącą kawę i gorący tłuszcz z patelni, użyję ich.Na razie niemartw się tym za bardzo.W ten czy inny sposób spróbuję rozwiązać ciręce i wtedy na mój znak masz natychmiast biec co sił w nogach wkierunku tych wielkich okrągłych głazów u podnóża wzniesienia z lewejstrony.Widzisz je?Mellie skinęła głową. Tam jest już zupełnie ciemno powiedziała. I o to właśnie chodzi.Biegnij szybko i natychmiast schowaj siętak, żeby cię nie mogli znalezć. Przynajmniej do jutra rana. O tym pomyślimy pózniej.W każdym razie jeśli uda nam się uciecim dzisiaj, zyskamy sporo na czasie, a to jest najważniejsze. A gdzie ty będziesz?Rosellen kątem oka spojrzała na wciąż gadających ze sobą Halla iBoddiego. Będę biegła tuż za tobą.Albo nawet przed tobą, jeżeli nie będzieszbiegła dość szybko.Na pewno nie zamierzam tu nocować.Na twarzy Mellie malował się lęk. Mój mąż przyjedzie tu za mną.Jestem tego pewna. Jeżeli będzie mógł odpowiedziała Rosellen. Nie zapominaj, żedostał bardzo mocny cios kolbą rewolweru. Ale nie myślisz chyba, że to mogło go zabić? spytała Mellie i jejoczy natychmiast zaszkliły się łzami. Ależ oczywiście, że nie! zapewniła ja Rosellen.Kolejny razpowiedziała sobie, że musi bardzo uważać na to, co mówi swejtowarzyszce niedoli.Jedno nieopatrzne słowo wystarczy, by znówzaczęła szlochać.172emalutkausoladnacs Nie płacz, bo to zwróci ich uwagę powiedziała łagodnie.Potrzebuję twojej pomocy, więc wez się w garść.Musisz być dzielna,jeżeli chcesz szybko zobaczyć męża.Mellie skinęła głową. Postaram się.Obiecuję, że będę dzielna.I obiecuję, że jeśliwyjdziemy z tego żywe, na pewno otrzymasz zapłatę. Zaraz, o czym ty mówisz? spytała Rosellen, przewracającwidelcem skwierczący boczek.Mellie spojrzała na nią. No bo przecież zrobiłaś to dla pieniędzy, prawda? Rosellensyknęła mimo woli, obracając się ku Mellie. Po pierwsze, nie jeśli z tego wyjdziemy , tylko na pewno z tegowyjdziemy , zrozumiano? A po drugie, wcale nie chcę twoich pieniędzy.Zrobiłam to, co zrobiłam, bo widziałam, że jesteś przerażona ipotrzebujesz pomocy.Twarz Mellie nagle pojaśniała. Naprawdę? Zrobiłaś to dla mnie? Nie dla nagrody? Oczywiście! Ktokolwiek dla mnie coś robił, zawsze oczekiwał za to pieniędzy.Tak było przez całe moje życie.Nawet mój mąż ożenił się ze mną dlapieniędzy. Mellie spuściła oczy. On się nie domyśla, że o tym wiem,ale tak właśnie jest.Rosellen nagle zdała sobie sprawę, że ogarniają fala współczucia.Na jej oczach Mellie zmieniała się z wylęknionej dziewczyny w dojrzała,smutną kobietę. Co ty opowiadasz?! zaprotestowała z najgłębszym przeko-naniem, na jakie potrafiła się zdobyć. Jestem pewna, że to nieprawda. Chyba jednak prawda powiedziała Mellie. Nie jestem zbytładna, a Guthrie jest bardzo przystojny.Mógłby się ożenić z każdąkobietą, której by zapragnął.173emalutkausoladnacs A jednak wybrał ciebie dokończyła Rosellen.Po raz pierwszysama rozmawiała z kimś tak, jak zwykle kobieta rozmawia z kobietą [ Pobierz całość w formacie PDF ]