[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spod drzwi prowadzących do sypialni Abraxasa i Violi wpada na korytarz delikatneświatło, a z pokoju Violi dochodzą stłumione dzwięki.Na ten temat przychodzi Harry emu do głowy jedynie to, że Viola jeszcze w szkole kupiła sobiejeden z tych pudełkowych ghuli sprzedawanych jako gadżet przez blizniaków Weasley.Nieznalazł w domu śladów prawdziwych ghuli czy boginów, a przecież żaden nie chowa się podpeleryną-niewidką.Dwie noce temu rzucił zaklęcia alarmujące i jak dotąd nic ich nie uruchomiło.Malfoy jest kimś, kogo postanowił chronić, kimś, kto odwraca się do niego plecami za każdymrazem, gdy wchodzi do pokoju.Wysilił się nawet na to, by przebrać się w spodnie od piżamy isiada na łóżku, rękami obejmując kolana i opierając na nich brodę.Z pozycji, w jakiej Draco siedzi, Harry z łatwością dostrzega jego członek zarysowujący się podcienkim materiałem.Przełyka głośno ślinę, czując, jak gardło mu wysycha, gdy jego własnypenis zaczyna reagować.Jego oczy wędrują do twarzy Malfoya, szukając czegoś, ale Draconawet tego nie zauważa.Harry podchodzi bliżej.Zwiatło księżyca pada na twarz Draco, rzucając perłowe cienie pod jegooczy i na kości policzkowe, a włosy upodabniając do aureoli.Podniecenie rośnie i kumuluje sięw jego brzuchu.Chce wyciągnąć dłoń, dotknąć Malfoya, dotknąć jego członka i pocierać goprzez materiał spodni tak długo, aż Draco będzie leżał pod nim, jęcząc i błagając, tak, jak topowinno być.Nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że w ogóle dotyka Malfoya, dopóki nie słyszy, jak tenwciąga gwałtownie powietrze, i nie czuje ciała Draco tuż pod nim, przyciśniętego do łóżka. Co ty wyrabiasz? syczy Malfoy.Odpycha go rękami, ale niewystarczająco silnie. Złazze mnie!Harry przygniata go biodrami, a jego dłonie walczą z dłońmi Malfoya, próbując go zmusić, byleżał spokojnie.Pochyla się po pocałunek, ale Draco odsuwa się i niemal skamle, gdy język izęby Pottera ocierają się o jego ucho. Zejdz ze mnie! Nie! nalega Harry. Pragnę cię. ZEJDy ze mnie! krzyczy Malfoy. Accio różdż& Desistere! mówi natychmiast Potter, machając ręką w kierunku różdżki Draco, która odbijasię od jego skóry i upada na podłogę sypialni.Harry zmienia pozycję, przesuwa się w dół bioderDraco i wchodzi w niego gwałtownie.Chce, by było tak jak dawniej, zanim to wszystko sięwydarzyło, chce, by Malfoy znów wyginał się ku niemu, jęcząc i dysząc.Ale Malfoy wcale nie jęczy.Owszem, dyszy, ale przez zaciśnięte zęby.Jego napięte ciało,ramiona próbujące go odepchnąć, sposób, w jaki porusza kolanami, jakby chciał stworzyć jakaśbarierę nagle to wszystko ustaje.Draco ulega Harry emu, nieruchomieje, a jego oczy stają siępuste i bez wyrazu.Harry również się zatrzymuje, a potem odsuwa, opierając ciężar ciała na stopach.PodnosiMalfoya za ramiona i przytula go do siebie.Czuje ból w klatce piersiowej, a jego członek niemalbłaga o spełnienie, ale to nic w porównaniu z tym, co czuje w środku, gdy Malfoy opada naniego, krztusząc się.Nie mogę tego zrobić, myśli Potter. Przepraszam mruczy. Przepraszam.Wszystko się spieprzyło i ja& Ja nie wiem, jak tonaprawić.Tak mi przykro. Nie możesz tego naprawić mamrocze Malfoy, ale jego słowa giną w wilgotnej od łezkoszuli Harry ego.Rozdział XXIV1.Powinien był pozwolić Potterowi to zrobić.Mężczyzna stał w drzwiach z kamienną twarzą i oczami ukrytymi za połyskującymi szkłamiswoich okularów.Wchodzi do środka i powoli podchodzi bliżej, stąpając po dywanie.Draco chciał być sam.Bóg jeden wie, że w lecie nie miał okazji odpocząć, nie z czwórką dzieciw domu.Potter leżał na nim, wciskając go w materac, z kolanem między jego nogami i dłońmi opartymipowyżej jego głowy, próbując go pocałować.Draco szarpnął się, drżąc i wijąc się, próbując goodepchnąć.Odsunął głowę, kiedy usta Pottera dotknęły jego skóry, ocierając się o nią zębami. Złaz ze mnie! krzyknął, Potter jednak nie zareagował, nigdy tego nie robił i nie będzierobił.Przez spodnie mógł wyczuć jego twardy członek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Spod drzwi prowadzących do sypialni Abraxasa i Violi wpada na korytarz delikatneświatło, a z pokoju Violi dochodzą stłumione dzwięki.Na ten temat przychodzi Harry emu do głowy jedynie to, że Viola jeszcze w szkole kupiła sobiejeden z tych pudełkowych ghuli sprzedawanych jako gadżet przez blizniaków Weasley.Nieznalazł w domu śladów prawdziwych ghuli czy boginów, a przecież żaden nie chowa się podpeleryną-niewidką.Dwie noce temu rzucił zaklęcia alarmujące i jak dotąd nic ich nie uruchomiło.Malfoy jest kimś, kogo postanowił chronić, kimś, kto odwraca się do niego plecami za każdymrazem, gdy wchodzi do pokoju.Wysilił się nawet na to, by przebrać się w spodnie od piżamy isiada na łóżku, rękami obejmując kolana i opierając na nich brodę.Z pozycji, w jakiej Draco siedzi, Harry z łatwością dostrzega jego członek zarysowujący się podcienkim materiałem.Przełyka głośno ślinę, czując, jak gardło mu wysycha, gdy jego własnypenis zaczyna reagować.Jego oczy wędrują do twarzy Malfoya, szukając czegoś, ale Draconawet tego nie zauważa.Harry podchodzi bliżej.Zwiatło księżyca pada na twarz Draco, rzucając perłowe cienie pod jegooczy i na kości policzkowe, a włosy upodabniając do aureoli.Podniecenie rośnie i kumuluje sięw jego brzuchu.Chce wyciągnąć dłoń, dotknąć Malfoya, dotknąć jego członka i pocierać goprzez materiał spodni tak długo, aż Draco będzie leżał pod nim, jęcząc i błagając, tak, jak topowinno być.Nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że w ogóle dotyka Malfoya, dopóki nie słyszy, jak tenwciąga gwałtownie powietrze, i nie czuje ciała Draco tuż pod nim, przyciśniętego do łóżka. Co ty wyrabiasz? syczy Malfoy.Odpycha go rękami, ale niewystarczająco silnie. Złazze mnie!Harry przygniata go biodrami, a jego dłonie walczą z dłońmi Malfoya, próbując go zmusić, byleżał spokojnie.Pochyla się po pocałunek, ale Draco odsuwa się i niemal skamle, gdy język izęby Pottera ocierają się o jego ucho. Zejdz ze mnie! Nie! nalega Harry. Pragnę cię. ZEJDy ze mnie! krzyczy Malfoy. Accio różdż& Desistere! mówi natychmiast Potter, machając ręką w kierunku różdżki Draco, która odbijasię od jego skóry i upada na podłogę sypialni.Harry zmienia pozycję, przesuwa się w dół bioderDraco i wchodzi w niego gwałtownie.Chce, by było tak jak dawniej, zanim to wszystko sięwydarzyło, chce, by Malfoy znów wyginał się ku niemu, jęcząc i dysząc.Ale Malfoy wcale nie jęczy.Owszem, dyszy, ale przez zaciśnięte zęby.Jego napięte ciało,ramiona próbujące go odepchnąć, sposób, w jaki porusza kolanami, jakby chciał stworzyć jakaśbarierę nagle to wszystko ustaje.Draco ulega Harry emu, nieruchomieje, a jego oczy stają siępuste i bez wyrazu.Harry również się zatrzymuje, a potem odsuwa, opierając ciężar ciała na stopach.PodnosiMalfoya za ramiona i przytula go do siebie.Czuje ból w klatce piersiowej, a jego członek niemalbłaga o spełnienie, ale to nic w porównaniu z tym, co czuje w środku, gdy Malfoy opada naniego, krztusząc się.Nie mogę tego zrobić, myśli Potter. Przepraszam mruczy. Przepraszam.Wszystko się spieprzyło i ja& Ja nie wiem, jak tonaprawić.Tak mi przykro. Nie możesz tego naprawić mamrocze Malfoy, ale jego słowa giną w wilgotnej od łezkoszuli Harry ego.Rozdział XXIV1.Powinien był pozwolić Potterowi to zrobić.Mężczyzna stał w drzwiach z kamienną twarzą i oczami ukrytymi za połyskującymi szkłamiswoich okularów.Wchodzi do środka i powoli podchodzi bliżej, stąpając po dywanie.Draco chciał być sam.Bóg jeden wie, że w lecie nie miał okazji odpocząć, nie z czwórką dzieciw domu.Potter leżał na nim, wciskając go w materac, z kolanem między jego nogami i dłońmi opartymipowyżej jego głowy, próbując go pocałować.Draco szarpnął się, drżąc i wijąc się, próbując goodepchnąć.Odsunął głowę, kiedy usta Pottera dotknęły jego skóry, ocierając się o nią zębami. Złaz ze mnie! krzyknął, Potter jednak nie zareagował, nigdy tego nie robił i nie będzierobił.Przez spodnie mógł wyczuć jego twardy członek [ Pobierz całość w formacie PDF ]