[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz jak ty zostaniesz raz draśniętyjego igłą, to święty Boże nie pomoże, jesteś mortuorio! Powiedziałem ci: no pasaran! nopasaran! La fiesta ingles esta fmita!Po zboczu schodził długi sznur wojowników.Kilkunastu niosło wbite na ostrzawłóczni głowy białych.Przy świętym kamieniu grad tych koszmarnych piłek runął na ziemię.Pieśń się wzmogła i taniec oszalał.Guccioni podszedł bliżej i poczuł, jak krew mu uderza dogłowy, a przed oczami robi się ciemno.Z gardła wyrwał mu się ryk:- Jesus Christ!.Jesus Christ!!!Wszystko ucichło i wszyscy zamarli, jakby boski operator zatrzymał film i wyłączyłdzwięk.Cadenas podbiegł do Guccioniego.- Kapitanie!.- Zamordowali moich ludzi! - jęknął kapitan.- To nie Anglicy, to są moi ludzie,których nająłem w Windhuk!! Szli tutaj, żeby nam pomóc!! Jesus Christ!!!Cadenas, blady jak twarze uciętych głów, podszedł chwiejnym krokiem do czarownikai przetłumaczył wszystko.Czarownik usiadł na świętym kamieniu, reszta Murzynówprzykucnęła wokół, tylko Hiszpan i Amerykanin stali.Kilka minut trwało milczenie.Potemszaman zaczął mówić.Mówił wolno, a Cadenas tłumaczył zdanie po zdaniu.Bał się, żejankes nie wytrzyma i przerwie, lecz Guccioni stał jak posąg i wzrokiem człowiekazahipnotyzowanego wpatrywał się w leżące głowy, tylko delikatne drżenie rąk zdradzało jegowściekłość.Czarownik opowiadał starą baśń:- Górska łasica pragnęła złupić gniazdo ptaka Hiriu kiedy ten odlatywał szukać strawy.Przeszkodziła jej w tym mysz, krzycząc: Hiriu, Hiriu, łasica biegnie do twych jajek, chce ci jeporwać! Hiriu wrócił, odpędził łasicę i rzekł do myszy: jestem twoim dłużnikiem, mojąwdzięczność chcę wyrazić ofiarowując ci przyjazń, zawrzyjmy braterstwo krwi! Tak się stało.Któregoś dnia mysz weszła łasicy w drogę.Aasica chciała się zemścić.Rzuciła się w pogoń zamyszą.Mysz uciekała bardzo długo i ogarnęło ją zmęczenie.Biegła krzycząc do wszystkichzwierząt napotkanych w trakcie ucieczki: Nueng, nueng! Aasica mnie złapie, jeśli Hiriu nieprzyjdzie mi z pomocą! Zawiadomcie mojego przyjaciela! Niektóre ze zwierząt powiadomiłyHiriu, ale ten był zajęty przy swoich pisklętach, wezwał więc znajomego, ptaka Geri, i rzekłmu: leć natychmiast tam, gdzie walczą mysz z łasicą i ratuj moją przyjaciółkę!Geri pofrunął i zdążył na czas.Uderzył biegnącą dziobem, zabił i kontent z siebiewrócił.No jak tam? - zapytał go Hiriu.- Czy pomogłeś mojej przyjaciółce? Oczywiście -rzekł Geri - zabiłem mysz! Wówczas Hiriu rozpłakał się i powiedział: Cóżeś ty zrobił?!Zabiłeś moją przyjaciółkę! Przecież to mysz była moją przyjaciółką! Geri odrzekł mu: Tegonie wiedziałem, w pośpiechu zapomniałeś mi to powiedzieć.Jeśli sam Bóg zrobił błąd (jak twierdzą antyfeminiści), to dlaczego nie mają robićbłędów ludzie? Zwłaszcza gdy doskwiera im ból w czaszkach, które zetknęły się z pałkami,gdy brak im snu i namiętności do tego, co robią.Ludzie o głowach nie pobitych, wyspani ismakujący namiętność swych powołań, zrobili tyle błędów, że dzięki nim świat jest dyskotekąwszelakich cierpień, konwulsyjną orgią krzywd i nieprawości, lustrem malowideł Boscha,wszystko to jest koszmarną pomyłką gatunku. The Amber i Chris mieli swoje prawo dopomyłek, mając senność w stłuczonych głowach.Zapomnieli o czymś i to było błędem.Zapomnieli, że wojownik Buso stąpnął na którąś z min, a ta eksplodując zrobiła dziurę wpasie minowego ogrodzenia.Huruonom dało to możliwość ucieczki przez lej po wybuchu,byleby strażnik nie zauważył jak rozmontowują kratę obok; noc była ich sprzymierzeńcem,dłonie narzędziami.Uwagę Farloona odwrócili szarpiąc się i kłócąc w przeciwległymnarożniku.Podszedł zobaczyć, co się stało, a gdy wrócił na swój posterunek wprost wejścia,kilku Huruonów skoczyło mu na kark.Zpiących Lorninga (który już doszedł do siebie) iPolaka, obezwładnili bez trudu.Zwiat widziany z pozycji do góry nogami czasem wygląda komicznie.Ale niewówczas, gdy powieszą człowieka za nogi jak szczura Niene-Bale , żeby go przysmażać.Wisieli niczym pęczek marchewek, w czwórkę, razem z dziewczyną, stykając się ciałami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Lecz jak ty zostaniesz raz draśniętyjego igłą, to święty Boże nie pomoże, jesteś mortuorio! Powiedziałem ci: no pasaran! nopasaran! La fiesta ingles esta fmita!Po zboczu schodził długi sznur wojowników.Kilkunastu niosło wbite na ostrzawłóczni głowy białych.Przy świętym kamieniu grad tych koszmarnych piłek runął na ziemię.Pieśń się wzmogła i taniec oszalał.Guccioni podszedł bliżej i poczuł, jak krew mu uderza dogłowy, a przed oczami robi się ciemno.Z gardła wyrwał mu się ryk:- Jesus Christ!.Jesus Christ!!!Wszystko ucichło i wszyscy zamarli, jakby boski operator zatrzymał film i wyłączyłdzwięk.Cadenas podbiegł do Guccioniego.- Kapitanie!.- Zamordowali moich ludzi! - jęknął kapitan.- To nie Anglicy, to są moi ludzie,których nająłem w Windhuk!! Szli tutaj, żeby nam pomóc!! Jesus Christ!!!Cadenas, blady jak twarze uciętych głów, podszedł chwiejnym krokiem do czarownikai przetłumaczył wszystko.Czarownik usiadł na świętym kamieniu, reszta Murzynówprzykucnęła wokół, tylko Hiszpan i Amerykanin stali.Kilka minut trwało milczenie.Potemszaman zaczął mówić.Mówił wolno, a Cadenas tłumaczył zdanie po zdaniu.Bał się, żejankes nie wytrzyma i przerwie, lecz Guccioni stał jak posąg i wzrokiem człowiekazahipnotyzowanego wpatrywał się w leżące głowy, tylko delikatne drżenie rąk zdradzało jegowściekłość.Czarownik opowiadał starą baśń:- Górska łasica pragnęła złupić gniazdo ptaka Hiriu kiedy ten odlatywał szukać strawy.Przeszkodziła jej w tym mysz, krzycząc: Hiriu, Hiriu, łasica biegnie do twych jajek, chce ci jeporwać! Hiriu wrócił, odpędził łasicę i rzekł do myszy: jestem twoim dłużnikiem, mojąwdzięczność chcę wyrazić ofiarowując ci przyjazń, zawrzyjmy braterstwo krwi! Tak się stało.Któregoś dnia mysz weszła łasicy w drogę.Aasica chciała się zemścić.Rzuciła się w pogoń zamyszą.Mysz uciekała bardzo długo i ogarnęło ją zmęczenie.Biegła krzycząc do wszystkichzwierząt napotkanych w trakcie ucieczki: Nueng, nueng! Aasica mnie złapie, jeśli Hiriu nieprzyjdzie mi z pomocą! Zawiadomcie mojego przyjaciela! Niektóre ze zwierząt powiadomiłyHiriu, ale ten był zajęty przy swoich pisklętach, wezwał więc znajomego, ptaka Geri, i rzekłmu: leć natychmiast tam, gdzie walczą mysz z łasicą i ratuj moją przyjaciółkę!Geri pofrunął i zdążył na czas.Uderzył biegnącą dziobem, zabił i kontent z siebiewrócił.No jak tam? - zapytał go Hiriu.- Czy pomogłeś mojej przyjaciółce? Oczywiście -rzekł Geri - zabiłem mysz! Wówczas Hiriu rozpłakał się i powiedział: Cóżeś ty zrobił?!Zabiłeś moją przyjaciółkę! Przecież to mysz była moją przyjaciółką! Geri odrzekł mu: Tegonie wiedziałem, w pośpiechu zapomniałeś mi to powiedzieć.Jeśli sam Bóg zrobił błąd (jak twierdzą antyfeminiści), to dlaczego nie mają robićbłędów ludzie? Zwłaszcza gdy doskwiera im ból w czaszkach, które zetknęły się z pałkami,gdy brak im snu i namiętności do tego, co robią.Ludzie o głowach nie pobitych, wyspani ismakujący namiętność swych powołań, zrobili tyle błędów, że dzięki nim świat jest dyskotekąwszelakich cierpień, konwulsyjną orgią krzywd i nieprawości, lustrem malowideł Boscha,wszystko to jest koszmarną pomyłką gatunku. The Amber i Chris mieli swoje prawo dopomyłek, mając senność w stłuczonych głowach.Zapomnieli o czymś i to było błędem.Zapomnieli, że wojownik Buso stąpnął na którąś z min, a ta eksplodując zrobiła dziurę wpasie minowego ogrodzenia.Huruonom dało to możliwość ucieczki przez lej po wybuchu,byleby strażnik nie zauważył jak rozmontowują kratę obok; noc była ich sprzymierzeńcem,dłonie narzędziami.Uwagę Farloona odwrócili szarpiąc się i kłócąc w przeciwległymnarożniku.Podszedł zobaczyć, co się stało, a gdy wrócił na swój posterunek wprost wejścia,kilku Huruonów skoczyło mu na kark.Zpiących Lorninga (który już doszedł do siebie) iPolaka, obezwładnili bez trudu.Zwiat widziany z pozycji do góry nogami czasem wygląda komicznie.Ale niewówczas, gdy powieszą człowieka za nogi jak szczura Niene-Bale , żeby go przysmażać.Wisieli niczym pęczek marchewek, w czwórkę, razem z dziewczyną, stykając się ciałami [ Pobierz całość w formacie PDF ]