[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skonstatowałem, iż jestem przekonany, że rodacy moi przyjmą decyzję swegoprezydenta z należnym szacunkiem i posłuszeństwem.Na to znów min.Champetier deRibes zwrócił mi uwagę, iż wydałem nielegalnie numer Monitora Polskiego.Odparłemten zarzut, stwierdzając, iż wobec tego, że z wydrukowanego numeru MonitoraPolskiego nie zrobiłem użytku publicznego, zachowując cały nakład u siebie wAmbasadzie, nie przekroczyłem w niczym przysługującego mi prawa eksterytorialności.Wreszcie min.Champetier de Ribes prosił mnie o zachowanie zarówno naszejrozmowy, jak całości sprawy w tajemnicy do czasu, aż będzie ona definitywniezałatwiona.Przyrzekłem mu to, zwracając uwagę, że w poprzedniej rozmowie sam o toprosiłem i że zależy mi bardzo na tym, aby do czasu rezygnacji prezydenta Mościckiegosprawa ta była traktowana ściśle poufnie.Przed opuszczeniem gabinetu min.Champetier de Ribes zreasumowałem zajęte przeze mnie stanowisko w następującychtrzech punktach:4181) Nie mogę przyjąć dyskusji z rządem francuskim co do osoby następcy prezydentaRP, ponieważ wyznaczenie tej osoby jest sprawą najściślej wewnętrzną - polską, leżącąw zakresie władzy suwerennej pana prezydenta.2) Jeżeliby w związku z powyższym rząd francuski chciał zrewidować decyzję swoją oudzieleniu gościny władzom naczelnym Rzeczypospolitej, będę w każdej chwili gotów tęsprawę przedyskutować.3) Przyrzekłem traktowanie całej sprawy jako ściśle poufnej do czasu otrzymaniawiadomości o rezygnacji prezydenta Mościckiego.Muszę zaznaczyć, iż rozmowa moja z min.Champetier de Ribes, reasumowanapowyżej bardzo lakonicznie, nosiła charakter normalnie przyjaznej i kurtuazyjnej.Nieodniosłem też wrażenia, aby mogła ona zapowiadać zdecydowany opór władz rządufrancuskiego przeciw amb.Wieniawie-Długoszowskiemu jako przyszłemu prezydentowi;przypuszczałem, iż mam do czynienia z próbą ingerowania w nasze sprawywewnętrzne ze strony rządu francuskiego, za którą nie stoi jeszcze żadna dalej idąca ikategoryczna decyzja.Ze swej strony zająłem stanowisko dość sztywne i kategoryczne,chcąc od razu skutecznie przeciwstawić się tej próbie i przypuszczając, że właściwiesprawa jest już załatwiona, gdyż depesza rezygnacyjna pana prezydenta Mościckiegodo króla Karola musiała być już w drodze lub lada chwila będzie wysłana.Natomiast po powrocie do Ambasady dostałem wiadomość, że prezydent Mościckiotrzymał moją umowną depeszę o rodzinie Koneckich i że wysłał nie depeszę, lecz listrezygnacyjny do króla Karola.Nie bardzo rozumieliśmy z min.Aepkowskim, dlaczegozamiast projektowanego telegramu prezydent Mościcki wysyła do króla Karola listosobisty, nie sądziliśmy jednak, by mogło to wpłynąć w jakikolwiek sposób na przebiegsprawy.Po godz.13 zatelefonowałem do ambasadora Raczyńskiego do Londynu, abypoinformować go o rozmowie mojej z min.Champetier de Ribes.Ze swej strony amb.Raczyński zakomunikował mi, co następuje:Koło godz.13 był na audiencji u lorda Halifaxa.Złożył mu notę powiadamiającą rządbrytyjski o desygnowaniu przez prezydenta Mościckiego amb.Wienia-wy na następcę wrazie opróżnienia się stanowiska prezydenta RP.Lord Halifax przyjął notę dowiadomości i zapytał, czego [w odpowiedzi] amb.Raczyński od niego oczekuje.Amb.Raczyński wskazał, iż prosi jedynie o pisemne potwierdzenie odbioru noty.W trakciedalszej rozmowy, która toczyła się na inne tematy, lord Halifax otrzymał jakąś krótkąnotatkę, po której przeczytaniu powiedział amb.Raczyńskiemu, iż ma wiadomość, żerząd francuski występuje z zastrzeżeniami co do osoby gen.Wieniawy-Długoszowskiego i że on, tj.lord Halifax, nie bardzo zdaje sobie sprawę, o co chodzi.Zaskoczony tym amb.Raczyński nie podjął żadnej dyskusji, postanawiając porozumiećsię najprzód ze mną, aby znać lepiej zmianę sytuacji od strony Paryża.2W tym stanie rzeczy, mając już wiadomość, iż prezydent Mościcki jest poinformowany ozałatwieniu notyfikacji następstwa na stanowisku prezydenta gen.419Wieniawy, uważałem, iż zgodnie z moją obietnicą powinienem poinformować o tymfakcie gen.Sikorskiego.Skomunikowałem się z nim telefonicznie i poprosiłem, abyzaszedł do mnie o godz.16.Około godz.15 min.Aepkowski odebrał telefon od amb.Raczyńskiego z Bukaresztu, zktórego dowiedział się, iż tamtejszy ambasador francuski Thierry złożył oświadczenie,że jeśliby prezydent Mościcki utrzymywał nominowanie na swego następcę amb.Wieniawy-Długoszowskiego, rząd francuski nie uzna go jako prezydenta, nie uzna teżrządu, który by był przezeń mianowany.Amb.Raczyński dodał, iż zamierza wyjechać wgodzinach wieczornych do Bicaz, aby zreferować osobiście wytworzoną sytuację panuprezydentowi.Muszę przyznać, że byliśmy wszyscy zaskoczeni kategorycznym ienergicznym postawieniem sprawy przez Francuzów, którego z rozmowy z min.Champetier de Ribes w tym stopniu oczekiwać nie mogłem.Utwierdziło to nas wprzekonaniu, że czynniki francuskie muszą działać w porozumieniu z grupą naszychdziałaczy opozycyjnych z gen.Sikorskim na czele.Pogłoski o tym, że działacze cikomunikowali się podczas kilkudniowego pobytu w Bukareszcie nie tylko z amb.Raczyńskim, ale również z amb.Noel i Thierry zdawały się teraz odpowiadaćrzeczywistości.Według tych pogłosek lista omawianych tam kandydatów na następstwopo prezydencie Mościckim była następująca: kardynał Hlond, Ig[nacy] Paderewski,A[ugust] Zaleski i Włfadysław] Raczkiewicz.Co do ewentualnego zachowania się prezydenta Mościckiego wobec protestufrancuskiego, to zarówno min.Aepkowski, jak wszyscy inni przypuszczaliśmy, że nieulegnie on jemu i w najgorszym wypadku przeniesie on sprawę do Paryża, przysyłającmi w tym względzie swoje instrukcje.Aby jednak nie utrudniać sytuacji prezydentowi Mościckiemu na wypadek, gdyby chciałzmienić swoją decyzję, zaproponowałem amb.Wieniawie wysłanie depeszy doprezydenta Mościckiego z prośbą o zwolnienie go z obowiązku przyjęcia stanowiskanastępcy prezydenta.Amb.Wieniawa uznał natychmiast słuszność mojej sugestii ipolecił wysłać odnośny telegram via Ambasada w Bukareszcie.3O godz.16 tegoż 26 września, zgodnie z telefoniczną umową, przybył do mnie gen.Sikorski.Poinformowałem go na wstępie o tym, że prezydent Mościcki desygnował naswego następcę amb.Wieniawę, tłumacząc mu jednocześnie na podstawie informacjiprzywiezionych mi przez min.Aepkowskiego, co spowodowało prezydenta Mościckiegodo zatrzymania się na tej kandydaturze.Gen.Sikorski zrobił na mnie wrażeniezaskoczonego tą wiadomością, był wyraznie oburzony i prawie zrozpaczony [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Skonstatowałem, iż jestem przekonany, że rodacy moi przyjmą decyzję swegoprezydenta z należnym szacunkiem i posłuszeństwem.Na to znów min.Champetier deRibes zwrócił mi uwagę, iż wydałem nielegalnie numer Monitora Polskiego.Odparłemten zarzut, stwierdzając, iż wobec tego, że z wydrukowanego numeru MonitoraPolskiego nie zrobiłem użytku publicznego, zachowując cały nakład u siebie wAmbasadzie, nie przekroczyłem w niczym przysługującego mi prawa eksterytorialności.Wreszcie min.Champetier de Ribes prosił mnie o zachowanie zarówno naszejrozmowy, jak całości sprawy w tajemnicy do czasu, aż będzie ona definitywniezałatwiona.Przyrzekłem mu to, zwracając uwagę, że w poprzedniej rozmowie sam o toprosiłem i że zależy mi bardzo na tym, aby do czasu rezygnacji prezydenta Mościckiegosprawa ta była traktowana ściśle poufnie.Przed opuszczeniem gabinetu min.Champetier de Ribes zreasumowałem zajęte przeze mnie stanowisko w następującychtrzech punktach:4181) Nie mogę przyjąć dyskusji z rządem francuskim co do osoby następcy prezydentaRP, ponieważ wyznaczenie tej osoby jest sprawą najściślej wewnętrzną - polską, leżącąw zakresie władzy suwerennej pana prezydenta.2) Jeżeliby w związku z powyższym rząd francuski chciał zrewidować decyzję swoją oudzieleniu gościny władzom naczelnym Rzeczypospolitej, będę w każdej chwili gotów tęsprawę przedyskutować.3) Przyrzekłem traktowanie całej sprawy jako ściśle poufnej do czasu otrzymaniawiadomości o rezygnacji prezydenta Mościckiego.Muszę zaznaczyć, iż rozmowa moja z min.Champetier de Ribes, reasumowanapowyżej bardzo lakonicznie, nosiła charakter normalnie przyjaznej i kurtuazyjnej.Nieodniosłem też wrażenia, aby mogła ona zapowiadać zdecydowany opór władz rządufrancuskiego przeciw amb.Wieniawie-Długoszowskiemu jako przyszłemu prezydentowi;przypuszczałem, iż mam do czynienia z próbą ingerowania w nasze sprawywewnętrzne ze strony rządu francuskiego, za którą nie stoi jeszcze żadna dalej idąca ikategoryczna decyzja.Ze swej strony zająłem stanowisko dość sztywne i kategoryczne,chcąc od razu skutecznie przeciwstawić się tej próbie i przypuszczając, że właściwiesprawa jest już załatwiona, gdyż depesza rezygnacyjna pana prezydenta Mościckiegodo króla Karola musiała być już w drodze lub lada chwila będzie wysłana.Natomiast po powrocie do Ambasady dostałem wiadomość, że prezydent Mościckiotrzymał moją umowną depeszę o rodzinie Koneckich i że wysłał nie depeszę, lecz listrezygnacyjny do króla Karola.Nie bardzo rozumieliśmy z min.Aepkowskim, dlaczegozamiast projektowanego telegramu prezydent Mościcki wysyła do króla Karola listosobisty, nie sądziliśmy jednak, by mogło to wpłynąć w jakikolwiek sposób na przebiegsprawy.Po godz.13 zatelefonowałem do ambasadora Raczyńskiego do Londynu, abypoinformować go o rozmowie mojej z min.Champetier de Ribes.Ze swej strony amb.Raczyński zakomunikował mi, co następuje:Koło godz.13 był na audiencji u lorda Halifaxa.Złożył mu notę powiadamiającą rządbrytyjski o desygnowaniu przez prezydenta Mościckiego amb.Wienia-wy na następcę wrazie opróżnienia się stanowiska prezydenta RP.Lord Halifax przyjął notę dowiadomości i zapytał, czego [w odpowiedzi] amb.Raczyński od niego oczekuje.Amb.Raczyński wskazał, iż prosi jedynie o pisemne potwierdzenie odbioru noty.W trakciedalszej rozmowy, która toczyła się na inne tematy, lord Halifax otrzymał jakąś krótkąnotatkę, po której przeczytaniu powiedział amb.Raczyńskiemu, iż ma wiadomość, żerząd francuski występuje z zastrzeżeniami co do osoby gen.Wieniawy-Długoszowskiego i że on, tj.lord Halifax, nie bardzo zdaje sobie sprawę, o co chodzi.Zaskoczony tym amb.Raczyński nie podjął żadnej dyskusji, postanawiając porozumiećsię najprzód ze mną, aby znać lepiej zmianę sytuacji od strony Paryża.2W tym stanie rzeczy, mając już wiadomość, iż prezydent Mościcki jest poinformowany ozałatwieniu notyfikacji następstwa na stanowisku prezydenta gen.419Wieniawy, uważałem, iż zgodnie z moją obietnicą powinienem poinformować o tymfakcie gen.Sikorskiego.Skomunikowałem się z nim telefonicznie i poprosiłem, abyzaszedł do mnie o godz.16.Około godz.15 min.Aepkowski odebrał telefon od amb.Raczyńskiego z Bukaresztu, zktórego dowiedział się, iż tamtejszy ambasador francuski Thierry złożył oświadczenie,że jeśliby prezydent Mościcki utrzymywał nominowanie na swego następcę amb.Wieniawy-Długoszowskiego, rząd francuski nie uzna go jako prezydenta, nie uzna teżrządu, który by był przezeń mianowany.Amb.Raczyński dodał, iż zamierza wyjechać wgodzinach wieczornych do Bicaz, aby zreferować osobiście wytworzoną sytuację panuprezydentowi.Muszę przyznać, że byliśmy wszyscy zaskoczeni kategorycznym ienergicznym postawieniem sprawy przez Francuzów, którego z rozmowy z min.Champetier de Ribes w tym stopniu oczekiwać nie mogłem.Utwierdziło to nas wprzekonaniu, że czynniki francuskie muszą działać w porozumieniu z grupą naszychdziałaczy opozycyjnych z gen.Sikorskim na czele.Pogłoski o tym, że działacze cikomunikowali się podczas kilkudniowego pobytu w Bukareszcie nie tylko z amb.Raczyńskim, ale również z amb.Noel i Thierry zdawały się teraz odpowiadaćrzeczywistości.Według tych pogłosek lista omawianych tam kandydatów na następstwopo prezydencie Mościckim była następująca: kardynał Hlond, Ig[nacy] Paderewski,A[ugust] Zaleski i Włfadysław] Raczkiewicz.Co do ewentualnego zachowania się prezydenta Mościckiego wobec protestufrancuskiego, to zarówno min.Aepkowski, jak wszyscy inni przypuszczaliśmy, że nieulegnie on jemu i w najgorszym wypadku przeniesie on sprawę do Paryża, przysyłającmi w tym względzie swoje instrukcje.Aby jednak nie utrudniać sytuacji prezydentowi Mościckiemu na wypadek, gdyby chciałzmienić swoją decyzję, zaproponowałem amb.Wieniawie wysłanie depeszy doprezydenta Mościckiego z prośbą o zwolnienie go z obowiązku przyjęcia stanowiskanastępcy prezydenta.Amb.Wieniawa uznał natychmiast słuszność mojej sugestii ipolecił wysłać odnośny telegram via Ambasada w Bukareszcie.3O godz.16 tegoż 26 września, zgodnie z telefoniczną umową, przybył do mnie gen.Sikorski.Poinformowałem go na wstępie o tym, że prezydent Mościcki desygnował naswego następcę amb.Wieniawę, tłumacząc mu jednocześnie na podstawie informacjiprzywiezionych mi przez min.Aepkowskiego, co spowodowało prezydenta Mościckiegodo zatrzymania się na tej kandydaturze.Gen.Sikorski zrobił na mnie wrażeniezaskoczonego tą wiadomością, był wyraznie oburzony i prawie zrozpaczony [ Pobierz całość w formacie PDF ]