[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dla ludzi? przerwaÅ‚ mu sêdzia. Owszem.WÅ‚aSnie z tego powodu wycofano go z u¿ycia w innych przed-siêbiorstwach. Nie s¹dzê, aby na podstawie materiaÅ‚u dowodowego daÅ‚o siê to jedno-znacznie stwierdziæ odparÅ‚ Skinner. No có¿& zawahaÅ‚ siê Schlichtmann. W ka¿dym razie w tej notatce z ro-ku tysi¹c dziewiêæset siedemdziesi¹tego pi¹tego napisano: Jest to karcynogen,mog¹cy wywoÅ‚ywaæ nowotwory& Ale u zwierz¹t ponownie przerwaÅ‚ mu sêdzia. W tamtym okresie byÅ‚owiadomo tylko tyle, ¿e trichloroetylen powoduje choroby nowotworowe skóryu zwierz¹t, nic poza tym.A i do dzisiaj stan wiedzy w tym zakresie nie ulegÅ‚ wiêk-368szej zmianie.Na pewno brak jest przekonuj¹cych dowodów, ¿e stycznoSæ z tymrozpuszczalnikiem rzeczywiScie powoduje raka u ludzi.Schlichtmann wzi¹Å‚ gÅ‚êboki oddech. Je¿eli Wysoki S¹d zapyta, czy na podstawie wykonanych badañ mo¿nabyÅ‚o wnioskowaæ, ¿e trichloroetylen dziaÅ‚a kancerogennie na ludzi, odpowiem:Tak, mo¿na byÅ‚o.A jeSli Wysoki S¹d zakwestionuje, moj¹ odpowiedx, argumen-tuj¹c, i¿ przecie¿ wiêkszoSæ tych badañ przeprowadzono na zwierzêtach, przy-znam, ¿e to prawda. Mówimy wiêc o raku skóry u szczurów i myszy. Choroba zaatakowaÅ‚a równie¿ organy wewnêtrzne. Nieprawda, byÅ‚ tylko rak skóry upieraÅ‚ siê Skinner. JeSli dobrze pamiêtam, stwierdzono te¿ guzy na w¹trobie. Poza tym zwierzêtom aplikowano olbrzymie dawki, na pewno nie wyra¿a-ne w czêSciach na miliard.Trudno siê dziwiæ, ¿e zdychaÅ‚y.Mój Bo¿e, nie mam najmniejszych szans na zwyciêstwo przy takim nastawie-niu sêdziego, pomySlaÅ‚ Jan.Nawet modÅ‚y nic tu nie pomog¹.Po wyjSciu z s¹du Schlichtmann, Conway i Phillips poszli prosto do lokaluPattena.Usiedli przy barze i zamówili whisky. Wypijmy za to szczególnie cenne doSwiadczenie. Schlichtmann uniósÅ‚ szkla-neczkê w toaScie, zakrêciÅ‚ ni¹ lekko i poci¹gn¹Å‚ Å‚yk alkoholu. Czujê siê tak, jak-bym wÅ‚aSnie pochowaÅ‚ narzeczon¹.Wiêc jak? Mamy przyj¹æ ofertê Eustisa i skoñ-czyæ tê zabawê czy brn¹æ dalej w drugi etap procesu? Gdyby dobro byÅ‚o wyraxnieoddzielone od zÅ‚a, a w ¿yciu czÅ‚owiek napotykaÅ‚ drogowskazy znacz¹ce drogê dobohaterstwa, wszyscy postêpowaliby sÅ‚usznie.Ale tak nie jest, nie ma co czekaæ naznak z nieba.Do koñca nie wiadomo, czy wyjdzie siê na bohatera czy na gÅ‚upca.Phillips bÅ‚yskawicznie opró¿niÅ‚ szklaneczkê. WolaÅ‚bym przyst¹piæ do drugiego etapu, nawet gdybym miaÅ‚ wydaæ na toostatniego centa.Conwayowi wyrwaÅ‚ siê zÅ‚owieszczy pomruk. Czyli dobrowolnie uÅ‚o¿yæ siê na oÅ‚tarzu ofiarnym. Jan zachichotaÅ‚.Phillips z powa¿n¹ min¹ przytakn¹Å‚ ruchem gÅ‚owy. Najtrudniej jest skapitulowaæ, du¿o Å‚atwiej siê spÅ‚ukaæ do ostatniego cen-ta.Przez te ostatnie trzy tygodnie poznaÅ‚em siebie znacznie lepiej ni¿ przez caÅ‚edotychczasowe ¿ycie.Schlichtmann wybuchn¹Å‚ gromkim Smiechem. I pewnie odkryÅ‚eS u siebie cechy, o których chciaÅ‚byS jak najszybciej zapo-mnieæ. No pewnie, gigantyczne pokÅ‚ady tchórzostwa.Jan zacz¹Å‚ mówiæ o swoich wyst¹pieniach do sêdziego, które ci¹gle ukÅ‚adaw mySlach. PrzygotowaÅ‚em setki przemówieñ, ale ¿adnego z nich nie bêdê miaÅ‚ okazjiwygÅ‚osiæ, bo gdy tylko znajdziemy siê na sali rozpraw, sêdzia powie: Niech siê36924 Adwokatpan pochyli, panie Schlichtmann, jeszcze trochê , a kiedy to zrobiê, kijem odszczotki zÅ‚oi mi skórê.Proces potrwa pół roku, a przysiêgli nie zas¹dz¹ nam ¿ad-nego odszkodowania.Wtedy sêdzia przy stole sêdziowskim zauwa¿y: Co praw-da nie wygraÅ‚eS, chÅ‚opcze, ale odwaliÅ‚eS kawaÅ‚ dobrej roboty.Bêdê mógÅ‚ tylkoodpowiedzieæ: PocaÅ‚uj mnie w dupê.I Å‚awie przysiêgÅ‚ych powiem to samo: Po-caÅ‚ujcie mnie w dupê.A potem odwrócê siê do Kevina i powiem: Chodx, stary,zbierajmy siê st¹d. I zaczniemy siê ¿ywiæ odpadkami wygrzebywanymi ze Smietników na bo-stoñskim rynku dokoñczyÅ‚ za niego Conway. Bogactwo, sÅ‚awa i szlachetnoSæ& mrukn¹Å‚ Schlichtmann. O bogactwowcale nietrudno.O sÅ‚awê tak¿e.Nawet jednoczesne zdobycie bogactwa i sÅ‚awyjest doSæ proste.Ale ¿eby przy tym zachowaæ szlachetnoSæ& O to ju¿ bardzotrudno.Na sobotê rano zwoÅ‚aÅ‚ w swoim biurze zebranie wszystkich klientów.ChciaÅ‚im przedstawiæ ofertê Eustisa i poinformowaæ o stanie przygotowañ do dalszejczêSci procesu.Kathy Boyer przyjechaÅ‚a wczeSniej ni¿ zwykle, ¿eby uprz¹tn¹æ stosy doku-mentów ze stoÅ‚u w sali konferencyjnej.ZmyÅ‚a talerze i fili¿anki, w dwóch dzban-kach zaparzyÅ‚a Swie¿¹ kawê, po czym wyszÅ‚a do sklepu po herbatniki.Kiedy wró-ciÅ‚a, przed kancelari¹ czekali ju¿ Donna Robbins, Kathryn Gamache oraz Kevini Patricia Kane owie.Donna zaproponowaÅ‚a jej pomoc w kuchni.Póxniej zjawilisiê pañstwo Aufiero, Toomeyowie, Anne Anderson i Zonowie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Dla ludzi? przerwaÅ‚ mu sêdzia. Owszem.WÅ‚aSnie z tego powodu wycofano go z u¿ycia w innych przed-siêbiorstwach. Nie s¹dzê, aby na podstawie materiaÅ‚u dowodowego daÅ‚o siê to jedno-znacznie stwierdziæ odparÅ‚ Skinner. No có¿& zawahaÅ‚ siê Schlichtmann. W ka¿dym razie w tej notatce z ro-ku tysi¹c dziewiêæset siedemdziesi¹tego pi¹tego napisano: Jest to karcynogen,mog¹cy wywoÅ‚ywaæ nowotwory& Ale u zwierz¹t ponownie przerwaÅ‚ mu sêdzia. W tamtym okresie byÅ‚owiadomo tylko tyle, ¿e trichloroetylen powoduje choroby nowotworowe skóryu zwierz¹t, nic poza tym.A i do dzisiaj stan wiedzy w tym zakresie nie ulegÅ‚ wiêk-368szej zmianie.Na pewno brak jest przekonuj¹cych dowodów, ¿e stycznoSæ z tymrozpuszczalnikiem rzeczywiScie powoduje raka u ludzi.Schlichtmann wzi¹Å‚ gÅ‚êboki oddech. Je¿eli Wysoki S¹d zapyta, czy na podstawie wykonanych badañ mo¿nabyÅ‚o wnioskowaæ, ¿e trichloroetylen dziaÅ‚a kancerogennie na ludzi, odpowiem:Tak, mo¿na byÅ‚o.A jeSli Wysoki S¹d zakwestionuje, moj¹ odpowiedx, argumen-tuj¹c, i¿ przecie¿ wiêkszoSæ tych badañ przeprowadzono na zwierzêtach, przy-znam, ¿e to prawda. Mówimy wiêc o raku skóry u szczurów i myszy. Choroba zaatakowaÅ‚a równie¿ organy wewnêtrzne. Nieprawda, byÅ‚ tylko rak skóry upieraÅ‚ siê Skinner. JeSli dobrze pamiêtam, stwierdzono te¿ guzy na w¹trobie. Poza tym zwierzêtom aplikowano olbrzymie dawki, na pewno nie wyra¿a-ne w czêSciach na miliard.Trudno siê dziwiæ, ¿e zdychaÅ‚y.Mój Bo¿e, nie mam najmniejszych szans na zwyciêstwo przy takim nastawie-niu sêdziego, pomySlaÅ‚ Jan.Nawet modÅ‚y nic tu nie pomog¹.Po wyjSciu z s¹du Schlichtmann, Conway i Phillips poszli prosto do lokaluPattena.Usiedli przy barze i zamówili whisky. Wypijmy za to szczególnie cenne doSwiadczenie. Schlichtmann uniósÅ‚ szkla-neczkê w toaScie, zakrêciÅ‚ ni¹ lekko i poci¹gn¹Å‚ Å‚yk alkoholu. Czujê siê tak, jak-bym wÅ‚aSnie pochowaÅ‚ narzeczon¹.Wiêc jak? Mamy przyj¹æ ofertê Eustisa i skoñ-czyæ tê zabawê czy brn¹æ dalej w drugi etap procesu? Gdyby dobro byÅ‚o wyraxnieoddzielone od zÅ‚a, a w ¿yciu czÅ‚owiek napotykaÅ‚ drogowskazy znacz¹ce drogê dobohaterstwa, wszyscy postêpowaliby sÅ‚usznie.Ale tak nie jest, nie ma co czekaæ naznak z nieba.Do koñca nie wiadomo, czy wyjdzie siê na bohatera czy na gÅ‚upca.Phillips bÅ‚yskawicznie opró¿niÅ‚ szklaneczkê. WolaÅ‚bym przyst¹piæ do drugiego etapu, nawet gdybym miaÅ‚ wydaæ na toostatniego centa.Conwayowi wyrwaÅ‚ siê zÅ‚owieszczy pomruk. Czyli dobrowolnie uÅ‚o¿yæ siê na oÅ‚tarzu ofiarnym. Jan zachichotaÅ‚.Phillips z powa¿n¹ min¹ przytakn¹Å‚ ruchem gÅ‚owy. Najtrudniej jest skapitulowaæ, du¿o Å‚atwiej siê spÅ‚ukaæ do ostatniego cen-ta.Przez te ostatnie trzy tygodnie poznaÅ‚em siebie znacznie lepiej ni¿ przez caÅ‚edotychczasowe ¿ycie.Schlichtmann wybuchn¹Å‚ gromkim Smiechem. I pewnie odkryÅ‚eS u siebie cechy, o których chciaÅ‚byS jak najszybciej zapo-mnieæ. No pewnie, gigantyczne pokÅ‚ady tchórzostwa.Jan zacz¹Å‚ mówiæ o swoich wyst¹pieniach do sêdziego, które ci¹gle ukÅ‚adaw mySlach. PrzygotowaÅ‚em setki przemówieñ, ale ¿adnego z nich nie bêdê miaÅ‚ okazjiwygÅ‚osiæ, bo gdy tylko znajdziemy siê na sali rozpraw, sêdzia powie: Niech siê36924 Adwokatpan pochyli, panie Schlichtmann, jeszcze trochê , a kiedy to zrobiê, kijem odszczotki zÅ‚oi mi skórê.Proces potrwa pół roku, a przysiêgli nie zas¹dz¹ nam ¿ad-nego odszkodowania.Wtedy sêdzia przy stole sêdziowskim zauwa¿y: Co praw-da nie wygraÅ‚eS, chÅ‚opcze, ale odwaliÅ‚eS kawaÅ‚ dobrej roboty.Bêdê mógÅ‚ tylkoodpowiedzieæ: PocaÅ‚uj mnie w dupê.I Å‚awie przysiêgÅ‚ych powiem to samo: Po-caÅ‚ujcie mnie w dupê.A potem odwrócê siê do Kevina i powiem: Chodx, stary,zbierajmy siê st¹d. I zaczniemy siê ¿ywiæ odpadkami wygrzebywanymi ze Smietników na bo-stoñskim rynku dokoñczyÅ‚ za niego Conway. Bogactwo, sÅ‚awa i szlachetnoSæ& mrukn¹Å‚ Schlichtmann. O bogactwowcale nietrudno.O sÅ‚awê tak¿e.Nawet jednoczesne zdobycie bogactwa i sÅ‚awyjest doSæ proste.Ale ¿eby przy tym zachowaæ szlachetnoSæ& O to ju¿ bardzotrudno.Na sobotê rano zwoÅ‚aÅ‚ w swoim biurze zebranie wszystkich klientów.ChciaÅ‚im przedstawiæ ofertê Eustisa i poinformowaæ o stanie przygotowañ do dalszejczêSci procesu.Kathy Boyer przyjechaÅ‚a wczeSniej ni¿ zwykle, ¿eby uprz¹tn¹æ stosy doku-mentów ze stoÅ‚u w sali konferencyjnej.ZmyÅ‚a talerze i fili¿anki, w dwóch dzban-kach zaparzyÅ‚a Swie¿¹ kawê, po czym wyszÅ‚a do sklepu po herbatniki.Kiedy wró-ciÅ‚a, przed kancelari¹ czekali ju¿ Donna Robbins, Kathryn Gamache oraz Kevini Patricia Kane owie.Donna zaproponowaÅ‚a jej pomoc w kuchni.Póxniej zjawilisiê pañstwo Aufiero, Toomeyowie, Anne Anderson i Zonowie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]