[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wilki gdzieśzniknęły, Knut zaś ubrał się ciepło i wyszedł zarzucić sieci.- Nie poradzisz sobie sam na takim wietrze - zaprotestowała Emilie, gdyzobaczyła, że ruszył w stronę łodzi.Knut niósł sieci, ona zaś wiosła, oboje zastanawiali się, czy łódz zdołaudzwignąć taki ciężar.Nie uśmiechała im się konieczność opróżniania jej zwody, tak długo jednak, jak pozostaną w ruchu, nie będą przynajmniejmarznąć.Każde z nich pracowało swoim wiadrem dobrą chwilę, niewypowiadając ani słowa, łódz zaś wynurzyła się stopniowo na powierzchnię.Emilie czuła się jak nowo narodzona.Poprzedniego wieczora doświadczyłanowej, wielkiej tajemnicy.Tego poranka obawiała się spojrzeć Knutowi woczy, on jednak odwrócił twarz Emilie ku sobie i pocałował ją.Miał nadzieję,że nie żałowała swojej decyzji, jednocześnie zaś przepraszał, że tak siępospieszył.Ona zapewniła go, że cieszyła się każdą chwilą i że to, co sięzdarzyło między nimi, było dla niej zródłem wielkiej radości.Ojciec musiałchyba w głębi ducha przeczuwać, jak to się skończy, pomyślała, ale ani wgłowie były jej teraz wyrzuty sumienia.Zerkała ukradkiem na Knuta, który napinał mięśnie i wylewał z łodzi wiadroza wiadrem wody.Był silny i przystojny, doskonale wiedziała, że wieledziewcząt posyłało mu przeciągłe spojrzenia.Jego dłonie zaciśnięte teraz napałąku wiadra były szorstkie, lecz Emilie wiedziała, że w razie potrzeby mogąstać się również miękkie i delikatne.Zrobiło jej się gorąco na samą o tym myśl.Knut był zadowolony, gdy wreszcie udało im się opróżnić łódz z wody.Będzie nadawała się wspaniale na krótkie wyprawy rybackie, jeśli zaśprzygotują się na wylewanie z niej wody w trakcie podróży, nie powinni nawetzamoczyć sobie stóp.Posłał pracującej Emilie czułe spojrzenie.Zawiązałasobie na głowie wełniany szal, tak że tylko kosmyk włosów łopotał na wietrze.Na grubej wełnianej kurtce miała płaszcz przeciwdeszczowy, który chronił jąprzed wiatrem, zaś jej zdrowe rumieńce były pewnie wywołane w tym samymstopniu przez silne podmuchy, co przez fakt rozgrzania podczas wysiłku.Dziewczyna pracowała wytrwale, wkrótce wiadro uderzyło o dno łodzi.Najej wargach gościł cały czas nieznaczny uśmiech, co jakiś czas zerkała naKnuta.Odwzajemniał jej spojrzenie, Emilie zaś odwracała wtedy oczy,zawstydzona, cicha i bardzo kobieca.Knut czul, że stali się sobie o wiele bliżsi,nie miał już zastrzeżeń do ich przyszłego związku, był przekonany, że tegowłaśnie chce.- Spróbujemy wsiąść? - Knut położył wiadro na dnie łodzi i cofnął się nieco.- Jeśli usiądziesz w środku, popchnę cię na wodę.Być może będziesz musiałajeszcze korzystać z wiadra.- Mam wiosłować?- Trudno ci będzie dziś walczyć z falami.Może raczej ja spróbuję? - Knutnie chciał odrzucać jej propozycji, by nie zrozumiała, iż chce jej okazać, żeniby wiosłowanie to męska robota.W końcu sam dorastał w rodzinie, gdziekobiety chodziły swoimi własnymi drogami.- Jeśli będziesz uważać na sieci, jazajmę się łodzią - dodał.Emilie zebrała spódnice w dłoni i usiadła na rufie.Knut zepchnął łódz nawodę, chociaż ważyła swoje, po chwili wskoczył do niej i chwycił za wiosła.Długimi, powolnymi ruchami wyprowadził łódz z niewielkiej zatoki i ruszyłwzdłuż brzegu jeziora.Miał właściwie ochotę przepłynąć przez środek, niechciał jednak ryzykować przy tak silnym wietrze.- Wiesz, w którym miejscu twój ojciec zarzuca zazwyczaj sieci? - Knutmusiał bardzo się starać, by przekrzyczeć wycie wiatru.Zapomniał uzgodnić zHermodem tę sprawę.- Nie mam pojęcia.Przepłyńmy trochę dalej.Może po stronie północnejbędzie dobrze?Knut skinął głową i na nowo chwycił wiosła.W tej samej chwili do łodzizaczęła dostawać się woda, Emilie musiała usunąć ją za pomocą wiadra.Niegroziło im zatonięcie, dziewczyna dobrze wiedziała, że stare łodzie zachowująsię właśnie w ten sposób.Podmuchy wiatru tworzyły na powierzchni wodyniewielkie fale z białymi grzbietami.Emilie zdjęła rękawiczki, więc marzły jejdłonie.Rękawiczki były jednak przemoczone, będę musiała je wysuszyć, nimznów je założę, pomyślała.- Wiatr się wzmaga! Wieje z innego kierunku! - krzyknął Knut.- Nie masensu, żebyśmy teraz zawracali.- Usiłował stawiać czoło falom, te jednaktrafiały w burty łodzi, co sprawiło, że poczuli się jak dwie malutkie figurkisiedzące w łupinie orzecha.- Stara łajba jest w każdym razie solidna! - wrzasnęła Emilie i uśmiechnęłasię do niego, a w tej samej chwili w burtę uderzyła wielka fala i zostaliobryzgani lodowatą górską wodą.- Mam cię wysadzić na ląd? - Knut zmartwił się, gdy zobaczył, że jegotowarzyszka jest przemoczona.Zauważył, że woda zaczyna przelewać się przezburtę.- Nie, oczywiście że nie! Podpłyń trochę bliżej, to może uda mi się zarzucićsieć.- Emilie wiedziała, że jezioro nie jest zbyt wielkie; mogła więc się na nimczuć stosunkowo bezpiecznie.W taką pogodę szkwał mógł jednak szaleć nawetna tak niewielkich zbiornikach wodnych, pomyślała.Może powinni poczekać zzarzuceniem sieci, aż wiatr trochę się uspokoi?- Spróbujemy tutaj.Poradzisz sobie sama? - Knut zrozumiał, że będziemusiał trzymać wiosła, by łódz nie wymknęła im się spod kontroli.- Chyba mi się uda.- Emilie przymocowała już korek do sieci, ten jednakzniknął szybko pomiędzy grzbietami fal.- Niech łódz popłynie z wiatrem! -krzyknęła.- Spróbuję zarzucić sieć tak szybko, jak tylko potrafię.I rzeczywiście, Emilie udało się pięknie umieścić ją w wodzie, zanim zostałasplątana czy zmyta na brzeg.Knut usiłował zachować kontrolę nad łodzią, gdysieć została już zarzucona, chwycił wiosła, kierując się nieco na skos.Równiedobrze możemy płynąć z powrotem po drugiej stronie, pomyślał, i takbędziemy musieli stoczyć z wiatrem prawdziwą walkę.Emilie trzymała się mocno burty, podczas gdy łódz zwiększała tempo.Przestała już wylewać wodę; i tak będą mieli mokre nogi, skoro fale wdzierałysię przez burty.Knut próbował pokierować łodzią tak, by zatrzymała siędokładnie naprzeciwko kamiennej chaty, dziewczyna jednak widziała, żeprzychodziło mu to z wielkim trudem.- Zostawimy łódz tam, gdzie przybijemy do brzegu! - krzyknął.- Wrócimypiechotą, to niedaleko.Dziewczyna poczuła niezwykłą, oszałamiającą rozkosz wałki znieokiełznanym żywiołem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wilki gdzieśzniknęły, Knut zaś ubrał się ciepło i wyszedł zarzucić sieci.- Nie poradzisz sobie sam na takim wietrze - zaprotestowała Emilie, gdyzobaczyła, że ruszył w stronę łodzi.Knut niósł sieci, ona zaś wiosła, oboje zastanawiali się, czy łódz zdołaudzwignąć taki ciężar.Nie uśmiechała im się konieczność opróżniania jej zwody, tak długo jednak, jak pozostaną w ruchu, nie będą przynajmniejmarznąć.Każde z nich pracowało swoim wiadrem dobrą chwilę, niewypowiadając ani słowa, łódz zaś wynurzyła się stopniowo na powierzchnię.Emilie czuła się jak nowo narodzona.Poprzedniego wieczora doświadczyłanowej, wielkiej tajemnicy.Tego poranka obawiała się spojrzeć Knutowi woczy, on jednak odwrócił twarz Emilie ku sobie i pocałował ją.Miał nadzieję,że nie żałowała swojej decyzji, jednocześnie zaś przepraszał, że tak siępospieszył.Ona zapewniła go, że cieszyła się każdą chwilą i że to, co sięzdarzyło między nimi, było dla niej zródłem wielkiej radości.Ojciec musiałchyba w głębi ducha przeczuwać, jak to się skończy, pomyślała, ale ani wgłowie były jej teraz wyrzuty sumienia.Zerkała ukradkiem na Knuta, który napinał mięśnie i wylewał z łodzi wiadroza wiadrem wody.Był silny i przystojny, doskonale wiedziała, że wieledziewcząt posyłało mu przeciągłe spojrzenia.Jego dłonie zaciśnięte teraz napałąku wiadra były szorstkie, lecz Emilie wiedziała, że w razie potrzeby mogąstać się również miękkie i delikatne.Zrobiło jej się gorąco na samą o tym myśl.Knut był zadowolony, gdy wreszcie udało im się opróżnić łódz z wody.Będzie nadawała się wspaniale na krótkie wyprawy rybackie, jeśli zaśprzygotują się na wylewanie z niej wody w trakcie podróży, nie powinni nawetzamoczyć sobie stóp.Posłał pracującej Emilie czułe spojrzenie.Zawiązałasobie na głowie wełniany szal, tak że tylko kosmyk włosów łopotał na wietrze.Na grubej wełnianej kurtce miała płaszcz przeciwdeszczowy, który chronił jąprzed wiatrem, zaś jej zdrowe rumieńce były pewnie wywołane w tym samymstopniu przez silne podmuchy, co przez fakt rozgrzania podczas wysiłku.Dziewczyna pracowała wytrwale, wkrótce wiadro uderzyło o dno łodzi.Najej wargach gościł cały czas nieznaczny uśmiech, co jakiś czas zerkała naKnuta.Odwzajemniał jej spojrzenie, Emilie zaś odwracała wtedy oczy,zawstydzona, cicha i bardzo kobieca.Knut czul, że stali się sobie o wiele bliżsi,nie miał już zastrzeżeń do ich przyszłego związku, był przekonany, że tegowłaśnie chce.- Spróbujemy wsiąść? - Knut położył wiadro na dnie łodzi i cofnął się nieco.- Jeśli usiądziesz w środku, popchnę cię na wodę.Być może będziesz musiałajeszcze korzystać z wiadra.- Mam wiosłować?- Trudno ci będzie dziś walczyć z falami.Może raczej ja spróbuję? - Knutnie chciał odrzucać jej propozycji, by nie zrozumiała, iż chce jej okazać, żeniby wiosłowanie to męska robota.W końcu sam dorastał w rodzinie, gdziekobiety chodziły swoimi własnymi drogami.- Jeśli będziesz uważać na sieci, jazajmę się łodzią - dodał.Emilie zebrała spódnice w dłoni i usiadła na rufie.Knut zepchnął łódz nawodę, chociaż ważyła swoje, po chwili wskoczył do niej i chwycił za wiosła.Długimi, powolnymi ruchami wyprowadził łódz z niewielkiej zatoki i ruszyłwzdłuż brzegu jeziora.Miał właściwie ochotę przepłynąć przez środek, niechciał jednak ryzykować przy tak silnym wietrze.- Wiesz, w którym miejscu twój ojciec zarzuca zazwyczaj sieci? - Knutmusiał bardzo się starać, by przekrzyczeć wycie wiatru.Zapomniał uzgodnić zHermodem tę sprawę.- Nie mam pojęcia.Przepłyńmy trochę dalej.Może po stronie północnejbędzie dobrze?Knut skinął głową i na nowo chwycił wiosła.W tej samej chwili do łodzizaczęła dostawać się woda, Emilie musiała usunąć ją za pomocą wiadra.Niegroziło im zatonięcie, dziewczyna dobrze wiedziała, że stare łodzie zachowująsię właśnie w ten sposób.Podmuchy wiatru tworzyły na powierzchni wodyniewielkie fale z białymi grzbietami.Emilie zdjęła rękawiczki, więc marzły jejdłonie.Rękawiczki były jednak przemoczone, będę musiała je wysuszyć, nimznów je założę, pomyślała.- Wiatr się wzmaga! Wieje z innego kierunku! - krzyknął Knut.- Nie masensu, żebyśmy teraz zawracali.- Usiłował stawiać czoło falom, te jednaktrafiały w burty łodzi, co sprawiło, że poczuli się jak dwie malutkie figurkisiedzące w łupinie orzecha.- Stara łajba jest w każdym razie solidna! - wrzasnęła Emilie i uśmiechnęłasię do niego, a w tej samej chwili w burtę uderzyła wielka fala i zostaliobryzgani lodowatą górską wodą.- Mam cię wysadzić na ląd? - Knut zmartwił się, gdy zobaczył, że jegotowarzyszka jest przemoczona.Zauważył, że woda zaczyna przelewać się przezburtę.- Nie, oczywiście że nie! Podpłyń trochę bliżej, to może uda mi się zarzucićsieć.- Emilie wiedziała, że jezioro nie jest zbyt wielkie; mogła więc się na nimczuć stosunkowo bezpiecznie.W taką pogodę szkwał mógł jednak szaleć nawetna tak niewielkich zbiornikach wodnych, pomyślała.Może powinni poczekać zzarzuceniem sieci, aż wiatr trochę się uspokoi?- Spróbujemy tutaj.Poradzisz sobie sama? - Knut zrozumiał, że będziemusiał trzymać wiosła, by łódz nie wymknęła im się spod kontroli.- Chyba mi się uda.- Emilie przymocowała już korek do sieci, ten jednakzniknął szybko pomiędzy grzbietami fal.- Niech łódz popłynie z wiatrem! -krzyknęła.- Spróbuję zarzucić sieć tak szybko, jak tylko potrafię.I rzeczywiście, Emilie udało się pięknie umieścić ją w wodzie, zanim zostałasplątana czy zmyta na brzeg.Knut usiłował zachować kontrolę nad łodzią, gdysieć została już zarzucona, chwycił wiosła, kierując się nieco na skos.Równiedobrze możemy płynąć z powrotem po drugiej stronie, pomyślał, i takbędziemy musieli stoczyć z wiatrem prawdziwą walkę.Emilie trzymała się mocno burty, podczas gdy łódz zwiększała tempo.Przestała już wylewać wodę; i tak będą mieli mokre nogi, skoro fale wdzierałysię przez burty.Knut próbował pokierować łodzią tak, by zatrzymała siędokładnie naprzeciwko kamiennej chaty, dziewczyna jednak widziała, żeprzychodziło mu to z wielkim trudem.- Zostawimy łódz tam, gdzie przybijemy do brzegu! - krzyknął.- Wrócimypiechotą, to niedaleko.Dziewczyna poczuła niezwykłą, oszałamiającą rozkosz wałki znieokiełznanym żywiołem [ Pobierz całość w formacie PDF ]