[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.91 Hugh de Neville, wybrany dla niej przez króla Ryszarda,byÅ‚ troskliwym mężem, choć znacznie od niej starszym.GdysiÄ™ pobrali, Jane miaÅ‚a lat piÄ™tnaÅ›cie, a on czterdzieÅ›ci; lojalnyrycerz normaÅ„ski i anglosaska dziewczyna, dawni wrogowiewpleceni w arras nadziei dla Anglii.To byÅ‚o w guÅ›cie Ryszardai dlatego podobaÅ‚o siÄ™ Robinowi.Jednak nikt nie sÅ‚uchaÅ‚, kiedy powiedziaÅ‚am, że mnie siÄ™nie podoba, pomyÅ›laÅ‚a; przypomniaÅ‚ jej siÄ™ wÅ‚asny cichy,poirytowany gÅ‚osik.Jane nie mogÅ‚a obwiniać wuja; byÅ‚ mocno zwiÄ…zany z królemwiÄ™zami miÅ‚oÅ›ci i honoru.I małżeÅ„stwo wyszÅ‚o jej na dobre,ponieważ Hugh jÄ… kochaÅ‚, ona pokochaÅ‚a jego.Może Robinmimo wszystko miaÅ‚ racjÄ™.Ich małżeÅ„stwo poÅ‚Ä…czyÅ‚o dobraBlidworth, Ravenshed i Ashfield.RozlegÅ‚e grunty, nawet teraz,gdy kuzyn Hugh odziedziczyÅ‚ Blidworth, wystarczajÄ…co duże,by po Å›mierci Hugh zwabić chÄ™tnych do żeniaczki baronów.Rok żaÅ‚oby dobiegaÅ‚ koÅ„ca, a wraz z nim czas na podjÄ™ciedecyzji: klasztor lub małżeÅ„stwo.Nie pociÄ…gaÅ‚o jej ani jedno, ani drugie.Wkrótce bÄ™dzie musiaÅ‚a wybrać.Może Marian udzieli jejrady.Czaaak! Czaak! Czak!Nagle nocnÄ… ciszÄ™ przeciÄ…Å‚ dobrze znany sygnaÅ‚, wyrywajÄ…cJane z zamyÅ›lenia.GdzieÅ› obok zaszczekaÅ‚ pies i przyÅ‚Ä…czyÅ‚ysiÄ™ do niego inne.PoczuÅ‚a, że wÅ‚osy jeżą jej siÄ™ na karku;zastygÅ‚a z rÄ™kami na podoÅ‚ku, igÅ‚a do cerowania ukÅ‚uÅ‚a jÄ…w palec.Z cienia wychynÄ…Å‚ Fiskin; pojawiÅ‚a siÄ™ jego twarz, bladai niewyrazna, jak pozbawiony ciaÅ‚a księżyc.- Szybko, milady!- Czy brama jest zawarta?- Tak, zawarta i zaryglowana.Chodzmy.Porzuciwszy cerowanie, ruszyÅ‚a za Fiskinem.PoruszaÅ‚ siÄ™szybko, prawie biegÅ‚, wiÄ™c uniosÅ‚a rÄ…bek spódnicy, by do-92 trzymać mu kroku.DyszaÅ‚a szybko; dobrze znaÅ‚a Å›cieżkÄ™, którawiodÅ‚a do sadu.JabÅ‚onie, Å›liwy i wiÅ›nie sÅ‚odko pachniaÅ‚y; ich gaÅ‚Ä™zie chÅ‚ostaÅ‚yJane po twarzy, aż musiaÅ‚a siÄ™ schylić.Fiskin zatrzymaÅ‚ siÄ™przy tylnym murze, otaczajÄ…cym dwór.Z cienia wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ ciemna postać, ledwie widoczna w po­Å›wiacie pochodni i księżyca.- Milady.- John! - PoczuÅ‚a wielkÄ… ulgÄ™.- JesteÅ› bezpieczny.- Chwilowo - odpowiedziaÅ‚ zmÄ™czonym gÅ‚osem.- Talbo-towie depczÄ… mi po piÄ™tach.Stale uciekam.Nie mam odwagisiÄ™ zatrzymać.Jane podeszÅ‚a do niego i chwyciÅ‚a go za rÄ™ce, chociaż staraÅ‚siÄ™ tego uniknąć.DÅ‚onie Johna byÅ‚y wilgotne i lepkie.SerceJane podskoczyÅ‚o.- JesteÅ› ranny?- To nic takiego.psy.Ludzie szeryfa schwytali Rowanai Shandy'ego.Ja mam doÅ‚Ä…czyć do Willa i Alana.KtoÅ› naszdradziÅ‚.Z trudem umknÄ™li.- Fiskin, biegnij szybko po jedzenie.Powiedz, żeby DenadodaÅ‚a maść i pasy czystego płótna.Ruszaj siÄ™, bo nie ma czasu.MaÅ‚y John Å‚agodnie oswobodziÅ‚ dÅ‚onie.W jego tonie za­brzmiaÅ‚o ponure zadowolenie:- Prawie mnie dostali w dolinie, ale jednego zabiÅ‚em,a dwóch raniÅ‚em.niech bÄ™dÄ… przeklÄ™ci.Od czasu, gdy mniewytropili na wzgórzach powyżej opactwa Abbey, uciekamcalutki dzieÅ„.- To moja wina, że ciÄ™ Å›cigajÄ….Powinnam ciÄ™ byÅ‚a zostawićw Hatherstage, żebyÅ› sobie żyÅ‚ spokojnie, i nie wpÄ™dzać ciÄ™w kÅ‚opoty.- Milady - powiedziaÅ‚ John miÄ™kko - jesteÅ› dla mnie naj-Å›liczniejsza i najdroższa.Gdybym nie chciaÅ‚ pomóc WillowiScarlett, wcale bym nie przyszedÅ‚.PoznaÅ‚em ich dwadzieÅ›cialat temu, gdy przystaÅ‚em do Robina.93 - Teraz jest inaczej.Nie ma z nami Robina.ZapadÅ‚o milczenie, nabrzmiaÅ‚e smutkiem i rezygnacjÄ….Oby­dwoje ciężko westchnÄ™li.MaÅ‚y John wykonaÅ‚ gest, jakbywzruszaÅ‚ ramionami, i zrozpaczony machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ….- Bodajby nigdy nie wyruszaÅ‚ na tÄ™ krucjatÄ™.Nigdy siÄ™ niedowiemy, co mu siÄ™ przytrafiÅ‚o.Nie wie nawet lady Marian.Gdyby pozostaÅ‚ przy życiu.Jane nic nie powiedziaÅ‚a.Obydwoje pogrążyli siÄ™ w smutku,który minÄ…Å‚ wraz z powrotem Fiskina.Zadyszany, podaÅ‚ Jane ciężki skórzany mieszek.- Chleb, ser, maść i płótno, milady.- Z trudem chwytaÅ‚powietrze.- I pół pieczonego kurczaka.John rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ cicho.- Dena dobrze mnie zna.Gdyby nie to, że jest już zamężna.W oddali rozlegÅ‚o siÄ™ ciche ujadanie i Jane objęła go spiesznie.- Idz już.SÅ‚yszÄ™ psy.Jeżeli ciÄ™ zwÄ™szÄ….- StracÄ… trop, gdy przekroczÄ™ wodÄ™.- John wziÄ…Å‚ skórzanyworek.Jego oczy zalÅ›niÅ‚y w mroku.- Czy Brat Tuck nadaljest w opactwie Rufford?- ByÅ‚ tam, kiedy ostatnio o nim sÅ‚yszaÅ‚am.Uciekaj już,MaÅ‚y Johnie, a ja bÄ™dÄ™ siÄ™ modliÅ‚a, byÅ› byÅ‚ bezpieczny.- Koniecznie, milady, bo szeryf jest nieustÄ™pliwy.W zeszÅ‚ymtygodniu schwytaÅ‚ kilku Å‚udzi.Przeszukuje wzgórza i doliny.- I las.John rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ cicho.- O, nie.Nie Sherwood.Las jest zbyt gÄ™sty i szeryf o tymwie.Inni zbójcy, którzy żerujÄ… na niewinnych, uciekli do LasuZÅ‚odziei.BÄ™dÄ™ rad, jeÅ›li szeryf schwyta tÄ™ bandÄ™, bo dewastujÄ…,co popadnie.Dlatego skryjÄ™ siÄ™ w grotach.- Niech Jasna Panienka ma ciÄ™ w swojej opiece, MaÅ‚y Johnie.OdszedÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl