[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Całe miasto już wie dodał, odwróciwszy się do okna. Jeśli ktoś przez policyjneradio mówi, że Mały John nie żyje, to natychmiast wszyscy otym wiedzą.Niepojęte, pomyślała Beatrice.Jak to możliwe, że imięzamordowanej osoby pada przez policyjny nadajnik? Mój braciszek, mój mały braciszek, jedyny, jakiegomiałem płakał Lennart oparty o parapet, z twarzą przyciśniętądo szyby. Zabiję tych drani! Obiecuję! Znajdę tego, który tozrobił i zatłukę bydlaka, zadręczę na śmierć.Beatrice zaczęła się zastanawiać, jakie szczegółyzwiązane ze sprawą zdążyły już wyciec na zewnątrz.Beritsiedziała skulona na krześle, całkowicie bezwładna, zewzrokiem utkwionym gdzieś, gdzie Beatrice nie miała dostępu. Zostanie pan z Berit? spytała. Potrzebuje kogośprzy sobie.Czy akurat jej szwagier był osobą, której Berit41najbardziej w tej chwili potrzebowała, trudno było powiedzieć,ale Beatrice uznała, że tak będzie najlepiej.Byli ze sobą nazawsze połączeni, przez wspólne życie, wspomnienia, a teraztakże przez żałobę.Lennart odwrócił się do Beatrice, pokiwał głową.Niecośliny Berit nadal tkwiło na jego brodzie.Dostała adres do kolegi Justusa i do matki Johna iLennarta; wyszła do przedpokoju, zadzwoniła do Havera,poprosiła, żeby dopilnował, aby ktoś zawiadomił matkę.Kiedy wróciła do kuchni, Lennart pił piwo z butelki.Pomyślała, że sama też chętnie by się napiła. Berit, wie pani może, dokąd John wczoraj się wybierał?Berit pokręciła głową. Miał coś do załatwienia? Zamierzał się z kimś spotkać?Berit nie odpowiadała. Muszę zadać to pytanie. Nie wiem. Wychodząc, nic nie powiedział?Berit schyliła głowę, jakby próbowała sobie przypomniećprzebieg wczorajszego dnia.Pewnie wracała w myślach doostatnich minut przed wyjściem Johna z domu, zanim zniknął zadrzwiami i z jej życia, już na zawsze.Pewnie niejeden razbędzie powracała do tych chwil. Zachowywał się jak zwykle stwierdziła w końcu.Mam wrażenie, że wspomniał coś o sklepie zoologicznym.Miałodebrać jakąś pompę, którą zamówił. W którym sklepie? Nie wiem.Bywał we wszystkich.Berit zaczęła pociągać nosem. Miał ogromne akwarium wyjaśnił Lennart. Nawetw gazecie o nim pisali.Zapadło milczenie. Myślałam, że najął się do odśnieżania.Mówił coś, żemoże zatrudni się u znajomego blacharza.42 Pewnie u Mickego wszedł jej w słowo Lennart.Berit spojrzała na szwagra i skinęła głową.Micke,pomyślała Beatrice.Kolejne imię do zapamiętania.Haver, Beatrice, Wende, Berglund, Fredriksson, Riis, Lundin iOttosson siedzieli skupieni wokół gigantycznego pudełka zeświątecznymi pierniczkami.Fredriksson wziął garść i ułożył jew stos obok swojej filiżanki.Jedenaście pierniczków, policzyłaszybko Beatrice. Chcesz być jeszcze słodszy?Fredriksson skinął głową, nieobecny.Ottosson, którynajwyrazniej uznał, że jest dostatecznie słodki, zrezygnował wogóle z pierniczków. Poczęstuj się zachęcał go Riis. Nie, dziękuję odparł szef. Mały John zmarł w wyniku utraty krwi zaczął wkońcu Haver. Został pchnięty nożem.Albo jakimś innymostrym narzędziem.Wykrwawił się.Napastnik mógł być jeden,ale mogło też być ich kilku.Ludzie wokół stołu słuchali w skupieniu.Haver zamilkłna moment, żeby koledzy mogli stworzyć sobie własny obraztego, co się wydarzyło. Wcześniej ofiara została pobita.Liczne urazy twarzy ipośladków.Poza tym ślady po poparzeniu, najprawdopodobniejpo przypalaniu papierosem, na rękach i organach płciowych. Szukamy sadystycznego palacza? spytał Riis. Czyż nie wszyscy palacze to sadyści? odpowiedziałnatychmiast Lundin.Haver spojrzał na niego z wyrzutem, po chwili mówił jużdalej. Zgon nastąpił prawdopodobnie wczoraj, międzyczwartą popołudniu a ósmą wieczorem.Jest zimno, ciało byłomocno wychłodzone, więc trudno ustalić dokładną godzinę43śmierci. Miał we krwi alkohol albo narkotyki? spytałOttosson. Był czysty.Patolog stwierdził jedynie początkiwrzodów żołądka i nie najlepszy stan wątroby. Alkoholik? Nie, ale wątroby nie oszczędzał stwierdził Haver inagle poczuł się bardzo zmęczony. Mógł zginąć przez przypadek? zapytała Beatrice.Wykrwawił się, bo dzgano go nożem, długo, systematycznie.Jeśli chce się kogoś zabić, robi się to inaczej, szybko iskutecznie.Absurdalne, pomyślał Haver. Był torturowany powiedział głośno. Na pewno. To twardy facet.Nie było łatwo go złamać wszedłmu w słowo Ottosson. Co my możemy wiedzieć stwierdził Fredriksson,sięgając po ósmego już pierniczka. Kiedy przesłuchujeszfaceta podejrzanego o kradzież, możesz odnieść wrażenie, żejest twardzielem, ale kiedy ktoś zacznie się nad nim znęcać.Ottosson nie należał do ludzi, którzy zawsze upierali sięprzy swoim, tym razem jednak nie ustępował i bronił swoichracji. Mały John był uparty.I odważny.Mimo drobnejpostury, nigdy się nie poddawał. Ale chyba się nad nim nie znęcałeś? wtrącił Riis.Ottosson kilka razy przesłuchiwał Małego Johna.Pamiętał, kiedy zatrzymał go pierwszy raz.John był wtedyszesnastoletnim chłopakiem.Potem, przez następne pięć, sześćlat, natykali się na siebie od czasu do czasu. To dawna sprawa czy coś nowego? Przyznam, żetrudno mi uwierzyć, żeby John ostatnio popadł w jakieśtarapaty.Byłaś u niego, Bea, poznałaś jego żonę, syna.Przezostatnie dziesięć lat John był przykładnym obywatelem.44Dlaczego nagle miałby się w coś wplątać?Bea pokiwała głową, spojrzała na Ottossona, wyrazniezachęcając go, żeby mówił dalej.Zgadzała się z jego słowami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Całe miasto już wie dodał, odwróciwszy się do okna. Jeśli ktoś przez policyjneradio mówi, że Mały John nie żyje, to natychmiast wszyscy otym wiedzą.Niepojęte, pomyślała Beatrice.Jak to możliwe, że imięzamordowanej osoby pada przez policyjny nadajnik? Mój braciszek, mój mały braciszek, jedyny, jakiegomiałem płakał Lennart oparty o parapet, z twarzą przyciśniętądo szyby. Zabiję tych drani! Obiecuję! Znajdę tego, który tozrobił i zatłukę bydlaka, zadręczę na śmierć.Beatrice zaczęła się zastanawiać, jakie szczegółyzwiązane ze sprawą zdążyły już wyciec na zewnątrz.Beritsiedziała skulona na krześle, całkowicie bezwładna, zewzrokiem utkwionym gdzieś, gdzie Beatrice nie miała dostępu. Zostanie pan z Berit? spytała. Potrzebuje kogośprzy sobie.Czy akurat jej szwagier był osobą, której Berit41najbardziej w tej chwili potrzebowała, trudno było powiedzieć,ale Beatrice uznała, że tak będzie najlepiej.Byli ze sobą nazawsze połączeni, przez wspólne życie, wspomnienia, a teraztakże przez żałobę.Lennart odwrócił się do Beatrice, pokiwał głową.Niecośliny Berit nadal tkwiło na jego brodzie.Dostała adres do kolegi Justusa i do matki Johna iLennarta; wyszła do przedpokoju, zadzwoniła do Havera,poprosiła, żeby dopilnował, aby ktoś zawiadomił matkę.Kiedy wróciła do kuchni, Lennart pił piwo z butelki.Pomyślała, że sama też chętnie by się napiła. Berit, wie pani może, dokąd John wczoraj się wybierał?Berit pokręciła głową. Miał coś do załatwienia? Zamierzał się z kimś spotkać?Berit nie odpowiadała. Muszę zadać to pytanie. Nie wiem. Wychodząc, nic nie powiedział?Berit schyliła głowę, jakby próbowała sobie przypomniećprzebieg wczorajszego dnia.Pewnie wracała w myślach doostatnich minut przed wyjściem Johna z domu, zanim zniknął zadrzwiami i z jej życia, już na zawsze.Pewnie niejeden razbędzie powracała do tych chwil. Zachowywał się jak zwykle stwierdziła w końcu.Mam wrażenie, że wspomniał coś o sklepie zoologicznym.Miałodebrać jakąś pompę, którą zamówił. W którym sklepie? Nie wiem.Bywał we wszystkich.Berit zaczęła pociągać nosem. Miał ogromne akwarium wyjaśnił Lennart. Nawetw gazecie o nim pisali.Zapadło milczenie. Myślałam, że najął się do odśnieżania.Mówił coś, żemoże zatrudni się u znajomego blacharza.42 Pewnie u Mickego wszedł jej w słowo Lennart.Berit spojrzała na szwagra i skinęła głową.Micke,pomyślała Beatrice.Kolejne imię do zapamiętania.Haver, Beatrice, Wende, Berglund, Fredriksson, Riis, Lundin iOttosson siedzieli skupieni wokół gigantycznego pudełka zeświątecznymi pierniczkami.Fredriksson wziął garść i ułożył jew stos obok swojej filiżanki.Jedenaście pierniczków, policzyłaszybko Beatrice. Chcesz być jeszcze słodszy?Fredriksson skinął głową, nieobecny.Ottosson, którynajwyrazniej uznał, że jest dostatecznie słodki, zrezygnował wogóle z pierniczków. Poczęstuj się zachęcał go Riis. Nie, dziękuję odparł szef. Mały John zmarł w wyniku utraty krwi zaczął wkońcu Haver. Został pchnięty nożem.Albo jakimś innymostrym narzędziem.Wykrwawił się.Napastnik mógł być jeden,ale mogło też być ich kilku.Ludzie wokół stołu słuchali w skupieniu.Haver zamilkłna moment, żeby koledzy mogli stworzyć sobie własny obraztego, co się wydarzyło. Wcześniej ofiara została pobita.Liczne urazy twarzy ipośladków.Poza tym ślady po poparzeniu, najprawdopodobniejpo przypalaniu papierosem, na rękach i organach płciowych. Szukamy sadystycznego palacza? spytał Riis. Czyż nie wszyscy palacze to sadyści? odpowiedziałnatychmiast Lundin.Haver spojrzał na niego z wyrzutem, po chwili mówił jużdalej. Zgon nastąpił prawdopodobnie wczoraj, międzyczwartą popołudniu a ósmą wieczorem.Jest zimno, ciało byłomocno wychłodzone, więc trudno ustalić dokładną godzinę43śmierci. Miał we krwi alkohol albo narkotyki? spytałOttosson. Był czysty.Patolog stwierdził jedynie początkiwrzodów żołądka i nie najlepszy stan wątroby. Alkoholik? Nie, ale wątroby nie oszczędzał stwierdził Haver inagle poczuł się bardzo zmęczony. Mógł zginąć przez przypadek? zapytała Beatrice.Wykrwawił się, bo dzgano go nożem, długo, systematycznie.Jeśli chce się kogoś zabić, robi się to inaczej, szybko iskutecznie.Absurdalne, pomyślał Haver. Był torturowany powiedział głośno. Na pewno. To twardy facet.Nie było łatwo go złamać wszedłmu w słowo Ottosson. Co my możemy wiedzieć stwierdził Fredriksson,sięgając po ósmego już pierniczka. Kiedy przesłuchujeszfaceta podejrzanego o kradzież, możesz odnieść wrażenie, żejest twardzielem, ale kiedy ktoś zacznie się nad nim znęcać.Ottosson nie należał do ludzi, którzy zawsze upierali sięprzy swoim, tym razem jednak nie ustępował i bronił swoichracji. Mały John był uparty.I odważny.Mimo drobnejpostury, nigdy się nie poddawał. Ale chyba się nad nim nie znęcałeś? wtrącił Riis.Ottosson kilka razy przesłuchiwał Małego Johna.Pamiętał, kiedy zatrzymał go pierwszy raz.John był wtedyszesnastoletnim chłopakiem.Potem, przez następne pięć, sześćlat, natykali się na siebie od czasu do czasu. To dawna sprawa czy coś nowego? Przyznam, żetrudno mi uwierzyć, żeby John ostatnio popadł w jakieśtarapaty.Byłaś u niego, Bea, poznałaś jego żonę, syna.Przezostatnie dziesięć lat John był przykładnym obywatelem.44Dlaczego nagle miałby się w coś wplątać?Bea pokiwała głową, spojrzała na Ottossona, wyrazniezachęcając go, żeby mówił dalej.Zgadzała się z jego słowami [ Pobierz całość w formacie PDF ]