[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Proszę pana? Przepraszam.Co pan tutaj przed chwiląrobił? - Szedł dalej przed siebie, więc tym razem głos przybrałna sile.- Proszę pana, proszę odpowiedzieć na moje pytanie.Nie zatrzymując się, Ryan odwrócił głowę, choć tak naprawdęnie czuł niepokoju.śądanie było kategoryczne, jednak w głosieczaiło się niezdecydowanie.Zresztą ton kobiety, która gozaczepiła, nie miał w sobie twardości typowej dla funkcjonariuszyod lat pracujących w więziennictwie.- Jestem agentem federalnym.Proszę porozmawiać z Jack-sonem, to jego polecenie.Ryan uświadomił sobie, \e ostatnie zdanie jest kompletnie bezsensu, ale odniosło po\ądany skutek.Zdezorientowana recepcjo-nistka patrzyła przez chwilę w ślad za nim zaniepokojonymwzrokiem, po czym w końcu sięgnęła po słuchawkę.Znałaporucznika Jacksona, słyszała w kantynie szeptane cicho plotkina temat jego legendarnego wybuchowego usposobienia.Po coniepokoić go bez potrzeby? Poza tym mę\czyzna oddalający siękorytarzem ewidentnie nie był więzniem.Có\ złego mogło się stać?Recepcjonistka odło\yła słuchawkę na widełki i usiadła przybiurku, zabierając się z powrotem do pracy.Pokonawszy trzy korytarze i dwa zakręty, Ryan znalazł sięponownie przed pokojem przesłuchań.Odetchnął z ulgą, boMatthews zniknął, a jednocześnie poczuł gwałtowny przypływzłości, głównie na samego siebie, kiedy uświadomił sobie, \e247stra\nik najprawdopodobniej zamknął drzwi na klucz, zanimopuścił swoje stanowisko.Je\eli to zrobił, wszystko na nic.Nie było czasu na grzebaniew zamku, bo najdalej za kilka minut korytarzem nadejdzie Northw towarzystwie prawniczki albo Matthews zorientuje się, cozaszło i wróci tu z posiłkami.Gdyby tylko stra\nik okazał się takgłupi, na jakiego wyglądał.I tak rzeczywiście było.Kealey odetchnął z ulgą, kiedy klamkaustąpiła pod naciskiem jego dłoni.Szybko otworzył drzwi i wszedł do środka.- Musi pani podejść do tego realistycznie - tłumaczył North,pochylony lekko nad stołem, wpatrując się uwa\nie w AlexHarris.- Nie da się załatwić wycofania wszystkich zeznań napiśmie, bo to przekładałoby się na całkowitą nietykalnośćw przypadku zarzutu o spisek oraz udzielenie pomocy między-narodowej organizacji terrorystycznej.- Sądziłam, \e to właśnie pan oferuje - odparła ze złościąprawniczka.- Oczekuje pan, \e uwierzę panu na słowo i nakłonięElgina do wręczenia wam swojego zeznania? Na to pan liczy?North wpatrywał się w nią przez dłu\szą chwilę.Upłynęłosiedem minut, a on mógł mieć tylko nadzieję, \e Ryan działanaprawdę szybko.- Pani Harris, czy wie pani, \e Ministerstwo Finansówzamroziło konta pani klienta? - Na twarzy jego rozmówczyniodbiło się zaskoczenie.Kobieta próbowała to ukryć, podnoszącdo ust swój kubek i upijając du\y łyk zimnej kawy.Sposób,w jaki się zaczerwieniła, upewnił go tylko, \e ta informacja byładla niej zaskoczeniem.Postanowił docisnąć śrubę.- Nie mogłapani o tym wiedzieć, skoro decyzja nie została podjęta przezsędziego, który przewodniczy tej sprawie.Z tego, co słyszałem,prowadzi pani całkiem miłą, niewielką kancelarię.Jakoś niewydaj mi się, \eby miała pani du\o czasu na prowadzenie sprawpro publico bono.- Do czego pan zmierza? - Harris przerwała mu w pół zdania.Ton jej głosu odzwierciedlał narastający w niej gniew.- Sugerujepan, \e powinnam zło\yć wniosek o wycofanie mnie z tej sprawyi przekazać ją jakiemuś obrońcy z urzędu, który dopiero co248skończył studia wieczorowe? Jeśli taki był pana plan, agencieNorth, to marnuje pan czas.Swój i mój.Prawniczka zerwała się z krzesła i chwyciła swoją aktówkę,gniewnym ruchem popychając do góry okulary, znowu zsuwającesię jej z nosa.Kiedy ruszyła do drzwi, North zawołał za nią poraz ostatni.- W takim razie dlaczego go pani reprezentuje? - Kobietaprzystanęła i odwróciła się w jego stronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Proszę pana? Przepraszam.Co pan tutaj przed chwiląrobił? - Szedł dalej przed siebie, więc tym razem głos przybrałna sile.- Proszę pana, proszę odpowiedzieć na moje pytanie.Nie zatrzymując się, Ryan odwrócił głowę, choć tak naprawdęnie czuł niepokoju.śądanie było kategoryczne, jednak w głosieczaiło się niezdecydowanie.Zresztą ton kobiety, która gozaczepiła, nie miał w sobie twardości typowej dla funkcjonariuszyod lat pracujących w więziennictwie.- Jestem agentem federalnym.Proszę porozmawiać z Jack-sonem, to jego polecenie.Ryan uświadomił sobie, \e ostatnie zdanie jest kompletnie bezsensu, ale odniosło po\ądany skutek.Zdezorientowana recepcjo-nistka patrzyła przez chwilę w ślad za nim zaniepokojonymwzrokiem, po czym w końcu sięgnęła po słuchawkę.Znałaporucznika Jacksona, słyszała w kantynie szeptane cicho plotkina temat jego legendarnego wybuchowego usposobienia.Po coniepokoić go bez potrzeby? Poza tym mę\czyzna oddalający siękorytarzem ewidentnie nie był więzniem.Có\ złego mogło się stać?Recepcjonistka odło\yła słuchawkę na widełki i usiadła przybiurku, zabierając się z powrotem do pracy.Pokonawszy trzy korytarze i dwa zakręty, Ryan znalazł sięponownie przed pokojem przesłuchań.Odetchnął z ulgą, boMatthews zniknął, a jednocześnie poczuł gwałtowny przypływzłości, głównie na samego siebie, kiedy uświadomił sobie, \e247stra\nik najprawdopodobniej zamknął drzwi na klucz, zanimopuścił swoje stanowisko.Je\eli to zrobił, wszystko na nic.Nie było czasu na grzebaniew zamku, bo najdalej za kilka minut korytarzem nadejdzie Northw towarzystwie prawniczki albo Matthews zorientuje się, cozaszło i wróci tu z posiłkami.Gdyby tylko stra\nik okazał się takgłupi, na jakiego wyglądał.I tak rzeczywiście było.Kealey odetchnął z ulgą, kiedy klamkaustąpiła pod naciskiem jego dłoni.Szybko otworzył drzwi i wszedł do środka.- Musi pani podejść do tego realistycznie - tłumaczył North,pochylony lekko nad stołem, wpatrując się uwa\nie w AlexHarris.- Nie da się załatwić wycofania wszystkich zeznań napiśmie, bo to przekładałoby się na całkowitą nietykalnośćw przypadku zarzutu o spisek oraz udzielenie pomocy między-narodowej organizacji terrorystycznej.- Sądziłam, \e to właśnie pan oferuje - odparła ze złościąprawniczka.- Oczekuje pan, \e uwierzę panu na słowo i nakłonięElgina do wręczenia wam swojego zeznania? Na to pan liczy?North wpatrywał się w nią przez dłu\szą chwilę.Upłynęłosiedem minut, a on mógł mieć tylko nadzieję, \e Ryan działanaprawdę szybko.- Pani Harris, czy wie pani, \e Ministerstwo Finansówzamroziło konta pani klienta? - Na twarzy jego rozmówczyniodbiło się zaskoczenie.Kobieta próbowała to ukryć, podnoszącdo ust swój kubek i upijając du\y łyk zimnej kawy.Sposób,w jaki się zaczerwieniła, upewnił go tylko, \e ta informacja byładla niej zaskoczeniem.Postanowił docisnąć śrubę.- Nie mogłapani o tym wiedzieć, skoro decyzja nie została podjęta przezsędziego, który przewodniczy tej sprawie.Z tego, co słyszałem,prowadzi pani całkiem miłą, niewielką kancelarię.Jakoś niewydaj mi się, \eby miała pani du\o czasu na prowadzenie sprawpro publico bono.- Do czego pan zmierza? - Harris przerwała mu w pół zdania.Ton jej głosu odzwierciedlał narastający w niej gniew.- Sugerujepan, \e powinnam zło\yć wniosek o wycofanie mnie z tej sprawyi przekazać ją jakiemuś obrońcy z urzędu, który dopiero co248skończył studia wieczorowe? Jeśli taki był pana plan, agencieNorth, to marnuje pan czas.Swój i mój.Prawniczka zerwała się z krzesła i chwyciła swoją aktówkę,gniewnym ruchem popychając do góry okulary, znowu zsuwającesię jej z nosa.Kiedy ruszyła do drzwi, North zawołał za nią poraz ostatni.- W takim razie dlaczego go pani reprezentuje? - Kobietaprzystanęła i odwróciła się w jego stronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]